poniedziałek, 23 grudnia 2013

Gimnazjum w Dopiewie (2) - podcinanie gałęzi



W naszej Gminie, jak bumerang, wracają sprawy związane z inwestycjami oświatowymi. Po raz ostatni temat ten był przeze mnie poruszany 5 grudnia - link. Nowe fakty zmuszają mnie do zabrania głosu po raz kolejny. Z uporem godnym lepszej sprawy forsuje się inwestycje, które za kilka lat odbiją się czkawką.
Jest to możliwe dzięki zmianom w ustawie o finansach publicznych. Z wyjaśnień przedstawionych w piśmie samorządu terytorialnego „Wspólnota” -  link wynika, że nie będzie obowiązywał dotychczasowy wskaźnik maksymalnego zadłużenia w wysokości 60%. Od 1 stycznia 2014 r. wprowadzono natomiast indywidualny wskaźnik wysokości spłaty zadłużenia. To oznacza, że gminy będą mogły zaciągać większe zobowiązania niż dotychczas, natomiast obowiązywać będzie indywidualny wskaźnik określający maksymalną kwotę spłaty długu w danym roku. Czyli, że można będzie zadłużać się bardziej niż dotychczas, spłacając np. dzisiejsze pożyczki przez kilka kolejnych kadencji. Z aktualnej perspektywy jest to może korzystne – w roku wyborczym wójt, zamierzający startować na kolejną kadencję, zadłuży się po same uszy,
rozpoczynając wiele inwestycji, często wyłącznie pod publiczkę. Spowoduje to jednak w następnych latach taki wzrost zadłużenia (odsetki od pożyczek rozłożonych na dłuższy okres będą znacznie większe), że wiele gmin będzie zmuszonych zaprzestać kolejnych inwestycji. Nie wiem na ile mój wywód jest słuszny i zrozumiały – niestety nie posiadam odpowiedniej wiedzy w tym zakresie.
Obawiam się natomiast, że gmina Dopiewo zamierza skorzystać z tej furtki. W moim przekonaniu dowodem na to jest forsowanie budowy gimnazjum w Dopiewie. Kolejne kroki Urzędu Gminy świadczą, że komuś bardzo zależy na tej inwestycji i stosuje metodę faktów dokonanych. W BIP-ie gminy Dopiewo w dniu 10 grudnia br. ukazało się ogłoszenie o przetargu na budowę gimnazjum - link. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie wyjątkowy pośpiech – decyzja pozwolenia na budowę gimnazjum klauzulę ostateczności uzyskała dopiero 14 października 2014 r., a więc niecałe 2 miesiące wcześniej. Ile pozwoleń czeka całymi latami, wiele z nich traci ważność i nikt w Urzędzie tym się nie przejmuje. Skąd więc taki pośpiech w tym przypadku?
Powody są, w mim przekonaniu, dwa:
-        rok wyborczy, dzięki temu można będzie zdobyć część głosów mieszkańców w Dopiewie; decyzja ta spowoduje jednak spadek poparcia w Dopiewcu i Dąbrówce,
-        niepewny wynik wyborów – jeżeli zwycięży inny kandydat, w przypadku gdy inwestycja nie będzie rozpoczęta, może się z niej wycofać; gdy prace będą już zaawansowane, nie mając wyboru, musi je kontynuować.
Przetarg na budowę został ogłoszony, mimo iż Gmina nie uzyskała wszystkich wymaganych pozwoleń na budowę. Brak pozwolenia na budowę kanalizacji deszczowej w ul. Łąkowej (pkt 3.3 specyfikacji istotnych warunków zamówienia) – wydanie planowane na styczeń/luty 2014. Nie udało mi się również znaleźć pozwolenia na przebudowę i skablowanie linii średniego napięcia – dołączona do specyfikacji umowa z firmą ENEA nie jest pozwoleniem na budowę (pkt 3.2 siwz).
Jest jeszcze jeden szczegół, ale tu musieliby wypowiedzieć się fachowcy. Otóż w ul. Łąkowej istnieje kanalizacja deszczowa o średnicy 300 mm, która odprowadza wody z pasa drogi oraz niektórych budynków jak np. z ośrodka zdrowia. Zastanawia mnie, czy rura ta nie ma zbyt małej przepustowości, czy też została przeoczona przez urzędników i projektantów, jak to miało miejsce w przypadku przebudowy ul. Leśnej, Jasnej i Pięknej w Dopiewie. Opis techniczny kanalizacji nawet nie wymienia istniejącej deszczówki. Jeżeli istniejąca rura jest wystarczająca do odprowadzenia wody z terenu gimnazjum, budowa nowej sieci byłaby kolejnym marnotrawstwem publicznych środków. Podłączenie deszczówki do istniejącej sieci kanalizacji deszczowej, w przeciwieństwie do budowy odrębnego odprowadzenia do Kanału Trzcielińskiego, nie wymaga uzyskania pozwolenia wodnoprawnego. Odpadają więc koszty operatu wodnoprawnego, budowy sieci kanalizacyjnej oraz rozbiórki i odtworzenia nawierzchni ulicy. Jeżeli więc budowa odrębnego odprowadzenia wód opadowych z terenu gimnazjum okazałaby się zbędna, znaczy, że Gmina poniesie kilkaset tysięcy złotych kolejnych, niepotrzebnych wydatków.
Ostatnia sprawa to dofinansowanie budowy szkoły. W ramach funduszy unijnych jest możliwość dofinansowania – skorzystała z tego np. Rokietnica przy budowie gimnazjum. Nie są one zawsze dostępne (np. w 2013 r. przewidziane były jedynie w woj. kujawsko-pomorskim), jednak w latach 2014-2020 Polska ma otrzymać kolejną pulę środków. Czasem lepiej poczekać 2-3 lata i zrealizować inwestycję za połowę kosztów. Naszym decydentom widocznie tak się spieszy, że koszty nie grają roli – zwłaszcza, że to nie są ich pieniądze, ale publiczne, czyli niczyje. Ale tak bywa, gdy decyzje nie są oparte na racjonalnych przesłankach, a na wybujałych, czy wręcz chorych ambicjach.
Jak więc widać, lobby dążące do budowy gimnazjum choćby po trupach, jest bardzo silne. Nie bez powodu powołano Stowarzyszenie Przyjaciół Gimnazjum im. Jana Kochanowskiego w Dopiewie. Odnoszę wrażenie, że w naszej Gminie prywata przeważa nad dobrem publicznym i to w każdej dziedzinie.
Zdrowych i Wesołych Świąt!!! A rok 2014 niech będzie pełen miłych niespodzianek i zmian na lepsze.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz