piątek, 19 maja 2017

„Czas Dopiewa” – maj 2017 – wydaje się, że wszystko to już było



W natłoku aktualnych wydarzeń – asfaltownia w Dąbrówce, skarga na Sołtysa Dąbrówki, forsowanie Statutów Sołeckich – zaczyna mi brakować czasu na analizę oficjalnej prasy. Co prawda, z tego co mi wiadomo, większość mieszkańców „Czas Dopiewa” traktuje jako makulaturę, niemniej komentarz nie zaszkodzi. Jak zwykle numer pisma w całości poświęcony jest sukcesom i osiągnięciom naszych samorządowców. O problemach, takich jak np. asfaltownia w Dąbrówce, nie znajdziemy nawet wzmianki. No, ale to przerabialiśmy już w minionej epoce – jak widać, sprawdzone wzory w dalszym ciągu można wykorzystać.


Jak wynika z artykułu wstępnego redaktora naczelnego Adama Mendrali, cała społeczność żyje jednym tematem – „Dniami Gminy Dopiewo”, które uświetni występ Agnieszki Chylińskiej oraz zespołu Papa D. I to pomimo, iż festyn odbędzie się dopiero l lipca.
Wójt Adrian Napierała postanowił tym razem odpuścić sobie bieżące sprawy, skupiając się na wydarzeniach historycznych. Czyżby wyczerpał tematy lokalne na zebraniach wiejskich?

Nie zawiódł natomiast były wójt, a obecnie radny powiatowy Andrzej Strażyński. W artykule pt. „W obronie samorządności” staje on tym razem w obronie demokracji lokalnej. Zastanawia mnie, od kiedy stał się takim gorącym zwolennikiem demokracji lokalnej a przede wszystkim, czy rozumie, na czym ona polega?
Oczywiście, w jego ocenie jedynym zagrożeniem dla samorządów są działania przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości. To ta partia próbuje zawłaszczyć wszystkie dziedziny życia publicznego, upolityczniając samorząd lokalny. Czy tak jest rzeczywiście?
Obserwując życie publiczne w Polsce, można zauważyć, że wszystkie partie polityczne, niezależnie od nazwy i koloru, dążą tylko do jednego celu – zdobycia jak największej władzy i możliwości decydowania o wszystkim. Potwierdza to zresztą sam autor artykułu. Z jego wypowiedzi wynika, że w Radzie Powiatu Poznańskiego dominują zwolennicy Platformy Obywatelskiej (13 członków), do których dołączyli przedstawiciele PSL (2 członków) oraz 7-osobowa grupa Niezależnych dla Powiatu. W tej sytuacji przedstawiciele PiS, w liczbie 7 osób, nie mają w Radzie Powiatu nic do powiedzenia.
Jednak Andrzejowi Strażyńskiemu to zupełnie nie przeszkadza. Co więcej, nie rozumie, o co tak naprawdę mają pretensje Radni reprezentujący PiS – żaden z nich nie znalazł się w prezydium Rady ani nie został przewodniczącym komisji.
Radny Andrzej Strażyński powołuje się tu na sytuację w Sejmie RP, gdzie wszystkie inicjatywy opozycji są odrzucane. Czy patologiczna sytuacja w innym organie jest wystarczającym usprawiedliwieniem dla nagannych działań Rady Powiatu Poznańskiego?

W/w Radny powiatowy twierdzi, że partyjne macki PiS-u zaczynają docierać do gmin, co w jego przekonaniu jest zjawiskiem niekorzystnym. Zapomniał jednak dodać, że funkcjonują one np. w gminie Dopiewo już od dawna, tylko dotychczas były to macki PO i PSL. Ponieważ jednak PiS chce również zdobyć przyczółek w gminach, to w jego przekonaniu jest już karygodne.

Powiem szczerze, że poirytował mnie fragment, w którym radny Andrzej Strażyński twierdzi, że „samorządność sprawdziła się,... bo mieszkańcy zyskali realny wpływ na swoją małą ojczyznę”. To, jaki rzeczywiście wpływ na decyzje władz mają mieszkańcy, możemy zauważyć na każdym kroku i to niezależnie od tego, kto kieruje Gminą lub Powiatem. Dla zobrazowania pierwsze z brzegu przykłady.
Andrzej Strażyński, w czasach gdy był wójtem, miał decydujący wpływ na uchwalanie planów miejscowych. W latach 2000-2003 doprowadził do uchwalenia 2 planów zagospodarowania przestrzennego dla firmy Linea o łącznej powierzchni prawie 150 ha. W obu przypadkach opłata z tytułu wzrostu wartości wynosiła 1%.
W tym samym okresie uchwalano również plany dla znacznie mniejszych obszarów i innych wnioskodawców, ale opłata planistyczna zazwyczaj wynosiła już 10-15%.
W tej sytuacji należy zapytać Andrzeja Strażyńskiego, w czyim interesie działał? Czy mieszkańcy Gminy mieli jakikolwiek wpływ na jego decyzje? Jak wiemy, decyzje sprzed kilkunastu lat do dziś odbijają się mieszkańcom czkawką, m.in. w zakresie komunikacji czy zaopatrzenia w wodę.

Podobnie jest w przypadku Rady Powiatu Poznańskiego, której członkiem jest Andrzej Strażyński. Przez kilkanaście lat mieszkańcy Podłozin słyszeli, że nie będą mieć utwardzonej drogi, bo nie ma na to pieniędzy a ruch na drodze jest minimalny. Nagle, dziwnym trafem, po przejęciu przez Powiat pałacu w Skrzynkach, pieniądze na drogę się znalazły i to w trakcie roku budżetowego. Jak wiadomo, droga przez Podłoziny jest najkrótszym dojazdem z Poznania do Skrzynek. Czy była to inwestycja realizowana dla mieszkańców? - oczywiście włodarze podkreślają to na każdym kroku, ale tylko naiwni w to uwierzą.

Skandaliczna była również próba zawłaszczenia całego jez. Niepruszewskiego dla sprzętu motorowodnego. Rada Powiatu zmian w prawie lokalnym miała dokonać na wniosek jednego tylko mieszkańca, ignorując potrzeby całej pozostałej społeczności.
Tak mniej więcej wygląda samorządność w wydaniu jednego z czołowych przedstawicieli samorządu lokalnego.

Również Andrzeja Strażyńskiego bulwersuje fakt, że PiS chce ograniczyć do dwóch, liczbę kadencji wójtów i burmistrzów. Twierdzi, że włodarze dlatego są wybierani na kilka kadencji, ponieważ dobrze służą społeczeństwu. Być może i takie przypadki się zdarzają, jednak większość jest wybierana kilkukrotnie z całkiem innych powodów. Wielu mieszkańców tak naprawdę nie interesuje się sprawami lokalnymi i głosuje często z przyzwyczajenia na tego samego kandydata, bojąc się, żeby nowy wójt nie okazał się gorszy. Czasem mieszkańcy nie mają nawet wyboru – w 2014 r. w Rokietnicy jedynym kandydatem był dotychczasowy wójt Bartosz Derech.
Często jest też tak, że nowy kandydat na wójta, już na starcie kampanii ma gorszą pozycję, gdyż aktualny włodarz dysponuje całą machiną finansowo-propagandową. Trzeba rzeczywiście podpaść mieszkańcom, żeby oddali głosy na kogoś innego niż dotychczasowy wójt. A wielu z obecnych włodarzy tak przyrosło do foteli, że wydaje im się, że będą pełnić tę funkcje dożywotnio. Chyba tak swego czasu wydawało się również autorowi omawianego artykułu.

Kolejny już raz swój tekst publikuje drugi radny powiatowy Tomasz Łubiński. W ostatnim czasie przestał pojawiać się na sesjach RG Dopiewo, co może sugerować, że przeniósł się na inny poziom kontaktu z Gminą. Publikując teksty, unika niewygodnych pytań, na które coraz trudniej było mu odpowiadać.
Oczywiście w swojej notatce radny Tomasz Łubiński pisze wyłącznie o sukcesach Powiatu, m.in. o zakupie autobusu dla niepełnosprawnych i rozpoczęciu przebudowy drogi Skórzewo-Dąbrówka. Szkoda, że przy omawianiu drugiego tematu zapomniał dodać, że przebudowa drogi powiatowej w dużym stopniu odbywać się będzie za pieniądze Gminy.

Natomiast wójt Adrian Napierała chyba już na stałe przejął sposób, publikowania informacji o inwestycjach komunalnych od swojej poprzedniczki. Tym razem mamy liczącą ponad 2 strony listę realizowanych zadań. Tradycyjnie już wymieniane są one dwukrotnie: jako projekt i jako budowa. W ten sposób lista staje się bardziej okazała, w której przewagę mają projekty. Czy i kiedy dojdzie do ich realizacji, to już inna sprawa.

Jedyna odbiegająca od schematu informacja dotyczy problemów z odbiorem odpadów. No, ale jak wiadomo, władze Gminy, w swoim przekonaniu, za kłopoty nie ponoszą żadnej odpowiedzialności. Artykuł kończy się jednak optymistycznie – wykonawca obiecał poprawę.

Chyba na tym zakończę dzisiejsze przynudzanie. Jak wynika z przeczytanych przeze mnie tekstów, wszystko idzie wspaniale, a gmina Dopiewo to kraina mlekiem i miodem płynąca (z bardzo szybko wzrastającym zadłużeniem, ale to jest temat tabu). W zasadzie nie ma żadnych negatywnych wydarzeń a jeżeli nawet się pojawiają, to winę ponoszą czynniki całkowicie od samorządu niezależne. Jak tak dalej pójdzie, to gmina Dopiewo w rankingu, dotyczącym poziomu zadowolenia mieszkańców, ma szansę zając pierwsze miejsce.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz