Wczorajsze posiedzenie wspólne
Komisji Rady Gminy bardziej przypominało sesje obecnej kadencji, niż spotkanie
robocze, na którym składa się wnioski i zapytania oraz wyjaśnia wątpliwości. Mimo,
iż omawiano projekty 9 uchwał, w tym tak
istotne, jak budżet Gminy na 2017 r., posiedzenie trwało raptem 1 godzinę. Radni
praktycznie nie zadawali żadnych pytań, w 4 przypadkach wstrzymali się od
głosu, a rozmowni stali się dopiero na etapie wolnych głosów i wniosków.
Zastanawiam się, czym należy tłumaczyć coraz większą powściągliwość w
publicznych wypowiedziach naszych włodarzy? Wyjaśnień może być kilka.
Jednym z powodów może być, wzorem
głosowań w Sejmie, wprowadzenie dyscypliny partyjnej. Jednak oprócz członków
KWW Szansa dla Gminy w Radzie zasiada kilku Radnych niezależnych i ich
dyscyplina nie powinna obowiązywać.
Inne wyjaśnienie, to że projekty
uchwał są tak „perfekcyjnie” przygotowywane, że w zasadzie żadne dodatkowe objaśnienia
nie są potrzebne. Jednak praktyka potwierdza, że to raczej tylko hipoteza.
Trzecie, najmniej korzystne
wytłumaczenie może być takie, że z projektami uchwał większość Radnych
zapoznaje się dopiero w czasie posiedzenia, a nie znając treści dokumentów,
trudno zadawać pytania.
Jest jeszcze czwarta możliwość –
obawa przed krytyką.
Przypuszczam, że podobnie jak ja,
również Czytelnicy mogą mieć problem z wyborem właściwej odpowiedzi na powyższe
wątpliwości. Przejdźmy jednak do szczegółów.
Na posiedzeniu omawiany był m.in.
projekt planu zagospodarowania
przestrzennego dla terenów w rejonie ul. Piaskowej i Szkolnej w Dąbrowie.
Kierownik referatu planowania przestrzennego Remigiusz Hemmerling stwierdził,
że celem opracowania planu było „uporządkowanie zapisów”, z czym niestety,
po raz kolejny nie mogę się zgodzić.
Jakość uchwał, dotyczących planów
zagospodarowania przestrzennego od dawna budzi moje zastrzeżenia, jednak mimo
szumnych zapowiedzi, niewiele się w tym zakresie poprawia. I to pomimo zatrudnienia pracownika, Łukasza
Ślisińskiego, którego głównym zadaniem jest przygotowywanie projektów uchwał.
Najmniejszym problemem jest to,
że na mapie, zamiast ul. Szkolnej,
pojawiła się ul. Długa – póki co w Dąbrowie nie ma ulicy o takiej nazwie.
Błąd, który każdemu może się zdarzyć.
Świadczy to jednak o tym, że tak naprawdę nikt tych projektów nie sprawdza przed ich upublicznieniem.
Większym problemem jest to, że urzędnicy po raz kolejny nie zauważyli, iż dla
części terenu objętego projektem, obowiązuje już miejscowy plan z 2003 r.
Niestety, brak jest takiej informacji w treści uchwały, jak również tego, że z
dniem wejścia w życie nowego przepisu, traci moc uchwała z 2003 r.
W tekście uchwały pominięto po raz kolejny szerokość dróg
dojazdowych, mimo iż taki obowiązek wynika z przepisów wykonawczych do
ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. A należy zauważyć, że
obecna uchwała poszerza ul. Tęczową z 10 m do 12 m.
Przez teren, objęty planem,
przebiega linia energetyczna 15 kV, dla której wyznaczono strefę ochronną o szerokości 15 m, wolną od zabudowy i
nasadzeń wysokich. Linie tego typu stosunkowo niskim kosztem można
skablować. Jednak brak stosownych zapisów uniemożliwi zagospodarowanie tej
strefy po ewentualnej likwidacji linii napowietrznej. Plan z 2003 r.
przewidywał skablowanie w/w linii średniego napięcia - link,
dlatego obecne zapisy stanowią regres a
nie krok naprzód. Uważam tak m.in. dlatego, że linia przebiega nad terenami
usług sportu i rekreacji i nie bardzo wyobrażam sobie, lokalizację pod nią
boiska sportowego. Brak stosownych
zapisów, umożliwiających zagospodarowanie strefy ochronnej po skablowaniu
linii, dziwi tym bardziej, że na liście
zadań złożonych przez Radnych Dąbrowy do budżetu na 2017 r., znajduje się
wniosek dotyczący jej skablowania.
Radni omawiali projekt uchwały „w
sprawie zasad wnoszenia, cofania i zbywania udziałów i akcji w spółkach prawa
handlowego przez Gminę Dopiewo”. Uchwała upoważnia Wójta do
podejmowania tych działań w imieniu gminy Dopiewo. W tym przypadku podzielam
wątpliwości radnego Piotra Dziembowskiego, że zapis w § 2 uchwały stanowiący, iż
„Gmina
Dopiewo może w szczególności obejmować udziały i akcje w spółkach już
istniejących, do których przystępuje oraz w spółkach tworzonych i
współtworzonych przez Gminę” - jest niejasny i umożliwia wnoszenie
udziałów w dowolnej, nie tylko gminnej, spółce prawa handlowego. A ponieważ
uchwała daje Wójtowi duże uprawnienia, np. wnoszenie jako udziałów, nieruchomości
gminnych - powinna być skonstruowana precyzyjnie i jednoznacznie.
Najważniejsze uchwały, przedstawiane na wczorajszym posiedzeniu, czyli
budżet na 2017 r. i wieloletnia prognoza finansowa na lata 2017-2026 przeszły
bez echa. Radni nie zadali ani jednego pytania, mimo iż uchwała budżetowa
jest najważniejszym dokumentem gminnym.
Co prawda założenia budżetu były
już omawiane na posiedzeniu wspólnym 16 listopada br., ale mam wątpliwości, czy
Radni byli w stanie się z nimi zapoznać. Projekt budżetu przedstawiony został
zarządzeniem Wójta z 15 listopada br., a więc na 1 dzień przed posiedzeniem
Komisji (mieszkańcy mogli się z nim zapoznać dopiero od 23 listopada br., a więc
tydzień później). Czy w ciągu jednego dnia Radni byli w stanie przeanalizować
wszystkie dokumenty, dotyczące budżetu i WPF – bardzo wątpliwe. Mimo to, na
wczorajszym posiedzeniu nie mieli żadnych pytań.
A wątpliwości jest sporo. Już
choćby samo zadłużenie, którego wartość
na koniec 2017 r. ma wynieść 77,5 mln złotych, budzi obawy. Stanowić ono
będzie prawie 70% rocznych dochodów Gminy. Teoretycznie, w opinii Regionalnej
Izby Obrachunkowej, wszystko jest zgodne z przepisami. Z przepisami może tak,
ale czy i ze zdrowym rozsądkiem?
Zgodnie z przedstawionym
projektem WPF, po 2020 r. władze Gminy nie planują żadnych wydatków majątkowych
– strona 7. Czyżby to oznaczało, że w ciągu najbliższych 4 lat zrealizowana
zostanie cała infrastruktura komunalna, a potem będzie już tylko konsumpcja
bieżąca? Raczej nie, bo w innej części dokumentu, w 2026 r. przewidziano 31,5 mln
złotych na wydatki majątkowe – strona 2 WPF. Przyznam szczerze, że jest to dla
mnie trochę czarna magia i tylko mogę podziwiać Radnych, że wszystkie te
niuanse budżetowe w lot chwytają.
Przy okazji analizy wniosków,
złożonych przez mieszkańców, sołtysów i radnych do budżetu na 2017 r., należy
zauważyć, że potrzeby w zakresie inwestycji komunalnych na terenie Gminy w
dalszym ciągu są ogromne. Jednak z jednym wyjątkiem. Jak wynika z tabeli, w
Zakrzewie wszystkie potrzeby komunalne zostały już zaspokojone. Jedyny wniosek
dotyczy modernizacji boiska przy ul. Długiej/Sportowej. Tak więc, mieszkańcom
Zakrzewa można tylko pozazdrościć, nie tylko zaspokojenia wszelkich potrzeb,
ale i wyjątkowo operatywnego Radnego.
Na zakończenie posiedzenia
wspólnego, po przegłosowaniu uchwał, Radni złożyli kilka wniosków. Szczególnie
zainteresował mnie problem ul. Topolowej
w Dąbrówce w kontekście bezpieczeństwa na drogach w tej części Gminy. Jak
się okazuje, w rejonie skrzyżowania ul. Poznańskiej i ul. Malinowej w Dąbrówce
coraz częściej dochodzi do kolizji i wypadków. Jedną z przyczyn, oprócz tłoku
oraz niewłaściwego zachowania kierowców, zapewne jest też zamknięcie przejazdu
przez ul. Topolową. Wczoraj radny Jacek Strychalski postulował o ponowne
otwarcie tej ulicy.
Temat ten został przeze mnie
obszernie omówiony w ub. roku - link,
dlatego też nie będę do niego szczegółowo wracać. Niestety, wójt Adrian
Napierała, do którego pytanie zostało skierowane, próbował odpowiedzialność
przerzucić na Radnych i mieszkańców ul. Topolowej. Wykazał się przy tym
nieznajomością prawa lokalnego, co w tej sytuacji można jednak zrozumieć.
Przypomnę, że zgodnie z planem zagospodarowania
przestrzennego z 2000 r. (plan zagospodarowania jest elementem prawa
lokalnego), ul. Topolowa jest drogą
lokalną, podobnie jak ul. Malinowa i powinna być dostępna dla ruchu. Została
ona zamknięta na wniosek jej mieszkańców, którzy skarżyli się na naganne
zachowanie pozostałych użytkowników drogi. Problem z pewnością istniał, ale
można było go rozwiązać w inny sposób, satysfakcjonujący wszystkie strony. Jednak
jak to zwykle bywa, wylano dziecko z kąpielą a cierpią na tym wszyscy, którzy
przejeżdżają przez Dąbrówkę.
Można było na tej drodze wprowadzić ruch jednokierunkowy, np. dla
jadących od centrum Dąbrówki w kierunku szkoły i przedszkola przy ul.
Malinowej. Można było również zamontować
progi zwalniające. Jednak całkowite
zamknięcie ul. Topolowej i ograniczenie ruchu wyłącznie dla jej mieszkańców,
było poważnym błędem. W przypadku opuszczenia rogatek na przejeździe
kolejowym, w jednym korku muszą stać kierowcy jadący w kierunku Palędzia,
skręcający w ul. Kolejową oraz osoby zamierzające skręcić w ul. Malinową. Wolny
przejazd ul. Topolową był istotnym udogodnieniem dla wszystkich i w znaczący
sposób zmniejszał kolejkę stojącą przed przejazdem kolejowym.
Nie udało mi się ustalić, czy ul.
Topolowa w Dąbrówce została zaliczona do kategorii dróg publicznych – dostępne
w sieci Dzienniki Urz. Woj. Wlkp. pozostawiają wiele do życzenia. Nawet, jeżeli
nie, to stanowi ona własność Gminy i nie może być traktowana jako prywatna
droga wewnętrzna. Uważam, że Wójt nie ma prawa przerzucać odpowiedzialności za
rozwiązanie problemu na mieszkańców i Radnych (ulica została zamknięta „dzięki”
interwencji radnego Tomasza Lewandowskiego), tylko powinien zająć stanowisko w
tej sprawie. Czyżby po raz kolejny próbował schować się za plecami innych?
Przy okazji przypomnę Kierownikowi Jednostki, że najwyższy
czas zrobić porządek w zakresie ewidencji dróg publicznych. Ostatni raz uchwała
w sprawie zaliczenia dróg do kategorii dróg publicznych podjęta została w
czerwcu 2008 r., a więc 8,5 roku temu. Trudno uwierzyć, że w tym czasie nie
powstała żadna droga gminna. Przypuszczam,
że rejestr, o ile w ogóle istnieje, jest „nieco” nieaktualny. A o tym, że
ewidencją dróg nie ma się kto zająć, świadczy, już po raz trzeci ogłoszony,
konkurs na stanowisko urzędnicze ds. inwestycji i ewidencji dróg. O braku
nadzoru nad drogami publicznymi świadczą również takie kwiatki, jak przypadek
ul. Lawendowej w Skórzewie - link.
Chciałam podać numery uchwał, dotyczące zaliczenia do kategorii dróg
publicznych, ale myślę, że Wójt dysponuje taką kadrą urzędniczą, która doskonale
zna temat. Powiem tylko, że do chwili obecnej podjęto 6 uchwał w sprawie
zaliczenia do kategorii dróg publicznych oraz 2 w sprawie pozbawienia kategorii
drogi publicznej.
Na koniec coś na temat
„zaangażowania” niektórych Radnych gminy Dopiewo. Mam tu na myśli po raz
kolejny radną Martę Jamont. Otóż nie
dość, że na wczorajsze posiedzenie spóźniła się 45 minut, to na sali przebywała
raptem może 2 minuty. Zaraz musiała pilnie wyjść, żeby odebrać telefon. Rozmowę
zakończyła równo z zamknięciem posiedzenia. Obecna była w czasie głosowania tylko
jednej uchwały, a ponieważ prawdopodobnie nie zdążyła się z nią zapoznać (część
Radnych z dokumentacją zapoznaje się dopiero po dotarciu na komisję), więc
wstrzymała się od głosu. Myślę, że wyborcy powinni uważniej przyglądać się, na
kogo oddają głos w wyborach samorządowych. Radna Marta Jamont to chyba jedna z
największych pomyłek wyborczych i to nie tylko ostatniej kadencji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz