niedziela, 24 marca 2013

Finansowanie planów zagospodarowania przestrzennego (2)



Wracam do jednego z pierwszych, poruszanych przeze mnie tematów, ponieważ efekty nieprzemyślanej polityki planistycznej, stają się dla wielu gmin coraz bardziej kosztowne - link W ostatnim czasie artykuł jest coraz częściej czytany, chcę więc go trochę poszerzyć. Skutki takiej polityki zostały dzisiaj przeze mnie przedstawione na konkretnym przykładzie - Osiedle Zacisze
Niestety problem nie dotyczy tylko gminy Rokietnica. W każdej gminie jest presja na przeznaczanie kolejnych terenów pod budownictwo mieszkaniowe czy działalność gospodarczą. Chodzi przede wszystkim o to, aby realizować te zamierzenia, które nie będą w przyszłości generować nadmiernych kosztów, jakie gmina poniesie na infrastrukturę. A żeby gmina mogła te cele realizować niezależnie i samodzielnie, musi zrezygnować z dofinansowania planów przez inwestorów.

Zagrożenia te w większości wymienione zostały w artykule z 20 listopada 2011 r. Inwestor, ponoszący faktycznie jedynie część kosztów związanych z opracowaniem planu, zazwyczaj rości sobie prawo do wyłącznego decydowania o sposobie zagospodarowania terenu. Powoduje to, że dąży do jak najintensywniejszej zabudowy – upchnąć jak największą liczbę przyszłych mieszkańców, na jak najmniejszym terenie. Forsuje się budowę coraz wyższych budynków, z coraz większą ilością lokali. Tereny przeznaczone pod zabudowę zazwyczaj pozbawione są infrastruktury komunalnej – dróg, sieci wodociągowych, kanalizacji sanitarnej i deszczowej, oświetlenia ulicznego.

Pół biedy, jeśli inwestorem jest deweloper taki jak Linea, który zadba o pełną infrastrukturę w obrębie osiedla. W wielu wypadkach jednak deweloperzy ograniczają się jedynie do postawienia budynku, infrastrukturę pozostawiając gminie (drogi, chodniki, odwodnienie, oświetlenie). To samo jest w przypadku terenów zagospodarowywanych przez inwestorów indywidualnych. Właściciel gruntu dzieli nieruchomość, sprzedaje działki, kasuje pieniądze i reszta go nie obchodzi. Całą resztą winna się zająć gmina, jeszcze zapłacić za przejętą drogę.

Niestety, to co poza osiedlem, zawsze należy już do zadań gminy. Dlatego też obecnie gmina Dopiewo zmuszona jest rozbudowywać oczyszczalnię ścieków w Dąbrówce – bez tego nie będzie można podłączać kolejnych osiedli do sieci. Również Gmina będzie musiała zbudować nowe magistrale wodociągowe, doprowadzające wodę z Janki. Również Gmina, prędzej czy później, będzie musiała zbudować nowe drogi dojazdowe do nowych osiedli (np. w Dopiewcu).

Jak więc widać, skórka nie warta wyprawki. Inwestor, deklarując finansowanie planu miejscowego, ponosi symboliczne koszty – rzędu kilku lub kilkunastu tysięcy złotych. Natomiast koszty związane z budową infrastruktury, sięgające milionów zł, to już problem samorządu. A podatki od nowych mieszkańców, na które tak chętnie się oni powołują, to kropla w morzu potrzeb.

Uważam otóż, że gminy winny prowadzić niezależną politykę planistyczną. Ze względu na różnego rodzaju powiązania rodzinne, biznesowe czy koleżeńskie, nie jest to zadanie łatwe. Jak jednak można się było wielokrotnie przekonać, skutki takiej polityki prędzej czy później, odbijają się czkawką. Mieszkańcy, którzy liczyli na szybką realizację infrastruktury komunalnej, mimo iż nikt im tego na piśmie nie gwarantował, coraz natarczywiej domagają się spełnienia swoich oczekiwań.
Zgodnie z ustawą o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, to samorząd jest odpowiedzialny za planowanie w gminie, i to on powinien dyktować warunki, a nie inwestorzy indywidualni. Samorząd również winien dążyć do zachowania równowagi między interesem publicznym a indywidualnym.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz