Zgodnie z deklaracją, dziś zajmę
się oceną merytoryczną najnowszego numeru „Czasu Dopiewa”. O ile marcowe
wydanie „Pulsu Gminy” daje nadzieję, że są jeszcze w Gminie osoby, potrafiące
obiektywnie ocenić realia, o tyle lutowo-marcowy
numer „Czasu Dopiewa”, w mojej ocenie świadczy o tym, że włodarze powoli tracą
kontakt z rzeczywistością. Nie będę szczegółowo ustosunkowywać się do
wszystkich tematów. Ograniczę się jedynie do niektórych aspektów życia publicznego,
w moim przekonaniu najdobitniej obrazujących, że w obecnej kadencji nie należy
liczyć na żaden przełom.
Podobnie, jak w minionych latach, w artykułach „Czasu Dopiewa” dominują
informacje pozytywne. Jest to zrozumiałe, nie można przecież straszyć czytelników
apokaliptycznymi wizjami. Jeżeli pojawiają się informacje niepokojące, to
dotyczą one wyłącznie błędów popełnionych w poprzedniej kadencji. Takim
przykładem może być oświadczenie wójta
Adriana Napierały w sprawie defraudacji środków publicznych, tzw. afera
oświatowa.
Zdaję sobie sprawę, że organy
śledcze w dalszym ciągu prowadzą postępowanie (znając sprawność naszych organów
ścigania, dochodzenie zapewne szybko się nie zakończy), i w związku z tym
władze Gminy są związane tajemnicą śledztwa. Jednak trudno mi uwierzyć w oficjalną wersję, że tylko jedna osoba była
zamieszana w aferę. Proceder trwał prawie 4 lata, finanse w organach
publicznych podlegają większym rygorom niż w firmach prywatnych. Trudno mi
uwierzyć, aby przez ten cały okres żadna z osób odpowiedzialnych za finanse
Gminy nie zorientowała się, że publiczne środki wypływały na prywatne konto.
Taka kwota mogłaby zostać nie zauważona w budżecie Nowego Jorku, Londynu czy
Paryża (dysponujących dziesiątkami miliardów dolarów) ale nie gminy wiejskiej,
jaką jest gmina Dopiewo (kwota defraudacji to ok. 1% rocznych dochodów).
Mimo, iż niektóre tematy
bulwersują opinię publiczną, to nie
dowiemy się niczego na temat planowanej
kruszarni betonu czy uporządkowania spraw związanych z zarządzaniem CRK w
Konarzewie. Obie sprawy miały swój początek w poprzedniej kadencji, jednak
ich zakończenie leży w gestii obecnych władz. W przypadku kruszarni betonu (czytaj: zakładu przeróbki odpadów) postępowanie prowadzone było przez byłą
wójt Zofię Dobrowolską, jednak decyzję podpisał obecny wójt Adrian Napierała.
Natomiast milczenie w sprawie CRK Konarzewo świadczy dobitnie, że aktualni
włodarze mogą nie mieć żadnego pomysłu, na zgodne z prawem, rozwiązanie
problemu.
Wyraźną rozbieżność w decyzjach Wójta widać w artykule „Razem dla Gminy Dopiewo”. Z jednej
strony pochyla się on, i słusznie, nad problemami osób obciążonych opłatą
adiacencką, naliczaną z tytułu budowy infrastruktury komunalnej. Z drugiej
jednak, straszy mieszkańców karami za nie podłączenie się do kanalizacji
sanitarnej. Należy pamiętać, że zgodnie z art. 147 ust. 1 ustawy o gospodarce
nieruchomościami, opłata adiacencka może być rozłożona na 10 lat. Z kolei
podłączenie do kanalizacji sanitarnej to jednorazowy wydatek 2-3 tys. złotych
(w przypadku sieci podciśnieniowej to nawet 20 tys. złotych). A argument, że
koszt wywozu nieczystości płynnych jest znacznie większy w przypadku
korzystania z szamba niż z sieci kanalizacyjnej, nie każdego przekonuje. Jak
wiadomo, część zbiorników bezodpływowych, zwłaszcza starszych, budowana była z
myślą, że większość ścieków przesiąknie do gruntu. W takiej sytuacji ilość
ścieków wypompowywanych z szamba jest znacznie mniejsza niż zużytej wody. Dla
mieszkańca, korzystającego z nieszczelnego szamba, znacznie mniej uciążliwa
jest opłata kilkudziesięciu złotych co kilka miesięcy za jego wypompowanie, niż
jednorazowy wydatek związany z budową przyłącza.
Zamiast stworzyć korzystne
warunki sfinansowania budowy przyłączy, jedyną
propozycją Wójta są kary administracyjne za nie podłączenie się do sieci. I
to w sytuacji, gdy Gmina zagwarantowała
kilku mieszkańcom sfinansowanie budowy przyłączy. W budżecie na 2015 r.
zabezpieczono środki w wysokości ok. 32 tys. złotych na budowę 3 przyłączy
sanitarnych – 2 w Skórzewie i 1 w Dopiewie. Do chwili obecnej władze Gminy nie podały
satysfakcjonującego wyjaśnienia - na
jakiej podstawie finansują budowę prywatnych przyłączy?
Moje wątpliwości budzi również informacja nt. powołania nowych pracowników
w UG Dopiewo. Moje zastrzeżenia budzi wybór Pawła Przepióry na stanowisko
zastępcy wójta. Zgodnie z informacją będzie się on zajmował oświatą. Pragnę
przypomnieć, że sprawami oświaty zajmują się: kierownik referatu Oświaty,
Kultury, Sportu i Zdrowia UG w Dopiewie, Komisja Oświaty Rady Gminy Dopiewo, jak
również dyrekcje placówek oświatowych. Kierownik referatu oraz dyrektorzy szkół
i przedszkoli zajmują się bieżącymi sprawami, natomiast Komisja Oświaty
planowaniem jej rozwoju. Tak więc, obowiązki Zastępcy Wójta będą się dublować z
zadaniami w/w organów. A, że poza oświatą Zastępca Wójta będzie pełnił nadzór
nad Strażą Gminną, to zapewne obowiązków nie będzie miał zbyt wiele. Pytanie,
jak będzie wykorzystywał pozostały, niezagospodarowany czas urzędowania?
Jak na razie, znaczną część
zawartości miesięcznika (może należy wrócić do określenia „nieregularnika”)
stanowią wywiady z osobami publicznymi – radnymi i sołtysami. Moją uwagę
zwrócił jedynie wywiad z Jackiem
Strychalskim, radnym Palędzia. Wydaje się, że czeka go walka z wiatrakami.
Redaktor „Czasu Dopiewa” Adam Mendrala, za wszelką cenę chce mu narzucić rolę
opozycjonisty wśród Radnych. Obawiam się, że jest to jedyna rola, jaka go
czeka. Jako Radny spoza komitetu Adriana Napierały, przez najbliższe lata
będzie na straconej pozycji. I albo
podporządkuje się głównej linii programowej, albo zostanie odstawiony na boczny
tor. Świadczyć o tym może lista wydatków majątkowych w budżecie Gminy na
2015 r. W zakresie inwestycji dotyczących dróg gminnych uwzględniono jedynie 4
miejscowości: Dopiewo, Dąbrówkę, Skórzewo i Zakrzewo. A wystarczy rzut oka na
mapę gminy Dopiewo, aby zorientować się, że Palędzie stanowi punkt zwornikowy lokalnej sieci drogowej. Aby
dojechać z jednego krańca Gminy na drugi, w większości przypadków trzeba
przejechać przez Palędzie. Natomiast infrastruktura drogowa we wsi niewiele
poprawiła się od lat 90-tych ub. wieku. Ponieważ jednak Jacek Strychalski nie
utożsamia się z polityką decydentów (ośmielił się mieć inne zdanie przy
uchwalaniu budżetu Gminy), w pierwszej
kolejności będą realizowane inwestycje o marginalnym znaczeniu dla społeczności
lokalnej, jak: ul. Ogrodowa w Dopiewie czy ul. Niezłomnych w Zakrzewie –
ale, za to postulowane przez wiernych gwardzistów Wójta i Przewodniczącego. Interes, komfort i bezpieczeństwo
mieszkańców nie będą miały w tym przypadku żadnego znaczenia.
Wywiad z radnym/.sołtysem Walentym Moskalikiem jest o tyle interesujący, że
już kilkanaście lat temu deklarował odejście z polityki lokalnej. Jak się
okazuje, były to deklaracje bez pokrycia – w dalszym ciągu walczy o zachowanie
obu stołków. Jakie są rzeczywiste intencje Walentego Moskalika - dobro
publiczne czy własne korzyści? - Czytelnicy muszą odpowiedzieć sobie sami.
Wywiady z radnymi: Dąbrówki Justinem Nnorom i Konarzewa Henrykiem Kapcińskim
zostały umieszczone na końcu numeru, przed rozkładami jazdy autobusów. Moim
zdaniem słusznie, ponieważ w/w Panowie
najwyraźniej pomylili się z powołaniem. Zamiast startować na funkcję
radnego, powinni zawodowo zająć się piłką nożną. Justin Nnorom powinien zostać
selekcjonerem kadry, natomiast Henryk Kapciński pozyskiwaniem sponsorów dla
Orkanu Konarzewo. Z lektury wywiadów można odnieść wrażenie, że jedynym
problemem mieszkańców Gminy jest zapewnienie odpowiednich warunków do
upowszechniania jedynego efektywnego zajęcia, czyli kopania futbolówki. Tylko,
że w takiej sytuacji, każda piłka powinna być wypełniona banknotami, najlepiej
dolarami, które po spotkaniu byłyby rozdawane uczestnikom.
Radny Henryk Kapciński ubolewa,
że drużyny seniorskie są traktowane po macoszemu. Raczej nikt w Gminie nie jest
przeciwnikiem uprawiania sportu przez seniorów. Jednak zainteresowania te
powinni realizować na własny koszt – myślę, że zakup piłki czy koszulek nie
przekracza możliwości finansowych przeciętnego zawodnika. A jeżeli oczekiwania
są większe niż możliwości Gminy, należy poszukać sobie sponsorów – np. firma
Metlabor może być inicjatorem akcji. Tym bardziej, że jej baner wisi na
ogrodzeniu boiska Orkanu Konarzewo. W ub.r. dochody Radnego były nieco większe
niż w 2013 r., dlatego wydaje mi się, że część zysków mógłby przeznaczyć na
wyposażenie zawodników – zgrzewkę wody mineralnej można kupić za kilka złotych.
Swego rodzaju kuriozum są sprawozdania z zebrań sołeckich. Jest to
w zasadzie cykl relacji z przebiegu głosowań, dotyczących wyboru sołtysów i
członków rad sołeckich. Ani słowa na
temat przebiegu zebrań, pytań czy wątpliwości mieszkańców. Tak jakby
mieszkańcy, uczestniczący w zebraniach, byli nic nie znaczącym dodatkiem.
Za to w podsumowaniu
dotychczasowych zebrań – „Wystąpienia
Wójta na zebraniach” - na czoło wysuwa się dominująca rola wójta Adriana
Napierały. Można odnieść wrażenie, że nie były to zebrania wiejskie, ale
zebrania wójtowskie. W ocenie redakcji „Czasu Dopiewa” obecny Wójt jawi się
jako jedyna siła, która może doprowadzić Gminę do sukcesu. A jeszcze rok temu wójt Zofia Dobrowolska była wręcz
potępiana, że próbuje zdominować swoją osobą zebrania wiejskie. Przychodzi
mi na myśl porównanie z obecnym prezydentem Stanów Zjednoczonych. Przez wielu
oceniany jako najgorszy przywódca w historii kraju, praktycznie za nic, na
początku swoich rządów, został uhonorowany Pokojową Nagrodą Nobla. Wszystko
wskazuje na to, że najbliższe otoczenie Adriana Napierały zamierza uczynić z
niego kolejnego Ojca Narodu. W przeciwieństwie do ubiegłego roku, nagrania z
zebrań wiejskich nie są i raczej nie będą, dostępne dla szerszej publiczności.
Wniosek jaki, w związku z tym,
się nasuwa – najważniejszą osobą na zebraniach wiejskich jest wójt, mieszkańcy
są jedynie dodatkiem i to niekoniecznym. Na pocieszenie dodam, że zjawisko to
nie dotyczy wyłącznie gminy Dopiewo. W miejscowości Krzyszkowo, gmina Rokietnica, przewodniczącym zebrania wiejskiego
16 lutego 2015 r. jednogłośnie wybrano wójta
Bartosza Derecha - link.
I to, pomimo tego, iż przez 2 jego kadencje, jedynymi inwestycjami we wsi była
budowa 2 chodników: na ul. Głównej (realizowanego ze środków sołectwa) oraz na
ul. Koszycy (łączącej Krzyszkowo z Rokietnicą). Żeby było śmieszniej, w
ubiegłym roku, w ramach reformy komunikacji publicznej, zlikwidowano
mieszkańcom Krzyszkowa bezpośrednie połączenie autobusowe z Poznaniem. Obecnie
muszą się przesiadać w Rokietnicy na inny autobus lub pociąg. Komentarz w tej
sytuacji wydaje się zbyteczny.
Podsumowując mam przekonanie, że
„Czas Dopiewa” w obecnej formie nie będzie informatorem gminnym, ale tubą
propagandową nowych władz. Ten, kto będzie chciał uzyskać rzetelne informacje
na temat tego, co się w gminie Dopiewo dzieje, będzie musiał się nieźle
natrudzić. Uważam, że włodarze właśnie na to liczą - nikomu nie będzie się
chciało dochodzić prawdy. A jedyną „prawdą”, która się ostanie, będą teksty
opublikowane w „Czasie Dopiewa”.
Mendrali do pisania kaganek nie jest potrzebny. W poprzedniej kadencji pisał
OdpowiedzUsuńw zupełnych ciemnościach i dał radę. Z Janem Doopiewskim i Zofią Dobrowolską opisywali wyłącznie wspaniałośc rządów tej ostatniej. Przyzwoitośc zachowywał jedynie Maciej Meller i dlatego w UG go już nie ma. Selekcja negatywna to podstawa funkcjonowania.
Mógłby jednak coś wspomniec o "sukcesie " obecnej władzy-jedynej wydanej
przez Napierałę decyzji środowiskowej. Teza o rzekomej otwartości Wójta,
lansowana tu i ówdzie, nie znajduje w tym przypadku potwierdzenia.
Podobno Wójt został strażakiem, to niech teraz gasi ten pożar. Do końca kadencji zostanie pewnie jeszcze piłkarzem, piekarzem i betoniarzem-zbrojarzem.
Branża galwanizerska ma chyba hossę i skok dochodów z ok.3 tysięcy rocznie (rok ubiegły) robi wrażenie. Przypomnę po raz n-ty zasługi radnego
dla dobrobytu rodziny Pawlowskich. Wraz z Dobrowolską i Zimnym ogłupiał
opinię publiczną i uwiarygadniał działania TJP i o mały włos doprowadziłby
do przejęcia nawet świetlicy wiejskiej.
Rządzących trzeba mierzyc jedną,a przynajmniej podobną miarką, a nagrania z zebrań wiejskich jakośc się w tym roku nie pojawiły.
Po co nagrania. Jeszcze niektórzy mieszkańcy zaczną myśleć i nie wiadomo, do jakich wniosków dojdą.
Usuń" Z drugiej jednak, straszy mieszkańców karami za nie podłączenie się do kanalizacji sanitarnej."
OdpowiedzUsuńTą barierą powstrzymującą przed podłączeniem jest jedynie koszt. Ludzie mają znajomych poza gminą i wiedzą, że koszt może byc niższy. Duży monopolista czyli Aquanet bardziej dba o wizerunek niż mali monopoliści tj.różne ZUK-i i PUK-i. Jego Prezes nie pcha nochala do polityki, nie sposoruje klubów piłkarskich i dba o rozwój sieci. Tam gdzie spółka pozyskuje na inwestycje środki na kanalizację z UE, koszt podłączenia może wynieśc 0 zł.
Pod warunkiem oczywiście,że klient sam sobie zrobi kilka metrów wykopu
i połączy kilka metrów rury. Jeżeli zatrudni fachowców to jest koszt do 1000zł. Nie ma żadnych opłat przyłączeniowych, odbiorów, opłat za projekt
itp. Wie to każdy instalator, że pod tym względem gminnym spółkom w
głowach się poprzewracało. Może lepiej niech skupią się na branży medialnej i wydawaniu Magazynu Szansa dla gminy. Potwierdzeniem nieracjonalnych wymagań jest ubiegłoroczna kara UOKIK dla PUK Komorniki. Klient Aquanetu może sobie wybrac studzienkę (darmocha)betonową czy z tworzywa i nie grozi mu opłata adiacencka.
W zamian za to zobowiązuje się jednak do podłączenia i nie trzeba nikogo
straszyc.
Mam pytanie( nie jestem pewnien czy już nie pytałem) czy te działki na
OdpowiedzUsuńktórych ma byc zakład przetwarzający odpady jest objęty MPZP dla Dąbrówki?
http://dopiewo.nowoczesnagmina.pl/?c=561
Niestety, planu brak i w tym cały problem. Plan pozwoliłby na wprowadzenie ograniczeń w zakresie inwestycji uciążliwych i nie byłoby takich sytuacji. Sprawa opracowania planu została przeze mnie poruszona w poście z 23 lutego br., dotyczącym kruszarni. Jest tam również mowa o możliwości budowy poza terenem zabudowanym nowej bocznicy kolejowej. Umożliwiłoby to likwidację obecnej rampy przeładunkowej, której funkcjonowanie przeszkadza okolicznym mieszkańcom.
Usuń