Informacje, które pojawiły się w
ostatnim czasie, mogą sugerować, że gmina Dopiewo, za sprawą decyzji władz,
wchodzi w trudny okres. Źle, gdy w
gminie brak inwestycji, jednak przeinwestowanie jest równie niebezpieczne.
Zastanawiam się, czy nie grozi nam ten drugi przypadek?
Zanim jednak przejdę do głównego
wątku, muszę ustosunkować się do informacji,
podanej w Biuletynie Stowarzyszenia Metropolia Poznań i opublikowanej na
oficjalnej stronie Gminy. Otóż przygotowane zostało zestawienie,
informujące o wielkości pozyskanych środków z funduszy unijnych przez gminy,
należące do Metropolii Poznań.
W przeciwieństwie do poprzednich
rankingów, publikowanych przez Urząd Gminy (ranking aktywności w pozyskiwaniu
środków z UE – link,
czy ranking dochodów - link),
jest to wreszcie pierwsze zestawienie, które daje częściowy obraz aktywności samorządu
lokalnego. Podane zestawienie pokazuje ilość środków, jakie udało się pozyskać
w przeliczeniu na 1 mieszkańca. Jak się okazuje, gmina Dopiewo na tle
pozostałych gmin Aglomeracji Poznańskiej, nie wygląda najgorzej.
Aby obraz był pełniejszy, brakuje
jednak kilku elementów. Ranking obejmuje 22 samorządy, tj. mniej niż 1% gmin w
Polsce. Ponadto w zestawieniu umieszczono wartość środków, pozyskanych przez
wszystkie podmioty – prywatne i samorządowe. Trudno więc zorientować się, jaka
była rzeczywista aktywność danego samorządu. Niemniej jednak, ten ostatni
ranking jest znacznie bardziej miarodajny, niż poprzednie.
Wróćmy jednak do głównego wątku.
Na koniec minionej kadencji, w 2014 r. zadłużenie gminy Dopiewo wyniosło
prawie 40 mln złotych, co stanowiło przeszło połowę dochodów budżetowych.
Wiele osób zarzucało byłej wójt Zofii Dobrowolskiej nadmierne zadłużenie Gminy,
mogące zagrozić jej dalszemu rozwojowi.
Nie ma jeszcze sprawozdania
finansowego za 2015 r., jednak z
Wieloletniej Prognozy Finansowej wynika, że na koniec roku zadłużenie wyniesie
ok. 49 mln złotych, tj. 60% dochodów. Z informacji podanej w projekcie Strategii Rozwoju Gminy wynika, że zadłużenie na koniec 2015 r. wyniosło 59 mln złotych, tj. 75% dochodu. W 2016 r. kwota zadłużenia ma
przekroczyć 66 mln złotych, tj. 77% dochodów Gminy.
O tym, że nasi włodarze coraz
rozpaczliwiej szukają źródeł finansowania coraz większych wydatków, świadczyć
mogą podejmowane w ostatnim czasie działania.
Na najbliższej sesji Rady Gminy tj.
1 lutego br. głosowana będzie uchwała,
dotycząca emisji obligacji komunalnych na łączną kwotę 15 mln złotych.
Należy pamiętać, że do wartości obligacji należy doliczyć oprocentowanie, które
musi być konkurencyjne wobec np. oprocentowania wkładów bankowych. Tym
bardziej, że obligacje będą wykupywane najwcześniej za 6 lat, a więc w
następnej kadencji. Trudno w tej chwili powiedzieć, kto będzie wówczas rządził
Gminą.
Z uzasadnienia uchwały wynika, że
emisja obligacji ma na celu sfinansowanie spłaty długu. Tak więc, wcześniejsze kredyty będą spłacane
kolejnymi pożyczkami. Nie znam się aż tak na finansach, ale w moim
przekonaniu, spłacanie wcześniejszych zobowiązań kolejnymi kredytami, nie jest
najlepszym rozwiązaniem. Może to grozić wpadnięciem w pętlę zadłużenia - o czym
wielu pożyczkobiorców boleśnie się przekonało.
Kolejnym dowodem na brak środków
finansowych w gminnej kasie, mogą być usilne
próby sprzedaży nieruchomości. Temat ten był szerzej omawiany na Komisji
Rolnictwa 11 stycznia br.
Kierownik referatu budownictwa i
planowania przestrzennego Remigiusz Hemmerling przedstawił Radnym plany
sprzedaży nieruchomości gminnych w 2016 r. Oprócz standardowych już przetargów,
dotyczących działek w Zakrzewie: w lesie i przy ul. Gajowej oraz w Dąbrowie
przy ul. Oliwkowej, w Konarzewie przy ul. Ogrodowej - do sprzedaży w
najbliższej przyszłości, przewidziano kilka nowych nieruchomości.
Dotychczasowe sukcesy w sprzedaży
gminnych nieruchomości w latach 2012-2015 - są więcej niż mizerne. Na 88 tzw. działek
leśnych w Zakrzewie, jak na razie udało się sprzedać w trakcie 11 przetargów
„aż” 12 nieruchomości. Z tego, jak się okazuje połowę kupił 1 (słownie: jeden)
nabywca, najprawdopodobniej traktując działki jako lokatę kapitału. Tak więc, w
okresie od 10 października 2012 r. (pierwszy przetarg), znalazło się zaledwie
kilku chętnych na zakup działek w tym rejonie. W 2012 r. cena w/w nieruchomości
wynosiła 200 zł/m2, obecnie to 165 zł/m2.
Co ciekawe nie ma tu znaczenia
stan zaawansowania infrastruktury – nie sprzedają się również działki
uzbrojone, jak np. przy: ul. Gajowej w Zakrzewie czy ul. Ogrodowej w
Konarzewie.
Wójt i Urząd Gminy, jak się
wydaje, próbują zaklinać rzeczywistość. Z jednej strony padają stwierdzenia, że
kupujący nieruchomości kierują się głównie ceną. Z drugiej jednak podjęto pewne
działania, aby zachęcić ewentualnych inwestorów. W rejonie działek tzw. leśnych w Zakrzewie, trwa karczowanie drzew
w pasach wyznaczonych dróg wewnętrznych. Również podjęto działania, mające na
celu budowę sieci wodociągowej i energetycznej, aby zachęcić potencjalnych
nabywców. Ceną, jako jedynym kryterium, kieruje się ten, kto traktuje zakup
nieruchomości, jako lokatę kapitału. Ktoś,
kto chce się budować i zamieszkać, z pewnością będzie oczekiwał, że teren
zostanie chociaż częściowo uzbrojony – woda, prąd, utwardzony dojazd.
Pomimo mizernych efektów, do
sprzedaży przygotowywane są kolejne nieruchomości. Dotyczy to m.in. 10 działek
budowlanych pomiędzy ul. Dopiewską i ul. Bukowską w Konarzewie, 4 działek w
sąsiedztwie boiska w Zakrzewie i kilku innych. Urzędnicy za wszelką cenę
próbują uwierzyć w powodzenie tych działań. W przypadku w/w działek w
Konarzewie padło stwierdzenie, że staną się one atrakcyjne po otwarciu drogi S5
w kierunku Wrocławia. Mimo iż, trasa S11
funkcjonuje już od 4 lat, działki w Zakrzewie, jak na razie, nie zyskały na
atrakcyjności. Trudno więc oczekiwać, że inaczej będzie w przypadku nieruchomości
w Konarzewie.
Podsumowując, sprzedaż na siłę nieruchomości gminnych,
uważam za błąd. Ziemię można sprzedać tylko raz. Pieniądze, o ile uda się
cokolwiek sprzedać, rozejdą się bardzo szybko. A może się okazać, że za kilka
lat niechciane dziś nieruchomości, zyskają na wartości. Wielokrotnie pisałam na
temat sprzedaży nieruchomości gminnych. W przypadku np. tzw. działek leśnych w
Zakrzewie postulowałam o zainteresowanie tym terenem deweloperów – link
lub przeznaczenie części terenu na stworzenie miejsca wypoczynku i rekreacji
dla mieszkańców. Z apelem o przeznaczenie terenu na przestrzeń publiczną,
wystąpił również, gościnnie biorący udział w posiedzeniu Komisji Rolnictwa, Leszek
Nowaczyk.
Przy okazji mam pomysł na
rozwiązanie pata w rozmowach z firmą Nickel, dotyczących planu zagospodarowania
przy ul. Komornickiej w Dąbrówce. W związku z tym, że drogi osiedlowe, jak
twierdzi Pan Krzysztof Kołodziejczyk, zostały już przejęte przez samorząd i
jest problem z wyznaczeniem przestrzeni publicznej – link,
Gmina może zaproponować zamianę gruntów.
W zamian za nieruchomości w Zakrzewie czy Konarzewie (teren pomiędzy ul.
Dopiewską i ul. Bukowską ma ok. 1
ha powierzchni), Gmina
mogłaby przejąć część gruntu przy ul. Komornickiej w Dąbrówce. Pozwoliłoby
to na wyznaczenie większego i zwartego terenu, umożliwiającego stworzenie
sensownie zagospodarowanej przestrzeni publicznej. Myślę, że mieszkańcy
oczekują czegoś więcej, niż rozwiązanie zaproponowane przez Pana Krzysztofa
Kołodziejczyka – link.
Wracając, po raz kolejny, do
głównego wątku, odnoszę wrażenie, że władze obecnej kadencji, chcą zrealizować
jak najwięcej zadań, być może wszystkie, związane z infrastrukturą komunalną.
Niestety, nigdy nie jest tak, że wszystkie problemy da się rozwiązać, a potem
można już tylko spijać śmietankę. W międzyczasie mogą pojawić się nowe zadania
i problemy, jeszcze ważniejsze, niż obecne. Może się okazać, że priorytety, na
które zabraknie środków. Zagrożenie może pojawić się z wielu stron. Do takich
można zaliczyć np. sztandarowy pomysł PiS – „500+”. Niewykluczone, że część
obciążeń, związanych z realizacją tego programu, spadnie na samorządy. Skąd
wówczas władze Gminy wezmą na to pieniądze?
Z pewnością mieszkańcy oczekują czegoś więcej niż "kawałek chodnika lub przestrzeni parkingowej, zamieniony w zieloną oazę, gdzie można na chwilę odpocząć", do którego odsyła zawarty w poście link. Mam nadzieję, że takie oczekiwania ma natomiast szanse spełnić koncepcja, o której pisałem na mojej stronie wcześniej - http://on.fb.me/1nF3YyE.
OdpowiedzUsuńMałe uzupełnienie do powyższego postu.
OdpowiedzUsuńDowodem na to, że nie tylko cena, ale i poziom uzbrojenia terenu ma jednak znaczenie przy zakupie nieruchomości, może być przykład tzw. Osady Dopiewiec w Dopiewcu. Działki budowlane (teren objęty jest planem zagospodarowania) od wielu lat były wystawiane do sprzedaży, jednak nie było chętnych do ich zakupu. Dopiero, gdy na osiedlu pojawiły się woda, prąd, gaz i kanalizacja sanitarna, znaleźli się chętni do ich nabycia. Obecnie na osiedlu powstają 4 budynki mieszkalne.