W najnowszym numerze „Czasu
Dopiewa” (styczeń 2016) opublikowano ranking,
dotyczący aktywności Gminy w pozyskiwaniu środków zewnętrznych. Zgodnie z
tą informacją gmina Dopiewo zajmuje wysokie, 154 miejsce, wśród 2479 polskich
gmin. Przypomina on jednak ranking dochodów gmin, przedstawiony w „Czasie
Dopiewa” z grudnia 2015 r. Aby uzyskać rzeczywisty obraz, należałoby uwzględnić
kilka dodatkowych elementów, a tych informacji niestety brak.
Po pierwsze zestawienie obejmuje lata 2007-2013, a więc jest w dużym stopniu nieaktualne.
Jak wynika z pobieżnej analizy sprawozdania finansowego za 2014 r., Gmina
pozyskała środki zewnętrzne w wysokości ok. 4,2 mln złotych. Sprawozdania za
2015 r na razie nie ma, tak więc nie wiadomo, na ile wyborcze obietnice udało
się zrealizować.
Po drugie, podobnie jak w
rankingu dochodów, przedstawiono ogólną wartość wydatkowanych środków.
Oczywistym jest, że Warszawa licząca 1,7 mln mieszkańców, jest w stanie pozyskać
i wydatkować znacznie więcej środków finansowych, niż gmina licząca 5 czy 10
tysięcy mieszkańców. Dopiero przeliczenie wysokości wydatków na 1 mieszkańca
daje jaśniejszy obraz.
Kolejna sprawa to udział środków
zewnętrznych w ogólnych kosztach inwestycji. Jak wynika z artykułu,
opublikowanego w „Czasie Dopiewa”, przedstawione
w rankingu kwoty, obejmują całkowitą wartość podpisanych umów. Obejmują
również koszty niekwalifikowane, czyli takie których nie obejmuje
dofinansowanie. Nie wiadomo, jaki był udział inwestora, a ile pozyskano z
funduszy zewnętrznych? Jak wiadomo, wysokość dofinansowania może być bardzo
różna. Np. w przypadku programu przebudowy dróg lokalnych można uzyskać nawet
50% dofinansowania pod warunkiem, że wartość inwestycji nie przekroczy pewnego
pułapu. Tak więc, dopiero informacja,
jaki był procentowy udział środków zewnętrznych w ogólnych kosztach daje obraz,
czy dofinansowanie miało realną wartość.
Następna sprawa to, że zestawienie obejmuje nie tylko umowy
podpisane przez samorządy, ale i inne podmioty – inwestorów prywatnych,
instytucje i organizacje pozarządowe. Nie wiadomo więc, ile ze środków
zewnętrznych przeznaczone zostało na cele publiczne.
Bardzo ważną kwestią jest fakt - na co zostały przeznaczone fundusze
zewnętrzne. Jak wiadomo UE lekką ręką wydawała środki nie tylko na zadania
służące rozwojowi, ale i na różnego rodzaju fanaberie. O akwaparkach czy nikomu
nie potrzebnych lotniskach można bez trudu znaleźć informacje w Internecie.
Jednak marnotrawstwo funduszy zewnętrznych dotyczy nie tylko samorządów. We
wczorajszym „Drugim śniadaniu mistrzów”, programie emitowanym w TVN, jeden z
rozmów stwierdził, iż w pewnym okresie, w jednym z niewielkich miast na
Mazowszu, powstało kilkanaście salonów piękności dla psów. Utworzone zostały
tylko dlatego, ponieważ można było pozyskać na nie środki, w ramach funduszu
wspierającego innowacyjność. Oczywiście, po roku czy dwóch wszystkie zostały
zamknięte, bo zabrakło psów, które mogłyby z tych salonów korzystać.
Na szczęście w gminie Dopiewo nie
powstało lotnisko, ale i tak część środków została przeznaczona na inwestycje,
które okazały się niewypałem. Takim przykładem może być wiata biesiadna w
Żarnowcu. Gdyby nie organizacja dorocznej imprezy „wianki”, prawdopodobnie nie
byłaby w ogóle użytkowana.
Samorządowcy najczęściej nie pamiętają, że fundusze zewnętrzne
przeznaczane są wyłącznie na realizację inwestycji. A koszty utrzymania
spadają wyłącznie na inwestora. Pisałam o tym dwukrotnie – link1
link2
.
Tak więc, w moim przekonaniu, opieranie się na tego typu rankingach,
służy wyłącznie poprawie samopoczucia lokalnych samorządowców. Była to
powszechna praktyka stosowana w poprzednich kadencjach. Jak się wydaje, obecne
władze również nie są wolne od takich zapędów. Należy pamiętać, że to nie
rankingi przesadzają o akceptacji i poparciu mieszkańców, ale konkretne
działania.
Myślę, że przydałoby się
opublikowanie szczegółowego zestawienia gminnych inwestycji i zadań,
współfinansowanych z funduszy zewnętrznych. Mieszkańcy mają prawo wiedzieć, jak działają organy samorządowe.
Okres 2007-2015 obejmuje rządy 3 kolejnych wójtów, tak więc można byłoby bez
trudu zorientować się, jak pracuje podległy im Urząd Gminy. Bo to,
przede wszystkim od zaangażowania urzędników zależy, ile środków uda się
pozyskać. W Gminie czeka na realizację od lat wiele inwestycji, które można
byłoby wykonać przy udziale środków zewnętrznych – jednak żaden z
samorządowców, nigdy pod tym kątem nie spojrzał na problem. Najłatwiej jest
mieszkańcom przekazać informację, że urzędnicy są od znalezienia środków na
realizację inwestycji, bo im za to płacą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz