W naszej Gminie, jak bumerang,
wracają sprawy związane z inwestycjami oświatowymi. Po raz ostatni temat ten
był przeze mnie poruszany 5 grudnia - link.
Nowe fakty zmuszają mnie do zabrania głosu po raz kolejny. Z uporem godnym
lepszej sprawy forsuje się inwestycje, które za kilka lat odbiją się czkawką.
Jest to możliwe dzięki zmianom w
ustawie o finansach publicznych. Z wyjaśnień przedstawionych w piśmie samorządu
terytorialnego „Wspólnota” - link
wynika, że nie będzie obowiązywał dotychczasowy wskaźnik maksymalnego
zadłużenia w wysokości 60%. Od 1 stycznia 2014 r. wprowadzono natomiast
indywidualny wskaźnik wysokości spłaty zadłużenia. To oznacza, że gminy będą
mogły zaciągać większe zobowiązania niż dotychczas, natomiast obowiązywać
będzie indywidualny wskaźnik określający maksymalną kwotę spłaty długu w danym
roku. Czyli, że można będzie zadłużać się bardziej niż dotychczas, spłacając
np. dzisiejsze pożyczki przez kilka kolejnych kadencji. Z aktualnej perspektywy
jest to może korzystne – w roku
wyborczym wójt, zamierzający startować na kolejną kadencję, zadłuży się po same
uszy,
rozpoczynając wiele inwestycji, często wyłącznie pod publiczkę. Spowoduje
to jednak w następnych latach taki wzrost zadłużenia (odsetki od pożyczek
rozłożonych na dłuższy okres będą znacznie większe), że wiele gmin będzie
zmuszonych zaprzestać kolejnych inwestycji. Nie wiem na ile mój wywód jest
słuszny i zrozumiały – niestety nie posiadam odpowiedniej wiedzy w tym
zakresie.
Obawiam się natomiast, że gmina Dopiewo zamierza skorzystać z tej
furtki. W moim przekonaniu dowodem na to jest forsowanie budowy gimnazjum w
Dopiewie. Kolejne kroki Urzędu Gminy świadczą, że komuś bardzo zależy na tej
inwestycji i stosuje metodę faktów dokonanych. W BIP-ie gminy Dopiewo w dniu 10
grudnia br. ukazało się ogłoszenie o przetargu na budowę gimnazjum - link.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie wyjątkowy pośpiech – decyzja
pozwolenia na budowę gimnazjum klauzulę ostateczności uzyskała dopiero 14
października 2014 r., a więc niecałe 2 miesiące wcześniej. Ile pozwoleń czeka
całymi latami, wiele z nich traci ważność i nikt w Urzędzie tym się nie
przejmuje. Skąd więc taki pośpiech w tym przypadku?
Powody są, w mim przekonaniu,
dwa:
-
rok wyborczy, dzięki temu można będzie zdobyć
część głosów mieszkańców w Dopiewie; decyzja ta spowoduje jednak spadek
poparcia w Dopiewcu i Dąbrówce,
-
niepewny wynik wyborów – jeżeli zwycięży inny
kandydat, w przypadku gdy inwestycja nie będzie rozpoczęta, może się z niej
wycofać; gdy prace będą już zaawansowane, nie mając wyboru, musi je
kontynuować.
Przetarg na budowę został ogłoszony, mimo iż Gmina nie uzyskała
wszystkich wymaganych pozwoleń na budowę. Brak pozwolenia na budowę
kanalizacji deszczowej w ul. Łąkowej (pkt 3.3 specyfikacji istotnych warunków
zamówienia) – wydanie planowane na styczeń/luty 2014. Nie udało mi się również znaleźć pozwolenia na przebudowę i skablowanie
linii średniego napięcia – dołączona do specyfikacji umowa z firmą ENEA nie
jest pozwoleniem na budowę (pkt 3.2 siwz).
Jest jeszcze jeden szczegół, ale
tu musieliby wypowiedzieć się fachowcy. Otóż w ul. Łąkowej istnieje kanalizacja
deszczowa o średnicy 300 mm,
która odprowadza wody z pasa drogi oraz niektórych budynków jak np. z ośrodka
zdrowia. Zastanawia mnie, czy rura ta nie ma zbyt małej przepustowości, czy też
została przeoczona przez urzędników i projektantów, jak to miało miejsce w
przypadku przebudowy ul. Leśnej, Jasnej i Pięknej w Dopiewie. Opis techniczny
kanalizacji nawet nie wymienia istniejącej deszczówki. Jeżeli istniejąca rura
jest wystarczająca do odprowadzenia wody z terenu gimnazjum, budowa nowej sieci
byłaby kolejnym marnotrawstwem publicznych środków. Podłączenie deszczówki do istniejącej sieci kanalizacji deszczowej, w przeciwieństwie do budowy odrębnego odprowadzenia do Kanału Trzcielińskiego, nie wymaga uzyskania pozwolenia wodnoprawnego. Odpadają więc koszty operatu wodnoprawnego, budowy sieci kanalizacyjnej oraz rozbiórki i odtworzenia nawierzchni ulicy. Jeżeli więc budowa odrębnego odprowadzenia wód opadowych z terenu gimnazjum okazałaby się zbędna, znaczy, że Gmina poniesie kilkaset tysięcy złotych kolejnych, niepotrzebnych wydatków.
Ostatnia sprawa to dofinansowanie budowy szkoły. W
ramach funduszy unijnych jest możliwość dofinansowania – skorzystała z tego np.
Rokietnica przy budowie gimnazjum. Nie są one zawsze dostępne (np. w 2013 r.
przewidziane były jedynie w woj. kujawsko-pomorskim), jednak w latach 2014-2020
Polska ma otrzymać kolejną pulę środków. Czasem lepiej poczekać 2-3 lata i
zrealizować inwestycję za połowę kosztów. Naszym
decydentom widocznie tak się spieszy, że koszty nie grają roli – zwłaszcza,
że to nie są ich pieniądze, ale publiczne, czyli niczyje. Ale tak bywa, gdy
decyzje nie są oparte na racjonalnych przesłankach, a na wybujałych, czy wręcz
chorych ambicjach.
Jak więc widać, lobby dążące do
budowy gimnazjum choćby po trupach, jest bardzo silne. Nie bez powodu powołano
Stowarzyszenie Przyjaciół Gimnazjum im. Jana Kochanowskiego w Dopiewie. Odnoszę
wrażenie, że w naszej Gminie prywata przeważa nad dobrem publicznym i to w
każdej dziedzinie.
Zdrowych i Wesołych Świąt!!! A rok 2014 niech będzie pełen miłych
niespodzianek i zmian na lepsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz