czwartek, 25 czerwca 2020

Sesja Absolutoryjna Rady Gminy Dopiewo 15 czerwca 2020 r. (3) – przykre podsumowanie stanu demokracji lokalnej


Dziś zamierzam przeanalizować fragment posiedzenia, który najbardziej mnie zbulwersował. Miało ono miejsce pod koniec dyskusji nad Raportem o Stanie Gminy, przy omawianiu rozdziału dotyczącego promocji i komunikacji społecznej. Odnoszę wrażenie, iż przewodniczący RG Leszek Nowaczyk liczył, że punkt ten nie wzbudzi zainteresowania Radnych, Niestety, przeliczył się.


Powołując się na zapisy prawa, przede wszystkim ustawy z 11 stycznia 2018 r. o zmianie niektórych ustaw w celu zwiększenia udziału obywateli w procesie wybierania, funkcjonowania i kontrolowania niektórych organów publicznych - radny Krzysztof Kołodziejczyk zaproponował zmiany, mające ułatwić mieszkańcom udział w kierowaniu Gminą. Wyraził przy tym smutek, że w czasie tak istotnej debaty o stanie Gminy, nie ma na sali żadnego reprezentanta społeczności lokalnej, nie reprezentującego organów władzy.

Zaproponował on m.in., aby zrezygnować z obowiązku uzyskania 50 podpisów, które trzeba obecnie zebrać, aby móc zadać pytanie przedstawicielom samorządu lokalnego. Chodzi przede wszystkim o to, aby włączać mieszkańców do działań samorządu. Wystąpienie Radnego było bardzo łagodne, nie miało żadnych cech napastliwości czy agresji.
Przypuszczam, iż radny Krzysztof Kołodziejczyk liczył się z niechęcią Wójta i Przewodniczącego, jednak chyba takiej reakcji się nie spodziewał.

Zacznijmy od tego, że przewodniczący RG Dopiewo Leszek Nowaczyk, w komunikacie informującym o programie Sesji wyraźnie dał do zrozumienia, że na posiedzeniu nie życzy sobie żadnych osób postronnych. Pretekstem była oczywiście epidemia koronawirusa – „W związku z trwającą epidemią wirusa SARS-CoV-2 informuję, że możliwość osobistego udziału w sesji jest ograniczona. Sam przy tym nie stosował się do aktualnych przepisów i zaleceń, ponieważ przez całe posiedzenie ani razu nie założył maseczki, oprócz tego zaprosił uczestników Sesji na przerwę z kawą i herbatą.

Dalej już było tylko gorzej. Jako pierwszy z odpowiedzią w/w Radnemu pospieszył przewodniczący RG Leszek Nowaczyk. Stwierdził on m.in. że mieszkańcy powierzyli obecnym włodarzom silny mandat i darzą ich pełnym zaufaniem. Można odnieść wrażenie, że władze Gminy intuicyjnie odgadują potrzeby mieszkańców, którzy w tej sytuacji nie muszą się sprawami Gminy interesować. A to, że tak nie jest, wielokrotnie starałam się udowodnić. Z tego, co do mnie dociera, wiele osób po prostu nie wierzy, że ich interwencje mogą odnieść jakiś skutek. Doświadczenie pokazuje, że trzeba posiadać duże pieniądze lub poważne wpływy, aby uzyskać coś od władz Gminy. Widać to najwyraźniej w dziedzinie inwestycji komunalnych a także polityki w zakresie planowania przestrzennego.

Przewodniczący jako usprawiedliwienie dla wymogu, podał konieczność stosowania się do przepisów prawa. I w tym przypadku mam zastrzeżenia, bo w naszej Gminie prawo wiele razy było naruszane czy wręcz łamane (np. przebieg Komisji Rewizyjnej z 11 grudnia 2019r.). Akurat w tym przypadku, wymaganie zebrania 50 podpisów, umożliwiających zadanie pytania na Sesji, jest naszym włodarzom bardzo na rękę i z pewnością z tego nie zrezygnują.

O ile wystąpienie przewodniczącego Leszka Nowaczyka było stonowane, chociaż w dużej części nie na temat, to wójt Adrian Napierała nie hamował się w inwektywach w ogóle. Można było odnieść wrażenie, że propozycja Radnego jest wręcz atakiem na osobę Wójta i stanowi zagrożenie dla jego pozycji. Wójt Adrian Napierała zarzucił Radnemu populizm – chyba po raz kolejny posłużył się sformułowaniem, którego nie rozumie.
Z wypowiedzi Wójta wynika, że taki ukłon w stronę mieszkańców jest zupełnie zbędny, ponieważ, gdy jest potrzeba, to mieszkańcy potrafią się zebrać. Owszem w części jest to prawda, ale nie do końca.
Mieszkańcy prawie wyłącznie zgłaszają się i organizują tylko wtedy, gdy problem dotyka ich osobiście. Brak zupełnie zainteresowania Gminą jako całością. Dlatego uważam, że należy zachęcać mieszkańców, aby traktowali Gminę jako wspólnotę a nie tylko najbliższe własne podwórko.
Znam przykłady kandydatów na radnych, którzy nie wiedzieli, że w gminie Dopiewo znajduje się np. miejscowość Konarzewo.

Brak zainteresowania ze strony mieszkańców sprawami ogólnymi potwierdził zresztą sam Wójt, a taka sytuacja z pewnością mu odpowiada. Nie jest on zainteresowany rozbudzaniem aktywności obywateli, bo zazwyczaj jest to problem dla włodarzy. Zamiast „kręcić lody”, muszą prowadzić batalie o sfinalizowanie, uzgodnionych w zaciszu gabinetów, porozumień. Takim klasycznym przykładem była lokalizacja na terenie naszej Gminy wytwórni mas bitumicznych.
Wiadomo, że znacznie łatwiej jest rządzić i robić interesy, gdy społeczeństwo jest bierne i nie patrzy władzom na ręce. Konkluzja Wójta jest w tej materii jednoznaczna.

Na szczęście radny Krzysztof Kołodziejczyk nie dał się zbić z tropu, stwierdzając, że jego apel nie jest populizmem a chodzi mu jedynie o rozwijanie samorządności. I tu z Radnym muszę się całkowicie zgodzić.
Jak się okazuje, Wójt kieruje się własnymi przesłankami, które jednoznacznie świadczą o jego intencjach. Dla niego uczestnictwo w życiu publicznym mieszkańców, to spotkania towarzyskie, udział w imprezach masowych, różnego typu stowarzyszenia czy akcje charytatywne. Wszystkie te dziedziny, w których nie podejmuje się dyskusji na tematy istotne dla wspólnoty. Natomiast w żadnym wypadku mieszkańcy nie powinni interesować się sprawami budżetu, planowania przestrzennego czy inwestycji komunalnych. Te dziedziny Wójt, jak się wydaje, zarezerwował wyłącznie dla siebie.

Dla Adriana Napierały wystąpienie w dyskusji nad Raportem o Stanie Gminy nie jest uczestnictwem w życiu społeczności lokalnej. Dziwnie pokrętna logika. Każda forma aktywności publicznej jest uczestnictwem w życiu społecznym. Nie jest ważne, czy na dyskusję przyjdzie 100 osób, czy nie pojawi się nikt. Najważniejsze, aby była taka możliwość.
Myślę, że wójt Adrian Napierała doszedł już do ściany. Końcówka jego wystąpienia, podobnie jak kolejna konkluzja Przewodniczącego i wystąpienie radnego Wojciecha Dorny są tak żenujące, że nawet nie mam ochoty ich komentować. Jedyny wniosek, jaki się nasuwa, to fakt, że włodarze najbardziej obawiają się dyskusji publicznych. Najlepiej, aby wszystko było załatwiane po cichu. Ich zdaniem każda informacja, opublikowana na forum publicznym, to populizm i parcie na szkło. Zapewne komentarze Wójta, Przewodniczącego i radnego Wojciecha Dorny były skierowane także pod moim adresem.
Jak w tej sytuacji należy ocenić lokalny miesięcznik Czas Dopiewa, zresztą lekceważony przez mieszkańców, jak nie auto promocję włodarzy i ordynarną propagandę sukcesu.
Jeżeli ktoś jest zainteresowany szczegółami, to może przesłuchać fragment Sesji, od 2:16:20 do 2:37:45.

Moja konkluzja po Sesji Absolutoryjnej jest zgodna ze słynnym powiedzeniem Johna Actona, że „każda władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie”. A część włodarzy gminy Dopiewo chciałaby wprowadzenia władzy absolutnej. Na szczęście jest jeden sprawiedliwy Radny, który próbuje się tym zakusom sprzeciwić i muszę trzymać za niego kciuki, niezależnie, czy w danej sprawie się z nim zgadzam, czy mam odmienne zdanie.

Ponieważ zostało jeszcze kilka spraw, związanych z Sesją Absolutoryjną, a wartych przedstawienia, postaram się dokończyć temat w następnej odsłonie.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz