sobota, 24 kwietnia 2021

Bezkrólewie w gminie Dopiewo Anno Domini 2021 (1) – czy Gminą rządzi tylko pieniądz?

 

Dziś trochę o tym, co obecnie dzieje się w gminie Dopiewo, tzn. czy jest to jeszcze samorząd, czy bliżej mu do Dzikiego Zachodu? Ostatnie wydarzenia sugerują, że w Gminie panuje totalne bezprawie i wolna amerykanka w klasycznym wydaniu.

Gdy 20 stycznia br. obowiązki wójta przejmował komisarz Zbyszko Górny, miałam niewielką nadzieję na minimalne choćby, pozytywne zmiany - przedterminowe-wybory-wojta-gminy. Muszę przyznać, że całkowicie zawiodłam się. Widocznie do władzy pchają się wyłącznie najgorsi przedstawiciele społeczeństwa.

Komisarz Zbyszko Górny okazał się figurantem, który nie tylko nic nie wie na temat funkcjonowania samorządu, ale przede wszystkim nie ma zamiaru nic robić. Widać to po działaniach urzędników, dla których nastało prawdziwe eldorado. P.o. wójta Zbyszko Górny, jak się wydaje, podpisuje wszystko, co mu urzędnicy podsuną. Chciałabym wiedzieć, jakie uposażenie otrzymuje Pan Komisarz za swoją „pracę”?

Mam głębokie przekonanie, że głównym zakresem działalności Urzędu Gminy w Dopiewie w obecnym okresie jest: kumoterstwo, nepotyzm a podejrzenie korupcji, aż kłuje w oczy.

Takim dowodem na moje podejrzenia, jest planowanie przestrzenne w Gminie, które w moim przekonaniu, stało się żyłą złota dla niektórych samorządowców i urzędników. Sprawy przybrały tak niepokojący obrót, że powinno się nimi zainteresować CBA.

Przez czysty przypadek postanowiłam uprzedzić posiedzenie wspólne Komisji Rady Gminy, które miało się odbyć 22 marca br. - posiedzenie-wspolne-komisji. Okazało się, że był to strzał w dziesiątkę. Posiedzenie, bez podania przyczyny zostało odwołane - to-i-owo-z-gminy-dopiewo-2021 i przeniesione na 21 kwietnia br.

W tej chwili mam już pewność, że powodem przeniesienia był mój komentarz, dotyczący projektu planu zagospodarowania dla działek przy ul. Poznańskiej w Skórzewie - https://bip.dopiewo.pl/?p=document&action=show&id=37831&bar_id=14360.

Jak już wspomniałam we wcześniejszym poście, teren obejmuje (czy raczej obejmował) grunty rolne III klasy. Aby przeznaczyć je na cele nierolnicze, wymagana jest zgoda Ministra Rolnictwa. W przypadku większych jednolitych areałów, uzyskanie takiej zgody, nie jest wcale pewne.

Jak wiadomo, w Polsce każdy przepis można obejść innym przepisem. W gminie Dopiewo wymyślono otóż inny sposób – zmianę klasy bonitacyjnej. Metoda ta ma dwie zalety:

- nie wymaga uzyskania zgody Ministra,

- znacznie obniża koszty odrolnienia. A te są niemałe.

Z art. 12 ust. 7 ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych wynika, że jednorazowa opłata za odrolnienie 1 ha gruntów klasy IIIa wynosi ponad 320 tys. złotych plus 10% tej wartości, opłacane przez 10 lat.

W przypadku zmiany klasy bonitacyjnej np. na IVb opłata obniża się do kwoty 145 tys. złotych, a jeśli jest to gleba pochodzenia mineralnego, opłaty nie pobiera się.

Nie wiem, jakiego pochodzenia jest gleba na terenie, objętym projektem planu, można jednak przypuszczać, że pochodzenia mineralnego. Ile w tej sytuacji zaoszczędzi inwestor? - w przypadku, gdy chodzi o ponad 10 ha gruntów.

Zmiany klasyfikacji gruntów można obecnie dość łatwo zrobić, trzeba tylko znaleźć życzliwego klasyfikatora, który za odpowiednią opłatą tej czynności dokona.

Warunki zmiany klasy bonitacyjnej określa Rozporządzenie Rady Ministrów z 12 września 2012 r. w sprawie gleboznawczej klasyfikacji gruntów. Nie będę opisywać szczegółowo całej procedury, można zapoznać się z nią tu - https://www.klasyfikatorgleb.pl. Dodam tylko, że zgodę na zmianę klasyfikacji gruntu wydaje starosta, który pobiera również opłaty za odrolnienie. Nie zdziwiłoby mnie, gdyby okazało się, że niektórzy urzędnicy Starostwa Poznańskiego wolą, aby dochody wpływały do ich kieszeni niż do budżetu Starostwa.

A o tym, że informacja na temat klasy gruntów podniesiona została do rangi największej tajemnicy państwowej, świadczy kolejny fakt.

Jeszcze 20 lat temu mapy ewidencyjne dostępne były wyłącznie w wersji papierowej. Na nich również zaznaczone były klasy gruntów, z których nikt nie robił tajemnicy. Dowody na to można znaleźć nawet w BIP-ie gminy Dopiewo.

Obecnie, żeby mieć dostęp do tych danych, konieczne jest posiadanie stosownych uprawnień:

 


Jak można przypuszczać, ograniczenia te są szczególnie na rękę inwestorom oraz urzędnikom. Dla tych pierwszych mogą być źródłem kolosalnych oszczędności, dla drugich natomiast stanowić dodatkowy, nie do końca legalny dochód.

Dlatego zrozumiała jest nerwowość, jaką okazał kierownik ref. planowania przestrzennego Remigiusz Hemmerling, przy omawianiu projektu w/w uchwały. Twierdził, że wartość rolnicza gruntu, wskutek użytkowania, obniżyła się i dlatego zmieniono klasę bonitacyjną dla tego terenu. Jego nerwowość wynikała zapewne m.in. też z tego, że na w/w terenie rozpoczęły się już działania inwestycyjne. W ostatnich dniach pojawiły się nowe podziały nieruchomości, wydano także decyzję pozwolenia na budowę kanalizacji deszczowej, co pokazuje poniższa mapka:

 


Na szczęście kilku Radnych, głównie z klubu JesteśMY na Tak, na posiedzeniu wspólnym 21 kwietnia br. zaczęło zadawać niewygodne pytania, domagając się wycofania uchwały z procedowania, gdyż została pominięta komisja tematyczna. Do tych głosów dołączył w końcu radny Wojciech Dorna, co należy policzyć mu na plus.

Odnoszę wrażenie, że proceder zmiany klasy bonitacyjnej gruntów (głównie III klasy), prowadzony jest w gminie Dopiewo już od pewnego czasu. Miało to miejsce np. w Więckowicach przy drodze wojewódzkiej 307 - komisja-budzetu-i-rolnictwa-rady-gminy. Na tym terenie nie można było realizować żadnych inwestycji, ponieważ prawie 100 ha stanowiły grunty III klasy. Obecnie, w zadziwiający sposób, ich powierzchnia skurczyła się do 30 ha.

Kolejnym przykładem, wykrytym przez Radnych z klubu JesteśMY na Tak, może być wydanie warunków zabudowy dla działek nr ewid. 1009/3 i 1009/4. Zlokalizowane są one w terenie, gdzie również dominowały grunty III klasy. Dowodem na to, może być odmowa budowy garaży i budynków gospodarczych mieszkańcom ul. Trzmiela, właśnie ze względu na klasę bonitacyjną gruntu.

 


Aby uzyskać warunki zabudowy oraz pozwolenie na budowę dla w/w działek, musiała zostać obniżona klasa bonitacyjna. Obecnie działka, o powierzchni 5 tys. m2, oferowana jest do sprzedaży za 2,5 mln złotych, co daje wartość 500 złotych za 1 m2. Jak widać, umiejętne planowanie przestrzenne to żyła złota.

Podejrzewam, że w/w trzy przykłady, mogą być tylko wierzchołkiem góry lodowej. Dobrze byłoby poznać listę pozytywnie rozpatrzonych wniosków o zmianę klasyfikacji gruntu wraz ze szczegółową lokalizacją.

W sytuacji, gdy Radni nie zgodzą się na opracowanie planu zagospodarowania dla terenów w rejonie ulic: Uroczej i  Miłej, na północ od ul. Poznańskiej w Skórzewie, można oczekiwać, że urzędnicy gminni zabudowę tego terenu będą usiłowali przepchnąć za pomocą decyzji o warunkach zabudowy. Przy obecnym Komisarzu i sekretarz Małgorzacie Wzgardzie nie będzie to trudne. Nie będzie zapewne również z tym problemu, gdy wójtem zostanie Paweł Przepióra.

Za planowanie przestrzenne w gminie Dopiewo (plany zagospodarowania oraz warunki zabudowy), w Urzędzie Gminy odpowiadają 3 osoby: Remigiusz Hemmerling, Łukasz Ślisiński oraz Iwona Brzostowska-Ceglarz. Odnoszę wrażenie, że obecnie poczuli się całkowicie bezkarni a do tego nie są pewni swej przyszłości, gdy wyborów nie wygra ich kandydat. Dlatego, tak przypuszczam, chcą jak najwięcej skorzystać na swoich stanowiskach. Uważam, że tymi osobami powinny się zainteresować organy ścigania. Ja ze swej strony mówię: SPRAWDZAM!

W sytuacji, gdy coraz więcej mieszkańców zaczyna protestować przeciwko gwałtownej zabudowie Gminy i związanymi z tym kosztami, postawę urzędników można uznać za wyjątkowo cyniczną.

A jaką rolę w dziedzinie planowania przestrzennego odgrywają Radni gminy Dopiewo? Większość kompletnie nie orientuje się w tej tematyce, co zresztą udowadniają na co dzień. Nieznajomość tematu wcale ich nie usprawiedliwia a wręcz przeciwnie, zasługuje na potępienie. Świadczy wręcz o tym, że interesuje ich wyłącznie dieta a wykonywanie zadań jest dla nich przykrym obowiązkiem – niestety do takiej sytuacji bezpośrednio doprowadził przewodniczący RG Leszek Nowaczyk. Radni w większości, sprawiają wrażenie, jakby złożyli przysięgę lojalności władzom, a nie ślubowanie wobec społeczeństwa.

Nie wykluczam jednak, że istnieje pewna grupa, która aktywnie uczestniczy w procedurach planistycznych, czerpiąc z tego określone korzyści.

Dobrze, że ktoś się wreszcie w Radzie Gminy obudził i zaczął interesować się tymi sprawami. Mam nadzieję, że nie jest to jednorazowa akcja.

Chciałam poruszyć jeszcze jeden istotny temat, ale muszę go przełożyć na inny termin.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz