sobota, 16 września 2017

Dopiewskie smaczki (63) – tym razem ze stolicy Gminy



Większość mieszkańców interesuje się tylko własnym podwórkiem i najbliższym otoczeniem – widać to doskonale po wpisach i komentarzach internetowych. Natomiast na Blogu staram zajmować się problemami całej Gminy, nie tylko swojego najbliższego otoczenia. Tym razem odstąpię jednak od zasady i przedstawię kilka kwiatków z najbliższej okolicy.


Okazuje się, że niepotrzebny jest minister Jan Szyszko czy wójt Adrian Napierała, aby zamienić naszą Gminę w bezdrzewną pustynię. Bo tego samego pragnie wielu naszych sąsiadów.
Przykładem może być przeprowadzona kilka dni temu wycinka dorodnych akacji i wierzb na ul. Bukowskiej 15 w Dopiewie, na wysokości budynku wielorodzinnego. Drzewa te sprawiały, że ta część ulicy miała swój urok. Jednak, jak wynika z relacji szczęśliwych z wycinki mieszkańców, drzewa te przeszkadzały kierowcom. Nie rozumiem w jaki sposób mogły przeszkadzać, jeżeli rosły kilka metrów od jezdni? Podobno problemem były również spadające jesienią liście. Niektórym również przeszkadzał cień, jaki dawały latem.
Przed w/w blokiem pozostało jeszcze jedno drzewo oraz kilka metrów żywopłotu. Proponuję również je usunąć a resztki trawnika wyłożyć betonową kostką. Nie będzie problemów z wykaszaniem a zieleń przecież szpeci krajobraz.
Przy okazji mam pytanie – kto poniósł koszty wycinki? Z pewnością były one niemałe, ponieważ kilkuosobowa ekipa pracowała przy wycince ponad 2 dni.

Gmina Dopiewo cechuje się tym, że dla naszych włodarzy nawet najmniejsze problemy są nierozwiązywalne. Tak jest np. z chodnikiem przy szkole podstawowej w Dopiewie, prowadzącym z parkingu do głównego wejścia w budynku. Chodnik ten istnieje wiele lat a korzystają z niego codziennie setki osób: dzieci, rodzice, nauczyciele.
Przy jego budowie popełniono błąd, nie instalując odwodnienia. Skutek jest taki, że po każdym, nawet niewielkim deszczu, powstaje ogromna kałuża. Przy większych opadach kałuża zajmuje ponad połowę szerokości chodnika. Z tego też powodu, pobocze jest tak błotniste, że czasem dzieci zostawiają w nim obuwie. Na marginesie dodam, że byłam świadkiem upadku dorosłej osoby w tym miejscu, która szła z parkingu do szkoły a kałuża była zamarznięta.
Wystarczyłoby zamontować 40-50 m drenażu, który odprowadzałby nadmiar wody – zlokalizowany przy szkole parking posiada odwodnienie. Czyżby to jednak przekraczało możliwości finansowe Gminy? Zastanawia mnie również, co w tej materii ma do powiedzenia dyrektorka szkoły Violetta Czerniak, której z pewnością dobro dzieci leży na sercu?

Jak wiadomo, Dni Gminy Dopiewo i Dożynki Gminne, to dla naszych włodarzy najważniejsze elementy samorządowej działalności. Wszystko musi być zapięte na ostatni guzik. Dlatego też bezpośrednio przed tymi wydarzeniami, na terenie Dopiewa przeprowadza się akcję wykaszania miejsc publicznych. Nie inaczej było przed tegorocznymi dożynkami – kosiarki pracowały do ostatniej chwili. Wykoszono m.in. niezagospodarowaną działkę przy skrzyżowaniu ul. Sportowej i Powstańców. Niestety, nie wystarczyło czasu, aby skoszoną trawę zebrać. A ponieważ jest już po festynie, nikogo pozostawione na drodze przy krawężniku odpady zielone nie interesują. Podejrzewam, że będą tam leżały tak długo, aż ulegną biodegradacji.

Dlaczego mam takie pesymistyczne przeczucia? Z jednego powodu – powołania nowego prezesa ZUK Dopiewo. Co prawda nowemu funkcjonariuszowi publicznemu należy dać czas na okrzepnięcie i wdrożenie się w nowe obowiązki. W tym wypadku mam jednak poważne wątpliwości, czy jest to właściwa osoba na tym stanowisku?
W marcu 2014 r., wskutek wichury, przewrócony został jeden ze znaków drogowych na ul. Bukowskiej w Dopiewie - link. Mimo, iż obecny Prezes ZUK przejeżdżał tą ulicą kilkukrotnie w ciągu dnia, nie potrafił go zauważyć. Znak został usunięty dopiero po 5 dniach, po mojej interwencji. Dlatego mam obawy, czy będzie umiał sobie poradzić z poważniejszymi sprawami?

Z gminnymi festynami wiąże się również inna sprawa – brak smrodu z suszarni odpadów mięsnych. W czasie Dożynek lub Dni Gminy Dopiewo powietrze nad naszą miejscowością jest czyste. W pozostałym okresie odór dociera często do ul. Bukowskiej, Młyńskiej i Poznańskiej. Zjawisko to dowodzi, że:
- władzom Gminy nie zależy na komforcie życia mieszkańców,
- mitem są przepisy mówiące, że uciążliwości nie mogą przekraczać granicy nieruchomości.
Daję to pod rozwagę mieszkańcom Dąbrowy i Dąbrówki, którym Wójt zamierzał zafundować wytwórnię mas bitumicznych.

Od wyboru Adriana Napierały na stanowisko wójta, najważniejszym miejscem w zakresie utrzymania czystości i porządku, stało się otoczenie budynku Urzędu Gminy w Dopiewie. Jest to poniekąd słuszne, ponieważ ul. Wyzwolenia, stanowiąca centrum miejscowości, przypomina slumsy Rio de Janeiro. Służby porządkowe Gminy swoją pracę zaczynają zazwyczaj od posprzątania ulic Leśnej i Dworcowej. Trawniki w tym rejonie są regularnie koszone, kwiaty pielęgnowane, a chodniki i jezdnie zamiatane.
Jednak jest jedno miejsce, które umyka oczom władz – przystanek autobusowy. Kosz na odpady przy wiacie przystankowej jest cały czas pełny a śmieci walają się wokół niego. I nie są to bynajmniej odpady podrzucane przez okolicznych mieszkańców. Wszystkiemu jest winny zbyt mały pojemnik. Nasi włodarze dotychczas nie zauważyli, że są na terenie Gminy miejsca, gdzie zwykłe kosze na śmieci nie wystarczają.
Czy naprawdę tak dużym problemem jest ustawienie w miejscach o największym ruchu - służby porządkowe z pewnością bez trudu je wskażą – większych pojemników, które nie zapełnią się po kilku godzinach? Czyżby znowu na przeszkodzie stał brak pieniędzy?

Na koniec sprawa przestrzeni publicznej w Dopiewie. Mieszkańcy Dąbrówki od kilku lat walczą o stworzenie takiego miejsca, które służyłoby wszystkim. W Dopiewie również takiego miejsca brak. Są trzy place zabaw, teren dla wędkarzy przy ul. Strażackiej i to w zasadzie wszystko.
Dlatego też, gdy niedawno jeden z mieszkańców Gminy wspomniał o miejscu publicznym w Dopiewie, długo nie mogłam zrozumieć, o którym miejscu mówi. Okazało się, że miał na myśli teren pomiędzy ul. Łąkową, Wyzwolenia oraz torami kolejowymi, na którym zlokalizowana jest wiata.
Nie mogę zgodzić się z tezą, że jest to teren publiczny. Nieruchomość ogrodzona jest płotem z bramą na stałe zamkniętą. Dla mieszkańców Gminy udostępniany jest on 2 razy w roku: z okazji Dni Gminy Dopiewo oraz Gminnych Dożynek. Przez pozostałą część roku wejść tam mogą jedynie pracownicy ZUK Dopiewo w celu wykoszenia trawy. Można więc powiedzieć, że jest to prywatne ranczo włodarzy Gminy, tyle że nie dochodowe.
Może zatem należałoby pomyśleć również w Dopiewie o stworzeniu przestrzeni publicznej. Teren jest dość duży – sięga od ul. Wyzwolenia prawie do gimnazjum przy ul. Łąkowej. Część tego obszaru przeznaczona została, na niepotrzebny w Dopiewie, Komisariat Policji – konsekwentnie podtrzymuję stanowisko, że powinien on powstać w Dąbrówce. Z pozostałą częścią władze Gminy tak naprawdę nie wiedzą, chyba co zrobić – była wójt Zofia Dobrowolska chciała tam zbudować ratusz.
Może należałoby przeprowadzić w Dopiewie konsultacje społeczne w sprawie zagospodarowania tego terenu. W ubiegłym roku, część Rady Sołeckiej Dopiewo wystąpiła z wnioskiem w sprawie posadzenia w rejonie ul. Łąkowej i Wyzwolenia kilku dębów, które są elementem herbu Gminy. Wokół nich można by stworzyć miejsce do wypoczynku i spotkań mieszkańców. Obawiam się jednak, że do tego nie dojdzie, ponieważ jest to inicjatywa oddolna. Jak wiadomo, obecne władze takiej aktywności nie tolerują. Co więc pozostaje? – kolejna petycja lub w najbliższych wyborach zagłosowanie na innych kandydatów, niż aktualni Radni Dopiewa. Obecni okazali się osobami pozbawionymi jakiejkolwiek inicjatywy i kreatywności.

Obserwatorka I (Pierwsza)

1 komentarz:

  1. Muszę powiedzieć, ze czasami włodarze Gminy mnie zaskakują. Moja opinia nt. bałaganu na pętli autobusowej ukazała się w sobotę o 21:09 a już w poniedziałek przed godz. 7:00 zobaczyć można było zamontowany słupek pod drugi kosz uliczny. Czyżby nowy Prezes ZUK chciał udowodnić, że moja opinia nt. jego osoby jest niesłuszna?

    OdpowiedzUsuń