Dawno nie podejmowałam tematów,
związanych z oceną jedynego niezależnego miesięcznika, działającego na terenie
gminy Dopiewo, tj. „Pulsu Gminy”.
Ostatni numer jednak na tyle pozytywnie mnie zaskoczył, że zamierzam
ustosunkować się do niektórych tematów, poruszonych przez Agnieszkę Wilczyńską. Mimo chwilowych obaw, że Redakcja została
skutecznie spacyfikowana przez obecne władze, z wójtem Adrianem Napierałą i
przewodniczącym RG Leszkiem Nowaczykiem na czele, okazało się, że zwyciężyła idea służenia mieszkańcom.
Mam nadzieję, że taki trend zostanie utrzymany, a „Puls Gminy” nie stanie się
kolejną tubą nowej władzy, jak to ma miejsce w przypadku forum Moje Dopiewo.
Dlatego, jak na razie, nie muszę obawiać się, że Blog Społeczny Dopiewo pozostanie jedynym niezależnym forum w
gminie Dopiewo.
W najnowszym wydaniu „Pulsu
Gminy” omówione zostały tematy, które w oficjalnych mediach praktycznie nie
istnieją – i tak: lokalizacja kruszarni betonu w Dąbrówce/Palędziu (czytaj: zakładu
przeróbki odpadów) czy sprawy związane z zarządzaniem CRK Konarzewo.
Do tych
tematów wrócę przy okazji omówienia zawartości merytorycznej lutowo-marcowego
wydania „Czasu Dopiewa”. Dziś zamierzam skupić się na innym temacie – wnioskach złożonych przez Agnieszkę
Wilczyńską do Wójta Gminy i Przewodniczącego Rady Gminy Dopiewo w sprawie
dostępu mieszkańców do informacji publicznej.
Osoby, które nie czytały
ostatniego numeru „Pulsu Gminy” informuję, że chodzi o udostępnienie rejestru umów, podpisywanych przez Wójta z
podmiotami zewnętrznymi oraz publikację nagrań z sesji i komisji Rady Gminy
Dopiewo. W obu tematach mam swoją, nieco odmienną opinię.
Oba wnioski Agnieszka Wilczyńska
skierowała nie tylko do wójta Adriana Napierały, ale przede wszystkim do Rady
Gminy, szczególnie przewodniczącego Leszka Nowaczyka. Obawiam się, że nie jest
to do końca trafiony kierunek. Przekonanie to opieram nie tylko na podejściu
Przewodniczącego do dostępu mieszkańców do informacji publicznej (uważam, że
reprezentuje on skansen, nie tylko z czasów byłego wójta Andrzeja
Stróżyńskiego, ale i siły przewodniej narodu sprzed 1989 r.), ale i na
uwarunkowaniach prawnych, które tak naprawdę mają jeden cel – stworzenie pozorów jawności działania władz
samorządowych wszystkich szczebli, przy równoczesnym umożliwieniu
zablokowania dostępu obywatelom do informacji publicznej.
Zacznijmy od wniosku o publikację centralnego rejestru umów, który to postulat znalazł się w programie
wyborczym Komitetu Adriana Napierały, a jednak do dziś nie został
zrealizowany. Obowiązek publikacji rejestru umów, wynika wprost z
obowiązującego w Polsce prawa, tj. ustawy o dostępie do informacji publicznej
(art. 6 ust. 1 pkt 3f) oraz ustawy prawo zamówień publicznych (art. 139 ust.
3). Wynika z nich, szczególnie z zapisu w ustawie prawo zamówień publicznych,
że „umowy
są jawne i podlegają udostępnianiu na zasadach określonych w przepisach o
dostępie do informacji publicznej”.
Agnieszka Wilczyńska, opierając
się na opinii Blog Dobrawego – link, który postuluje,
aby to Radni wyegzekwowali od organu wykonawczego, czyli Wójta, opublikowanie rejestru umów. Zgodnie z
opinią, przedstawioną na w/w blogu Rada Gminy może podjąć stosowną uchwałę,
obligującą Wójta do podjęcia działań, dotyczących przejrzystości wydatkowania środków
publicznych. W mojej ocenie jest to wniosek nietrafiony z dwóch powodów:
-
uchwała samorządu lokalnego jest prawem podrzędnym w
stosunku do ustaw, będących prawem nadrzędnym. Jeżeli wójt nie zamierza
wywiązać się z obowiązków, jakie nakłada na niego ustawa, to wątpliwe, aby
podporządkował się prawu lokalnemu.
-
obecny skład Rady Gminy Dopiewo, a przede wszystkim
osoba Przewodniczącego raczej uniemożliwia podjęcie jakiejkolwiek uchwały,
która nakładałaby na Wójta obowiązki, z których nie zamierza się wywiązać.
Podjęcie w/w uchwały przez obecną Radę Gminy jest tak samo prawdopodobne jak to, że na Antarktydzie wyrosną palmy.
Opieranie się w tym przypadku na
orzecznictwie, stosowanym w sądach administracyjnych oraz organach wyższego
szczebla - i tu również, nie ma logicznego uzasadnienia. Orzecznictwo nie jest
prawem, a jedynie jego interpretacją, i w związku z tym nie ma mocy
obowiązującej. Obowiązujące są jedynie wyroki Trybunału Konstytucyjnego.
Największym problemem jest brak sankcji wobec organu, który nie
wywiązuje się z ustawowego obowiązku udostępnienia informacji publicznej. Aby w
tym zakresie skutecznie coś wyegzekwować, osoba utrudniająca dostęp do
informacji publicznej musiałaby być zagrożona karą i to nieuchronną, dotykająca
jej osobiście. Ustawa o dostępie do informacji publicznej szczegółowo wymienia,
które informacje organ jest zobowiązany upublicznić, ogólnikowo natomiast
informuje na temat sankcji w przypadku, gdy nie zostaną one udostępnione. Art.
23 w/w ustawy o dostępie do informacji publicznej stanowi, że „Kto,
wbrew ciążącemu na nim obowiązkowi, nie udostępnia informacji publicznej,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”.
Nie dotarły do mnie informacje, aby ktokolwiek w Polsce został z tego powodu
skazany prawomocnym wyrokiem. Przepis jest na tyle ogólnikowy, że z pewnością
pozwoli na uniknięcie kary przez osobę rzeczywiście odpowiedzialną – zazwyczaj
jest to kierownik jednostki. Z dostępnych komentarzy wynika, że powinien to być
kierownik jednostki – link,
jednak zgodnie z obowiązującym prawodawstwem, jak i stosowaną praktyką, jest to
w zasadzie niemożliwe. Jak wszem wobec wiadomo, włodarz jest osoba nieomylną (i
nie dotyczy to tylko gminy Dopiewo) – mylić się może co najwyżej pracownik.
W przypadku wniosku Agnieszki
Wilczyńskiej w sprawie publikacji
centralnego rejestru umów w gminie Dopiewo możliwe są następujące
scenariusze:
-
wniosek zostanie odrzucony z przyczyn formalnych, tj.
ze względu na błędy w jego treści. W tej dziedzinie mistrzem w poprzedniej
kadencji był sekretarz Tomasz Zwoliński,
-
wniosek zostanie uwzględniony, ale z przyczyn
obiektywnych publikacja będzie przesuwana w czasie, np. z przyczyn
technicznych. Powodem mogą być dodatkowe koszty, jakie organ musi ponieść w
związku z przygotowaniem informacji w formie wskazanej we wniosku. W tym
przypadku organ może zażądać od wnioskodawcy opłaty w wysokości kosztów,
związanych z przekształceniem informacji. Rejestr umów w urzędzie zazwyczaj
prowadzony jest na bieżąco i przygotowanie go do publikacji nie wymaga
dodatkowego nakładu pracy.
-
rejestr zostanie przekazany do wiadomości tylko
wnioskodawcy, który będzie musiał go upublicznić we własnym zakresie,
-
rejestr będzie uwzględniał tylko część informacji –
pominięte zostaną np. dane dotyczące podmiotu podpisującego umowę,
-
rejestr będzie zawierał tylko część umów.
Najmniej prawdopodobny jest scenariusz, że UG bezzwłocznie opublikuje pełny rejestr umów na BIP-ie.
Mimo wszystko Redaktorce „Pulsu Gminy” należą się słowa uznania, że podjęła się tego tematu. Jakie będą efekty jej działań i kiedy nastąpią? - to już inna sprawa.
Mimo wszystko Redaktorce „Pulsu Gminy” należą się słowa uznania, że podjęła się tego tematu. Jakie będą efekty jej działań i kiedy nastąpią? - to już inna sprawa.
Jeszcze mniej obiecuję sobie po
wniosku, dotyczącym publikacji nagrań z
komisji i sesji Rady Gminy Dopiewo. Wynika to niestety z obowiązujących
przepisów, w szczególności ustawy o dostępie do informacji publicznej. Zgodnie
z w/w ustawą, udostępnianie takiej informacji może nastąpić poprzez:
-
ogłoszenie w Biuletynie Informacji Publicznej
-
wyłożenie lub wywieszenie w miejscach ogólnie
dostępnych, np. na tablicach ogłoszeń,
-
zainstalowanie w ogólnie dostępnych miejscach (w tym w
BIP-ie) urządzeń, umożliwiających zapoznanie się z informacją
-
wstęp na posiedzenia organów i udostępnianie materiałów
audiowizualnych, dokumentujących te posiedzenia.
Ustawodawca nie określił jednak, w jakiej formie informacja ta powinna
zostać udostępniona. Wybór formy upublicznienia zależy od władz
samorządowych. Tak więc, samorząd gminy Dopiewo może stwierdzić, że informacja
w formie pisemnej – protokoły z posiedzeń komisji i sesji – publikowana w
BIP-ie jest wystarczająca (póki co, protokoły z komisji nie są dostępne). I
nikt nie zmusi Wójta, ani tym bardziej Przewodniczącego Rady Gminy, aby
publikować sprawozdania z posiedzeń w formie audiowizualnej.
Ponadto należy zauważyć, że obowiązek publikacji informacji, dotyczącej
rejestru umów czy sprawozdań z posiedzeń spoczywa przede wszystkim na wójcie
gminy. To on podpisuje stosowne umowy i zobowiązany jest prowadzić ich
rejestr. Z kolei biuro rady gminy również podlega wójtowi, urzędnicy w nim
zatrudnieni są pracownikami urzędu gminy. Tak więc, to na wójcie spoczywa w pierwszej kolejności wywiązanie się z obowiązku
udostępnienia informacji publicznej. Rada gminy w tej sytuacji może pełnić
jedynie funkcję pomocniczą.
Podsumowując zdaję sobie sprawę,
że artykułem tym nie ułatwiam życia Redaktorce „Pulsu Gminy”, sobie, jak i
mieszkańcom. Z drugiej jednak strony, jeżeli władze Gminy chcą stosować
wymienione przeze mnie metody, mające na celu utrudnianie mieszkańcom dostępu
do informacji publicznej, wystawią sobie jednoznaczne świadectwo. Takie postępowanie włodarzy będzie
świadczyć, że obce jest im pojęcie demokracji a jedynym ich celem było zdobycie
władzy.
Ponizej stanowisko Urzędu Gminy w Tarnowie Podgórnym co do informacji publicznej z lutego br
OdpowiedzUsuńW odpowiedzi na Pani maila informuję iż Gmina Tarnowo Podgórne nie publikuje w Biuletynie Informacji Publicznej rejestru umów zawieranych przez Urząd Gminy.
Zgodnie z art. 10 ust 1 Ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (Dz.U.2014.782 j.t.) informacja, która nie została udostępniona w Biuletynie Informacji Publicznej jest udostępniana na wniosek. A zatem proszę złożyć wniosek, wskazując jakie umowy Panią interesują a zostaną Pani udostępnione.
Z poważaniem
Dorota Błoch
Kierownik Wydziału Informacji Publicznej i Obsługi Administracji
tel. 696 062 712
logoTarnowoPodgorne9
Urząd Gminy Tarnowo Podgórne
ul. Poznańska 115
62-080 Tarnowo Podgórne
tel. 48 61 8959233
fax. 48 61 8146118
www.tarnowo-podgorne.pl
Trudno znaleźć taki samorząd, któremu nie można nic zarzucić. Zawsze znajdzie się coś, do czego można się przyczepić. W którymś z rankingów najlepszym BIP-em wykazała się Warszawa. Ale było to ze 3 lata temu.
UsuńW każdym razie spełnienie tych postulatów byłoby krokiem w dobrym kierunku.
OdpowiedzUsuńWójt ma do wyboru : iśc do przodu czy cofnąc się do czasów Strażyńskiego.
Niestety sam sobie zrobił kłopot i zafundował urzędowi podwójny restart.
UG został potraktowany jako przechowalnia dla Zwolińskiego i Zimnego i
po paru miesiącach zaczął prawie od nowa. Nabór do przedszkoli ogłoszony
przedwcześnie jest tego potwierdzeniem.
Przypominam, że Wójt zobowiązał się do prowadzenia kalendarza online.
Przyjmijmy,że Przewodniczący Nowaczyk upubliczniając się przed Chatą Polską przechodzi ewolucję nastawienia do informacji publicznej. :)
"W tej dziedzinie mistrzem w poprzedniej kadencji był sekretarz Tomasz Zwoliński,"
Toś się rozpędziła. Zwoliński był raczej "miszczem" prymitywnych sztuczek.
Wydawał decyzje odmawiające udzielania informacji publicznej, twierdząc jednocześnie, że wnioskowana informacja nie jest publiczną. Prawo takiej
zwolińskiej konstrukcji nie przewiduje. Może w Swarzędzu się dokształci.
Takie głupawe sztuczki chluby nie przynoszą ani jemu, ani urzędowi.
Wystarczyły dla skorumpowanego lub skrajnie niekompetentnego SKO, ale
w sądach już to nie przeszło.
Rzeczą, która nie napawa optymizmem na przyszłośc jest współpraca z kancelarią Sowisło...
Te prymitywne sztuczki pozwalały jednak na opóźnianie publikowania informacji publicznej. Liczy się więc efekt, a nie sposób. Gdyby za takie sztuczki groziły rzeczywiste sankcje - choćby wysoka grzywna - nikt by ich nie stosował.
UsuńNo prawda. Jednak ani jego, ani Dobrowolskiej w Dopiewie już nie ma, więc
OdpowiedzUsuńnacotopoco. On od tego głupkowania nie zmądrzał, a wnioskodawcy nie zgłupieli.Faktem jest jednak, że tzw.audyt wraz z załącznikami nigdy w całości nie został opublikowany.
W roku 2013 Wójt Czajka przekazał do ZM Selekt dane podmiotów gospodarczych wraz z kwotą uiszczanych podatków. Wtedy można było
powiedziec, że nadgorliwośc jest gorsza od faszyzmu.Było to też przekroczenie prawa.
Teraz przegina w drugą stronę. Co go może wyprowadzic z błędu?
100 wniosków od obywateli o udostępnienie rejestru umów.
Zwykle organy administracji twierdzą,że prawo do inf.publicznej jest nadużywane. Co jednak stoi na przeszkodzie, gdy ktoś wystąpi o informację na wniosek, by odpowiedź zamieścic w BIP? Może to zagrażac organom
robiącym przekręty. Nie bójta się więc Czajko- nie robita wałków, to nic wam nie grozi.
Według mnie oczywiste jest,że informacja wytworzona przez UG powinna byc dostępna na BIP i wówczas kolejne wnioski w tej samej sprawie staną
się bezzasadne.
Może pracownicy UG Tarnowo Podgórne chcą w ten sposób udowodnić, że bez nich Urząd nie będzie funkcjonował. Poza tym trzeba sobie jakoś wypełnić 8 godzin pracy przez 5 dni w tygodniu.
UsuńGmina Rokietnica i jej wójt ma lepszy pomysł na zapytanie o rejestr umów - milczenie. Co gmina to inny obyczaj
OdpowiedzUsuńWidzę, że robią co w ich mocy, by zniechęcic. Zamieszczają jakiś wzór wniosku ściągnięty żywcem z Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego.
OdpowiedzUsuńSugerują pobieranie opłaty i ogólnie błądzą jak dzieci we mgle.
http://bip.rokietnica.pl/public/get_file_contents.php?id=67835
Informacja co do zasady jest odpłatna i w każdym wypadku urząd musi to
należycie uzasadnic. Nie wchodzi w grę ryczałt, tylko jednostkowe decyzje.
Powołują się na wyłączenie jawności osób i podmiotów, które robią interesy
z gminą. Jest mi więc żal Wójta Derecha i jego współpracowników z powodu ich kosmicznej nieznajomości tematu.
Sam wzór wniosku w Rokietnicy jest zabytkowy. Przewiduje kopiowanie danych na dyskietkę 3,5. Nasuwa się pytanie, czy Urząd dysponuje komputerem umożliwiającym wykorzystanie takiego nośnika.No ale jaki pan, taki kram.
UsuńWyżej miało byc oczywiście, że informacja co do zasady jest bezpłatna.
OdpowiedzUsuńWójt Rokietnicy pewnie zbyt często przebywa w towarzystwie Strażyńskiego.
Chyba już zrezygnował z tego towarzystwa. Widać to po stronie internetowej Rokietnickiego Ośrodka Sportu, która po odejściu Strażyńskiego całkowicie się zmieniła. Jeszcze na początku br. najświeższe informacje i zdjęcia pochodziły z okresu budowy hali.
UsuńW Rokietnicy szukali najbardziej durnego wzoru wniosku i znaleźli.
OdpowiedzUsuńZadziwiające jest, że Warszawie niby bliżej do Mińska i Moskwy a rejestr
umów wygląda tam tak:
http://bip.warszawa.pl/Menu_przedmiotowe/ogloszenia/umowy/default.htm?t1=Dzielnice&page=0
Natomiast idee pasujące do wschodnich reżimów rozpowszechniają się szybko na zachodzie kraju.
Odradzam korzystanie z narzuconych przez urzędy wzorów wniosków.
Jednak po nich można poznac, kto stoi dzisiaj tam gdzie kiedyś stało ZOMO.
Endrju z woza i teraz już koniom powinno byc lżej.