wtorek, 10 listopada 2015

Kolejna zmiana Studium gminy Dopiewo – jakie potrzeby uwzględnia najważniejszy dokument planistyczny Gminy?



Do podjęcia tematu skłoniła mnie kolejna, po zaledwie 2 latach, zmiana Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Gminy Dopiewo. Studium, mimo iż jest podstawowym dokumentem kształtowania i prowadzenia polityki przestrzennej na terenie gminy, nie jest aktem prawa miejscowego. Stanowi jednak podstawę przy uchwalaniu planów zagospodarowania przestrzennego, dlatego też zawarte w nim ustalenia mają istotny wpływ na sposób zagospodarowania gminy.
Art. 1 ust. 2 ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym określa, jakie elementy powinny być uwzględniane w procesie sposobu zagospodarowania terenu.


Wśród dziesięciu czynników, dopiero na siódmym miejscu znalazło się prawo własności. Dotychczasowe działania włodarzy gminy Dopiewo sugerować mogą, że prawo własności bardzo często traktowane było priorytetowo, tzn. w pierwszej kolejności uwzględniano oczekiwania właścicieli gruntów, natomiast (nawet w najmniejszym stopniu) nie biorąc pod uwagę innych uwarunkowań.
Ponadto, częste zmiany w Studium świadczą o braku profesjonalnego podejścia do tematu. Studium traktowane było nie tyle jako narzędzie długofalowej polityki przestrzennej, ale pozwalało na realizację doraźnych korzyści. Skutki takiej działalności są obecnie coraz bardziej odczuwane.

Postanowiłam z grubsza przeanalizować zmiany, jakie proponują obecni włodarze gminy Dopiewo. Mam tu na myśli przede wszystkim Wójta i Urząd Gminy, ponieważ Rada Gminy jako organ nie spełnia podstawowych wymagań do podejmowania decyzji w zakresie planowania przestrzennego. Część Radnych nie ma żadnego pojęcia w sprawach planowania przestrzennego, część natomiast realizuje wyłącznie oczekiwania inwestorów oraz właścicieli nieruchomości. Klasycznymi przykładami mogą być: podjęcie uchwały w 2003 r. (na życzenie byłego wójta Andrzeja Strażyńskiego) o przeznaczeniu 106 ha w Dopiewcu pod zabudowę mieszkaniową lub umożliwienie budowy os. Grafitowego w Skórzewie, dzięki uchwale podjętej w czasie rządów Zofii Dobrowolskiej.

Pierwszym pozytywnym elementem, który rzuca się w oczy w projekcie nowego Studium, to rezygnacja z terenów oznaczonym jako MPZ. W Studium, uchwalonym 25 lutego 2013 r. były to „tereny zabudowy, dla których istnieje zasadność sporządzenia miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego”. Był to przepis, obowiązujący chyba tylko na terenie gminy Dopiewo. Przepisy ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym przewidują, co prawda wyznaczenie obszarów, dla których sporządzenie planu zagospodarowania jest obowiązkowe, jednak w żadnym wypadku nie dotyczy to terenów przeznaczonych pod zabudowę mieszkaniową czy działalność gospodarczą. A taka sytuacja miała miejsce w przypadku Studium Gminy Dopiewo, min. w Więckowicach, Dąbrówce, Dąbrowie czy Lisówkach.

Nowe Studium przewiduje dość wyraźne ograniczenie terenów zabudowy mieszkaniowej na rzecz gruntów rolnych. Sytuacja taka ma miejsce np. w miejscowości Drwęsa, gdzie poprzednio praktycznie cały teren przeznaczony był pod zabudowę mieszkaniową. Czyżby miało to związek z długo oczekiwanym odejściem wieloletniego (niestety) pracownika UG Jana Adama Wasielewskiego, o którym można wiele powiedzieć, ale nie to, że miał jakiekolwiek pojęcie na temat planowania przestrzennego.
Trochę również zostały ograniczone tereny zabudowy mieszkaniowej w Więckowicach. Za pozytywne uważam, przywrócenie gruntów rolnych wzdłuż ul. Zbożowej, w bezpośrednim sąsiedztwie obszaru chronionego krajobrazu. Był to relikt epoki Andrzeja Strażyńskiego i ówczesnego sekretarza gminy Władysława Ślisińskiego. Wyznaczenie w tym terenie obszaru zabudowy mieszkaniowej nie miało nic wspólnego z tworzeniem ładu przestrzennego, wręcz przeciwnie, stanowiło zagrożenie dla środowiska naturalnego jez. Niepruszewskiego.

Zamiast tego pod zabudowę przewidziano w Zborowie klin, pomiędzy przedłużeniem ul. Jarzębinowej i Zbożowej. Nie tak dawno, taka zamiana była przeze mnie postulowana, jednak władze minionej kadencji próbowały tą zmianę zablokować, podejmując 28 kwietnia 2014 r. uchwałę o przystąpieniu do sporządzenia planu w kierunku utrzymania gruntów rolnych.
Niestety pozostawiono pod zabudowę mieszkaniową rezydencjalną teren pomiędzy prywatnym lądowiskiem w Zborowie, a drogą łączącą przedłużenie ul. Wiśniowej w Dopiewie z ul. Lotniczą w Zborowie. Nie wiem, czyje są to grunty, ale odnoszę wrażenie, że wpływ na tą decyzję może mieć zwolennik sportów motorowodnych na jez. Niepruszewskim, a zarazem właściciel lądowiska w Zborowie. Należy pamiętać, że oprócz zagrożeń dla środowiska, koszty uzbrojenia terenu to kolejne miliony złotych.

Natomiast nie bardzo widzę sens poszerzenia terenów zabudowy wzdłuż ul. Młyńskiej w Dopiewie, do granicy ze Zborowem. Jest to pas o szerokości ok. 100 m – doprowadzenie uzbrojenia czy ewentualna budowa drogi, będą z pewnością bardzo kosztowne, w przeliczeniu na 1 budynek mieszkalny. Tak samo, w moje ocenie, powiększenie terenów budowlanych na północ od ul. Ogrodowej w Dopiewie, jest niecelowe.
Nie jestem całkowitą przeciwniczką wyznaczania nowych terenów pod zabudowę, jednak musi to mieć realne uzasadnienie. W pierwszej kolejności, zgodnie z obecnymi trendami urbanistycznymi (mają one dość solidne uzasadnienie), należy zagospodarowywać tereny, które już zostały częściowo zurbanizowane.
Obszar Dopiewa i Dopiewca, na północ od ul. Bukowskiej, Poznańskiej i Szkolnej, przeznaczony w Studium pod zabudowę mieszkaniową, już w tej chwili obejmuje ok. 700 ha. Jednak niewielka jego część została dotychczas zagospodarowana. Wyznaczanie nowych obszarów pod zabudowę nie ma żadnego uzasadnienia – no chyba, że wpływ na takie decyzje mieli radni Dopiewa.

W niewielkim stopniu zmniejszono obszary zabudowy mieszkaniowej w Lisówkach – odsuwając ją od kompleksu leśnego. Mimo to, w mojej ocenie, cięcia te są zbyt małe. Teren ten, w moim przekonaniu, nigdy nie zostanie do końca zagospodarowany, a jedynie ulegnie degradacji ze względu na wybiórczą zabudowę. Jest wiele takich przykładów, jak np. tzw. os. Przylesie w Palędziu. Mimo, iż zagospodarowywanie terenu trwa tam już 15 lat, do chwili obecnej duża część działek stoi pusta. Nie użytkowane nieruchomości są rozsadnikiem chwastów, najchętniej odwiedzane są przez dziki z Lasów Zakrzewskich.
Podobna, a może jeszcze gorsza sytuacja będzie w przypadku terenów w Lisówkach, Trzcielinie czy Zborowie. Zabudowane zostaną 2 lub 3 działki, do których trzeba będzie doprowadzić wodę, a być może i kanalizację sanitarną, utwardzać lub wyrównywać drogi (zimą także odśnieżać). Koszty zagospodarowania takich terenów z pewnością będą niewspółmiernie wysokie do wątpliwych korzyści.
Trzeba również pamiętać, że osoby, zwłaszcza bardziej majętne, mają specyficzne oczekiwania. Nie dość, że często cechują się postawą roszczeniową – im wyższy status majątkowy, tym większe wymagania – to bardzo często przeszkadzają im uroki wsi, jak specyficzne zapachy, kurz i hałas wywoływany przez prace polowe. Znam przypadki, gdy właściciel nowego budynku występował do urzędu ze skargą, że kombajn zbierający zboże kurzy mu na elewację. Są i takie osoby, którym przeszkadza poranne pianie koguta. Tworzenie enklaw zabudowy mieszkaniowej w środku gruntów rolnych to prosta droga do kłopotów.

Myślę więc, że pracownicy UG Dopiewo jeszcze raz powinni szczegółowo przeanalizować projekt Studium. Jak już zaznaczyłam na wstępie, wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że Rada Gminy Dopiewo takiej analizy nie jest w stanie przeprowadzić. Szczególnie, że przewodniczącą Komisji Rolnictwa i Ładu Przestrzennego jest osoba z wykształceniem muzycznym i wielokrotnie udowodniła, że o planowaniu przestrzennym nie na żadnego pojęcia. Nie wiem, na ile możliwe będzie racjonalne podejście do tematu przez UG, bo niestety widać, że naciski właścicieli nieruchomości – szczególnie w Dopiewie, Zborowie, Lisówkach i Trzcielinie - są bardzo widoczne. Zachodni kraniec gminy Dopiewo, jak na razie w najmniejszym stopniu został przekształcony i dobrze byłoby, aby taka sytuacja się utrzymała. Boom budowlany z I dekady XXI wieku już się skończył i raczej nie wróci. Dlatego należy skupić się na jak najefektywniejszym zagospodarowaniu terenów już przekształconych, zamiast wyznaczać nowe. Grunty zdegradowane bardzo trudno jest przywrócić do poprzedniego stanu, a zmiany, jakie zaczynają zachodzić w skali globalnej, mogą spowodować, że najcenniejszym dobrem staną się tereny rolne.

Podstawą funkcjonowania każdego współczesnego społeczeństwa jest dostęp do wody, żywności i energii elektrycznej, a dwóch z tych elementów zaczęło w tym roku w Polsce brakować. Należy więc skończyć z zaspokajaniem egoistycznych, indywidualnych oczekiwań i roszczeń, a zacząć myśleć o potrzebach ogólnych. Jeżeli nie dziś, to za kilka lat zmieniające się warunki wymuszą takie działania. A lepiej podejmować decyzje na spokojnie, niż działać pod presją. Zaczynają to zauważać nawet władze centralne.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz