Przedstawiam dziś wybiórcze
dokończenie sprawozdania z przebiegu Komisji Wspólnej RG. Komisja Wspólna Rady
Gminy omawiała m.in. projekt uchwały dotyczącej lokalizacji przystanków
autobusowych. Temat w sumie mało istotny, przy okazji jednak poruszone zostały problemy
związane z informacją nt. rozkładów jazdy i punktualności kursowania autobusów.
W Urzędzie Gminy Dopiewo tematem
komunikacji publicznej zajmuje się sekretarz gminy Maciej Kaczmarek.
Oczywiście, w jego przekonaniu,
Gmina z tych zadań wywiązuje się bez zarzutu. Na wszystkie uwagi, wnioski i
skargi „Urząd reaguje błyskawicznie”. Mam jednak co do tego wątpliwości,
zresztą nie od dzisiaj. O ile rozkłady jazdy autobusów nr 727 i 729 generalnie
są prawidłowo rozmieszczone, to w przypadku linii, obsługiwanych przez
Bistrans, wygląda to kiepsko. O braku informacji nt. linii 799 na pętli przy
szkole w Dąbrówce pisałam już wcześniej. W przypadku linii 720, z Dopiewa na
Ogrody, na obu pętlach umieszczone są rozkłady jazdy, tyle że nie aktualne. Kursy, oznaczone jako „De”, zostały zawieszane
w okresie ferii letnich, i nie zostały przywrócone po wakacjach. Jednak do
dziś nie pojawił się na ten temat żaden komunikat na stronie internetowej UG,
ani na przystankach. O zawieszeniu kursów dowiedzieć się można jedynie z kartki
umieszczonej w busach, obok kierowcy. Osoby, korzystające z busów codziennie,
wiedzą o zawieszeniu kursów. Jednak ktoś, kto korzysta z tej komunikacji sporadycznie,
nie ma możliwości dowiedzieć się, że rozkład jazdy jest nieaktualny.
Najbardziej zszokowała mnie
informacja, że Sekretarz Gminy osobiście sprawdzał punktualność kursowania
autobusów. Stwierdził m.in. że poświęcił kiedyś cały dzień na kontrolę punktualności
autobusów linii nr 727, jeżdżąc nimi od godz. 7:00 do 16:00. O ile wiem, MPK
Poznań dysponuje nadzorem ruchu, który m.in. zajmuje się sprawami punktualności
kursowania autobusów i to tam należy kierować wszystkie uwagi. Oprócz tego
każdy autobus wyposażony jest w komputerowy rejestrator pracy pojazdu. Czy
naprawdę po to zostało powołane stanowisko sekretarza gminy, aby wyręczał w
obowiązkach stosowne służby? Jednak
gdyby sekretarz Maciej Kaczmarek pojeździł autobusem linii 727 trochę dłużej,
to może wreszcie zauważyłby, że linie 727 i 729 nie są synchronizowane.
Dlatego na następną wycieczkę proszę wybrać się po 16-ej (pisałam o tym
wcześniej).
Skoro sekretarz Maciej Kaczmarek
tak lubi podróże komunikacją publiczną, to proponuję również, aby przesiadł się
do autobusu linii nr 729. W dni robocze, w godzinach przedpołudniowych, autobus
pomiędzy Dopiewem i Poznaniem jeździ co 2 godziny!!! Dla porównania, w tym
samym czasie z Tarnowa Podgórnego do Poznania mamy do dyspozycji 11 kursów.
Faktem jest, że Tarnowo nie ma połączenia kolejowego z Poznaniem.
A więc, gdyby nie kursy
Bistransu, to połączenie Ogrodów z Dopiewem byłoby katastrofą. Ta alternatywa
niewiele pożytku daje jednak osobom z biletami miesięcznymi, ponieważ
korzystając z linii nr 720, zmuszone są płacić podwójnie.
„Sukcesy” w dziedzinie transportu
publicznego skłoniły mnie do zastanowienia, czym tak naprawdę zajmuje się Sekretarz Gminy Dopiewo w obecnej
kadencji? Z dostępnych w mediach materiałów wynika, że Maciej Kaczmarek nie
ma „parcia na szkło” w przeciwieństwie do większości aktualnych włodarzy Gminy.
Nie udało mi się znaleźć żadnego wywiadu, artykułu bądź notatki, przygotowanych
przez Sekretarza Gminy. Wydaje się, że nie uczestniczy on również w spotkaniach
i konsultacjach z mieszkańcami. Z jednej
strony może to świadczyć o skromności, jednak całkowity brak informacji nt.
jego działalności każe postawić pytanie, czy
takie stanowisko jest w gminie Dopiewo potrzebne?
Z dostępnej w BiP struktury
organizacyjnej Urzędu wynika, że Sekretarzowi podlegają: Urząd Stanu Cywilnej,
Referat Spraw Obywatelskich i Referat Organizacyjno-Administracyjny. Nie
wymagają one takiej uwagi jak Referat Inwestycji lub Planowania Przestrzennego
i zapewne dlatego Sekretarz ma tyle czasu, że może cały dzień (9 godz.) jeździć
jedną linią autobusową.
Muszę dodać, że sekretarz Maciej
Kaczmarek brał również udział w przygotowaniu nowego Statutu Gminy, jednak
prace te zakończyły się pół roku temu. I to w zasadzie wszystko na temat jego
działalności.
Podsumowując, niedobrze jeżeli
ktoś z włodarzy afiszuje się na każdym kroku, choćby w najbłahszej sprawie.
Również źle, gdy kogoś z decydentów praktycznie nie widać na forum publicznym,
bo wówczas zaczynają się różne domysły. A są one tym bardziej uzasadnione,
jeżeli brak jest sukcesów – bo trudno za taki uznać zmiany w transporcie
publicznym, nie do końca dopracowane.
W czasie posiedzenia omawiane
były również zmiany w budżecie na 2016 r.
Okazuje się, że Urząd Gminy ma duże problemy z realizacją zadań inwestycyjnych.
Ogłoszono przetargi na budowę ul. Zakręt, ul. Morwową oraz ul. Akacjową z
Jarzębinową, jednak ich realizacja ma zakończyć się dopiero w 2017 r. Wydatki
na te inwestycje zostały zdjęte z tegorocznego budżetu i przeniesione na rok
przyszły. Zmniejszono również o 1,3 mln złotych rezerwę na wydatki majątkowe w
2016 r. Czyżby Gmina dostała zadyszki?
Na posiedzeniu analizowane były uchwały w sprawie
kolejnych planów zagospodarowania przestrzennego. Parcie właścicieli i
użytkowników gruntów rolnych na przekształcanie ich na cele budowlane zaczyna
przybierać monstrualne rozmiary. Świadczy o tym również ilość wniosków
omawianych na kolejnych posiedzeniach Komisji Rolnictwa. Jeżeli w takim tempie będzie następować przekształcanie gruntów, za
kilka lat może zabraknąć w Gminie terenów rolniczych.
Najgorsze jest to, że w dużym
stopniu dotyczy to terenów o wysokiej przydatności rolniczej. W sierpniu br.
uchwalono plan obejmujący ok. 17
ha w rejonie drogi Dopiewiec-Konarzewo z przeznaczeniem
na działalność gospodarczą. Na najbliższej Sesji będzie podejmowana uchwała w
sprawie przystąpienia do opracowania kolejnego planu przy tej samej drodze,
obejmującego ok. 10 ha
gruntów III i IV klasy, również z przeznaczeniem na działalność gospodarczą. Dotychczas w Dopiewcu dominowała zabudowa
mieszkaniowa i uważam, że tak powinno pozostać. Jest to tym bardziej
zasadne, że nowe tereny działalności
gospodarczej będą sąsiadować bezpośrednio z zabudową mieszkaniową.
Tworzenie rozległych terenów
działalności gospodarczej wpłynie negatywnie na funkcjonowanie i warunki życia
mieszkańców. Istniejący układ
komunikacyjny nie jest przystosowany do zwiększonego natężenia ruchu pojazdów
ciężarowych. Do tego, jak się wydaje, urzędnicy nie potrafią wykorzystać
istniejącej infrastruktury.
W trakcie dyskusji kierownik ref.
planowania przestrzennego Remigiusz Hemmerling poinformował Radnych, że
rozważana jest budowa nowej drogi gminnej, umożliwiającej odciążenie ul.
Szkolnej w Konarzewie. Droga ta miałaby przebiegać po wschodniej stronie Konarzewa,
od wiaduktu nad autostradą (na drodze Dopiewie-Konarzewo) do węzła Konarzewo
przy S11. Aby to zrealizować, trzeba byłoby zbudować ciąg komunikacyjny o
długości ok. 2 km.
W sytuacji, gdy droga wzdłuż torów od 20
lat czeka na realizację i nie wiadomo, czy kiedykolwiek zostanie zbudowana
w całości, planowanie kolejnych ciągów,
i to w terenie zupełnie nie zurbanizowanym, w moim przekonaniu mija się z celem.
Istnieje możliwość (ale tu
potrzeba dużej determinacji władz samorządowych) wykorzystania, istniejących
dróg serwisowych wzdłuż autostrady. Minusem tych dróg jest to, że nie były one
budowane z myślą o potrzebach ruchu lokalnego. Jest to klasyczny przykład
inwestycji prywatnej, w której uwzględniono jedynie interes właściciela. Drogi
serwisowe wzdłuż autostrady nie mają ciągłości, na niektórych odcinkach celowo
nie zostały utwardzone, ich szerokość oraz ukształtowanie nie pozwalają na
włączenie do sieci dróg lokalnych. Jednak, gdyby udało się porozumieć z
właścicielem autostrady, przebudowa
serwisówek wraz z podłączeniem ich do węzłów z autostradą i S11, z pewnością
byłaby łatwiejsza i znacznie tańsza, niż budowanie od podstaw nowych dróg.
Wyłączanie kolejnych terenów z
produkcji rolnej ma także inne konsekwencje. Podeprę się tu artykułem,
opublikowanym na portalu „Ziemia na Rozdrożu” - Na małej, skończonej planecie. Polecam go tym, którym nie jest obojętna nie tylko przyszłość dzieci i
wnuków, ale ich samych. Nie chodzi mi bynajmniej o skłonienie kogokolwiek do
refleksji, w takie cuda to raczej nie wierzę. Informuję o tych problemach
wyłącznie dlatego, że większość ludzi w przypadku pojawienia się zagrożeń (o
których wcześniej ostrzegano) twierdzi, że nie posiadali odpowiedniej wiedzy.
Być może nieodległy jest moment, gdy grunty
rolne będą cenniejsze niż budowlane.
Dlatego też uważam, że należy w
pierwszej kolejności wykorzystywać grunty najmniej przydatne rolniczo. Stanowi
o tym jednoznacznie art. 6 ust. 1 ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych –
„na cele nierolnicze i nieleśne można przeznaczać przede
wszystkim grunty oznaczone w ewidencji gruntów jako nieużytki, a w razie ich
braku – inne grunty o najniższej przydatności produkcyjnej”. Niestety, dla większości samorządów lokalnych jest
to puste, nic nie znaczące hasło. W pierwszej kolejności liczy się doraźny
interes inwestora. A przecież od prawie 20 lat funkcjonują plany
zagospodarowania w Dąbrowie i Zakrzewie, obejmujące grunty klasy V i VI oraz
nieużytki. Jednak tereny te zostały w niewielkim stopniu zagospodarowane.
Plany zagospodarowania przestrzennego uchwalane są w gminie Dopiewo w
coraz większym pośpiechu. W czasie posiedzenia omawiano np. plan dla
Dąbrowy, dla którego nie minął jeszcze termin składania wniosków i uwag do
projektu uchwały. W ostatniej chwili wycofany został plan, obejmujący teren
zasypanego stawku w Dąbrówce. Chyba nie dopełniono wszystkich procedur,
ponieważ jak stwierdził R. Hemmerling, istnieje ryzyko odrzucenia uchwały przez
Wojewodę. W tej sytuacji strach się bać,
jak wygląda procedowanie przez Urząd tematów w zakresie planowania
przestrzennego.
Podsumowując, mimo iż chciałabym
czasem zobaczyć pozytywne efekty pracy naszych włodarzy i urzędników, brutalna
rzeczywistość za każdym razem sprowadza mnie na ziemię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz