czwartek, 24 listopada 2016

Wielkopolskie smaczki (5) – kolejny przykład arogancji władzy w wydaniu starosty Jana Grabkowskiego



Jak się okazuje, moje zastrzeżenia, dotyczące budowy drogi do Podłozin oraz przejęcia na własność i remontu pałacu w Skrzynkach przez Starostwo Powiatowe w Poznaniu, mają ciąg dalszy. W dniu 22 listopada br. na stronie „Głosu Wielkopolskiego” ukazała się wypowiedź radnego powiatu Filipa Żelaznego, krytykująca działania władz powiatowych - link. Zarzucił on ponadto Starostwu, że zadania związane z budową chodników wzdłuż dróg powiatowych przerzuca na gminy. Cieszy mnie, że wreszcie ktoś zauważył ten problem.
Z jednej strony Starostwo Powiatowe przerzuca znaczną część swoich obowiązków na zależne od niego samorządy, a z drugiej lekką ręką wydaje miliony złotych na własne, bo tak to nazwać trzeba, potrzeby.


Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Już 23 listopada br. ukazała się riposta starosty powiatu poznańskiego Jana Grabkowskiego - link. Przyznam szczerze, że arogancja wypowiedzi Starosty wręcz mnie powaliła.
Już pierwsze zdanie artykułu w zasadzie mówi samo za siebie – „Współczuję radnym PiS, bo nie mając czego krytykować, muszą opowiadać bzdury”. Myślę, że dodatkowy komentarz jest tu zbyteczny.

Równie ciekawy jest ciąg dalszy wypowiedzi Jana Grabkowskiego. W sprawie budowy chodników przy drogach powiatowych powołuje się na rzekome uwarunkowania, od których zależy sposób ich finansowania. Przyznam szczerze, że trudno zrozumieć, co Starosta miał na myśli. Powołuje się on również na fakt, że to gminy pobierają podatek od nieruchomości, dając tym samym do zrozumienia, że powinny ponosić koszty budowy i utrzymania dróg powiatowych. Owszem, ale starostwo poznańskie otrzymuje ze środków, stanowiących dochód budżetu państwa, dofinansowanie w wysokości 140 mln złotych.
Starosta zapomina również, że to gminy ponoszą ciężar budowy i utrzymania infrastruktury komunalnej, jak: budowa wodociągów, kanalizacji sanitarnej, oświetlenia ulic, przystanków, setek kilometrów dróg gminnych itp. Na gminy spada również obowiązek utrzymania chodników przy drogach powiatowych, pod warunkiem, że je sobie najpierw wybudują. Natomiast do zadań Starostwa w zakresie infrastruktury komunalnej należy jedynie budowa i utrzymanie dróg powiatowych - link.

W przypadku zarzutu, dotyczącego marnotrawienia pieniędzy na drogę do Podłozin, Starosta powołuje się na potrzeby mieszkańców, twierdząc, że droga jest w skandalicznym stanie. Dziwnym trafem troska o potrzeby mieszkańców zbiegła się z przejęciem przez Powiat dworku w Skrzynkach. Przez całe lata potrzeby mieszkańców były marginalizowane i lekceważone. Mieszkańcy Podłozin wielokrotnie zgłaszali potrzebę utwardzenia drogi, m.in. w czasie zebrań sołeckich. W odpowiedzi zawsze słyszeli, że brak jest środków finansowych oraz, że droga generuje zbyt mały ruch pojazdów.
Nagle, z dnia na dzień, Starostwo znalazło środki, nawet nie zwracając się do gminy Dopiewo o dofinansowanie. Również, dziwnym trafem, ruch pojazdów na drodze Dopiewo-Podłoziny zwiększył się wielokrotnie, dorównując lub przewyższając natężenie na innych drogach powiatowych na terenie Gminy - link. Aż kłuje w oczy fakt, że droga będzie stanowić najkrótszy dojazd do pałacu w Skrzynkach, i nie o potrzeby mieszkańców w tym przypadku chodziło.

Uważam, że równie aroganckie jest wyjaśnienie Starosty, dotyczące przejęcia i remontu dworku w Skrzynkach. Uważa on, że lepiej inwestować w coś własnego, niż wynajmować sale konferencyjne. Wydaje się, że chyba już za długo jest na stanowisku i dlatego zapomniał, że samorząd powiatowy to związek społeczności lokalnej, powołany do wykonywania zadań administracji publicznej, a nie prywatna firma starosty i zarządu powiatu. Wychodząc z tego założenia i opierając się na słowach Starosty, że dobrze mieć coś własnego - pałac w Skrzynkach powinien służyć wszystkim mieszkańcom Powiatu. Czy Starosta zamierza go udostępniać np. na kolonie dla dzieci z ubogich rodzin? Zbyt długo żyję i zbyt wiele widziałam, żeby uwierzyć, że chodzi wyłącznie o stworzenie miejsca dla organizowania konferencji, szkoleń i oficjalnych spotkań.

Co do rzekomego stworzenia miejsca, „w którym uczniowie z powiatu będą szkolić się w gastronomii i hotelarstwie”, to w moim przekonaniu, chodzi o darmową siłę roboczą. Prawdopodobnie uczniowie będą tam zatrudnieni w ramach praktyk szkolnych. Miasto Poznań i jego okolice, to na tyle duży rynek pracy, że miejsca na praktyki hotelarskie i gastronomiczne nie zabraknie.

Nie chcę się jednoznacznie wypowiadać na temat sprzedaży szpitala w Puszczykowie, choć i w tej kwestii mam wątpliwości. Z wypowiedzi radnego powiatu Filipa Żelaznego wynika, że Starosta zaprzecza możliwości sprzedaży szpitala, natomiast przekształcenie go w spółkę akcyjną może to potwierdzać. Aktualna jest natomiast sprawa sprzedaży bloku mieszkalnego przy szpitalu, zamieszkałego przez 178 osób - link. Myślę, że chodzi tu o pozbycie się tych części majątku, które generują koszty, a nie przynoszą wymiernych korzyści dla Powiatu. Losem mieszkańców bloku, raczej Starosta specjalnie się nie przejmuje. Rzekomo remont tego budynku ma kosztować 10 mln złotych. Zastanawia mnie, czy nie ma to przypadkiem tyle samo wspólnego z prawdą, co podawany swego czasu koszt remontu starej szkoły w Więckowicach, wyceniany przez radnego Wojciecha Dornę na 5 mln złotych.
Natomiast jeśli koszt remontu rzeczywiście będzie tak wysoki, to trochę trudno uwierzyć, aby potencjalny inwestor chciał taką kwotę wyłożyć i wynajmować mieszkania, dotychczasowym lokatorom. Bardziej prawdopodobne jest, że blok zostanie przebudowany na apartamentowiec, a mieszkania sprzedane. W końcu Puszczykowo to bardzo atrakcyjna lokalizacja.

Dworek w Skrzynkach również będzie generował koszty, jednak równocześnie będzie stanowił prywatną przystań dla włodarzy. A poza tym będą to środki publiczne, czyli niczyje. Finanse Powiatu nie są z gumy, więc z czegoś trzeba będzie zrezygnować. Szpital służy „jedynie” pacjentom, blok „tylko” jego mieszkańcom i trudno te obiekty wykorzystać na inne cele. Dlatego powoływanie się w tej sytuacji na potrzeby mieszkańców (w przypadku drogi do Podłozin) jest wyjątkową hipokryzją. W moim przekonaniu, wszystkie argumenty Jana Grabkowskiego, odpierające zarzuty Filipa Żelaznego, są wyjątkowo niskiego lotu.

Podsumowując, muszę z przykrością stwierdzić, że w naszym regionie następuje coraz większy upadek władz samorządowych. Osoby, pełniące funkcje publiczne od kilkunastu, a często kilkudziesięciu lat, zupełnie straciły kontakt z rzeczywistością. Uzurpują sobie prawo do nieomylności, samorząd traktują jak prywatny folwark a wszelka krytyka odbierana jest jako polityczne zarzuty. Myślę, że już najwyższy czas, aby tych włodarzy odsunąć od władzy, a także próbować rozliczyć z dotychczasowej działalności.

P.S.

Naszła mnie taka refleksja, czy odmowa przez wójta Adriana Napierałę rozważenia możliwości budowy progów zwalniających na ul. Bukowskiej w Dopiewie (o które dopominają się rodzice dzieci uczęszczających do szkoły podstawowej przy tejże ulicy), nie ma przypadkiem związku z planami Starostwa? W „Gazecie Wyborczej” starosta Jan Grabkowski jednoznacznie stwierdza, iż „rzeczą normalną jest, że aby dojechać do pałacyku, musi być droga” - link. Tym samym potwierdza, że droga do Podłozin budowana jest nie dla mieszkańców, ale na potrzeby Starostwa.
Być może dlatego nie planuje się budowy progów zwalniających, aby nie utrudniać dojazdu do pałacu Staroście i jego gościom?
A tak przy okazji, to doskonały dojazd do Skrzynek przez Buk stanowi droga wojewódzka 307 i nie widzę żadnej potrzeby budowy drugiego dojazdu, wyłącznie na potrzeby Pana Starosty.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz