niedziela, 15 lipca 2012

Sortownia odpadów w Rokietnicy (4) – polemika z forum rokietnica24.pl


Do ponownego podjęcia tematu skłonił mnie komentarz do jednego z moich artykułów, napisany przez redakcję rokietnica24.pl - Sortownia odpadów w Rokietnicy - kontynuacja . Autorzy zarzucają mi zbyt płytkie podejście do tematu i niedokładne zapoznanie się z podjętymi przez nich działaniami.
Niestety po lekturze informacji umieszczonych na stronie rokietnica24.pl podtrzymuję w dalszym ciągu swoje stanowisko.

Przeciwnicy sortowni odpadów ograniczają się wyłącznie do totalnego sprzeciwu i wyolbrzymiania zagrożeń, związanych z planowaną inwestycją. Z jednej strony zarzucają inwestorowi liczne błędy i przekłamania w raporcie oddziaływania na środowisko, z drugiej strony argumenty przeciwko sortowni również nie są poparte żadnymi konkretnymi dowodami. Nie mam zamiaru polemizować z zarzutami dotyczącymi raportu – właściwej jego oceny może dokonać Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska oraz Powiatowy Państwowy Inspektor Sanitarny.
Należy zauważyć, że przeciwnicy sortowni chyba pomylili inwestycje, tzn. wysypisko śmieci z sortownią odpadów. Stosują chwyty poniżej pasa zadając np. pytanie ankietowe: Czy chcesz aby śmieci z całej Wielkopolski były składowane w Rokietnicy? Również zamieszczona na stronie rokietnica24.pl wypowiedź lekarza weterynarii p. Doroty Godek, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością – dotyczy zagrożeń związanych z lokalizacją wysypisk odpadów. Zdaniem autorki największym zagrożeniem dla mieszkańców będą szczury, roznoszące wiele groźnych chorób - Szczury . Należy przypomnieć, że szczury od zarania towarzyszą ludziom, szczególnie w miastach. Na co dzień spotkać je można w piwnicach, kanałach, śmietnikach a nawet na skwerach. O ile w przeszłości powodowały epidemie np. dżumy, to obecnie brak informacji, aby były przyczyną masowych zachorowań wśród mieszkańców. Przykro mi to mówić, ale protest związany z budową sortowni odpadów bardziej przypomina średniowieczną walkę z czarownicami, niż merytoryczną dyskusję.
Przeciwnicy zarzucając inwestorowi przekłamania - sami równocześnie takich przekłamań się dopuszczają. Mimo usilnych starań nie udało mi się przebrnąć przez tekst protokołu z rozprawy administracyjnej z 4 czerwca 2012 r. Znaczna część zadawanych pytań miała raczej charakter tez i wniosków - nie podlegających dyskusji. Większość przedstawianych zagrożeń nie była poparta żadnymi konkretnymi dowodami, a wynikała jedynie z przekonania osób wypowiadających się.
Co jest bardzo charakterystyczne, a co już mnie obecnie nie dziwi, to nagła troska o ochronę środowiska naturalnego. Na co dzień temat ten dla większości społeczeństwa jest obojętny, nabiera dopiero szczególnej wagi w przypadku realizacji inwestycji, na które mieszkańcy się nie godzą. Można tu wspomnieć, że powodem niedokończenia Zachodniej Obwodnicy Poznania była również rzekoma troska o środowisko naturalne – ochrona ślimaka, którego do dzisiaj nikt nie widział. Przeciwnicy sortowni, jako jeden z głównych argumentów, wykorzystują rzekome zagrożenie obszaru chronionego Natura 2000, obejmującego dolinę Samicy Kierskiej. Teren przeznaczony pod planowaną sortownię znajduje się w odległości ok. 1,3 km od rzeki Samicy. Jest to wystarczająca odległość, przy zastosowaniu odpowiednich zabezpieczeń, aby nie dopuścić do skażenia rzeki – tzw. strefa buforowa.
Aby przekonać się, jak na co dzień mieszkańcy Gminy troszczą się o środowisko, wystarczy wejść do lasu zlokalizowanego pomiędzy Sobotą i Bytkowem. Lasu, który znajduje się w obszarze Natura 2000. Można tam znaleźć wszystko oprócz natury: odpady komunalne, stare meble, sprzęt RTV i AGD, odpady niebezpieczne jak azbest czy papa, pojemniki po chemikaliach itp. Podobnie zresztą wygląda wiele innych miejsc na terenie czy w sąsiedztwie obszaru chronionego jak np. droga stanowiąca przedłużenie ul. Leśnej w Kiekrzu. Także z samej Samicy Kierskiej można wyłowić wiele ciekawych eksponatów, stanowiących dzieło ludzkich rąk. Nietrudno się domyślić, kto wyrzuca w tych miejscach odpady – w większości są to mieszkańcy Gminy. Interesujące byłoby zestawienie, ile osób protestujących przeciwko sortowni, pozbywa się w ten sposób swoich odpadów?
Kolejną sprawą jest brak zaangażowania mieszkańców w sprawy Gminy, m.in. planowaniem przestrzennym. Plan obejmujący działki przeznaczone pod sortownię odpadów, został uchwałą Rady Gminy Rokietnica zmieniony w 2006 r. To wówczas w tekście planu znalazł się zapis pozwalający na realizację inwestycji mogących znacząco oddziaływać na środowisko. Plan zagospodarowania przestrzennego to przepis prawa miejscowego. Przed uchwaleniem wykładany jest do publicznego wglądu – można wówczas składać uwagi, wnioski i zastrzeżenia. Przypuszczam, że w chwili jego uchwalania, znaczna część osób protestujących była już mieszkańcami Gminy. Czy któraś z tych osób zainteresowała się ustaleniami planu oraz wynikającymi z nich zagrożeniami? Obawiam się, że nikt. Nie oczekuję, że nagle wszyscy mieszkańcy staną się specjalistami ds. planowania przestrzennego. Jednak od wykształconego społeczeństwa, a za takie większość mieszkańców się uważa, należy oczekiwać większego zainteresowania i dociekliwości w sprawach lokalnych, zwłaszcza jeśli dotyczą one terenów bezpośrednio przyległych.
Kolejnym zarzutem wobec protestujących jest brak przedstawienia alternatywnych rozwiązań. Przeciwnicy sortowni żądają od Gminy nie dopuszczenia do budowy sortowni, nie proponując w zamian żadnego rozsądnego rozwiązania – jak winna wyglądać utylizacja odpadów na terenie Gminy. Według nich śmieci należy wywozić poza granice Gminy w myśl zasady: „niechby w całym świecie wojna, byle nasza wieś spokojna”. Nie chcą pamiętać, że przed tym problemem nie uciekną. Coraz surowsze przepisy, coraz większe zanieczyszczenie środowiska, prędzej czy później zmuszą nas do podjęcia właściwych rozwiązań. Dobrze by było, aby nastąpiło to wcześniej niż później. Koszty i dla mieszkańców, i dla środowiska będą mniejsze. A pewnych zaniechań nie da się już odwrócić.
Reasumując, nie upieram się przy proponowanej przez inwestora lokalizacji sortowni odpadów. Uważam jednak, że należy znaleźć optymalne rozwiązanie i to nie takie, jak proponowane przez przeciwników sortowni, tj. pozbywanie się odpadów poprzez wywożenie ich poza swoje granice. Jest to jedynie odepchnięcie problemu. Proponuję merytoryczne podejście do sprawy, a nie straszenie społeczeństwa apokaliptycznymi wizjami.
Wstępem do uzyskania porozumienia mogłoby być zorganizowanie wycieczki do już funkcjonującej sortowni odpadów, np. w Poznaniu, w której wzięliby udział mieszkańcy oraz przedstawiciele władz Gminy.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz