Przyznam szczerze, że pogoda w
ostatnim czasie nas nie rozpieszcza i nie zachęca do spacerów. Postanowiłam
jednak się przełamać, ponieważ docierające do mnie sygnały sugerują, że w wielu
miejscach gminy Dopiewo nie dzieje się najlepiej. Do tego przez urzędników
rozpowszechniane są niesprawdzone i nieprawdziwe informacje. Wizja lokalna przerosła
moje oczekiwania.
Wycieczkę rozpoczęłam od odwiedzenia
tzw. Osiedla Przyjaznego w Skórzewie.
Informacje, które się ukazują, a także moje własne obserwacje potwierdzają, że
osiedle staje się powoli coraz mniej przyjazne dla zamieszkujących je osób.
Oświetlenie uliczne, które funkcjonowało na niektórych ulicach, zostało
wyłączone. Część osiedla, mimo że ulice zostały utwardzone, oświetlenia nie
posiada i chyba szybko się nie doczeka. Najgorsze jest to, że kilka
rozpoczętych budynków szeregowych zostało przez budowlańców porzuconych i w tej
chwili zaczynają popadać w ruinę. Stan obecny sprawia wrażenie, że mimo iż strona
internetowa dewelopera jeszcze funkcjonuje - link,
to on sam zaprzestał działalności (mam nadzieję, że chwilowo).
Okazuje się, ze zabudowa
deweloperska zaczyna coraz bardziej ciążyć Gminie i jej mieszkańcom. Część
deweloperów (jak Ławica-Zachód, Linea czy Nickel) bez umiaru pochłania kolejne
tereny pod zabudowę, stwarzając coraz większe problemy w funkcjonowaniu Gminy.
Inni, jak A. Grzegorczyk, pozostawiają po sobie zdewastowany krajobraz. Nie
zraża to jednak kolejnych chętnych, aby wprowadzać coraz większy chaos w
przestrzeni, o czym świadczą kolejne wnioski i uchwalane plany zagospodarowania
przestrzennego. Obecne przepisy zupełnie nie przystają do potrzeb, tak więc
moim skromnym zdaniem, rząd (zamiast
zajmować się walką z Trybunałem Konstytucyjnym czy katastrofą smoleńską) powinien wreszcie zająć się tym, co dla
przyszłości kraju jest najważniejsze. A jednym z tych elementów jest planowanie
przestrzenne, które zaczyna kojarzyć się z narodową katastrofą. Pierwszym
posunięciem powinno być odebranie samorządom lokalnym części kompetencji w
zakresie kształtowania przestrzeni, ponieważ zadanie to przerosło ich
możliwości. Realizowane są wyłącznie doraźne interesy prywatne, a jedynym celem
planowania przestrzennego jest uzyskanie jak największych korzyści finansowych
przez właścicieli i użytkowników terenów. Gmina Dopiewo jest tego klasycznym
przykładem.
W ostatnim czasie znacznie poprawił się stan czystości publicznych
ciągów komunikacyjnych. Niektóre ulice, np. w Dopiewie lub Skórzewie,
zamiatane są kilka razy w roku a chodniki czyszczone z chwastów. Niestety, nie
dotyczy to wszystkich dróg i to nawet tych ważniejszych.
Odnoszę wrażenie, że włodarze zapomnieli o ul. Wiejskiej w
Dąbrowie, konkretnie o odcinku od ul. Leśnej w kierunku Skórzewa. Koryto
jezdni wzdłuż chodnika, nie było chyba sprzątane od bardzo dawna. Świadczą o
tym nie tyle liście, ale gruba warstwa nawianej i przyniesionej przez wody
opadowe ziemi. Droga na odcinku, na którym chodnik przylega bezpośrednio do
jezdni (ok. 400 m
długości), posiada odwodnienie, jednak kratki ściekowe są przykryte grubą
warstwą osadu i odbierają niewiele wody. Myślę, że oczyszczenie tak
niewielkiego odcinka nie powinno stanowić większego problemu.
W Dąbrowie postanowiłam odwiedzić 2 miejsca: ul. Akacjową i ul.
Poprzeczną.
Do wizyty na ul. Akacjowej skłoniła mnie dyskusja pomiędzy
radnym/sołtysem Krzysztofem Dorną i kierownikiem referatu planowania
przestrzennego Remigiuszem Hemmerlingiem, która miała miejsce w czasie
ostatniej Sesji. Radny dopytywał się, dlaczego przepust nad rowem w pasie ul.
Akacjowej jest tak wąski – zgodnie z projektem jego szerokość wynosi 5,5 m. Natomiast kierownik
Referatu po raz kolejny nie stanął na wysokości zadania i udzielił odpowiedzi
bez sprawdzenia faktów. Stwierdził m.in., że ul. Akacjowa ma tylko 6 m szerokości, a ponieważ plan
zagospodarowania przestrzennego uchwalony został w 2003 r., w związku z tym,
nie ponosi on za tą sytuację odpowiedzialności. Owszem, plan pochodzi z 2003 r., ale przewiduje drogę o szerokości 10 m i taka też została
wytyczona. Informację wystarczy sprawdzić na mapie Gminy. Wizyta w terenie
również to potwierdzi. Nawet laik w dziedzinie urbanistyki zorientuje się, że
ul. Akacjowa jest znacznie szersza niż sam przepust. Nie wiem, co taką
wypowiedzią R. Hemmerling chciał uzyskać – może podbudować swoją wiarygodność.
Skutek jednak jest odwrotny.
Co do wymiarów przepustu, to uważam za słuszne, że jego szerokość
ogranicza się wyłącznie do pasa jezdni, z pominięciem poboczy. Ul. Akacjowa
jest typową uliczką osiedlową, stanowiącą dojazd do zaledwie kilku nieruchomości.
Ruch pojazdów jest tam sporadyczny i nie ma potrzeby budowania przepustu na
całej szerokości ulicy. Koszt tej inwestycji wyniósł ok. 80 tys. złotych, a w przypadku
gdyby przepust obejmował cały pas drogowy (10 m), byłby znacznie większy. Zastanawia mnie,
czy ta inwestycja była na tyle niezbędna, że trzeba ją było realizować już w
tej chwili? – w budżecie Gminy uwzględniana była już od kilku lat. Przepust
skraca dojazd do 3 (słownie: trzech) budynków mieszkalnych. Dotychczas
mieszkańcy w/w posesji musieli dojeżdżać przez ul. Topolową. Przepust skraca
dojazd do budynków, dla osób jadących od strony ul. Wiejskiej o 400 m, natomiast od strony
ul. Batorowskiej o 120 m.
Wydaje się, że dla mieszkańców
w/w trzech nieruchomości każdy dodatkowy metr drogi stanowi problem. Mimo, iż
ul. Akacjowa na północno-wschodnim odcinku posiada całkiem przyzwoitą (jak na
drogę gruntową) nawierzchnię, postanowili dodatkowo skrócić sobie dojazd. Do
czasu otwarcia przepustu, jeździli przez niezabudowane prywatne nieruchomości
(działki nr ewid. 451/16 i 451/19). Przejazd był wyjątkowo wyboisty,
korzystanie z niego było niebezpieczne dla pojazdów, ale za to pozwalał na
skrócenie drogi o 7 (słownie: siedem) m.
Dla odmiany protesty mieszkańców, korzystających z przejazdu ul.
Poprzeczną w Dąbrowie, są całkowicie uzasadnione. Jest to droga zbiorcza,
nie tylko dla mieszkańców tej ulicy, ale i ul. Brzozowej, Cukrowej i Grabowej. Ul. Poprzeczna obsługuje kilkadziesiąt
budynków mieszkalnych jedno- i wielorodzinnych. Do tego jest jedną ze
starszych ulic w gminie Dopiewo, w przeciwieństwie np. do ul. Akacjowej.
Jednak póki co, osoby
korzystające z ul. Poprzecznej nie mogą liczyć na przychylność władz Gminy.
Prawdopodobnie, gdyby nie złożona w czerwcu br. petycja mieszkańców,
domagających się budowy nawierzchni, nikt z włodarzy problemu nie zauważyłby.
Kilka tygodni temu wykonano tymczasowe utwardzenie nawierzchni tłuczniem,
jednak na niektórych odcinkach efektów pracy już nie widać. Dotyczy to przede
wszystkim skrzyżowania z ul. Brzozową, miejsca najbardziej użytkowanego, a
które wypełnia obecnie jedna wielka kałuża i kilka mniejszych.
Wydaje mi się, że nawet w kwestii
tymczasowego utwardzania dróg, mieszkańcy
zostali podzieleni na różne kategorie. Ze śladów, pozostałych po
utwardzeniu ul. Poprzecznej w Dąbrowie wynika, że użyto gruzu budowlanego. Dla
odmiany natomiast, prawie cała ul.
Słoneczna w Palędziu (odcinek ok. 700
m) została utwardzona tłuczniem kamiennym granitowym.
Obie drogi nie posiadają odwodnienia, dlatego trwała nawierzchnia na razie nie
może być realizowana. Wyjaśnienia mogą być dwa:
- mieszkańcy ul. Słonecznej
utwardzili drogę na własny koszt (?),
- lub mają większą siłę przebicia
niż mieszkańcy ul. Poprzecznej w Dąbrowie.
Przy okazji muszę zwrócić uwagę
na drobny, ale dla niektórych dość istotny fakt. Zastanawia mnie, kto decyduje,
w którym miejscu ustawiane są tabliczki z nazwami ulic oraz czy urzędnicy
uzgadniają z wykonawcą miejsca ich posadowienia? Tabliczka z nazwą ul. Cukrowa
w Dąbrowie została umieszczona w takim miejscu, że praktycznie nikt z
przyjezdnych nie ma szansy jej zobaczyć. Nie dawno dość głośna była sprawa z
tabliczką ul. Tysiąclecia w Dopiewie, która skutecznie zasłaniała lustro
drogowe. Przypominam, że tabliczki z
nazwami ulic potrzebne są dla osób z zewnątrz, szczególnie wszelkiego rodzaju
służb, a nie dla mieszkańców danej ulicy i powinny być ustawiane w miejscach z
daleka widocznych. Nie wspomnę już o tym, że wiele tabliczek zasłaniają
gałęzie rozrastających się drzew i krzewów – ul. Grabowa i ul. Solna w
Dąbrowie.
Tu kolejny kwiatek do ogródka, tym razem z Dopiewa - link
Tu kolejny kwiatek do ogródka, tym razem z Dopiewa - link
W Dąbrówce odwiedziłam ul. Kolejową, a to z tego względu, że
mieszkańcy mają zastrzeżenia co do jakości jej wykonania. Przejazd i przejście
tą ulicą, z pewnością są obecnie bardziej komfortowe, jednak również mam pewne
zastrzeżenia co do rozwiązań technicznych. Uważam za błąd nadmierne
podwyższanie nawierzchni dróg, co jest dość często praktykowane w naszej
Gminie. W tym przypadku dotyczy to wschodniej strony ul. Kolejowej. Prawie na
całym odcinku chodnik i miejsca postojowe znalazły się znacznie powyżej
przyległych nieruchomości. Za to nachylenie chodnika po zachodniej stronie
ulicy może powodować, że wody opadowe będą spływać na posesje. Najbardziej skandaliczne jest rozwiązanie
(a w zasadzie jego brak) przejścia dla pieszych na os. Księżnej Dąbrówki,
stanowiącego przedłużenie ul. Azaliowej. Kilkudziesięciocentymetrowa
różnica poziomu stanowić będzie barierę nie tylko dla wózków dziecięcych i
rowerów, ale i dla pieszych, szczególnie starszych, mających problemy z
poruszaniem się. Widocznie pracownicy Urzędu wraz z wykonawcą doszli do
wniosku, że w Dąbrówce mieszkają wyłącznie młodzi sportowcy. Mieszkańcy os.
Księżnej Dąbrówki powinni dopilnować, aby nawierzchnia w tym miejscu została
przebudowana. W moim odczuciu, jest to ewidentna fuszerka, za którą odpowiada
przede wszystkim Referat Inwestycji UG Dopiewo.
Przy okazji pragnę zwrócić uwagę,
że drogę należałoby od czasu do czasu oczyścić z leżących liści. Co prawda
akurat przypada szczyt sezonu opadania liści - nie usprawiedliwia to jednak do
końca bezczynności służb porządkowych. Chodniki i jezdnie wokół budynku Urzędu
w Dopiewie sprzątane są codziennie. Na ul. Kolejowej w niektórych miejscach nie
widać jezdni ani chodnika spod warstwy liści.
Na koniec krótko na temat komunikacji publicznej, która
w dalszym ciągu pozostawia wiele do życzenia. No, ale tak to wygląda, jeżeli
tematem zajmuje się tzw. spadochroniarz. Od pewnego czasu funkcjonują krótkie
połączenia wewnątrz gminne 798 i 799, obsługiwane przez busy. To pierwsze
łączyć powinno Palędzie z Gołuskami i Konarzewem, drugie Dąbrówkę z Dopiewem i
Lisówkami. Tak w każdym razie wynika z rozkładów jazdy, dostępnych na stronie
Gminy. Niestety to tylko teoria.
Na przystanku przy szkole w
Dąbrówce pojawił się wczoraj bus, który z przodu miał numer 798, a z tyłu 791. Jakby
tego było mało, nie jechał przez Gołuski do Konarzewa, ale bezpośrednio do
Dopiewa. W ub. miesiącu, bus odjeżdżający o tej samej godzinie do Dopiewa,
jechał dla odmiany przez Gołuski. Do tego na przystanku Dąbrówka SP Malinowa
nie ma żadnej informacji o kursowaniu busów i wiele osób, pragnących dostać się do Dopiewa, może nie wiedzieć o
istnieniu takiego połączenia.
Kolejny zarzut, to brak
synchronizacji busów z autobusem 727. Bus w kierunku Dopiewa odjeżdża z
przystanku przy szkole o godz. 14:00, natomiast autobus nr 727 z Junikowa
przyjeżdża o 13:38 lub 14:48. Ponadto uważam, że bus 799 powinien zatrzymywać
się na przystanku na ul. Poznańskiej, przy skrzyżowaniu z ul. Kasztanową.
Być może wszystkie te wymienione
przeze mnie przyczyny powodują, że z linii 798 (a może 799, trudno zgadnąć),
praktycznie nikt nie korzysta. Za chwilę
może się okazać, że linie zostały zlikwidowane z braku pasażerów, ponieważ
są finansowane z budżetu Gminy. Jak na razie, organizacja komunikacji
publicznej jest zaprzeczeniem wielkopolskiej gospodarności.
Podsumowując, czasami wydaje mi
się, że lepiej nie wychodzić z domu, ponieważ widząc taką nieudolność i
bezmyślność naszych włodarzy oraz urzędników, można popaść w depresję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz