czwartek, 3 listopada 2016

Gmina Dopiewo okiem Obserwatorki I – nowa odsłona (9) – Dąbrowa i Dąbrówka z nawiązaniem do Skórzewa i Palędzia



Przyznam szczerze, że pogoda w ostatnim czasie nas nie rozpieszcza i nie zachęca do spacerów. Postanowiłam jednak się przełamać, ponieważ docierające do mnie sygnały sugerują, że w wielu miejscach gminy Dopiewo nie dzieje się najlepiej. Do tego przez urzędników rozpowszechniane są niesprawdzone i nieprawdziwe informacje. Wizja lokalna przerosła moje oczekiwania.


Wycieczkę rozpoczęłam od odwiedzenia tzw. Osiedla Przyjaznego w Skórzewie. Informacje, które się ukazują, a także moje własne obserwacje potwierdzają, że osiedle staje się powoli coraz mniej przyjazne dla zamieszkujących je osób. Oświetlenie uliczne, które funkcjonowało na niektórych ulicach, zostało wyłączone. Część osiedla, mimo że ulice zostały utwardzone, oświetlenia nie posiada i chyba szybko się nie doczeka. Najgorsze jest to, że kilka rozpoczętych budynków szeregowych zostało przez budowlańców porzuconych i w tej chwili zaczynają popadać w ruinę. Stan obecny sprawia wrażenie, że mimo iż strona internetowa dewelopera jeszcze funkcjonuje - link, to on sam zaprzestał działalności (mam nadzieję, że chwilowo).

Okazuje się, ze zabudowa deweloperska zaczyna coraz bardziej ciążyć Gminie i jej mieszkańcom. Część deweloperów (jak Ławica-Zachód, Linea czy Nickel) bez umiaru pochłania kolejne tereny pod zabudowę, stwarzając coraz większe problemy w funkcjonowaniu Gminy. Inni, jak A. Grzegorczyk, pozostawiają po sobie zdewastowany krajobraz. Nie zraża to jednak kolejnych chętnych, aby wprowadzać coraz większy chaos w przestrzeni, o czym świadczą kolejne wnioski i uchwalane plany zagospodarowania przestrzennego. Obecne przepisy zupełnie nie przystają do potrzeb, tak więc moim skromnym zdaniem, rząd (zamiast zajmować się walką z Trybunałem Konstytucyjnym czy katastrofą smoleńską) powinien wreszcie zająć się tym, co dla przyszłości kraju jest najważniejsze. A jednym z tych elementów jest planowanie przestrzenne, które zaczyna kojarzyć się z narodową katastrofą. Pierwszym posunięciem powinno być odebranie samorządom lokalnym części kompetencji w zakresie kształtowania przestrzeni, ponieważ zadanie to przerosło ich możliwości. Realizowane są wyłącznie doraźne interesy prywatne, a jedynym celem planowania przestrzennego jest uzyskanie jak największych korzyści finansowych przez właścicieli i użytkowników terenów. Gmina Dopiewo jest tego klasycznym przykładem.

W ostatnim czasie znacznie poprawił się stan czystości publicznych ciągów komunikacyjnych. Niektóre ulice, np. w Dopiewie lub Skórzewie, zamiatane są kilka razy w roku a chodniki czyszczone z chwastów. Niestety, nie dotyczy to wszystkich dróg i to nawet tych ważniejszych.
Odnoszę wrażenie, że włodarze zapomnieli o ul. Wiejskiej w Dąbrowie, konkretnie o odcinku od ul. Leśnej w kierunku Skórzewa. Koryto jezdni wzdłuż chodnika, nie było chyba sprzątane od bardzo dawna. Świadczą o tym nie tyle liście, ale gruba warstwa nawianej i przyniesionej przez wody opadowe ziemi. Droga na odcinku, na którym chodnik przylega bezpośrednio do jezdni (ok. 400 m długości), posiada odwodnienie, jednak kratki ściekowe są przykryte grubą warstwą osadu i odbierają niewiele wody. Myślę, że oczyszczenie tak niewielkiego odcinka nie powinno stanowić większego problemu.

W Dąbrowie postanowiłam odwiedzić 2 miejsca: ul. Akacjową i ul. Poprzeczną.
Do wizyty na ul. Akacjowej skłoniła mnie dyskusja pomiędzy radnym/sołtysem Krzysztofem Dorną i kierownikiem referatu planowania przestrzennego Remigiuszem Hemmerlingiem, która miała miejsce w czasie ostatniej Sesji. Radny dopytywał się, dlaczego przepust nad rowem w pasie ul. Akacjowej jest tak wąski – zgodnie z projektem jego szerokość wynosi 5,5 m. Natomiast kierownik Referatu po raz kolejny nie stanął na wysokości zadania i udzielił odpowiedzi bez sprawdzenia faktów. Stwierdził m.in., że ul. Akacjowa ma tylko 6 m szerokości, a ponieważ plan zagospodarowania przestrzennego uchwalony został w 2003 r., w związku z tym, nie ponosi on za tą sytuację odpowiedzialności. Owszem, plan pochodzi z 2003 r., ale przewiduje drogę o szerokości 10 m i taka też została wytyczona. Informację wystarczy sprawdzić na mapie Gminy. Wizyta w terenie również to potwierdzi. Nawet laik w dziedzinie urbanistyki zorientuje się, że ul. Akacjowa jest znacznie szersza niż sam przepust. Nie wiem, co taką wypowiedzią R. Hemmerling chciał uzyskać – może podbudować swoją wiarygodność. Skutek jednak jest odwrotny.

Co do wymiarów przepustu, to uważam za słuszne, że jego szerokość ogranicza się wyłącznie do pasa jezdni, z pominięciem poboczy. Ul. Akacjowa jest typową uliczką osiedlową, stanowiącą dojazd do zaledwie kilku nieruchomości. Ruch pojazdów jest tam sporadyczny i nie ma potrzeby budowania przepustu na całej szerokości ulicy. Koszt tej inwestycji wyniósł ok. 80 tys. złotych, a w przypadku gdyby przepust obejmował cały pas drogowy (10 m), byłby znacznie większy. Zastanawia mnie, czy ta inwestycja była na tyle niezbędna, że trzeba ją było realizować już w tej chwili? – w budżecie Gminy uwzględniana była już od kilku lat. Przepust skraca dojazd do 3 (słownie: trzech) budynków mieszkalnych. Dotychczas mieszkańcy w/w posesji musieli dojeżdżać przez ul. Topolową. Przepust skraca dojazd do budynków, dla osób jadących od strony ul. Wiejskiej o 400 m, natomiast od strony ul. Batorowskiej o 120 m.
Wydaje się, że dla mieszkańców w/w trzech nieruchomości każdy dodatkowy metr drogi stanowi problem. Mimo, iż ul. Akacjowa na północno-wschodnim odcinku posiada całkiem przyzwoitą (jak na drogę gruntową) nawierzchnię, postanowili dodatkowo skrócić sobie dojazd. Do czasu otwarcia przepustu, jeździli przez niezabudowane prywatne nieruchomości (działki nr ewid. 451/16 i 451/19). Przejazd był wyjątkowo wyboisty, korzystanie z niego było niebezpieczne dla pojazdów, ale za to pozwalał na skrócenie drogi o 7 (słownie: siedem) m.

Dla odmiany protesty mieszkańców, korzystających z przejazdu ul. Poprzeczną w Dąbrowie, są całkowicie uzasadnione. Jest to droga zbiorcza, nie tylko dla mieszkańców tej ulicy, ale i ul. Brzozowej, Cukrowej i Grabowej. Ul. Poprzeczna obsługuje kilkadziesiąt budynków mieszkalnych jedno- i wielorodzinnych. Do tego jest jedną ze starszych ulic w gminie Dopiewo, w przeciwieństwie np. do ul. Akacjowej.
Jednak póki co, osoby korzystające z ul. Poprzecznej nie mogą liczyć na przychylność władz Gminy. Prawdopodobnie, gdyby nie złożona w czerwcu br. petycja mieszkańców, domagających się budowy nawierzchni, nikt z włodarzy problemu nie zauważyłby. Kilka tygodni temu wykonano tymczasowe utwardzenie nawierzchni tłuczniem, jednak na niektórych odcinkach efektów pracy już nie widać. Dotyczy to przede wszystkim skrzyżowania z ul. Brzozową, miejsca najbardziej użytkowanego, a które wypełnia obecnie jedna wielka kałuża i kilka mniejszych.

Wydaje mi się, że nawet w kwestii tymczasowego utwardzania dróg, mieszkańcy zostali podzieleni na różne kategorie. Ze śladów, pozostałych po utwardzeniu ul. Poprzecznej w Dąbrowie wynika, że użyto gruzu budowlanego. Dla odmiany natomiast, prawie cała ul. Słoneczna w Palędziu (odcinek ok. 700 m) została utwardzona tłuczniem kamiennym granitowym. Obie drogi nie posiadają odwodnienia, dlatego trwała nawierzchnia na razie nie może być realizowana. Wyjaśnienia mogą być dwa:
- mieszkańcy ul. Słonecznej utwardzili drogę na własny koszt (?),
- lub mają większą siłę przebicia niż mieszkańcy ul. Poprzecznej w Dąbrowie.

Przy okazji muszę zwrócić uwagę na drobny, ale dla niektórych dość istotny fakt. Zastanawia mnie, kto decyduje, w którym miejscu ustawiane są tabliczki z nazwami ulic oraz czy urzędnicy uzgadniają z wykonawcą miejsca ich posadowienia? Tabliczka z nazwą ul. Cukrowa w Dąbrowie została umieszczona w takim miejscu, że praktycznie nikt z przyjezdnych nie ma szansy jej zobaczyć. Nie dawno dość głośna była sprawa z tabliczką ul. Tysiąclecia w Dopiewie, która skutecznie zasłaniała lustro drogowe. Przypominam, że tabliczki z nazwami ulic potrzebne są dla osób z zewnątrz, szczególnie wszelkiego rodzaju służb, a nie dla mieszkańców danej ulicy i powinny być ustawiane w miejscach z daleka widocznych. Nie wspomnę już o tym, że wiele tabliczek zasłaniają gałęzie rozrastających się drzew i krzewów – ul. Grabowa i ul. Solna w Dąbrowie.
Tu kolejny kwiatek do ogródka, tym razem z Dopiewa - link

W Dąbrówce odwiedziłam ul. Kolejową, a to z tego względu, że mieszkańcy mają zastrzeżenia co do jakości jej wykonania. Przejazd i przejście tą ulicą, z pewnością są obecnie bardziej komfortowe, jednak również mam pewne zastrzeżenia co do rozwiązań technicznych. Uważam za błąd nadmierne podwyższanie nawierzchni dróg, co jest dość często praktykowane w naszej Gminie. W tym przypadku dotyczy to wschodniej strony ul. Kolejowej. Prawie na całym odcinku chodnik i miejsca postojowe znalazły się znacznie powyżej przyległych nieruchomości. Za to nachylenie chodnika po zachodniej stronie ulicy może powodować, że wody opadowe będą spływać na posesje. Najbardziej skandaliczne jest rozwiązanie (a w zasadzie jego brak) przejścia dla pieszych na os. Księżnej Dąbrówki, stanowiącego przedłużenie ul. Azaliowej. Kilkudziesięciocentymetrowa różnica poziomu stanowić będzie barierę nie tylko dla wózków dziecięcych i rowerów, ale i dla pieszych, szczególnie starszych, mających problemy z poruszaniem się. Widocznie pracownicy Urzędu wraz z wykonawcą doszli do wniosku, że w Dąbrówce mieszkają wyłącznie młodzi sportowcy. Mieszkańcy os. Księżnej Dąbrówki powinni dopilnować, aby nawierzchnia w tym miejscu została przebudowana. W moim odczuciu, jest to ewidentna fuszerka, za którą odpowiada przede wszystkim Referat Inwestycji UG Dopiewo.

Przy okazji pragnę zwrócić uwagę, że drogę należałoby od czasu do czasu oczyścić z leżących liści. Co prawda akurat przypada szczyt sezonu opadania liści - nie usprawiedliwia to jednak do końca bezczynności służb porządkowych. Chodniki i jezdnie wokół budynku Urzędu w Dopiewie sprzątane są codziennie. Na ul. Kolejowej w niektórych miejscach nie widać jezdni ani chodnika spod warstwy liści.

Na koniec krótko na temat komunikacji publicznej, która w dalszym ciągu pozostawia wiele do życzenia. No, ale tak to wygląda, jeżeli tematem zajmuje się tzw. spadochroniarz. Od pewnego czasu funkcjonują krótkie połączenia wewnątrz gminne 798 i 799, obsługiwane przez busy. To pierwsze łączyć powinno Palędzie z Gołuskami i Konarzewem, drugie Dąbrówkę z Dopiewem i Lisówkami. Tak w każdym razie wynika z rozkładów jazdy, dostępnych na stronie Gminy. Niestety to tylko teoria.
Na przystanku przy szkole w Dąbrówce pojawił się wczoraj bus, który z przodu miał numer 798, a z tyłu 791. Jakby tego było mało, nie jechał przez Gołuski do Konarzewa, ale bezpośrednio do Dopiewa. W ub. miesiącu, bus odjeżdżający o tej samej godzinie do Dopiewa, jechał dla odmiany przez Gołuski. Do tego na przystanku Dąbrówka SP Malinowa nie ma żadnej informacji o kursowaniu busów i wiele osób, pragnących dostać się do Dopiewa, może nie wiedzieć o istnieniu takiego połączenia.
Kolejny zarzut, to brak synchronizacji busów z autobusem 727. Bus w kierunku Dopiewa odjeżdża z przystanku przy szkole o godz. 14:00, natomiast autobus nr 727 z Junikowa przyjeżdża o 13:38 lub 14:48. Ponadto uważam, że bus 799 powinien zatrzymywać się na przystanku na ul. Poznańskiej, przy skrzyżowaniu z ul. Kasztanową.
Być może wszystkie te wymienione przeze mnie przyczyny powodują, że z linii 798 (a może 799, trudno zgadnąć), praktycznie nikt nie korzysta. Za chwilę może się okazać, że linie zostały zlikwidowane z braku pasażerów, ponieważ są finansowane z budżetu Gminy. Jak na razie, organizacja komunikacji publicznej jest zaprzeczeniem wielkopolskiej gospodarności.

Podsumowując, czasami wydaje mi się, że lepiej nie wychodzić z domu, ponieważ widząc taką nieudolność i bezmyślność naszych włodarzy oraz urzędników, można popaść w depresję.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz