W bieżącym tygodniu pojawiło się
kolejne wydanie naszego lokalnego czasopisma. Zanim jednak przejdę do jego
omówienia, mała dygresja.
Otóż zarzucono mi w ostatnim
czasie czarnowidztwo i nie zauważanie żadnych pozytywów działań nowych władz
gminy Dopiewo. Nie mogę się z tym zgodzić. Mimo,
iż nowe władze – Wójt i Rada Gminy – nie były z moich marzeń, miałam nadzieję,
że zaczną obowiązywać nowe standardy. Tym bardziej, że w kampanii wyborczej
padały takie deklaracje – dysponuję kompletem ulotek. Dlatego też, inaczej niż
niektórzy, w pierwszych tygodniach
starałam się dać nowym włodarzom czas na okrzepnięcie i pojawienie się
sygnałów, wskazujących na pozytywne zmiany. Szybko jednak okazało się, że
nowa władza nie tylko nie zaproponowała nowego stylu rządzenia, w wielu
dziedzinach, jak np. w dostępie do informacji publicznej, nastąpił regres. Nie
będę dzisiaj szczegółowo omawiać wszystkich konkretnych przykładów – opisane zostały
przeze mnie we wcześniejszych postach, począwszy od początku stycznia br. Takim
klasycznym przykładem zakulisowych
działań, z pominięciem oczekiwań mieszkańców, może być wydanie przez wójta Adriana Napierałę, decyzji o
środowiskowych uwarunkowaniach w sprawie lokalizacji kruszarni betonu w
Dąbrówce/Palędziu.
Najnowszy numer „Czasu Dopiewa”
potwierdza te tendencje i zarazem moje obawy, że negatywne zmiany w stylu
rządzenia następują szybciej niż miało to miejsce w 2011 r.
Mimo deklaracji, składanych osobiście przez Wójta, że „Czas Dopiewa”
będzie miesięcznikiem, już trzeci numer pisma okazał się dwumiesięcznikiem.
Być może jest to jednorazowy wypadek przy pracy, jednak zawartość czasopisma
może sugerować coś innego.
Pomimo, iż „Czas Dopiewa” ukazał
się jako dwumiesięcznik, objętość pisma jest taka sama jak wydania
styczniowego. Może to sugerować, że redakcja nie za bardzo ma czym wypełnić
kolejne wydanie. Czy nie lepiej w tej sytuacji byłoby zmniejszyć jego objętość,
a za to wydawać regularnie?
Tak jak w poprzednich wydaniach dominują wywiady z Radnymi Gminy. Ukazało
się już 14 wywiadów. Całe szczęście, że liczba Radnych zwiększyła się do 21,
dzięki temu będzie można jeszcze wypełnić ze dwa kolejne numery. Oprócz Radnych
wywiady przeprowadzono z kierownikami większości podległych jednostek –
GOSiR-u, Straży Gminnej, Biblioteki Publicznej. Pozostał jeszcze Prezes ZUK,
Zastępca Wójta, Sekretarz Gminy oraz część sołtysów, tych którzy nie pełnią
równocześnie funkcji radnych. Jednak już wywiady z dyrektorami szkół
publicznych i niepublicznych w sytuacji kolejnych afer w oświacie - mogą być
ryzykowne.
Drugim elementem, którym redakcja
„Czasu Dopiewa” stara się wypełnić ramy pisma, to harmonogramy. W styczniu był to harmonogram odbioru odpadów, tym
razem są to rozkłady jazdy autobusów. Owszem są to informacje ważne dla mieszkańców,
z tym, że np. harmonogramy odbioru odpadów powinny być rozniesione po domach
(jak to miało miejsce w poprzednich latach), natomiast rozkłady jazdy winny być
wszystkie umieszczone na przystankach. Póki co, na przystankach dostępne są
rozkłady jazdy jedynie autobusów 718 i 719.
Podsumowując tą część, redakcja
będzie miała jeszcze czym wypełnić ze 2 kolejne numery – druga część rozkładów
jazdy, nowy grafik odbioru odpadów, wywiady z pozostałymi radnymi, a co dalej
trudno powiedzieć.
W „Czasie Dopiewa” w dalszym
ciągu trudno doszukać się materiałów
nadesłanych przez mieszkańców i czytelników. Wyjątkiem są historyczne
publikacje Eligiusza Tomkowiaka i poezja Aldony Latosik. Nawet informacje
czysto sportowe czy kulturalne firmowane są przygotowywane przez Redaktora
Naczelnego lub pracowników Biblioteki czy GOSiR-u. Zastanawiam się, czy wynika to z braku chętnych do pisania, czy też
teksty publikować mogą jedynie osoby tzw. lojalne wobec Wójta? Dlatego nie
mogę się zgodzić z sugestiami, które dotarły do mnie, że brakuje chętnych do
publikacji. Wystarczy pobieżnie zapoznać się z treścią miesięcznika „Sąsiadka
Czytaj”, wydawanego przez gminę Tarnowo Podgórne. W każdym numerze znaleźć
można wiele notatek, komentarzy, informacji czy artykułów, przesyłanych przez
osoby nie związane z redakcją i władzami Gminy. I to pomimo, iż Tarnowo
Podgórne również nie płaci autorom za publikację materiałów. Nasuwa się więc
pytanie, dlaczego nasze lokalne pismo
nie cieszy się podobnym zainteresowaniem?
Kolejna sprawa to reklamy. Zdaję sobie sprawę, że jest to
temat drażliwy i nie do końca jednoznaczny pod względem prawnym. Wiele
samorządów jednak nie przejmuje się wątpliwościami i udostępnia łamy pisma dla
reklam. W w/w miesięczniku „Sąsiadka Czytaj” reklamy zajmują znaczną część
objętości miesięcznika – zazwyczaj jest to kilkanaście stron. Aby uniknąć
zarzutów o czerpanie zysków z reklam oraz ukryty sponsoring gmina Tarnowo
Podgórne, zadania te scedowała na wydawcę czasopisma. To on pozyskuje
reklamodawców, czerpie z tego zyski, a w zamian Gmina nie ponosi kosztów
wydawania pisma. Moim zdaniem jest to słuszne rozwiązanie – można z czystym
sumieniem powiedzieć, że „Sąsiadka Czytaj” jest pismem bezpłatnym. Ale tak
potrafią działać, chyba tylko bogaci.
Tego samego nie da się powiedzieć
o „Czasie Dopiewa”. Mimo, iż pismo rozprowadzane jest bezpłatnie, koszty
jego wydania ponosi budżet Gminy, czyli de facto wszyscy mieszkańcy, nawet
ci, którzy czasopisma nie czytają.
Zdaję sobie sprawę, że w gminie
Dopiewo pozyskanie takiej ilości reklamodawców jest niemożliwe – funkcjonuje tu
znacznie mniej firm. Aby jednak ktoś zdecydował się na umieszczenie swojej
reklamy w czasopiśmie lokalnym, musi mieć gwarancję, że będzie się ono
ukazywało regularnie. A redakcja takiej gwarancji, jak na razie, nie daje. Kto zaryzykuje wykup miejsca na reklamę, nie
mając pewności, że ukaże się ona w obiecanym terminie. W skrajnym przypadku
może dojść do sytuacji, że reklama ukaże się w momencie, gdy firma nie będzie
już istnieć, bo wcześniej np. zbankrutowała lub przeniosła swoją siedzibę. A
jest naprawdę wiele sposobów pozyskania reklamodawców, pod warunkiem, że czasopismo będzie regularnikiem gminnym.
Podsumowując, wydaje mi się, że
jak na razie władze Gminy nie mają pomysłu na prowadzenie lokalnego czasopisma.
Jak się okazuje łatwiej było krytykować,
niż zaproponować coś sensownego. Do tego dochodzi wewnętrzna cenzura, gołym
okiem widać, że informacje podlegają szczegółowej selekcji. Jeżeli pojawiają
się tematy trudne lub kontrowersyjne, to tylko w przypadku, gdy dotyczą
kadencji byłej wójt Zofii Dobrowolskiej.
W następnej odsłonie zajmę się
omówieniem treści pisma i postaram się porównać z najnowszym numerem „Pulsu
Gminy”.
Póki co jednak TW Magda nie wrócił. Redaktor Naczelny teraz przyznaje się do Georga Clooneya , którego zna jak Marek Belka -Jeniffer Lopez.
OdpowiedzUsuńhttp://www.tvn24.pl/poznan,43/wietnamskie-swinie-w-gminie-dopiewo,516807.html
Można więc zawsze spaśc niżej. Ja zawsze staram się oddzielac propagandę od faktów. Z pewnością wiarygodności doda nowemu/staremu
pismu, jeśli red. Mendrala wyjaśni kulisy wydania decyzji środowiskowej
dotyczącej kruszarni gruzu. Na razie wykazuje tylko dociekliwośc w stosunku do Radnego z Palędzia Jacka Strychalskiego, który ośmiela się miec czasami swoje zdanie. Pomiędzy wierszami czytam pytanie: jak Pan śmie byc w opozycji, kiedy wszyscy są z Szansą dla Gminy, która zbuduje wam kruszarnię gruzu?