czwartek, 12 marca 2015

"Czas Dopiewa" - luty/marzec 2015 (2) – gasnący kaganek!!!


Zgodnie z deklaracją, dziś zajmę się oceną merytoryczną najnowszego numeru „Czasu Dopiewa”. O ile marcowe wydanie „Pulsu Gminy” daje nadzieję, że są jeszcze w Gminie osoby, potrafiące obiektywnie ocenić realia, o tyle lutowo-marcowy numer „Czasu Dopiewa”, w mojej ocenie świadczy o tym, że włodarze powoli tracą kontakt z rzeczywistością. Nie będę szczegółowo ustosunkowywać się do wszystkich tematów. Ograniczę się jedynie do niektórych aspektów życia publicznego, w moim przekonaniu najdobitniej obrazujących, że w obecnej kadencji nie należy liczyć na żaden przełom.
Podobnie, jak w minionych latach, w artykułach „Czasu Dopiewa” dominują informacje pozytywne. Jest to zrozumiałe, nie można przecież straszyć czytelników apokaliptycznymi wizjami. Jeżeli pojawiają się informacje niepokojące, to dotyczą one wyłącznie błędów popełnionych w poprzedniej kadencji. Takim przykładem może być oświadczenie wójta Adriana Napierały w sprawie defraudacji środków publicznych, tzw. afera oświatowa.


Zdaję sobie sprawę, że organy śledcze w dalszym ciągu prowadzą postępowanie (znając sprawność naszych organów ścigania, dochodzenie zapewne szybko się nie zakończy), i w związku z tym władze Gminy są związane tajemnicą śledztwa. Jednak trudno mi uwierzyć w oficjalną wersję, że tylko jedna osoba była zamieszana w aferę. Proceder trwał prawie 4 lata, finanse w organach publicznych podlegają większym rygorom niż w firmach prywatnych. Trudno mi uwierzyć, aby przez ten cały okres żadna z osób odpowiedzialnych za finanse Gminy nie zorientowała się, że publiczne środki wypływały na prywatne konto. Taka kwota mogłaby zostać nie zauważona w budżecie Nowego Jorku, Londynu czy Paryża (dysponujących dziesiątkami miliardów dolarów) ale nie gminy wiejskiej, jaką jest gmina Dopiewo (kwota defraudacji to ok. 1% rocznych dochodów).

Mimo, iż niektóre tematy bulwersują opinię publiczną, to nie dowiemy się niczego na temat planowanej kruszarni betonu czy uporządkowania spraw związanych z zarządzaniem CRK w Konarzewie. Obie sprawy miały swój początek w poprzedniej kadencji, jednak ich zakończenie leży w gestii obecnych władz. W przypadku kruszarni betonu (czytaj: zakładu przeróbki odpadów) postępowanie prowadzone było przez byłą wójt Zofię Dobrowolską, jednak decyzję podpisał obecny wójt Adrian Napierała. Natomiast milczenie w sprawie CRK Konarzewo świadczy dobitnie, że aktualni włodarze mogą nie mieć żadnego pomysłu, na zgodne z prawem, rozwiązanie problemu.

Wyraźną rozbieżność w decyzjach Wójta widać w artykuleRazem dla Gminy Dopiewo”. Z jednej strony pochyla się on, i słusznie, nad problemami osób obciążonych opłatą adiacencką, naliczaną z tytułu budowy infrastruktury komunalnej. Z drugiej jednak, straszy mieszkańców karami za nie podłączenie się do kanalizacji sanitarnej. Należy pamiętać, że zgodnie z art. 147 ust. 1 ustawy o gospodarce nieruchomościami, opłata adiacencka może być rozłożona na 10 lat. Z kolei podłączenie do kanalizacji sanitarnej to jednorazowy wydatek 2-3 tys. złotych (w przypadku sieci podciśnieniowej to nawet 20 tys. złotych). A argument, że koszt wywozu nieczystości płynnych jest znacznie większy w przypadku korzystania z szamba niż z sieci kanalizacyjnej, nie każdego przekonuje. Jak wiadomo, część zbiorników bezodpływowych, zwłaszcza starszych, budowana była z myślą, że większość ścieków przesiąknie do gruntu. W takiej sytuacji ilość ścieków wypompowywanych z szamba jest znacznie mniejsza niż zużytej wody. Dla mieszkańca, korzystającego z nieszczelnego szamba, znacznie mniej uciążliwa jest opłata kilkudziesięciu złotych co kilka miesięcy za jego wypompowanie, niż jednorazowy wydatek związany z budową przyłącza.
Zamiast stworzyć korzystne warunki sfinansowania budowy przyłączy, jedyną propozycją Wójta są kary administracyjne za nie podłączenie się do sieci. I to w sytuacji, gdy Gmina zagwarantowała kilku mieszkańcom sfinansowanie budowy przyłączy. W budżecie na 2015 r. zabezpieczono środki w wysokości ok. 32 tys. złotych na budowę 3 przyłączy sanitarnych – 2 w Skórzewie i 1 w Dopiewie. Do chwili obecnej władze Gminy nie podały satysfakcjonującego wyjaśnienia - na jakiej podstawie finansują budowę prywatnych przyłączy?

Moje wątpliwości budzi również informacja nt. powołania nowych pracowników w UG Dopiewo. Moje zastrzeżenia budzi wybór Pawła Przepióry na stanowisko zastępcy wójta. Zgodnie z informacją będzie się on zajmował oświatą. Pragnę przypomnieć, że sprawami oświaty zajmują się: kierownik referatu Oświaty, Kultury, Sportu i Zdrowia UG w Dopiewie, Komisja Oświaty Rady Gminy Dopiewo, jak również dyrekcje placówek oświatowych. Kierownik referatu oraz dyrektorzy szkół i przedszkoli zajmują się bieżącymi sprawami, natomiast Komisja Oświaty planowaniem jej rozwoju. Tak więc, obowiązki Zastępcy Wójta będą się dublować z zadaniami w/w organów. A, że poza oświatą Zastępca Wójta będzie pełnił nadzór nad Strażą Gminną, to zapewne obowiązków nie będzie miał zbyt wiele. Pytanie, jak będzie wykorzystywał pozostały, niezagospodarowany czas urzędowania?

Jak na razie, znaczną część zawartości miesięcznika (może należy wrócić do określenia „nieregularnika”) stanowią wywiady z osobami publicznymi – radnymi i sołtysami. Moją uwagę zwrócił jedynie wywiad z Jackiem Strychalskim, radnym Palędzia. Wydaje się, że czeka go walka z wiatrakami. Redaktor „Czasu Dopiewa” Adam Mendrala, za wszelką cenę chce mu narzucić rolę opozycjonisty wśród Radnych. Obawiam się, że jest to jedyna rola, jaka go czeka. Jako Radny spoza komitetu Adriana Napierały, przez najbliższe lata będzie na straconej pozycji. I albo podporządkuje się głównej linii programowej, albo zostanie odstawiony na boczny tor. Świadczyć o tym może lista wydatków majątkowych w budżecie Gminy na 2015 r. W zakresie inwestycji dotyczących dróg gminnych uwzględniono jedynie 4 miejscowości: Dopiewo, Dąbrówkę, Skórzewo i Zakrzewo. A wystarczy rzut oka na mapę gminy Dopiewo, aby zorientować się, że Palędzie stanowi punkt zwornikowy lokalnej sieci drogowej. Aby dojechać z jednego krańca Gminy na drugi, w większości przypadków trzeba przejechać przez Palędzie. Natomiast infrastruktura drogowa we wsi niewiele poprawiła się od lat 90-tych ub. wieku. Ponieważ jednak Jacek Strychalski nie utożsamia się z polityką decydentów (ośmielił się mieć inne zdanie przy uchwalaniu budżetu Gminy), w pierwszej kolejności będą realizowane inwestycje o marginalnym znaczeniu dla społeczności lokalnej, jak: ul. Ogrodowa w Dopiewie czy ul. Niezłomnych w Zakrzewie – ale, za to postulowane przez wiernych gwardzistów Wójta i Przewodniczącego. Interes, komfort i bezpieczeństwo mieszkańców nie będą miały w tym przypadku żadnego znaczenia.

Wywiad z radnym/.sołtysem Walentym Moskalikiem jest o tyle interesujący, że już kilkanaście lat temu deklarował odejście z polityki lokalnej. Jak się okazuje, były to deklaracje bez pokrycia – w dalszym ciągu walczy o zachowanie obu stołków. Jakie są rzeczywiste intencje Walentego Moskalika - dobro publiczne czy własne korzyści? - Czytelnicy muszą odpowiedzieć sobie sami.
Wywiady z radnymi: Dąbrówki Justinem Nnorom i Konarzewa Henrykiem Kapcińskim zostały umieszczone na końcu numeru, przed rozkładami jazdy autobusów. Moim zdaniem słusznie, ponieważ w/w Panowie najwyraźniej pomylili się z powołaniem. Zamiast startować na funkcję radnego, powinni zawodowo zająć się piłką nożną. Justin Nnorom powinien zostać selekcjonerem kadry, natomiast Henryk Kapciński pozyskiwaniem sponsorów dla Orkanu Konarzewo. Z lektury wywiadów można odnieść wrażenie, że jedynym problemem mieszkańców Gminy jest zapewnienie odpowiednich warunków do upowszechniania jedynego efektywnego zajęcia, czyli kopania futbolówki. Tylko, że w takiej sytuacji, każda piłka powinna być wypełniona banknotami, najlepiej dolarami, które po spotkaniu byłyby rozdawane uczestnikom.
Radny Henryk Kapciński ubolewa, że drużyny seniorskie są traktowane po macoszemu. Raczej nikt w Gminie nie jest przeciwnikiem uprawiania sportu przez seniorów. Jednak zainteresowania te powinni realizować na własny koszt – myślę, że zakup piłki czy koszulek nie przekracza możliwości finansowych przeciętnego zawodnika. A jeżeli oczekiwania są większe niż możliwości Gminy, należy poszukać sobie sponsorów – np. firma Metlabor może być inicjatorem akcji. Tym bardziej, że jej baner wisi na ogrodzeniu boiska Orkanu Konarzewo. W ub.r. dochody Radnego były nieco większe niż w 2013 r., dlatego wydaje mi się, że część zysków mógłby przeznaczyć na wyposażenie zawodników – zgrzewkę wody mineralnej można kupić za kilka złotych.

Swego rodzaju kuriozum są sprawozdania z zebrań sołeckich. Jest to w zasadzie cykl relacji z przebiegu głosowań, dotyczących wyboru sołtysów i członków rad sołeckich. Ani słowa na temat przebiegu zebrań, pytań czy wątpliwości mieszkańców. Tak jakby mieszkańcy, uczestniczący w zebraniach, byli nic nie znaczącym dodatkiem.
Za to w podsumowaniu dotychczasowych zebrań – „Wystąpienia Wójta na zebraniach” - na czoło wysuwa się dominująca rola wójta Adriana Napierały. Można odnieść wrażenie, że nie były to zebrania wiejskie, ale zebrania wójtowskie. W ocenie redakcji „Czasu Dopiewa” obecny Wójt jawi się jako jedyna siła, która może doprowadzić Gminę do sukcesu. A jeszcze rok temu wójt Zofia Dobrowolska była wręcz potępiana, że próbuje zdominować swoją osobą zebrania wiejskie. Przychodzi mi na myśl porównanie z obecnym prezydentem Stanów Zjednoczonych. Przez wielu oceniany jako najgorszy przywódca w historii kraju, praktycznie za nic, na początku swoich rządów, został uhonorowany Pokojową Nagrodą Nobla. Wszystko wskazuje na to, że najbliższe otoczenie Adriana Napierały zamierza uczynić z niego kolejnego Ojca Narodu. W przeciwieństwie do ubiegłego roku, nagrania z zebrań wiejskich nie są i raczej nie będą, dostępne dla szerszej publiczności.

Wniosek jaki, w związku z tym, się nasuwa – najważniejszą osobą na zebraniach wiejskich jest wójt, mieszkańcy są jedynie dodatkiem i to niekoniecznym. Na pocieszenie dodam, że zjawisko to nie dotyczy wyłącznie gminy Dopiewo. W miejscowości Krzyszkowo, gmina Rokietnica, przewodniczącym zebrania wiejskiego 16 lutego 2015 r. jednogłośnie wybrano wójta Bartosza Derecha - link. I to, pomimo tego, iż przez 2 jego kadencje, jedynymi inwestycjami we wsi była budowa 2 chodników: na ul. Głównej (realizowanego ze środków sołectwa) oraz na ul. Koszycy (łączącej Krzyszkowo z Rokietnicą). Żeby było śmieszniej, w ubiegłym roku, w ramach reformy komunikacji publicznej, zlikwidowano mieszkańcom Krzyszkowa bezpośrednie połączenie autobusowe z Poznaniem. Obecnie muszą się przesiadać w Rokietnicy na inny autobus lub pociąg. Komentarz w tej sytuacji wydaje się zbyteczny.

Podsumowując mam przekonanie, że „Czas Dopiewa” w obecnej formie nie będzie informatorem gminnym, ale tubą propagandową nowych władz. Ten, kto będzie chciał uzyskać rzetelne informacje na temat tego, co się w gminie Dopiewo dzieje, będzie musiał się nieźle natrudzić. Uważam, że włodarze właśnie na to liczą - nikomu nie będzie się chciało dochodzić prawdy. A jedyną „prawdą”, która się ostanie, będą teksty opublikowane w „Czasie Dopiewa”.

Obserwatorka I (Pierwsza)

5 komentarzy:

  1. Mendrali do pisania kaganek nie jest potrzebny. W poprzedniej kadencji pisał
    w zupełnych ciemnościach i dał radę. Z Janem Doopiewskim i Zofią Dobrowolską opisywali wyłącznie wspaniałośc rządów tej ostatniej. Przyzwoitośc zachowywał jedynie Maciej Meller i dlatego w UG go już nie ma. Selekcja negatywna to podstawa funkcjonowania.
    Mógłby jednak coś wspomniec o "sukcesie " obecnej władzy-jedynej wydanej
    przez Napierałę decyzji środowiskowej. Teza o rzekomej otwartości Wójta,
    lansowana tu i ówdzie, nie znajduje w tym przypadku potwierdzenia.
    Podobno Wójt został strażakiem, to niech teraz gasi ten pożar. Do końca kadencji zostanie pewnie jeszcze piłkarzem, piekarzem i betoniarzem-zbrojarzem.

    Branża galwanizerska ma chyba hossę i skok dochodów z ok.3 tysięcy rocznie (rok ubiegły) robi wrażenie. Przypomnę po raz n-ty zasługi radnego
    dla dobrobytu rodziny Pawlowskich. Wraz z Dobrowolską i Zimnym ogłupiał
    opinię publiczną i uwiarygadniał działania TJP i o mały włos doprowadziłby
    do przejęcia nawet świetlicy wiejskiej.
    Rządzących trzeba mierzyc jedną,a przynajmniej podobną miarką, a nagrania z zebrań wiejskich jakośc się w tym roku nie pojawiły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po co nagrania. Jeszcze niektórzy mieszkańcy zaczną myśleć i nie wiadomo, do jakich wniosków dojdą.

      Usuń
  2. " Z drugiej jednak, straszy mieszkańców karami za nie podłączenie się do kanalizacji sanitarnej."
    Tą barierą powstrzymującą przed podłączeniem jest jedynie koszt. Ludzie mają znajomych poza gminą i wiedzą, że koszt może byc niższy. Duży monopolista czyli Aquanet bardziej dba o wizerunek niż mali monopoliści tj.różne ZUK-i i PUK-i. Jego Prezes nie pcha nochala do polityki, nie sposoruje klubów piłkarskich i dba o rozwój sieci. Tam gdzie spółka pozyskuje na inwestycje środki na kanalizację z UE, koszt podłączenia może wynieśc 0 zł.
    Pod warunkiem oczywiście,że klient sam sobie zrobi kilka metrów wykopu
    i połączy kilka metrów rury. Jeżeli zatrudni fachowców to jest koszt do 1000zł. Nie ma żadnych opłat przyłączeniowych, odbiorów, opłat za projekt
    itp. Wie to każdy instalator, że pod tym względem gminnym spółkom w
    głowach się poprzewracało. Może lepiej niech skupią się na branży medialnej i wydawaniu Magazynu Szansa dla gminy. Potwierdzeniem nieracjonalnych wymagań jest ubiegłoroczna kara UOKIK dla PUK Komorniki. Klient Aquanetu może sobie wybrac studzienkę (darmocha)betonową czy z tworzywa i nie grozi mu opłata adiacencka.
    W zamian za to zobowiązuje się jednak do podłączenia i nie trzeba nikogo
    straszyc.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam pytanie( nie jestem pewnien czy już nie pytałem) czy te działki na
    których ma byc zakład przetwarzający odpady jest objęty MPZP dla Dąbrówki?
    http://dopiewo.nowoczesnagmina.pl/?c=561

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, planu brak i w tym cały problem. Plan pozwoliłby na wprowadzenie ograniczeń w zakresie inwestycji uciążliwych i nie byłoby takich sytuacji. Sprawa opracowania planu została przeze mnie poruszona w poście z 23 lutego br., dotyczącym kruszarni. Jest tam również mowa o możliwości budowy poza terenem zabudowanym nowej bocznicy kolejowej. Umożliwiłoby to likwidację obecnej rampy przeładunkowej, której funkcjonowanie przeszkadza okolicznym mieszkańcom.

      Usuń