niedziela, 10 stycznia 2021

To i owo z gminy Dopiewo – 2021 (2) – blubry „pawelka”, ulice: Południowa i Łąkowa oraz Strażacka i staw w Dopiewie

 

Dziś kolejne tematy, dotyczące gminnych inwestycji. Tradycją się już stało, że rozbudowa infrastruktury komunalnej za każdym razem wzbudza moje wątpliwości, jeżeli nie celowością, to sposobem zastosowanych rozwiązań. Wydaje się, że tylko ja, jako jedyna mieszkanka gminy Dopiewo, próbuję analizować realizowane zadania pod tym kątem. Większość mieszkańców, co wynika chociażby z komentarzy w mediach społecznościowych, bezkrytycznie przyklaskuje wszystkim decyzjom, podejmowanym przez włodarzy. Można odnieść wrażenie, że jest to grupa trolli, których zadaniem jest tłumienie wszelkiej krytyki. Z perspektywy ostatnich 6 lat, takie wytłumaczenie nie wydaje się teorią spiskową.

Potwierdza to m.in. „twórczość” największego trolla w naszej Gminie, administratora portalu Moje Dopiewo, „pawelka”. Jeszcze 10 lat temu w/w Forum rzeczywiście było opiniotwórcze. W zażartych dyskusjach brało udział wiele osób i trzeba przyznać, były to polemiki merytoryczne.

Dziś Moje Dopiewo to popłuczyny tamtego okresu, można je określić słowami samego „pawelka” – szoruje po dnie. Jedyne, na co stać administratora, to totalna manipulacja.

Zacytuję tylko 2 zdania z postu, opublikowanego 7 stycznia br.:

Zarówno radni jak i deweloperzy, czyli główni aktorzy jeśli idzie o wizje na zagospodarowanie przestrzeni wokół nas, nie popisali się jeśli idzie o coś więcej niż coraz brzydsza, gęsta zabudowa przemieszana z budynkami typu Biedronka i Lidl.

Ale pamiętajmy, że gmina to my. O jakości otoczenia wokół nas decydujemy my sami. Bo samo z siebie nic się nie zrobi.

Trzeba być naprawdę „geniuszem zła”, aby w 2 zdaniach umieścić tyle istotnych kłamstw.

O sposobie zagospodarowania przestrzeni w naszej Gminie decyduje przede wszystkim wójt. Zazwyczaj Andrzej Strażyński ani Adrian Napierała nie uzgadniali tych kwestii z nikim, poza samymi deweloperami. Z kalendarza wójta Adriana Napierały wynikało, iż najczęstszymi jego petentami byli deweloperzy. Z kolei Zofia Dobrowolska sama stała się ofiarą manipulatorów.

Co prawda, radni przegłosowują projekty planów zagospodarowania przestrzennego, ale ich wiedza w tym zakresie, to „mniej niż zero”. Większości z nich można wmówić każdą bzdurę – i o tym doskonale „pawełek” wie, jak również to, że nikt nie odmówi mu możliwości odsłuchania nagrań (nawet tych, które „nie były nagrywane”), z posiedzeń komisji – zatem ma pełen obraz.

Duża część terenu w naszej Gminie zagospodarowywana jest na podstawie decyzji o warunkach. W tym przypadku decyzje podejmuje wyłącznie wójt, natomiast radni traktowani są podobnie jak mieszkańcy, wyłącznie przedmiotowo.

Radni z klubu JesteśMY na Tak, mimo składanych wniosków, do dziś nie wiedzą, jakie inwestycje realizowane są na podstawie wz-tek.

W tej sytuacji twierdzenie, „że gmina to my”, brzmi jak kiepski żart. Wystarczy przypomnieć budowę stacji paliw w Dąbrówce (powstałą za plecami mieszkańców), wytwórnię mas bitumicznych w Dąbrowie, zbudowaną mimo masowych protestów, czy wreszcie zagospodarowanie placu przy ul. Komornickiej w Dąbrówce – projekt przygotowany przez mieszkańców wyrzucono do kosza. Takich przykładów, totalnego lekceważenia społeczeństwa, można przytoczyć dziesiątki.

Nie bez znaczenia, w przypadku zagospodarowania terenu, są obowiązujące przepisy. Nie wszystkie rozwiązania można narzucić inwestorowi, musi on mieć pewną swobodę w sposobie zagospodarowania. Niestety, jest to maksymalnie wykorzystywane przez deweloperów, ze szkodą dla otoczenia. Działają oni zgodnie z zasadą: minimum kosztów, maksimum korzyści.

Przejdźmy teraz do konkretnych przykładów „radosnej twórczości” naszych włodarzy. Decyzje o realizacji omówionych poniżej zadań podjęto w czasie kadencji zmarłego wójta Adriana Napierały, więc jego decydujący udział jest tu bezsporny.

Jedną z realizowanych obecnie inwestycji jest budowa ul. Południowej i fragmentu ul. Łąkowej w Dopiewie. Po raz pierwszy temat ten poruszyłam w 2017 r. - Zakręcona rzeczywistość gminy Dopiewo.

Do budowy ul. Południowej nie mam większych zastrzeżeń. Co prawda jest to droga ślepa, ale zabudowana już od kilkudziesięciu lat. Z pewnością utwardzony dojazd należy się mieszkańcom tej ulicy znaczniej bardziej, niż w przypadku większości dróg, zbudowanych w ostatnich 6 latach.

Za to za przedwczesną, a nawet zbędną, uważam budowę ul. Łąkowej na odcinku od ul. Konarzewskiej do ul. Południowej. Na tym odcinku nie ma ani jednej zabudowanej nieruchomości – wydzielono jedynie kilkanaście działek budowlanych. Podzielono je na podstawie warunków zabudowy a nie planu zagospodarowania, tak więc nie decydowali o tym radni, tylko wójt.

Niewykluczone, że działki przy ul. Łąkowej zagospodarowywać będą deweloperzy i to dla nich, budowana jest droga.

Budowa drogi przed zabudowaniem terenu, to w ogóle poroniony pomysł. Zazwyczaj droga, to ostatni element przy zagospodarowywaniu terenu. Najpierw buduje się obiekty kubaturowe oraz infrastrukturę służącą do jej obsługi a na końcu, utwardzoną nawierzchnię. W pasie ul. Łąkowej brak sieci gazowej i telekomunikacyjnej a energetyczna jest zrealizowana tylko częściowo. Przewidziane jest położenie gazociągu w ul. Południowej. Ze względu na brak odbiorców - PGNiG nie przewiduje w najbliższym czasie budowy gazociągu w ul. Łąkowej.

Ciekawi mnie, jak nawierzchnia ul. Łąkowej będzie wyglądać, gdy rozpocznie się zabudowa działek? Może po zakończeniu trzeba będzie ją zbudować od nowa?

Z pewnością moi adwersarze konieczność budowy ul. Łąkowej, będą argumentowali skróceniem dojazdu od strony Dopiewca do szkoły i przychodni. Moim zdaniem, jest on chybiony, dojazd skróci się o 250 metrów, a póki co, ruch na ul. Konarzewskiej jest niewielki.

Smaczku budowie ulic: Południowej i Łąkowej w Dopiewie dodaje konieczność zupełnie nowego wyprowadzenia w/w dróg na ul. Poznańską. Pisałam o tym tutaj - Finansowa przyszłość gminy Dopiewo.

Dzięki „radosnej twórczości” gminnych urzędników, przede wszystkim Remigiusza Hemmerlinga jako kierownika ref. planowania przestrzennego oraz urzędniczki Iwony Brzostowskiej-Ceglarz - zablokowany został wyjazd z ul. Łąkowej na ul. Poznańską. Prawie na środku drogi zbudowano myjnię samochodową.

Znaczący udział w takim sposobie zagospodarowania terenu przy ul. Łąkowej miała urbanistka Magdalena Kalinowska, która przygotowała projekt decyzji o warunkach zabudowy.

Jest to postać, która trwale zapisała się w historii woj. wielkopolskiego, oczywiście w negatywnym sensie. To ona opracowała projekt planu zagospodarowania, który umożliwił budowę zamku w Stobnicy. To również ona przygotowała projekt decyzji, umożliwiającej budowę osiedla mieszkaniowego na terenie stawu w Dąbrówce. W tym drugim przypadku skończyło się na zasypaniu stawu  - do zabudowy terenu nie dopuściło Starostwo Powiatowe, odmawiając pozwolenia na budowę. Można przypuszczać, że takich kwiatków, dzięki usłużności Magdaleny Kalinowskiej, mogło powstać na terenie Województwa znacznie więcej.

W przypadku ul. Łąkowej w Dopiewie, dzięki „twórczej pracy” gminnych urzędników oraz „wykwalifikowanej” urbanistki, Gmina była zmuszona wykupić ok. 500 m2 prywatnego terenu na poprowadzenie drogi nową trasą. Za tą bezmyślność zapłacili wszyscy mieszkańcy, no bo przecież urzędnicy nie ponoszą odpowiedzialności za błędne decyzje.

 

Kolejną inwestycją, której chcę poświęcić nieco uwagi, jest budowa ul. Strażackiej wraz z zagospodarowaniem stawu w Dopiewie.

Co do budowy ul. Strażackiej nie mam większych zastrzeżeń. Jest to stara, w pełni zabudowana droga. Można mieć wątpliwości, co do wprowadzenia na tej ulicy ruchu dwukierunkowego. Ze względu na sąsiedztwo stawu, będzie z pewnością wykorzystywana przez mieszkańców jako deptak. Celem zwiększenia bezpieczeństwa można było wprowadzić ruch jednokierunkowy – ul. Strażacka łączy się z ulicami: Szkolną i Stawną.

Razi mnie również całkowicie wybetonowany wjazd na ul. Strażacką z ul. Szkolnej. Nie pozostawiono nawet skrawka terenu na najskromniejszy trawnik. 

Nie mogło być inaczej – gmina Dopiewo nie może odbiegać od ogólnopolskich standardów betonowania wszystkiego, co możliwe.

Na szczęście trochę niezabetonowanej powierzchni pozostawiono wokół stawu. Nie przesądza to jednak faktu, że inwestycja ta została źle przygotowana i zrealizowana, wygenerowała zbędne koszty oraz spowodowała nieodwracalne szkody dla środowiska.

Nie jestem i nigdy nie byłam przeciwniczką tworzenia przestrzeni publicznej dla mieszkańców, umożliwiającej wypoczynek, rekreację i sport. Jednak takie przestrzenie powinny być przygotowywane z głową i muszą uwzględniać wiele aspektów.

W gminie Dopiewo dotychczas polegało to na narzucaniu mieszkańcom koncepcji, przygotowywanych przez urzędników w zaciszu gabinetów. Potrzeby środowiska czy oczekiwania mieszkańców, były pomijane.

Taka też sytuacja miała miejsce w przypadku zagospodarowania stawu w Dopiewie.

To, co mnie najbardziej oburza i szokuje, to zamiana stawu, o naturalnych brzegach, w sztuczny wybetonowany zbiornik. Z naturalnym zbiornikiem nie ma on nic wspólnego.


Nawet nieutwardzone skarpy pokryto w niektórych miejscach folią i posadzono jałowce, które w takim sąsiedztwie nie pasują zupełnie.

Po północno-wschodniej stronie stawu, dotychczas niedostępnej dla spacerowiczów, wybudowano deptak. Pomysł dobry, gorzej z realizacją.


Deptak biegnie wzdłuż wysokiej skarpy, opadającej w kierunku stawu i nie jest w żaden sposób zabezpieczony. A wiadomo, że z chodnika korzystać będą nie tylko dorośli, ale przede wszystkim dzieci i młodzież, poruszające się na rowerach, deskorolkach czy rolkach. Zastanawia mnie, kiedy któreś z dzieci wpadnie do stawu. Wówczas z pewnością będzie szukanie kozła ofiarnego – niestety najważniejszy decydent nie żyje.

Wzdłuż deptaku ustawiono kilka ławek. W okresie letnim skorzystanie z nich będzie wymagało dużego samozaparcia, ponieważ stoją w pełnym słońcu.

Teren wokół stawu obsadzono zielenią – trochę drzewek i krzewów – ale obecnie mają one charakter symboliczny. 

Do tego nie wiadomo, ile sezonów przetrwają? Powoli standardem w gminie Dopiewo staje się cykliczna wymiana drzew, niemal co roku. Natomiast drzewa, który rosły nad stawem od kilkunastu lub więcej lat, wycięto co do jednego.

Według dostępnych danych, koszt budowy ul. Strażackiej wraz z zagospodarowaniem terenu wokół stawu w Dopiewie wyniósł ponad 3 mln złotych. Z kolei koszt budowy ulic: Łąkowej i Południowej to ok. 1,3 mln złotych.

Pierwsza inwestycja w całości została zrealizowana z budżetu Gminy. W drugim przypadku pozyskano dofinansowanie z Funduszu Dróg Samorządowych w kwocie ok. 630 tys. złotych. Tu jednak trzeba doliczyć koszt wykupu gruntu, którego raczej do wartości inwestycji nie dodano.

Przy okazji odniosłam wrażenie, że włodarze Gminy, publikując komunikaty o dofinansowaniu, wówczas jeszcze kierownikiem jednostki był Adrian Napierała, dopuścili się manipulacji.

W oficjalnych komunikatach na stronie Gminy z 22 maja i 22 lipca 2020 r. podano, że wartość dofinansowania budowy ulic: Łąkowej i Południowej w Dopiewie z FDS wyniesie ponad 1,2 mln złotych. Ewidentnie kłóci się to z danymi, podanymi przez Wielkopolski Urząd Wojewódzki, zgodnie z którymi dofinansowanie wyniosło 634 163,81 złotych - lista dróg (poz. 78).

Podobnej manipulacji dopuszczono się w przypadku dofinansowania ulic w Dąbrówce.

Fakty te podważają wartość informacji, przekazywanych przez oficjalne media gminy Dopiewo. Mam prawo uważać, że większość wiadomości, którymi włodarze przez ostatnie 6 lat, karmili mieszkańców, podlegały podobnej manipulacji.

Na dzisiaj chyba wystarczy tych rewelacji. Szkoda, że praktycznie nikogo nie interesuje to, jak wydawane są publiczne, czyli nasze pieniądze. Jak w tej sytuacji należy ocenić słowa „pawelka”, „że gmina to my”?

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz