wtorek, 21 marca 2017

Zebrania wiejskie w gminie Dopiewo Anno Domini 2017 (4) – „Król Słońce” w lokalnym wydaniu?



Tematów bieżących jest w ostatnim czasie bardzo dużo, o których w mediach lokalnych (oficjalnych i „niezależnych”) próżno szukać informacji - jednak postanowiłam kontynuować wątek zebrań wiejskich. Jest to o tyle istotne, że dziś rozpoczyna się decydująca tura czterech ostatnich spotkań w Skórzewie, Zakrzewie, Dąbrowie i Dopiewie.
Domyślam się, że nasi włodarze nie tego oczekiwali po zebraniach, co nastąpiło w Dąbrówce. Zebrania wiejskie miały być jedynie formalnością, na których Wójt zaprezentuje swoje osiągnięcia, mieszkańcy zaklepią nowe statuty sołeckie i będzie można ogłosić pełen sukces oraz tryumf „demokracji” w lokalnym wydaniu.
Za sprawą mieszkańców Dąbrówki tak się jednak nie stało. Co prawda zebranie przebiegło pod dyktando Wójta, bo tak naprawdę sołtys Barbara Plewińska raczej niewiele miała w tej sytuacji do powiedzenia, ale na szczęście lub nieszczęście (niepotrzebne skreślić), istnieje coś takiego, jak skarga na działanie organów.


Mam nadzieję, że mieszkańcy Dąbrówki, którzy uczestniczyli w fikcji, jaką było zebranie wiejskie, nie poprzestaną na deklaracjach i złożą oficjalną skargę do Rady Gminy.
Skarga taka skomplikuje, a może nawet zablokuje, forsowanie przez władze Gminy uchwalenia nowych statutów sołeckich w ich obecnej formie. W poprzednich wpisach wykazałam, że projekty statutów są niezgodne z Konstytucją RP, ustawą o samorządzie gminnym a także stanowią regres w porównaniu do obecnie obowiązujących praw, przysługujących członkom lokalnej społeczności.
Jeżeli mieszkańcy zaskarżą ważność zebrania wiejskiego w Dąbrówce, to tym samym podważą ważność konsultacji w sprawie statutu sołeckiego Dąbrówki. W tej sytuacji władze Gminy będą musiały wstrzymać się z jego uchwaleniem do czasu rozstrzygnięcia skargi.

Pod znakiem zapytania staje wówczas uchwalenie pozostałych statutów dla sołectw, w których uczestnicy zebrań wiejskich nie mieli zastrzeżeń i projekty statutów zaopiniowali pozytywnie. Z nieoficjalnych informacji wynika, że pierwsze zebrania wiejskie, oprócz Dąbrówki, przebiegały zgodnie z oczekiwaniem Wójta. Jednak już w Konarzewie uczestnicy zebrania zaczęli mieć wątpliwości. 
Mam cichą nadzieję, że również w pozostałych sołectwach, w których zebrania będą odbywać się w tym tygodniu, uczestnicy podejdą do tematu z większą ostrożnością. Tym bardziej, że w radach sołeckich zaczyna się ruch, przynajmniej w samym Dopiewie. W ostatni weekend i dniu wczorajszym rozniesiono po wsi ulotkę, w której Rada Sołecka zaprasza na Zebranie Wiejskie. Jak wynika z treści, „można będzie zgłosić wnioski i omówić przebieg kluczowych zadań”. Szkoda, że nie zaznaczono, kiedy te wnioski będzie można zgłaszać:
- na początku, przed glosowaniem programu zebrania,
- czy może na końcu, w punkcie dotyczącym wolnych głosów i wniosków? - jak to miało miejsce w Dąbrówce

Przy okazji zebrania w Konarzewie nagłośniono problem dostępności tekstów statutów sołeckich. Jak wiadomo, udostępnione są one wyłącznie na stronie Gminy, w budynku Urzędu oraz u sołtysów. Brak jest projektów dostępnych choćby w lokalnej prasie. Do tego statuty ukazały się stosunkowo późno, mimo iż teksty zostały przygotowane dość dawno. Gdyby nie ich publikacja już 31 stycznia br. w „Pulsie Gminy”, to zainteresowani mieliby niewiele czasu na zapoznanie się z projektami. Urząd Gminy treść statutów opublikował zaledwie 6 dni przed pierwszym zebraniem sołeckim w Gołuskach.

O co w tym wszystkim chodzi? Być może zostanie to potraktowane jako teoria spiskowa, ale w moim przekonaniu włodarzom zależało, aby mieszkańcom maksymalnie ograniczyć możliwość zapoznania się ze statutami i zgłaszania swoich wątpliwości.
Pierwsza uchwała w sprawie przeprowadzenia konsultacji, celem zaopiniowania projektów statutów, przegłosowana została przez Radę Gminy Dopiewo w czasie Sesji 30 stycznia br. Nie mają tu znaczenia fakty, że uchwała miała wejść w życie 14 dni po opublikowaniu w Dzienniku Urzędowym oraz, że Wojewoda stwierdził jej nieważność. Okoliczności te nie miały żadnego wpływu na treść projektów, które można było udostępnić mieszkańcom już wówczas.

Dlaczego do publikacji nie wykorzystano miesięcznika „Czas Dopiewa”? Przecież Redakcja ma coraz większe problemy z zapełnieniem treścią 40 stron czasopisma. W marcowym numerze opublikowano m.in. szkic historyczny Sławomira Kurpiewskiego, opisujący ucieczkę jeńców wojennych z obozu w Żaganiu. Nie mam nic przeciwko tekstom historycznym, ale w lokalnym piśmie powinny one dotyczyć naszego regionu. Przecież wystarczyło opublikować tylko jeden projekt statutu – treść wszystkich jest jednakowa – a informacja z pewnością dotarłaby do znacznie większej grupy osób.
Wydaje się, że władzom jednak nie chodzi o to, aby społeczeństwo było właściwie poinformowane i świadome swoich praw i obowiązków, tylko żeby bezrefleksyjnie przyklaskiwało podejmowanym decyzjom.

W poprzednich postach informowałam o swoich zastrzeżeniach, dotyczących zapisów, umieszczonych w nowych statutach - link. Jeszcze raz muszę wrócić do tematu, tym razem pod kątem oceny uprawnień wójta. Jak się okazuje, nowe statuty mają usankcjonować to, co już teraz nieformalnie ma miejsce, czyli stworzenie jednego ośrodka decyzyjnego. Z relacji osób, opisujących wrażenia z zebrania wiejskiego w Dąbrówce wynika, że tak naprawdę o przebiegu spotkania decyduje wójt Adrian Napierała - link. To Wójt akceptuje program spotkania, to Wójt decyduje o przyjęciu lub odrzuceniu wniosków. To wreszcie Wójt wydaje ostateczną nieodwołalną opinię w każdej sprawie, np. czy zebranie wiejskie ma prawo przegłosować zgłoszony wniosek. Przyznam, że jestem otrzaskana z arogancją władzy, którą w mniejszym lub większym stopniu wykazywali się poprzedni włodarze gminy Dopiewo. Jednak z takim nasileniem pychy, arogancji i lekceważenia mieszkańców - zdarzyło mi się w naszej Gminie spotkać po raz pierwszy.

A co gorsza, pycha i arogancja obecnego Wójta, ma zostać formalnie zatwierdzona przez uchwalenie nowych statutów sołeckich. Uprawnienia wójta Adriana Napierały w nowych statutach mają zostać rozszerzone, natomiast jego obowiązki zostaną anulowane.

Dotychczas wójt miał obowiązek rozpatrywać wszystkie uchwały i wnioski, przedstawione przez zebranie sołeckie i realizować je we własnym zakresie lub przekazywać radzie gminy oraz informować mieszkańców o sposobie załatwienia. Według nowych przepisów wszystkie uchwały i wnioski zebrania wiejskiego wójt będzie mógł wrzucić, bez czytania, na dno szuflady.
Wójt Adrian Napierała postanowił również przydzielić sobie dodatkowe kompetencje przy prowadzeniu zebrań wiejskich. W przypadku nieobecności sołtysa lub osoby przez niego upoważnionej, zebranie prowadzić będzie wójt lub osoba przez niego wyznaczona. A przecież każda rada sołecka liczy po kilka osób i to członek rady powinien prowadzić zebranie do czasu wyboru przewodniczącego.
W przypadku wyboru sołtysa i rady sołeckiej to wójt będzie otwierał zebranie, stwierdzał quorum i zarządzał wybór przewodniczącego. Wójt zarezerwował sobie również prawo do wystąpienia w sprawie odwołania sołtysa i rady sołeckiej, choć dotychczas takich uprawnień nie miał. Być może będzie to bat na sołtysów, którzy będą odbiegali od przyjętego schematu. Jeżeli uwzględnimy, że część dotychczasowych kompetencji zebrania wiejskiego, m.in. zarządzanie mieniem i środkami sołeckimi przejmą sołtysi, to okaże się, że faktycznym decydentem będzie wójt.

Tak więc, po zmianie statutów wójt przejmie pełnię władzy nad sołectwami, nie ponosząc równocześnie żadnej odpowiedzialności, jak choćby obowiązku rozpatrywania wniosków.
Również w zakresie kompetencji uchwałodawczych, wójt zamierza scedować na siebie uprawnienia zebrania wiejskiego. Rola tego ostatniego ograniczona zostanie do opiniowania uchwał, przedstawianych przez wójta, radę gminy i sołtysa. Nowe statuty nie przewidują zgłaszania uchwał przez zebranie wiejskie, czyli mieszkańców.
Rada gminy, mimo iż jest organem kontrolnym, nie tylko dla jednostki pomocniczej, ale i dla wójta - będzie miała z kolei bardzo ograniczone kompetencje. Pozostanie jej rozpatrywanie protestów wyborczych, co wynika bezpośrednio z konkluzji i wniosków organów nadzorczych, jak Wojewoda Wielkopolski i Rzecznik Praw Obywatelskich.

Jak więc widzimy, uszczegółowienie przepisów, dotyczących organów pomocniczych na poziomie ustawy, staje się coraz bardziej palące. Inaczej lokalni włodarze, czując swoją bezkarność, będą zawłaszczać kolejne obszary przestrzeni publicznej. Wójt Gminy Dopiewo jest tego klasycznym przykładem. Powoli przestaje pełnić rolę gospodarza Gminy a staje się celebrytą. Częściej zobaczyć go można na różnych galach, w towarzystwie przedstawicieli powiatu i województwa, niż na posiedzeniach roboczych. Z ostatnich 4 posiedzeń komisji Rady Gminy (jakie miały miejsce w marcu), pojawił się tylko na jednym i to na bardzo krótko. Pomimo, iż w kalendarzu wyznaczony miał udział w dwóch komisjach.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz