sobota, 3 maja 2014

Plan miejscowy w Konarzewie – czyli jak się rodzą teorie spiskowe



Dziś temat, który wywołał burzę medialną oraz falę spekulacji, łącznie z podejrzeniami o kumoterstwo i korupcję. Jak to zwykle bywa w naszej Gminie, za całe zamieszanie odpowiedzialność ponosi wójt Zofia Dobrowolska wraz z pracownikami Urzędu Gminy. Niedomówienia, brak rzetelnej informacji zawsze wywołują podejrzenia o działania niezgodne z prawem. A Urząd Gminy popełnił kilka kardynalnych błędów.
Pierwszym z nich była próba wywołania planu na sesji Rady Gminy 11 kwietnia 2014 r., bez wcześniejszego omówienia tematu na komisjach Rady Gminy - link . Uchwała o przystąpieniu do planu zagospodarowania przestrzennego dla kilkudziesięciu hektarów to nie to samo, co nadanie nazwy dla uliczki osiedlowej.

Drugi ewidentny błąd to brak informacji w Biuletynie Informacji Publicznej. Gdyby nie media niezależne, nie znana byłaby treść uchwały - link . Niestety, projekt uchwały bez załącznika graficznego, nie przedstawia większej wartości – można tylko zgadywać, jakiego terenu dotyczy.
Kolejna sprawa to błędy, popełnione przez osobę, przygotowującą projekt. Z treści uchwały wynika, że planem objęty będzie teren o powierzchni ok. 250 ha. Z mapki, udostępnionej w końcu na forum Moje Dopiewo – Urząd Gminy do dziś nie udostępnił materiałów – wynika, że projekt uchwały dotyczył ok. 195 ha - link. Czyżby pracownicy UG Dopiewo, mimo dostępnych narzędzi elektronicznych, nie potrafili w miarę dokładnie określić zasięgu? Może potrzebne są dodatkowe szkolenia z obsługi i korzystania z programu dostępnego na oficjalnej stronie Gminy - link?

Kolejny błąd, to nie sprawdzenie przeznaczenia terenu w Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Gminy Dopiewo. Rzut oka na mapę Gminy wystarczy, aby zorientować się, że w pierwotnej wersji większą część terenu, objętą projektem uchwały stanowią grunty rolne oraz planowana trasa S5 – ok. 100 ha. Myślę, że pracownicy referatu planowania wiedzą, że plan musi być zgodny z ustaleniami Studium, tzn. teren przewidziany w Studium pod grunty rolne, również w planie zagospodarowania musi mieć takie samo przeznaczenie. Oczywiście, można było w planie uwzględnić grunty rolne, jednak spowodowałoby to przeszło dwukrotny wzrost kosztów opracowania planu. Z tego co się orientuję, koszt wykonania projektu planu zależy od powierzchni. Widocznie w końcu ktoś poszedł po rozum do głowy i ograniczył zakres planu wyłącznie do terenów, przewidzianych w Studium na działalność gospodarczą i usługi społeczno-kulturalne - link. Według moich obliczeń jest to ponad 90 ha, a nie jak podano - 80 ha - link.

Wszystkie te błędy i zawirowania, jak również pośpiech (ponoć plan ma być uchwalony do końca br. roku – moim zdaniem termin ten jest nierealny) rodzą wiele podejrzeń. Tym bardziej, że prawdopodobnie koszty opracowania poniesie Gmina.

Na temat tego, kto powinien ponosić koszty opracowania planu, wypowiadałam się już dwukrotnie - link1 oraz link2. Przedstawiałam również zagrożenia, jakie niesie ze sobą finansowanie planów przez właścicieli nieruchomości lub przyszłych inwestorów link . Stanowisko to podtrzymuję w dalszym ciągu. W 2014 r. w budżecie Gminy zarezerwowano 250 tys. złotych na koszty związane z opracowaniem planów miejscowych.
Uważam również, że Gmina powinna położyć większy nacisk na uchwalanie planów zagospodarowania terenów przeznaczonych na działalność gospodarczą. W przeciwieństwie do zabudowy mieszkaniowej, terenów na działalność gospodarczą jest niewiele. Jest to tym bardziej uzasadnione, że budowa S5 i S11 wraz z nowymi węzłami komunikacyjnymi, stwarza duże możliwości przyciągnięcia inwestorów. Jak widać po przykładzie planu, obejmującego teren w Dąbrówce wzdłuż S11, nie gwarantuje to sukcesu – RSP Dąbrówka nie jest na razie zainteresowana sprzedażą gruntów. Jednak moim zdaniem władze Gminy nie mają w tej chwili innych opcji. Planowany węzeł drogowy na przecięciu S5 z ul. Poznańską w Konarzewie umożliwi komunikację z całym krajem i będzie poważnym argumentem, mogącym przyciągnąć dużych inwestorów.

Podsumowując, nie wiem jakie są rzeczywiste intencje, zarówno właścicieli nieruchomości, jak i pracowników Urzędu, wnioskujących o przystąpienie do opracowania planu. Brak niepodważalnych dowodów na ewentualną zmowę. Pewne poszlaki, takie jak pośpiech, wprowadzanie uchwały z pominięciem Komisji, zawirowania wokół zasięgu planu, dają jednak do myślenia i wywołują wiele podejrzeń - link. Aby uniknąć podejrzeń, Rada Gminy powinna wstrzymać się z podjęciem uchwały do rozpoczęcia budowy brakującego odcinka drogi ekspresowej S5. Budowa drogi potrwa co najmniej kilkanaście miesięcy, a w tym czasie Gmina będzie mogła spokojnie uchwalić plan zagospodarowania, dostosowując go do rzeczywistych warunków, jakie stworzy droga ekspresowa.

Obserwatorka I (Pierwsza)

3 komentarze:

  1. Urząd zrobił absolutnie wszystko,by teorie spiskowe powstały. Ja sam nie mam ugruntowanego zdania czy to "wałek" czy głupota. Odrzucam jednak możliwośc tego ,że Łakomy i jego współpracownicy nie sprawdzili zgodności ze Studium.To abecadło i od tego się zaczyna, a nikt nie lubi wychodzic na idiotę. Raczej któryś z decydentów polecił im pójście na tzw. rympał. Zgodnośc to zresztą rzecz, która bywa ulotna-ostatecznie decyduje o tym Rada, a Wójt dysponuje możliwościami zmiany stanowisk niektórych radnych(galanteria skórzana, wycieczka, dotacje). Padają różne areały. Ja
    słyszałem na nagraniu z poprzedniej sesji,że pod aktywizację gospodarczą jest przeznaczone 60 ha. Wtedy też mówiono coś o tym,że inwestorów może przyciągnąc niska cena gruntu. Nie bardzo wiem skąd te przypuszczenia. Z uregulowań wewnętrznych ANR wynika,że z chwilą powzięcia wiadomości o zmianie przeznaczenia gruntu, nie ma możliwości jego sprzedaży po cenie ziemi rolnej. Co innego gdyby wtajemniczony byłby
    ktoś w Agencji a nie sama instytucja. Dlatego też dla mnie najbardziej istotne jest to czy jest jakieś słowo pisane pomiędzy Gminą i ANR w tej sprawie. ANR to agencja taka bardziej towarzyska i jest nastawiona głównie na samouwłaszczenie i dbanie o interesy partyjnych mocodawców. Jako przykład podam działalnośc Radomira M.aresztowanego w aferze gruntowej. Ten jegomośc będąc pracownikiem ANR, buszował też po gminie Dopiewo jako agent nieruchomości. Jeśli zostaną odtajnione nagrania, dowiemy się więcej w sprawie MPZP.

    OdpowiedzUsuń
  2. W jednej kwestii nie mogę się z Tobą zgodzić. Otóż zgodność planu ze Studium Gminy sprawdza Wojewoda przez ogłoszeniem w Dzienniku Urzędowym. Jest to przestrzegane rygorystycznie - na załączniku graficznym planu musi być umieszczony fragment mapy Studium, obejmującej teren objęty planem. Tego się nie da obejść, a Radni nie mają tu nic do decydowania. W przypadku niezgodności planu ze Studium Gminy Wojewoda wydaje tzw. rozstrzygnięcie nadzorcze i stwierdza nieważność uchwały Rady Gminy zatwierdzającej plan zagospodarowania w całości lub części.

    OdpowiedzUsuń
  3. No faktycznie. O nadzorze Wojewody jestem tak złego zdania,że o nim zapomniałem. Jego jakośc można zaobserwowac na podstawie Uchwały w
    sprawie Statutu Biblioteki. Uchwała przeszła przez nadzór i gmina zauważyła
    błędy przy wyrabianiu pieczątek. Plany jednak trochę sprawdzają i czasami nawet wydają rozstrzygnięcia nadzorcze.
    Dochodzą mnie słuchy,że Wójt Zofia próbuje ścigac poddanych za pomocą
    artykułu, który w gminie spopularyzował Prezes Melchior-212 kk.
    Zdaje się iśc w ślady swojej imienniczki z Mosiny. Oby się nie zagalopowała w naśladownictwie i nie poszła na współpracę z niejakim Pyzą(branża-napady na tiry). Na wszelki wypadek, będąc jednak śmiertelnie wylęknionym, zmieniam słowo głupota użyte w poprzednim wpisie na durnota. :)

    OdpowiedzUsuń