sobota, 7 marca 2015

"Czas Dopiewa" - luty/marzec 2015 (1) – wraca stare?


W bieżącym tygodniu pojawiło się kolejne wydanie naszego lokalnego czasopisma. Zanim jednak przejdę do jego omówienia, mała dygresja.
Otóż zarzucono mi w ostatnim czasie czarnowidztwo i nie zauważanie żadnych pozytywów działań nowych władz gminy Dopiewo. Nie mogę się z tym zgodzić. Mimo, iż nowe władze – Wójt i Rada Gminy – nie były z moich marzeń, miałam nadzieję, że zaczną obowiązywać nowe standardy. Tym bardziej, że w kampanii wyborczej padały takie deklaracje – dysponuję kompletem ulotek. Dlatego też, inaczej niż niektórzy, w pierwszych tygodniach starałam się dać nowym włodarzom czas na okrzepnięcie i pojawienie się sygnałów, wskazujących na pozytywne zmiany. Szybko jednak okazało się, że nowa władza nie tylko nie zaproponowała nowego stylu rządzenia, w wielu dziedzinach, jak np. w dostępie do informacji publicznej, nastąpił regres. Nie będę dzisiaj szczegółowo omawiać wszystkich konkretnych przykładów – opisane zostały przeze mnie we wcześniejszych postach, począwszy od początku stycznia br. Takim klasycznym przykładem zakulisowych działań, z pominięciem oczekiwań mieszkańców, może być wydanie przez wójta Adriana Napierałę, decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach w sprawie lokalizacji kruszarni betonu w Dąbrówce/Palędziu.
Najnowszy numer „Czasu Dopiewa” potwierdza te tendencje i zarazem moje obawy, że negatywne zmiany w stylu rządzenia następują szybciej niż miało to miejsce w 2011 r.


Mimo deklaracji, składanych osobiście przez Wójta, że „Czas Dopiewa” będzie miesięcznikiem, już trzeci numer pisma okazał się dwumiesięcznikiem. Być może jest to jednorazowy wypadek przy pracy, jednak zawartość czasopisma może sugerować coś innego.
Pomimo, iż „Czas Dopiewa” ukazał się jako dwumiesięcznik, objętość pisma jest taka sama jak wydania styczniowego. Może to sugerować, że redakcja nie za bardzo ma czym wypełnić kolejne wydanie. Czy nie lepiej w tej sytuacji byłoby zmniejszyć jego objętość, a za to wydawać regularnie?
Tak jak w poprzednich wydaniach dominują wywiady z Radnymi Gminy. Ukazało się już 14 wywiadów. Całe szczęście, że liczba Radnych zwiększyła się do 21, dzięki temu będzie można jeszcze wypełnić ze dwa kolejne numery. Oprócz Radnych wywiady przeprowadzono z kierownikami większości podległych jednostek – GOSiR-u, Straży Gminnej, Biblioteki Publicznej. Pozostał jeszcze Prezes ZUK, Zastępca Wójta, Sekretarz Gminy oraz część sołtysów, tych którzy nie pełnią równocześnie funkcji radnych. Jednak już wywiady z dyrektorami szkół publicznych i niepublicznych w sytuacji kolejnych afer w oświacie - mogą być ryzykowne.

Drugim elementem, którym redakcja „Czasu Dopiewa” stara się wypełnić ramy pisma, to harmonogramy. W styczniu był to harmonogram odbioru odpadów, tym razem są to rozkłady jazdy autobusów. Owszem są to informacje ważne dla mieszkańców, z tym, że np. harmonogramy odbioru odpadów powinny być rozniesione po domach (jak to miało miejsce w poprzednich latach), natomiast rozkłady jazdy winny być wszystkie umieszczone na przystankach. Póki co, na przystankach dostępne są rozkłady jazdy jedynie autobusów 718 i 719.
Podsumowując tą część, redakcja będzie miała jeszcze czym wypełnić ze 2 kolejne numery – druga część rozkładów jazdy, nowy grafik odbioru odpadów, wywiady z pozostałymi radnymi, a co dalej trudno powiedzieć.

W „Czasie Dopiewa” w dalszym ciągu trudno doszukać się materiałów nadesłanych przez mieszkańców i czytelników. Wyjątkiem są historyczne publikacje Eligiusza Tomkowiaka i poezja Aldony Latosik. Nawet informacje czysto sportowe czy kulturalne firmowane są przygotowywane przez Redaktora Naczelnego lub pracowników Biblioteki czy GOSiR-u. Zastanawiam się, czy wynika to z braku chętnych do pisania, czy też teksty publikować mogą jedynie osoby tzw. lojalne wobec Wójta? Dlatego nie mogę się zgodzić z sugestiami, które dotarły do mnie, że brakuje chętnych do publikacji. Wystarczy pobieżnie zapoznać się z treścią miesięcznika „Sąsiadka Czytaj”, wydawanego przez gminę Tarnowo Podgórne. W każdym numerze znaleźć można wiele notatek, komentarzy, informacji czy artykułów, przesyłanych przez osoby nie związane z redakcją i władzami Gminy. I to pomimo, iż Tarnowo Podgórne również nie płaci autorom za publikację materiałów. Nasuwa się więc pytanie, dlaczego nasze lokalne pismo nie cieszy się podobnym zainteresowaniem?

Kolejna sprawa to reklamy. Zdaję sobie sprawę, że jest to temat drażliwy i nie do końca jednoznaczny pod względem prawnym. Wiele samorządów jednak nie przejmuje się wątpliwościami i udostępnia łamy pisma dla reklam. W w/w miesięczniku „Sąsiadka Czytaj” reklamy zajmują znaczną część objętości miesięcznika – zazwyczaj jest to kilkanaście stron. Aby uniknąć zarzutów o czerpanie zysków z reklam oraz ukryty sponsoring gmina Tarnowo Podgórne, zadania te scedowała na wydawcę czasopisma. To on pozyskuje reklamodawców, czerpie z tego zyski, a w zamian Gmina nie ponosi kosztów wydawania pisma. Moim zdaniem jest to słuszne rozwiązanie – można z czystym sumieniem powiedzieć, że „Sąsiadka Czytaj” jest pismem bezpłatnym. Ale tak potrafią działać, chyba tylko bogaci.

Tego samego nie da się powiedzieć o „Czasie Dopiewa”. Mimo, iż pismo rozprowadzane jest bezpłatnie, koszty jego wydania ponosi budżet Gminy, czyli de facto wszyscy mieszkańcy, nawet ci, którzy czasopisma nie czytają.
Zdaję sobie sprawę, że w gminie Dopiewo pozyskanie takiej ilości reklamodawców jest niemożliwe – funkcjonuje tu znacznie mniej firm. Aby jednak ktoś zdecydował się na umieszczenie swojej reklamy w czasopiśmie lokalnym, musi mieć gwarancję, że będzie się ono ukazywało regularnie. A redakcja takiej gwarancji, jak na razie, nie daje. Kto zaryzykuje wykup miejsca na reklamę, nie mając pewności, że ukaże się ona w obiecanym terminie. W skrajnym przypadku może dojść do sytuacji, że reklama ukaże się w momencie, gdy firma nie będzie już istnieć, bo wcześniej np. zbankrutowała lub przeniosła swoją siedzibę. A jest naprawdę wiele sposobów pozyskania reklamodawców, pod warunkiem, że czasopismo będzie regularnikiem gminnym.

Podsumowując, wydaje mi się, że jak na razie władze Gminy nie mają pomysłu na prowadzenie lokalnego czasopisma. Jak się okazuje łatwiej było krytykować, niż zaproponować coś sensownego. Do tego dochodzi wewnętrzna cenzura, gołym okiem widać, że informacje podlegają szczegółowej selekcji. Jeżeli pojawiają się tematy trudne lub kontrowersyjne, to tylko w przypadku, gdy dotyczą kadencji byłej wójt Zofii Dobrowolskiej.
W następnej odsłonie zajmę się omówieniem treści pisma i postaram się porównać z najnowszym numerem „Pulsu Gminy”.

Obserwatorka I (Pierwsza)

1 komentarz:

  1. Póki co jednak TW Magda nie wrócił. Redaktor Naczelny teraz przyznaje się do Georga Clooneya , którego zna jak Marek Belka -Jeniffer Lopez.
    http://www.tvn24.pl/poznan,43/wietnamskie-swinie-w-gminie-dopiewo,516807.html
    Można więc zawsze spaśc niżej. Ja zawsze staram się oddzielac propagandę od faktów. Z pewnością wiarygodności doda nowemu/staremu
    pismu, jeśli red. Mendrala wyjaśni kulisy wydania decyzji środowiskowej
    dotyczącej kruszarni gruzu. Na razie wykazuje tylko dociekliwośc w stosunku do Radnego z Palędzia Jacka Strychalskiego, który ośmiela się miec czasami swoje zdanie. Pomiędzy wierszami czytam pytanie: jak Pan śmie byc w opozycji, kiedy wszyscy są z Szansą dla Gminy, która zbuduje wam kruszarnię gruzu?

    OdpowiedzUsuń