wtorek, 21 stycznia 2014

Fundusze unijne dla samorządów (2) – jak z nich korzystać?



Wracam do tematu, który po raz pierwszy został przeze mnie poruszony 14 października 2012 r. - link Wielokrotnie był również omawiany na niezależnych forach, jak Moje Dopiewo. Niestety, moje uwagi sprzed ponad roku są jak najbardziej aktualne, jeśli nie jeszcze bardziej na czasie. W związku z tym, że zbliża się kolejne rozdanie funduszy unijnych na lata 2014-2020, ryzyko marnotrawstwa i realizacji chorych ambicji wielu samorządów, znacznie wzrasta – również w gminie Dopiewo. Należy więc już teraz podjąć działania, aby nie dopuścić do inwestycyjnego rozpasania, zwłaszcza, że mamy rok wyborczy.
Bardzo celnie inwestycyjną paranoję samorządów opisano na Lubelskim Forum Internetowym LubForum.pl - link
Z podsumowania wynika, że wiele samorządów kompletnie zatraciło instynkt samozachowawczy, a za podjęte decyzje mieszkańcy będą ponosić konsekwencje przez następnych kilkadziesiąt lat. Nie wiadomo, czy śmiać się, czy bać – „i smieszno i straszno”. Najcelniej tragikomizm sytuacji oddaje fragment wypowiedzi, dotyczący budowy term i basenów - „Nie wątpimy jednak, że rozgrzany i odprężony bezrobotny po wyjściu z sauny będzie miał większe szanse na znalezienie zatrudnienia…”.
Dla uzupełnienia dodam tylko, że lądowisko w Babimoście (34 km od Zielonej Góry), szumnie nazwane Portem Lotniczym, o rocznej przepustowości 150 tys. pasażerów, obsługuje 1 lot dziennie (słownie: jeden). Z usług lotniska skorzystało w 2013 r. 12.500 pasażerów, co stanowi ok. 8% potencjału - link. Mimo to Marszałek Województwa Lubuskiego Elżbieta Polak pompuje kolejne dziesiątki milionów złotych w jego rozbudowę link, - nawet władze Gorzowa Wielkopolskiego i Zielonej Góry są temu przeciwne. W moim przekonaniu jest przykład skrajnej patologii.
Niestety, gmina Dopiewo nie odbiega od średniej krajowej, a być może nawet ją przewyższa. Winę za to ponosi nie tylko wójt Zofia Dobrowolska, której nawet jestem skłonna pewne pomysły wybaczyć (czasem trudno ogarnąć wszystkie tematy), ale przede wszystkim jej bezpośredni podwładni (pracownicy Urzędu), część Sołtysów oraz Radnych. Osoby te powinny określać kierunki rozwoju Gminy, priorytety inwestycyjne oraz zaspokajać najważniejsze potrzeby mieszkańców. W większości przypadków ludzie ci nie mają żadnej wizji harmonijnego rozwoju, forsując własne, absurdalne pomysły, rodem z Marsa.
Na pracowników Urzędu nie ma co liczyć. Zaakceptują każdy pomysł Pani Wójt, aby nie podpaść i nie stracić jej zaufania. Skarbnik Piotr Szmytkowski, swoimi „wyjaśnieniami” na ostatnich sesjach Rady Gminy, dotyczącymi zatrudnienia dodatkowych pracowników Urzędu, przeskoczył nawet rzeczników prasowych partii politycznych, których przedstawiciele zasiadają w Sejmie. Nie rozumiem, dlaczego jeszcze nikt nie poznał się na jego talentach krasomówczych? Dziwić się należy Radnym i Sołtysom, którzy teoretycznie nie podlegają władzy Wójta. W Radzie Gminy Dopiewo jest kilku przedsiębiorców, którym nieobce winny być prawa ekonomii. Mimo to zachowują się tak, jakby po raz pierwszy mieli do czynienia z rachunkiem ekonomicznym. Mam tu na myśli Sławomira Kurpiewskiego i Henryka Kapcińskiego, forsujących budowę stadionu w Konarzewie za 10 mln złotych czy Jacka Strychalskiego, którego interesuje przede wszystkim świetlica w Gołuskach i Centrum Sportowo-Rekreacyjne w Palędziu. No, ale te obiekty nie będą budowane z ich prywatnych środków finansowych.
Kolejne grupy to: „mierni, bierni ale wierni”, którzy głosują zgodnie z oczekiwaniem Pani Wójt oraz Radni, którzy sprawiają wrażenie, jakby nie wiedzieli, po co uczestniczą w komisjach i sesjach. Osoby z obu w/w grup nie powinny pełnić żadnych funkcji publicznych. Chociaż muszę przyznać, że niektórzy z nich, chyba z racji kończącej się kadencji, zaczęli budzić się z letargu.
Racjonalnie i trzeźwo myślący Radni, mający jakąś wizję rozwoju Gminy, to niestety mniejszość – największe nadzieje, pomimo jego wpadek, wiążę z Radosławem Przestackim. Również ostatnie działania Wojciecha Dorny czy Sławomira Kurpiewskiego (z wyłączeniem opcji związanej z wydatkami na obiekty sportowe), odbieram jako ruch we właściwym kierunku. Niestety, nawet trzech czy czterech radnych nie jest w stanie wiele zdziałać. Do tej grupy należy zaliczam również Magdę Gąsiorowską oraz z pewną rezerwą Piotra Dziembowskiego (komentarze dotyczące sesji bardzo szybko się skończyły).
A nowe możliwości pozyskania funduszy unijnych oraz zbliżające się wybory są nieodpartą pokusą do podejmowania działań, nie mających nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem i potrzebami mieszkańców. Do największych finansowych zagrożeń zaliczam, podając z pamięci: centra sportowo-rekreacyjne w Palędziu i Więckowicach, stadion w Konarzewie, centrum sportowe z amfiteatrem w Dopiewcu, dworzec przesiadkowy w Skórzewie, basen w Dąbrówce czy rekultywację stawów (w domyśle zamianę na zbiorniki przeciwpożarowe). Do nietrafionych inwestycji zaliczyć należy budowę gimnazjum w Dopiewie. Gimnazjum w Gminie z pewnością w ciągu najbliższych 2-3 lat będzie potrzebne, ale w Dopiewcu lub Dąbrówce – zamiast tego proponuje się mieszkańcom Dopiewca amfiteatr. Część z tych pomysłów upada, nie powiedziane jednak, że nie odrodzą się w nowej formie. Działania władz Gminy w ostatnich latach nie mają wiele wspólnego z perspektywicznym myśleniem.
Budowa świetlic wiejskich, to w moim przekonaniu kolejne nieporozumienie i marnotrawstwo środków publicznych. Uprzedzając ewentualne zarzuty, jestem jak najbardziej za organizowaniem zajęć dla dzieci w okresie ferii zimowych czy letnich, jak również w dni wolne od nauki. Jednak i tu należy uwzględnić rachunek ekonomiczny. Sołtys Palędzia i Koło Gospodyń Wiejskich organizuje w okresie zimowych ferii zajęcia dla dzieci w świetlicy wiejskiej w Palędziu. Takie zajęcia można z powodzeniem zorganizować w nieodległej szkole w Dąbrówce, która w okresie wakacji (letnich i zimowych) jest niewykorzystana – a ogrzewanie zimą musi funkcjonować. Ale nie, potrzebny jest osobny obiekt, który jest wykorzystywany głównie wtedy, gdy szkoła jest nieczynna. A utrzymanie świetlicy to dodatkowe koszty.
Gmina Dopiewo to nie pustynia Gobi lub Sahara, gdzie odległości pomiędzy miejscowościami wynoszą kilkaset kilometrów. Dla przykładu odległość między centrum Gołusek a szkołą w Dąbrówce wynosi 3 km; z Palędzia do Gołusek 2 km; z Palędzia (świetlica) do szkoły w Dąbrówce 900 m; z Trzcielina do przedszkola w Konarzewie 2,5 km. Nawet, gdyby trzeba było dzieci dowozić busem, koszty będą wielokrotnie mniejsze, niż budowa i utrzymanie świetlic.
Przykłady marnotrawstwa w majestacie prawa środków publicznych można wyliczać w nieskończoność. Niestety, działania takie nie mieszczą się w zapisach kodeksu karnego, a szkoda.
Podsumowując, fundusze unijne dają duże możliwości rozwoju, rodzą jednak poważne zagrożenia. A za błędne i nieracjonalne decyzje płacić będą mieszkańcy, którzy zamiast kanalizacji, oświetlenia czy nowej drogi otrzymają kolejny, nikomu niepotrzebny stadion, siłownię czy świetlicę.
P.S. Na temat racjonalności wydatków, bieżących i majątkowych, wkrótce wypowiem się ponownie.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz