środa, 28 czerwca 2017

„Czas Dopiewa” – czerwiec 2017 (2) – totalne zaślepienie czy brak kontaktu z rzeczywistością?



Dziś kontynuuję rozważania na temat mizerii naszego miesięcznika. Przestaję wręcz dziwić się, że wielu mieszkańców bez przeglądania wyrzuca czasopismo na makulaturę, jeżeli stałymi felietonistami są takie osoby, jak były wójt a obecnie radny powiatowy Andrzej Strażyński. Jak wiadomo, w/w jest specjalistą od wszystkiego, kiedyś nawet nazwano go „człowiekiem-orkiestrą”.
Nie inaczej jest i tym razem. W artykule „Kontrole wychwycą drogowe absurdy” ubolewa nad nieprawidłowym oznakowaniem dróg publicznych na terenie gminy Dopiewo.


Należy zacząć od pytania, kto jest odpowiedzialny za te absurdy? Zgodnie z ustawą o ruchu drogowym zarządcą ruchu na drogach gminnych i powiatowych jest starosta powiatowy. Tylko on ma prawo do decydowania, jakie znaki i w jakich miejscach powinny zostać ustawione. Oczywiście przedtem musi zostać przygotowany projekt organizacji ruchu, zaopiniowany przez właściwe organy, przede wszystkim Policję. Organizacja ruchu zostaje zatwierdzona decyzją starosty i dopiero wtedy wójt gminy, jako zarządca dróg gminnych ma prawo oznakować drogę.
Z tego co pisze autor tekstu wynika, że przepisy te były przez niego ignorowane. Sam się zresztą przyznaje, że wiele znaków było stawianych pod presją mieszkańców. W tej sytuacji należy zadać kolejne pytanie – czym Andrzej Strażyński kierował się przy podejmowaniu decyzji? Przepisami czy może naciskami? Jeżeli tym drugim, to bardzo źle o nim świadczy jako włodarzu Gminy. Powstaje przy tym kolejne pytanie, czy w innych dziedzinach przy podejmowaniu decyzji, również kierowano się interesem prywatnym, a nie przepisami prawa i dobrem ogółu? Obecna sytuacja w dziedzinie np. planowania przestrzennego powoduje, że takie pytania nie są bezzasadne.

Były wójt Andrzej Strażyński ubolewa m.in., że wiele znaków ograniczenia prędkości na drogach w gminie Dopiewo jest zbędnych - wręcz utrudniają poruszanie się. Są jednak drogi, na których wprowadzenie takich ograniczeń jest całkowicie zbędne, ponieważ z powodu natężenia ruchu pojazdy poruszają się wolniej niż piesi. Do takich dróg zaliczyć można w pierwszej kolejności ul. Poznańską w Dąbrówce i Skórzewie. Ilość pojazdów powoduje, że nawet gdyby ktoś chciał, to nie jest w stanie przekroczyć ograniczenia prędkości.
A kto za ten stan odpowiada? W pierwszej kolejności zatroskany twórca artykułu, chociaż kolejni włodarze dołożyli swoją cegiełkę. Pisałam o tym wielokrotnie, ale będę to powtarzać do znudzenia. Uchwalanie planów zagospodarowania oraz wydawanie setek decyzji o warunkach zabudowy dla budownictwa mieszkaniowego, bez żadnej koncepcji stworzenia układu komunikacyjnego, musiało doprowadzić do takiej sytuacji. Gdyby nie uruchomienie drogi ekspresowej S11, co akurat nie jest zasługą lokalnych włodarzy, to gmina Dopiewo byłaby obecnie całkowicie sparaliżowana. Również za szczęście należy uznać fakt, że Linea budowę osiedla w Dopiewcu rozpoczęła ponad 10 lat po uchwalenia planu. Gdyby zaczęto je budować w 2003 r., podróżowanie samochodem przez Gminę byłoby praktycznie niemożliwe.

Radny Andrzej Strażyński podkreśla, że obecnie sprawą reorganizacji ruchu na drogach gminnych i powiatowych zajmuje się Komisja Komunikacji, Budownictwa i Infrastruktury Rady Powiatu Poznańskiego. Szkoda, że dopiero teraz zauważył problem z oznakowaniem, chociaż przez 20 lat praktycznie decydował o wszystkim, co w Gminie działo się.
Nie wiem, czy były Wójt planuje dalszą karierę polityczną, chociaż wszystko wskazuje na to, że tak. Uważam, że najlepiej byłoby dla niego, a przede wszystkim dla mieszkańców gminy Dopiewo, aby naprawdę odpuścił – prochu już raczej nie wymyśli. Szkoda tylko, że prawo jest zbyt łaskawe dla takich włodarzy.

Jak się wydaje, Redaktor Naczelny rzeczywiście ma problem z wypełnieniem 40 stron „Czasu Dopiewa”. Już po raz drugi pojawia się tekst, dotyczący budowy drogi wzdłuż torów na odcinku od ul. Leśnej w Palędziu do ul. Poznańskiej w Dąbrówce – poprzednia publikacja ukazała się w kwietniu br. Autorka notatki Maria Bąk, rozpływa się w zachwytach nad niebywałym osiągnięciem wójta Adriana Napierały, któremu udało się pozyskać 4,7 mln złotych dofinansowania na budowę drogi - link.
Próbuje również przekonać Czytelników, jakie to korzyści będziemy mieli z uruchomienia tej drogi. A poniższy akapit, moim zdaniem, jest szczytem bezczelności, hipokryzji, arogancji a także traktowania Mieszkańców Gminy, jako osób pozbawionych umiejętności myślenia:
Głównym celem realizowanego projektu jest poprawa warunków dla transportu drogowego poprzez budowę drogi gminnej wzdłuż torów w miejscowości Palędzie i Dąbrówka. Realizacja projektu pozwoli na poprawę dostępności wewnątrzregionalnej, a także na zapewnienie bezpośredniego połączenia z istniejącymi terenami inwestycyjnymi”. Również kolejne wymienione w artykule cele, które podobno zostaną osiągnięte w wyniku realizacji projektu, nadają się tylko do kabaretu.

Rozpoczęcie budowy drogi wzdłuż torów na w/w odcinku jest, jak na razie, największą porażką władz obecnej kadencji, którą porównać można jedynie z budową gimnazjum w Dopiewie przez byłą wójt Zofię Dobrowolską. Droga ta nie rozwiąże żadnych problemów a równocześnie wpisuje się w praktykę, opisaną we wcześniejszym komentarzu przez Andrzeja Strażyńskiego. W gminie Dopiewo decyzje podejmuje nie Wójt, ale grupy nacisku. Budowa w/w odcinka drogi wzdłuż torów jest klasycznym tego przykładem. Takich inwestycji znajdziemy w całej Gminie znacznie więcej – stosowne zestawienie przygotuję na koniec obecnej kadencji.
Odnoszę wrażenie, że popełniony tekst, dotyczący drogi wzdłuż torów, ma na celu usprawiedliwienie działań Wójta. Szkoda tylko, że on sam pod nim nie podpisał się.

To na dzisiaj tyle. Kierownik referatu planowania przestrzennego Remigiusz Hemmerling, musi na moją opinię niestety, jeszcze poczekać.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz