sobota, 30 stycznia 2016

Sytuacja finansowa gminy Dopiewo – mierzyć siły na zamiary czy odwrotnie?



Informacje, które pojawiły się w ostatnim czasie, mogą sugerować, że gmina Dopiewo, za sprawą decyzji władz, wchodzi w trudny okres. Źle, gdy w gminie brak inwestycji, jednak przeinwestowanie jest równie niebezpieczne. Zastanawiam się, czy nie grozi nam ten drugi przypadek?
Zanim jednak przejdę do głównego wątku, muszę ustosunkować się do informacji, podanej w Biuletynie Stowarzyszenia Metropolia Poznań i opublikowanej na oficjalnej stronie Gminy. Otóż przygotowane zostało zestawienie, informujące o wielkości pozyskanych środków z funduszy unijnych przez gminy, należące do Metropolii Poznań.


W przeciwieństwie do poprzednich rankingów, publikowanych przez Urząd Gminy (ranking aktywności w pozyskiwaniu środków z UE – link, czy ranking dochodów - link), jest to wreszcie pierwsze zestawienie, które daje częściowy obraz aktywności samorządu lokalnego. Podane zestawienie pokazuje ilość środków, jakie udało się pozyskać w przeliczeniu na 1 mieszkańca. Jak się okazuje, gmina Dopiewo na tle pozostałych gmin Aglomeracji Poznańskiej, nie wygląda najgorzej.
Aby obraz był pełniejszy, brakuje jednak kilku elementów. Ranking obejmuje 22 samorządy, tj. mniej niż 1% gmin w Polsce. Ponadto w zestawieniu umieszczono wartość środków, pozyskanych przez wszystkie podmioty – prywatne i samorządowe. Trudno więc zorientować się, jaka była rzeczywista aktywność danego samorządu. Niemniej jednak, ten ostatni ranking jest znacznie bardziej miarodajny, niż poprzednie.

Wróćmy jednak do głównego wątku.
Na koniec minionej kadencji, w 2014 r. zadłużenie gminy Dopiewo wyniosło prawie 40 mln złotych, co stanowiło przeszło połowę dochodów budżetowych. Wiele osób zarzucało byłej wójt Zofii Dobrowolskiej nadmierne zadłużenie Gminy, mogące zagrozić jej dalszemu rozwojowi.
Nie ma jeszcze sprawozdania finansowego za 2015 r., jednak z Wieloletniej Prognozy Finansowej wynika, że na koniec roku zadłużenie wyniesie ok. 49 mln złotych, tj. 60% dochodów. Z informacji podanej w projekcie Strategii Rozwoju Gminy wynika, że zadłużenie na koniec 2015 r. wyniosło 59 mln złotych, tj. 75% dochodu. W 2016 r. kwota zadłużenia ma przekroczyć 66 mln złotych, tj. 77% dochodów Gminy.

O tym, że nasi włodarze coraz rozpaczliwiej szukają źródeł finansowania coraz większych wydatków, świadczyć mogą podejmowane w ostatnim czasie działania.
Na najbliższej sesji Rady Gminy tj. 1 lutego br. głosowana będzie uchwała, dotycząca emisji obligacji komunalnych na łączną kwotę 15 mln złotych. Należy pamiętać, że do wartości obligacji należy doliczyć oprocentowanie, które musi być konkurencyjne wobec np. oprocentowania wkładów bankowych. Tym bardziej, że obligacje będą wykupywane najwcześniej za 6 lat, a więc w następnej kadencji. Trudno w tej chwili powiedzieć, kto będzie wówczas rządził Gminą.
Z uzasadnienia uchwały wynika, że emisja obligacji ma na celu sfinansowanie spłaty długu. Tak więc, wcześniejsze kredyty będą spłacane kolejnymi pożyczkami. Nie znam się aż tak na finansach, ale w moim przekonaniu, spłacanie wcześniejszych zobowiązań kolejnymi kredytami, nie jest najlepszym rozwiązaniem. Może to grozić wpadnięciem w pętlę zadłużenia - o czym wielu pożyczkobiorców boleśnie się przekonało.

Kolejnym dowodem na brak środków finansowych w gminnej kasie, mogą być usilne próby sprzedaży nieruchomości. Temat ten był szerzej omawiany na Komisji Rolnictwa 11 stycznia br.
Kierownik referatu budownictwa i planowania przestrzennego Remigiusz Hemmerling przedstawił Radnym plany sprzedaży nieruchomości gminnych w 2016 r. Oprócz standardowych już przetargów, dotyczących działek w Zakrzewie: w lesie i przy ul. Gajowej oraz w Dąbrowie przy ul. Oliwkowej, w Konarzewie przy ul. Ogrodowej - do sprzedaży w najbliższej przyszłości, przewidziano kilka nowych nieruchomości.
Dotychczasowe sukcesy w sprzedaży gminnych nieruchomości w latach 2012-2015 - są więcej niż mizerne. Na 88 tzw. działek leśnych w Zakrzewie, jak na razie udało się sprzedać w trakcie 11 przetargów „aż” 12 nieruchomości. Z tego, jak się okazuje połowę kupił 1 (słownie: jeden) nabywca, najprawdopodobniej traktując działki jako lokatę kapitału. Tak więc, w okresie od 10 października 2012 r. (pierwszy przetarg), znalazło się zaledwie kilku chętnych na zakup działek w tym rejonie. W 2012 r. cena w/w nieruchomości wynosiła 200 zł/m2, obecnie to 165 zł/m2.
Co ciekawe nie ma tu znaczenia stan zaawansowania infrastruktury – nie sprzedają się również działki uzbrojone, jak np. przy: ul. Gajowej w Zakrzewie czy ul. Ogrodowej w Konarzewie.

Wójt i Urząd Gminy, jak się wydaje, próbują zaklinać rzeczywistość. Z jednej strony padają stwierdzenia, że kupujący nieruchomości kierują się głównie ceną. Z drugiej jednak podjęto pewne działania, aby zachęcić ewentualnych inwestorów. W rejonie działek tzw. leśnych w Zakrzewie, trwa karczowanie drzew w pasach wyznaczonych dróg wewnętrznych. Również podjęto działania, mające na celu budowę sieci wodociągowej i energetycznej, aby zachęcić potencjalnych nabywców. Ceną, jako jedynym kryterium, kieruje się ten, kto traktuje zakup nieruchomości, jako lokatę kapitału. Ktoś, kto chce się budować i zamieszkać, z pewnością będzie oczekiwał, że teren zostanie chociaż częściowo uzbrojony – woda, prąd, utwardzony dojazd.

Pomimo mizernych efektów, do sprzedaży przygotowywane są kolejne nieruchomości. Dotyczy to m.in. 10 działek budowlanych pomiędzy ul. Dopiewską i ul. Bukowską w Konarzewie, 4 działek w sąsiedztwie boiska w Zakrzewie i kilku innych. Urzędnicy za wszelką cenę próbują uwierzyć w powodzenie tych działań. W przypadku w/w działek w Konarzewie padło stwierdzenie, że staną się one atrakcyjne po otwarciu drogi S5 w kierunku Wrocławia. Mimo iż, trasa S11 funkcjonuje już od 4 lat, działki w Zakrzewie, jak na razie, nie zyskały na atrakcyjności. Trudno więc oczekiwać, że inaczej będzie w przypadku nieruchomości w Konarzewie.

Podsumowując, sprzedaż na siłę nieruchomości gminnych, uważam za błąd. Ziemię można sprzedać tylko raz. Pieniądze, o ile uda się cokolwiek sprzedać, rozejdą się bardzo szybko. A może się okazać, że za kilka lat niechciane dziś nieruchomości, zyskają na wartości. Wielokrotnie pisałam na temat sprzedaży nieruchomości gminnych. W przypadku np. tzw. działek leśnych w Zakrzewie postulowałam o zainteresowanie tym terenem deweloperów – link lub przeznaczenie części terenu na stworzenie miejsca wypoczynku i rekreacji dla mieszkańców. Z apelem o przeznaczenie terenu na przestrzeń publiczną, wystąpił również, gościnnie biorący udział w posiedzeniu Komisji Rolnictwa, Leszek Nowaczyk.

Przy okazji mam pomysł na rozwiązanie pata w rozmowach z firmą Nickel, dotyczących planu zagospodarowania przy ul. Komornickiej w Dąbrówce. W związku z tym, że drogi osiedlowe, jak twierdzi Pan Krzysztof Kołodziejczyk, zostały już przejęte przez samorząd i jest problem z wyznaczeniem przestrzeni publicznej – link, Gmina może zaproponować zamianę gruntów. W zamian za nieruchomości w Zakrzewie czy Konarzewie (teren pomiędzy ul. Dopiewską i ul. Bukowską ma ok. 1 ha powierzchni), Gmina mogłaby przejąć część gruntu przy ul. Komornickiej w Dąbrówce. Pozwoliłoby to na wyznaczenie większego i zwartego terenu, umożliwiającego stworzenie sensownie zagospodarowanej przestrzeni publicznej. Myślę, że mieszkańcy oczekują czegoś więcej, niż rozwiązanie zaproponowane przez Pana Krzysztofa Kołodziejczyka – link.

Wracając, po raz kolejny, do głównego wątku, odnoszę wrażenie, że władze obecnej kadencji, chcą zrealizować jak najwięcej zadań, być może wszystkie, związane z infrastrukturą komunalną. Niestety, nigdy nie jest tak, że wszystkie problemy da się rozwiązać, a potem można już tylko spijać śmietankę. W międzyczasie mogą pojawić się nowe zadania i problemy, jeszcze ważniejsze, niż obecne. Może się okazać, że priorytety, na które zabraknie środków. Zagrożenie może pojawić się z wielu stron. Do takich można zaliczyć np. sztandarowy pomysł PiS – „500+”. Niewykluczone, że część obciążeń, związanych z realizacją tego programu, spadnie na samorządy. Skąd wówczas władze Gminy wezmą na to pieniądze?

Obserwatorka I (Pierwsza)

2 komentarze:

  1. Z pewnością mieszkańcy oczekują czegoś więcej niż "kawałek chodnika lub przestrzeni parkingowej, zamieniony w zieloną oazę, gdzie można na chwilę odpocząć", do którego odsyła zawarty w poście link. Mam nadzieję, że takie oczekiwania ma natomiast szanse spełnić koncepcja, o której pisałem na mojej stronie wcześniej - http://on.fb.me/1nF3YyE.

    OdpowiedzUsuń
  2. Małe uzupełnienie do powyższego postu.
    Dowodem na to, że nie tylko cena, ale i poziom uzbrojenia terenu ma jednak znaczenie przy zakupie nieruchomości, może być przykład tzw. Osady Dopiewiec w Dopiewcu. Działki budowlane (teren objęty jest planem zagospodarowania) od wielu lat były wystawiane do sprzedaży, jednak nie było chętnych do ich zakupu. Dopiero, gdy na osiedlu pojawiły się woda, prąd, gaz i kanalizacja sanitarna, znaleźli się chętni do ich nabycia. Obecnie na osiedlu powstają 4 budynki mieszkalne.

    OdpowiedzUsuń