Jak się okazuje, moje zastrzeżenia, dotyczące budowy drogi do
Podłozin oraz przejęcia na własność i remontu pałacu w Skrzynkach przez
Starostwo Powiatowe w Poznaniu, mają ciąg dalszy. W dniu 22 listopada br.
na stronie „Głosu Wielkopolskiego” ukazała się wypowiedź radnego powiatu Filipa Żelaznego, krytykująca działania władz
powiatowych - link.
Zarzucił on ponadto Starostwu, że zadania związane z budową chodników wzdłuż
dróg powiatowych przerzuca na gminy. Cieszy mnie, że wreszcie ktoś zauważył ten
problem.
Z jednej strony Starostwo
Powiatowe przerzuca znaczną część swoich obowiązków na zależne od niego
samorządy, a z drugiej lekką ręką wydaje miliony złotych na własne, bo tak to
nazwać trzeba, potrzeby.
Na odpowiedź nie trzeba było
długo czekać. Już 23 listopada br. ukazała się riposta starosty powiatu
poznańskiego Jana Grabkowskiego - link.
Przyznam szczerze, że arogancja wypowiedzi Starosty wręcz mnie powaliła.
Już pierwsze zdanie artykułu w
zasadzie mówi samo za siebie – „Współczuję radnym PiS, bo nie mając czego
krytykować, muszą opowiadać bzdury”. Myślę, że dodatkowy komentarz jest
tu zbyteczny.
Równie ciekawy jest ciąg dalszy
wypowiedzi Jana Grabkowskiego. W sprawie budowy chodników przy drogach
powiatowych powołuje się na rzekome uwarunkowania, od których zależy sposób ich
finansowania. Przyznam szczerze, że trudno zrozumieć, co Starosta miał na
myśli. Powołuje się on również na fakt,
że to gminy pobierają podatek od nieruchomości, dając tym samym do zrozumienia,
że powinny ponosić koszty budowy i utrzymania dróg powiatowych. Owszem, ale
starostwo poznańskie otrzymuje ze środków, stanowiących dochód budżetu państwa,
dofinansowanie w wysokości 140 mln złotych.
Starosta zapomina również, że to
gminy ponoszą ciężar budowy i utrzymania infrastruktury komunalnej, jak: budowa
wodociągów, kanalizacji sanitarnej, oświetlenia ulic, przystanków, setek
kilometrów dróg gminnych itp. Na gminy
spada również obowiązek utrzymania chodników przy drogach powiatowych, pod
warunkiem, że je sobie najpierw wybudują. Natomiast do zadań Starostwa w
zakresie infrastruktury komunalnej należy jedynie budowa i utrzymanie dróg
powiatowych - link.
W przypadku zarzutu, dotyczącego
marnotrawienia pieniędzy na drogę do
Podłozin, Starosta powołuje się na potrzeby mieszkańców, twierdząc, że
droga jest w skandalicznym stanie. Dziwnym trafem troska o potrzeby mieszkańców
zbiegła się z przejęciem przez Powiat dworku w Skrzynkach. Przez całe lata
potrzeby mieszkańców były marginalizowane i lekceważone. Mieszkańcy Podłozin wielokrotnie zgłaszali potrzebę utwardzenia drogi,
m.in. w czasie zebrań sołeckich. W odpowiedzi zawsze słyszeli, że brak jest
środków finansowych oraz, że droga generuje zbyt mały ruch pojazdów.
Nagle, z dnia na dzień, Starostwo znalazło środki, nawet nie zwracając się
do gminy Dopiewo o dofinansowanie. Również, dziwnym trafem, ruch pojazdów na drodze Dopiewo-Podłoziny zwiększył się
wielokrotnie, dorównując lub przewyższając natężenie na innych drogach
powiatowych na terenie Gminy - link.
Aż kłuje w oczy fakt, że droga będzie
stanowić najkrótszy dojazd do pałacu w Skrzynkach, i nie o potrzeby
mieszkańców w tym przypadku chodziło.
Uważam, że równie aroganckie jest
wyjaśnienie Starosty, dotyczące przejęcia i remontu dworku w Skrzynkach. Uważa
on, że lepiej inwestować w coś własnego, niż wynajmować sale
konferencyjne. Wydaje się, że chyba już za długo jest na stanowisku i dlatego
zapomniał, że samorząd powiatowy to związek społeczności lokalnej, powołany do
wykonywania zadań administracji publicznej, a nie prywatna firma starosty i
zarządu powiatu. Wychodząc z tego założenia i opierając się na słowach
Starosty, że dobrze mieć coś własnego - pałac w Skrzynkach powinien służyć
wszystkim mieszkańcom Powiatu. Czy Starosta zamierza go udostępniać np. na
kolonie dla dzieci z ubogich rodzin? Zbyt długo żyję i zbyt wiele widziałam,
żeby uwierzyć, że chodzi wyłącznie o stworzenie miejsca dla organizowania konferencji,
szkoleń i oficjalnych spotkań.
Co do rzekomego stworzenia
miejsca, „w którym uczniowie z powiatu będą szkolić się w gastronomii i
hotelarstwie”, to w moim przekonaniu, chodzi o darmową siłę roboczą.
Prawdopodobnie uczniowie będą tam zatrudnieni w ramach praktyk szkolnych. Miasto
Poznań i jego okolice, to na tyle duży rynek pracy, że miejsca na praktyki
hotelarskie i gastronomiczne nie zabraknie.
Nie chcę się jednoznacznie
wypowiadać na temat sprzedaży szpitala w Puszczykowie, choć i w tej kwestii mam
wątpliwości. Z wypowiedzi radnego
powiatu Filipa Żelaznego wynika, że Starosta zaprzecza możliwości sprzedaży
szpitala, natomiast przekształcenie go w spółkę akcyjną może to potwierdzać.
Aktualna jest natomiast sprawa sprzedaży bloku mieszkalnego przy szpitalu,
zamieszkałego przez 178 osób - link.
Myślę, że chodzi tu o pozbycie się tych części majątku, które generują koszty,
a nie przynoszą wymiernych korzyści dla Powiatu. Losem mieszkańców bloku, raczej Starosta specjalnie się nie przejmuje.
Rzekomo remont tego budynku ma kosztować 10 mln złotych. Zastanawia mnie, czy
nie ma to przypadkiem tyle samo wspólnego z prawdą, co podawany swego czasu
koszt remontu starej szkoły w Więckowicach, wyceniany przez radnego Wojciecha
Dornę na 5 mln złotych.
Natomiast jeśli koszt remontu
rzeczywiście będzie tak wysoki, to trochę trudno uwierzyć, aby potencjalny
inwestor chciał taką kwotę wyłożyć i wynajmować mieszkania, dotychczasowym
lokatorom. Bardziej prawdopodobne jest, że blok zostanie przebudowany na
apartamentowiec, a mieszkania sprzedane. W końcu Puszczykowo to bardzo
atrakcyjna lokalizacja.
Dworek w Skrzynkach również będzie generował koszty, jednak równocześnie
będzie stanowił prywatną przystań dla włodarzy. A poza tym będą to środki publiczne, czyli niczyje. Finanse Powiatu nie są z
gumy, więc z czegoś trzeba będzie zrezygnować. Szpital służy „jedynie”
pacjentom, blok „tylko” jego mieszkańcom i trudno te obiekty wykorzystać na
inne cele. Dlatego powoływanie się w tej sytuacji na potrzeby mieszkańców (w
przypadku drogi do Podłozin) jest wyjątkową hipokryzją. W moim przekonaniu,
wszystkie argumenty Jana Grabkowskiego, odpierające zarzuty Filipa Żelaznego,
są wyjątkowo niskiego lotu.
Podsumowując, muszę z przykrością
stwierdzić, że w naszym regionie następuje coraz większy upadek władz
samorządowych. Osoby, pełniące funkcje
publiczne od kilkunastu, a często kilkudziesięciu lat, zupełnie straciły
kontakt z rzeczywistością. Uzurpują sobie prawo do nieomylności, samorząd
traktują jak prywatny folwark a wszelka krytyka odbierana jest jako polityczne
zarzuty. Myślę, że już najwyższy czas, aby tych włodarzy odsunąć od władzy, a
także próbować rozliczyć z dotychczasowej działalności.
P.S.
P.S.
Naszła mnie taka refleksja, czy
odmowa przez wójta Adriana Napierałę rozważenia możliwości budowy progów
zwalniających na ul. Bukowskiej w Dopiewie (o które dopominają się rodzice
dzieci uczęszczających do szkoły podstawowej przy tejże ulicy), nie ma przypadkiem
związku z planami Starostwa? W „Gazecie Wyborczej” starosta Jan Grabkowski
jednoznacznie stwierdza, iż „rzeczą normalną jest, że aby dojechać do
pałacyku, musi być droga” - link.
Tym samym potwierdza, że droga do Podłozin budowana jest nie dla mieszkańców,
ale na potrzeby Starostwa.
Być może dlatego nie planuje się
budowy progów zwalniających, aby nie utrudniać dojazdu do pałacu Staroście i
jego gościom?
A tak przy okazji, to doskonały dojazd do Skrzynek przez Buk stanowi
droga wojewódzka 307 i nie widzę żadnej potrzeby budowy drugiego dojazdu,
wyłącznie na potrzeby Pana Starosty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz