niedziela, 3 września 2017

„Czas Dopiewa” – sierpień 2017 – sezon ogórkowy, chociaż nie do końca



Z pewnych względów nie wszystkie wydarzenia w Gminie jestem w stanie komentować na bieżąco. Myślę jednak, że pewne wnioski mają charakter uniwersalny i mimo, iż formułowane po czasie, zachowują aktualność.
Pominęłam analizę wydania lipcowego „Czasu Dopiewa”, chociaż nie wykluczone, że do niej wrócę. Dziś chcę odnieść się do kilku tematów, przedstawionych w wydaniu sierpniowym.

Początek lektury sugeruje, że władze lokalne za wszelką cenę chcą się wykazać sukcesami. Tym razem takim osiągnięciem ma być 48 miejsce w rankingu gmin przedsiębiorczych. Ranking ustalany jest na podstawie liczby podmiotów gospodarczych, przypadających na tysiąc mieszkańców. Ranking ten jednak nie uwzględnia wielkości tych podmiotów oraz np. tego, ile zapewniają miejsc pracy. Może się np. okazać, że w gminie Dopiewo 90% stanowią firmy jednoosobowe a w sąsiedniej, podmiotów może być znacznie mniej, ale zatrudniają wielokrotnie więcej pracowników. Tak więc, opisany ranking ma głównie na celu poprawę samopoczucia naszych włodarzy.

Wójt Adrian Napierała w swoim artykule „Przyszłość wyrasta z tradycji” tym razem zainteresował się rolnikami i ich pracą. Wynika to przede wszystkim z tego, że już dziś odbędą się coroczne dożynki w Dopiewie, reklamowane w przestrzeni publicznej od co najmniej 2 miesięcy, praktycznie po zakończeniu Dni Gminy Dopiewo. Nieodmiennie kojarzy mi się to z próbą odwrócenia uwagi od najważniejszych spraw i problemów – igrzyska zamiast chleba.
Wójt w swoim tekście stara się docenić trud pracy na roli - ciekawe czy okaże to w czasie tegorocznych uroczystości dożynkowych? Wspomnienia z dożynek ubiegłorocznych pokazują jak na razie co innego – wówczas rolnicy naszej Gminy służyli jako tło dla gminnych, powiatowych i wojewódzkich włodarzy - link .
Autor powyższego artykułu nie omieszkał zareklamować drugiej edycji Dopiewskiego Budżetu Obywatelskiego, pierwszą przedstawiając jako wielki sukces. Z tego co wiem, to mieszkańcy trochę inaczej ten „sukces” oceniają, szczególnie w Skórzewie. Lodowisko, mimo iż cieszyło dzieci, okazało się niewypałem, do tego bardzo kosztownym. Realizowane za resztki środków z DBO urządzenia siłowni zewnętrznej i placu zabaw w parku w Skórzewie, są bardzo skromne.

Mam również wątpliwości, czy projekty, zgłaszane w ramach DBO przez mieszkańców, są dla włodarzy inspirujące. Przykład terenu przy Placu Szlaku Bursztynowego w Dąbrówce świadczy raczej o tym, że mieszkańcy muszą walczyć o zagospodarowanie terenów publicznych zgodnie z oczekiwaniem. Z inspiracją ma to niewiele wspólnego.

W tradycyjnym tonie wypowiedział się były wójt, obecnie radny powiatu Andrzej Strażyński w tekście „Zagrożenia dla samorządu”. Twierdzi on, że obecny rząd zamierza ubezwłasnowolnić samorządy i przejąć wszystkie instytucje państwa. Nie zamierzam z tym stanowiskiem polemizować, nie zajmuję się polityką rządu w tym zakresie. Wydaje się, że Andrzej Strażyński obawia się czego innego - kontroli nad samorządami.
Dotychczasowe przepisy przewidują kontrolę pracy samorządów. Organem nadzorczym w dziedzinie stanowienia prawa lokalnego jest wojewoda, natomiast w zakresie finansów publicznych Regionalna Izba Obrachunkowa. Jest to jednak nadzór iluzoryczny, o czym świadczą m.in. decyzje RIO w sprawach wykonania budżetu gmin, czy sposób zatwierdzania uchwał przez Wojewodę Wielkopolskiego.
Wydaje się, że obecnie organ nadzorczy, jakim jest Wojewoda Wielkopolski, sprawuje raczej funkcję opiekuńczą, a nie nadzorczą, nad gminą Dopiewo. Dowodem na to mogą być odpowiedzi na skargi, składane w ostatnim czasie na władze Gminy -  link1 link2 link3.
I ta praktyka nie dotyczy tylko obecnego wojewody Zbigniewa Hoffmanna. Podobnie było w czasach, gdy wojewodą był Piotr Florek. Znamienna była odpowiedź Urzędu Wojewódzkiego na skargę, dotyczącą protestu wyborczego w 2015 r., która jeszcze nawet nie została napisana.

Najbardziej rozbawił mnie początek artykułu Andrzeja Strażyńskiego, który m.in. stwierdził, że „pieczę nad rozwojem swych małych ojczyzn sprawują mieszkańcy. Nikt nikomu niczego z góry nie narzuca”. Może podałby jakieś przykłady, bo nie bardzo widzę, jak to jest realizowane w gminie Dopiewo? Chyba, że ma na myśli tylko wybraną grupę mieszkańców – radnych, niektórych przedsiębiorców. Nie wiem, czy miał też na myśli deweloperów, którzy zazwyczaj mieszkańcami Gminy nie są.

Na swoim własnym przykładzie oraz wielu innych widać, że mieszkańcom cały czas próbuje odebrać się prawo do sprawowania pieczy „nad rozwojem swych małych ojczyzn”. Wszelkie niezależne inicjatywy są torpedowane – przykładem może być działalność Stowarzyszenia Wspólna Przestrzeń w Dąbrówce. Prawo lokalne jest narzucane wbrew woli mieszkańców – Statut Sołectwa Dopiewo. Wydaje się zatem, że autor zupełnie oderwał się od rzeczywistości lub obawia się utraty przywilejów.
Takich absurdów w tekście Andrzeja Strażyńskiego jest znacznie więcej, ale nie chce mi się ich dzisiaj szczegółowo analizować. Być może wrócę do tematu przy innej okazji.

O dziwo, chyba po raz pierwszy w oficjalnym periodyku ukazała się informacja, która dla włodarzy jest niewygodna a wręcz ich kompromituje. Chodzi mi o protest mieszkańców gminy Tarnowo Podgórne, zorganizowany 17 lipca br. przed Urzędem Gminy. Temat ten był już przeze mnie omawiany - link, dlatego nie będę go szerzej omawiać. Należy jednak po raz kolejny zadać pytanie: dlaczego wójt Adrian Napierała, który twierdzi, że budowa asfaltowni nie przyniesie Gminie żadnych korzyści, z uporem godnym lepszej sprawy, proponuje inwestorowi kolejne lokalizacje na terenie gminy Dopiewo? Czyżby jednak ktoś miał odnieść korzyści z tej inwestycji?

Na dzisiaj to tyle. Może następnym razem będzie okazja do szerszej analizy naszej rzeczywistości.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz