środa, 3 maja 2017

Krótka historia VII kadencji władz gminy Dopiewo (5) – kwiecień 2015 r. – docieranie silnika



Po dłuższej przerwie powracam do cyklu, przybliżającego historię kadencji wójta Adriana Napierały i przewodniczącego Rady Gminy Leszka Nowaczyka. W ostatnim czasie wydarzenia nabierają tempa i dlatego postanowiłam kontynuować ich opis w wersji skróconej. Dziś cofamy się równo o 2 lata, do kwietnia 2015 r.
Pierwszy mój post z 2 kwietnia 2015 r. dotyczył stopniowej metamorfozy wójta Adriana Napierały z gminnego włodarza na celebrytę - link.
Jeden z czołowych klakierów „Mojego Dopiewa” twierdził w czasie kampanii wyborczej, że Adrian Napierała jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu „dlatego, że nie potrzeba nam wójta od jasełek i festynów, ale WÓJTA od mrówczej pracy, pracy organicznej, pracy u podstaw. Potrzeba nam wójta pozytywisty. Romantycy, bądź specjaliści od wychowania waldorfskiego… pokazali już na co ich stać… DOŚĆ BAJERÓW, PORA NA INŻYNIERÓW”.


Szybko jednak okazało się, że zamiast pracy u podstaw, obecnego włodarza bardziej interesują tematy, gdzie nie jest wymagana wiedza na temat kierowania samorządem. Potwierdza to zresztą do dzisiaj, częściej uczestnicząc w galach, festynach i bankietach niż na roboczych posiedzeniach naszego samorządu. Stanowione prawo lokalne, tworzone zarówno w Urzędzie, jak i w Radzie Gminy, uważam, że pozostawia wiele do życzenia. Wydawane decyzje administracyjne, jak i podejmowane uchwały świadczą o tym, że ważniejsze jest dobro jednostek niż ogółu. Co gorsze, coraz częściej można zauważyć lekceważenie lub wręcz naruszanie obowiązującego prawa. Takim przykładem mogą być forsowane obecnie statuty sołeckie.

Kwiecień 2015 r. to okres rozpoczęcia, procedury tworzenia węzłów przesiadkowych w Dopiewie i Palędziu – przeprowadzono wówczas konsultacje społeczne w tym temacie. Prosta i dość oczywista sprawa, w oczach, tym razem władz wojewódzkich (Urząd Marszałkowski), urosła do rangi wiekopomnego dzieła. Po 2 latach w zasadzie jesteśmy w punkcie wyjścia a przyszłe efekty – tzn. rozwój transportu publicznego w Gminie – wygląda dość mizernie. Wprowadzana od kilku lat korekta rozkładów jazdy autobusów w dalszym ciągu jest na etapie prób i błędów. Sekretarz Maciej Kaczmarek cały czas eksperymentuje, nie potrafiąc wypracować optymalnych rozwiązań. Może czas poprosić o pomoc fachowców?

O tym, że obecne władze Gminy będą skupiać się na realizacji indywidualnych potrzeb uprzywilejowanych podmiotów, świadczyć może ponowne uchwalenie na sesji 30 marca 2015 r. planu zagospodarowania przestrzennego dla terenu działalności gospodarczej przy drodze wojewódzkiej w Więckowicach - link. Otóż uchwalony w lutym 2015 r. plan został przez Wojewodę unieważniony ze względu na istotne naruszenie prawa. W takiej sytuacji organ Gminy zobowiązany jest do powtórnego przeprowadzenia części procedury. W Urzędzie Gminy Dopiewo postanowiono jednak pójść na skróty i po odręcznym naniesieniu poprawek w marcu 2015 r., uchwałę przekazano do ponownego przegłosowania przez Radę Gminy. W tym wypadku odpowiedzialność za naruszanie prawa spada na Wójta i Radę Gminy.
Jednak wiele przykładów świadczy o tym, że praktyka ta stosowana jest w dalszym ciągu. Projekty planów przygotowywane są niedbale, zawierają wiele błędów i przeoczeń, a poprawki wprowadzane są w ostatniej chwili. Wieść gminna niesie, że od 2016 r. wiele uchwał jest przepychanych w Urzędzie Wojewódzkim kolanem. Najgorsze jednak jest to, że wiele planów nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienia a realizowane są wyłącznie na indywidualne zapotrzebowanie inwestorów – Trzcielin, Lisówki, Konarzewo.

W kwietniu 2015 r. po raz pierwszy mogliśmy zorientować się, że informacja publiczna będzie stosowana wybiórczo a kodeks postępowania administracyjnego to, w ocenie włodarzy, zło konieczne. Powodem takiego przekonania jest odpowiedź Przewodniczącego Rady Gminy Dopiewo na wniosek redakcji „Pulsu Gminy” o udostępnienie informacji publicznej - link. Nie dość, że odpowiedź była w dużej części odmowna, to przekazana została w formie zwykłego pisma, chociaż przepisy jednoznacznie nakazują wydanie decyzji administracyjnej, od której przysługuje odwołanie.
Jeszcze w tym samym miesiącu mogliśmy przekonać się, że nie był to wypadek przy pracy ale nowa metoda obsługi interesantów.

W kwietniu rozpoczęła się kilkumiesięczna walka o rzetelne i zgodne z prawem rozpatrzenie protestu wyborczego, dotyczącego wyborów sołeckich w Dopiewie.
Jedna z mieszkanek Dopiewa, kandydująca na stanowisko sołtysa, złożyła protest w związku z licznymi nieprawidłowościami, które w jej ocenie miały miejsce w trakcie przeprowadzonych wyborów - link. Protest zapewne był szokiem dla włodarzy, z kolei reakcja władz Gminy, wywołała oburzenie składającej protest.
Ponieważ statut sołectwa Dopiewo, podobnie jak i wszystkich pozostałych sołectw w Gminie, nie przewidywał możliwości oprotestowania wyborów - Wójt i Rada Gminy postanowili protestującą spuścić po brzytwie. W dwuzdaniowym piśmie stwierdzono władczo, „że Rada Gminy nie jest organem uprawnionym do badania prawidłowości przebiegu wyborów sołeckich”.
Jak się później okazało, był to dopiero początek batalii, a władze Gminy zrobiły wszystko, aby protest odrzucić. Od rozpatrzenia sprawy, jednak nie udało im się wykręcić. Tak więc, jeżeli komuś się wydaje, że wprowadzenie w nowych statutach sołeckich zapisów regulujących przebieg wyborów sołtysa oraz składania protestów, jest zasługą i dobrą wolą włodarzy, to jest w błędzie. Mimo, iż nie udało się sprawy doprowadzić do końca, włodarze zostali zmuszeni do uznania prawa do składania protestów przez mieszkańców i obowiązku ich rozpatrzenia przez Radę Gminy.

W kwietniu 2015 r. po raz pierwszy dość wyraźnie dało się zauważyć, że władze Gminy nie zamierzają stosować dyscypliny budżetowej - link. Co prawda wysoki deficyt zaplanowano tylko na 2015 r., w kolejnych latach miał on się stopniowo zmniejszać. Jak pokazało życie, nie było to do końca prawdą.
W sprawozdaniach za lata 2014-2016 widać gwałtowny wzrost zadłużenia i deficytu. Na koniec 2014 r. deficyt budżetowy wyniósł 447 tys. złotych a zadłużenie 39,5 mln złotych. W 2015 r. deficyt budżetowy to 5,8 mln złotych a zadłużenie sięgnęło 49 mln złotych. W 2016 r. zadłużenie wyniosło 7,3 mln złotych, natomiast deficyt to 58,3 mln złotych. W 2017 r. zadłużenie  na razie zaplanowano na kwotę 77,5 mln złotych.

W tekście z 11 kwietnia 2015 r. wstępnie oceniłam działania Radnych obecnej kadencji - link. Szkoda, że negatywna opinia dotycząca radnych: Marty Jamont i Anny Kwaśnik, która w następnych miesiącach i latach w pełni się potwierdziła. Za to zaskoczył mnie, również początkowo negatywnie oceniany, radny Justin Nnorom. Szkoda, że swoją energię kieruje, nie do końca we właściwym kierunku. Jak się wydaje, nastawił się on na zaspokojenie potrzeb niewielkiej, ale wyjątkowo roszczeniowej grupy mieszkańców. Postanowił doprowadzić do pełnego uzbrojenia i zagospodarowania części Dąbrówki w obrębie ulic: Jagiellońskiej, Palisadowej, Fortowej i Piastowskiej. Rozumiem, że mieszkańcy tych ulic chcieliby mieszkać jak w mieście. Jednak ich postawa cechuje się skrajnym egoizmem. W gminie Dopiewo jest wiele terenów znacznie intensywniej i wcześniej zabudowanych, a ich mieszkańcy niekiedy całe życie czekają na infrastrukturę komunalną. Powoływanie się na fakt, że mieszkańcy osiedli deweloperskich cieszą się pełnym uzbrojeniem, jest założeniem z gruntu fałszywym – musieli za to zapłacić z własnej kieszeni. Zastanawia mnie w tym przypadku uległa postawa decydentów – w tym roku większość terenu ma zostać skanalizowana, a w przygotowaniu jest projekt budowy w/w ulic. Oby się tylko Radny nie zawiódł przy urnie wyborczej – większość osób, gdy uzyska to co chce, przestaje się wyborami interesować.

Również w kwietniu 2015 r. miało miejsce posiedzenie Komisji Rolnictwa i Ładu Przestrzennego, które odbiło się głośnym echem przede wszystkim w Zborowie i Więckowicach - link. Opiniowany był projekt uchwały Rady Powiatu Poznańskiego w sprawie udostępnienia całego jez. Niepruszewskiego dla sprzętu motorowodnego.
Jest to kolejny, a zarazem klasyczny przykład, powiązań biznesu i administracji publicznej. Cała sprawa była już dokładnie przygotowana, łącznie z projektem stosownej uchwały i chodziło tylko o formalne przyklepanie przez Komisję Rolnictwa. Wniosek nie był nawet omawiany na Komisji Wspólnej. Na nieszczęście dla zainteresowanych, mój artykuł z 17 kwietnia 2017 r. wywołał oburzenie mieszkańców i Starosta szybko wycofał kontrowersyjną uchwałę.
W tym przypadku dziwić może bierna postawa, zarówno Radnych Gminy Dopiewo (tylko Tadeusz Bartkowiak był przeciwny podjęciu uchwały), jak i Powiatu Poznańskiego, których Gmina ma aż troje. Dopiero po nagłośnieniu tematu i wycofaniu uchwały, mediacji pomiędzy mieszkańcami i wnioskodawcą, podjęła się była wójt, obecnie radna Powiatu, Zofia Dobrowolska.
Ta sprawa ewidentnie dowiodła, że samorządowcy tak naprawdę nie reprezentują swoich wyborców a jedynie grupy interesów. Najnowszy temat, związany z planowaną asfaltownią w Dąbrówce, w pełni to potwierdza.

Niespodziewanie w kwietniu 2015 r. (wydanie marzec 2015 r.) ukazał się sztandarowy magazyn KWW „Szansa dla Gminy” - link. W zasadzie były to już chyba ostatnie, podrygi tego czasopisma (od tego czasu ukazały się jeszcze 2 wydania) a przyświecał im jeden cel. Chodziło o zdyskredytowanie byłej wójt Zofii Dobrowolskiej i przybliżenie „świetlanej” przyszłości, jaka czeka mieszkańców pod rządami wójta Adriana Napierały.
W podkopaniu autorytetu swojej osoby pomogła, niestety sama zainteresowana, stwarzając warunki do funkcjonowania patologii. Wykorzystali to autorzy tekstu, szeroko rozpisując się na temat defraudacji środków publicznych w referacie oświaty tut. Urzędu. Co prawda samej byłej Wójt nic bezpośrednio nie zarzucono, jednak artykuł został tak skonstruowany, aby wykazać jej nieudolność a równocześnie podkreślić operatywność wójta Adriana Napierały. Tak się jednak zastanawiam, dlaczego zaraz po objęciu Urzędu, właśnie w referacie oświaty została zarządzona kontrola? A może obecny Wójt dysponował już wcześniej stosownymi informacjami i czekał tylko na odpowiedni moment z ich ujawnieniem?

W dniu 23 kwietnia 2015 r. ukazał się mój pierwszy obszerniejszy tekst w obecnej kadencji, dotyczący inwestycji komunalnych - link. Wówczas to pojawiły się pierwsze obawy na temat wyboru i zakresu zadań oraz ustalania priorytetów. Jak się wkrótce okazało, władze Gminy nie miały i w dalszym ciągu nie mają zamiaru, ustalać listy priorytetów. Potwierdził to sam Wójt na zebraniu wiejskim w Dąbrówce w 2017 r. Do realizacji przeznaczane są zadania według klucza, znanego tylko kilku osobom. Również zakres zadań budzi wiele wątpliwości.
W niektórych przypadkach inwestycje są nadmiernie rozbudowane, np. na drogach osiedlowych buduje się nikomu niepotrzebne chodniki. W innych przypadkach powstają zbyt wąskie ulice, bo szkoda środków na wykup gruntów pod ich poszerzenie. Remontuje się drogi utwardzone, np. ul. Stawną w Dopiewie, odkładając znacznie ważniejsze zadania, np. ul. Poprzeczną w Dąbrowie. A skrajnym, negatywnym przykładem jest budowa ul. Środkowej w Zakrzewie, prowadzącej do 1 budynku.
Wówczas i dziś podobna sytuacja budzi moje wątpliwości w przypadku rozbudowy kanalizacji sanitarnej - link. Tu również nie decydują rzeczywiste potrzeby, ale bliżej nieznane układy i powiązania. I w tym przypadku ul. Środkowa w Zakrzewie jest tego klasycznym przykładem.

Wiosną 2015 r. rozpoczęła się budowa jednego z najbardziej kontrowersyjnych osiedli mieszkaniowych, tzw. os. Grafitowego w Skórzewie - link. Do dziś osiedle prawie w połowie już jest gotowe. Niestety, w parze z budową osiedla nie idzie rozbudowa gminnej infrastruktury. A jeżeli nawet jest rozbudowywana, to w niewielkim stopniu zaspokoi potrzeby wzrastającej liczby mieszkańców.
Rozpoczęta przebudowa drogi Skórzewo-Dąbrówka tak naprawdę niewiele zmieni – jedynie powstanie ścieżki rowerowej, w pewnym stopniu ułatwi poruszanie się rowerzystom.

Wodociąg z Joanki jeszcze dość długo nie będzie służył mieszkańcom, natomiast potrzeby w tym zakresie wzrastają. Coraz większe ilości wody Gmina zakupuje w Poznaniu i Tarnowie Podgórnym. Wiąże się to z wyższymi kosztami, które przerzucane są na mieszkańców.
Z ujęcia wody w Dąbrówce (przy stacji paliw CEL) korzysta Tarnowo Podgórne. Z nieoficjalnych informacji wynika, że zaopatruje ono w wodę, czerpaną w naszej Gminie, mieszkańców Zakrzewa. Oczywiście, woda ta jest znacznie droższa, bo doliczana jest dodatkowa marża. Może wójt Adrian Napierała, jako były prezes ZUK, wyjaśni mieszkańcom Zakrzewa, dlaczego muszą więcej płacić za wodę, mimo iż jest ona pobierana z ujęcia, zlokalizowanego w naszej Gminie? Oraz do kiedy obowiązuje umowa z Tarnowem Podgórnym, na korzystanie z ujęcia na dotychczasowych warunkach?

W ostatnim kwietniowym artykule starałam się ocenić zaangażowanie naszych mieszkańców w sprawy publiczne - link. Zbyt często to ich bierna postawa powoduje, że włodarze podejmują decyzje niezgodne z interesem publicznym. Po pierwsze, władzom trzeba cały czas patrzeć na ręce, inaczej szybko rodzą się wypaczenia i patologie. Po drugie, wbrew dość powszechnej opinii, że nic nie można zrobić - mieszkańcy mają duże możliwości nacisku.
To dzięki protestom społecznym Starosta wycofał się z uchwały w sprawie jez. Niepruszewskiego. Również dzięki aktywności mieszkańców nie doszło, do budowy kruszarni betonu w Dąbrówce/Palędziu.
Na szczęście coś się w tej materii zaczyna zmieniać. Jak się wydaje, inicjatywy oddolne najprężniej rozwijają się w Dąbrówce, dzięki Stowarzyszeniu Wspólna Przestrzeń. Również w Dopiewie, to mieszkańcy, uczestnicy zebrania wiejskiego, głosowali przeciwko uchwaleniu statutu sołeckiego. Jeżeli takie inicjatywy pojawią się w innych miejscowościach, włodarzom coraz trudniej będzie działać wbrew interesowi społecznemu.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz