Kolejny już raz podejmuję analizę
drobnych wydarzeń gminnych, które jednak składają się na całość funkcjonowania
lokalnej społeczności. I tym razem chciałoby się przekazać coś pozytywnego.
Niestety, albo nie zauważam pozytywów, albo jest ich tak mało, że giną w masie
informacji negatywnych.
Pozytywną informacją jest uruchomienie dodatkowych kursów busów linii
nr 791 do Ośrodka Zdrowia przy ul. Łąkowej w Dopiewie. Jest to niewątpliwie
ukłon w stronę osób starszych, chorych i niepełnosprawnych oraz matek z dziećmi,
które skazane są na korzystanie ze środków komunikacji publicznej. Nie wiem kto
podjął taką decyzję, uważam ją jednak za bardzo słuszną. Przedłużenie linii o
niecałe 0,5 km
w minimalnym stopniu zwiększy koszty, ułatwi natomiast komfort dojazdu wielu
osobom. Mam nadzieję, że linia będzie funkcjonować nie tylko do wyborów
samorządowych.
Na tym jednak pozytywy
komunikacyjne się kończą. Mam coraz większe zastrzeżenia do funkcjonowania kursów obsługiwanych przez
firmę SPIDIBUS. W dniu 9 stycznia br. zamierzałam skorzystać z kursu o
godz. 9.30 z Dopiewa. Niestety okazało się, że bus w ogóle nie pojawił się na
pętli w Dopiewie (i nie był to sporadyczny przypadek). Z informacji uzyskanej od
mieszkańców wynika, że kierowcy wyjeżdżający z Konarzewa, często jadą
bezpośrednio do Palędzia i Dąbrówki, pomijając Dopiewo i Dopiewiec. Chyba nie
chce im się nadkładać drogi dla 1 czy 2 pasażerów? Zdarza się ponadto,
zwłaszcza na terenie Poznania, że kierowcy nie interesują się, czy na przystankach
oczekują pasażerowie - jadą ul. Bukowską w Poznaniu skrajnym, lewym pasem. Moim
zdaniem jest to niepoważne traktowanie mieszkańców i wpływa negatywnie na obraz
funkcjonowania służb publicznych, jak również wójt Zofii Dobrowolskiej. Uważam,
że jeżeli firma SPIDIBUS podjęła się obsługi mieszkańców, to powinna to
wykonywać solidnie lub zrezygnować z prowadzenia usług. Nie dość, że bilety są
droższe niż w BisTransie, to wnętrza pojazdów wyglądają tak, jakby
pochodziły z demobilu lub przeszły służbę w Afganistanie. Skądinąd wiem, że
nowa linia ze Skórzewa, ul. Batorowską do Poznania, funkcjonuje bez zarzutu.
Czyżby mieszkańcy Dopiewa i Dopiewca byli obywatelami drugiej kategorii?
Następny temat to rekultywacja stawu w Dopiewcu przy ul. Wodnej.
W moim przekonaniu inwestycja ta to sztuka
dla sztuki, do tego wykonana niezgodnie z przepisami. Zagospodarowanie
terenu wokół stawu sprawia wrażenie, że jest on przeznaczony wyłącznie do
oglądania zza ogrodzenia – to jak lizanie loda przez szybę. Brak terenu do wypoczynku – choćby jednej
ławki ze stolikiem. Poruszanie się wzdłuż ogrodzenia od strony stawu grozi
nieprzewidzianą kąpielą. Zamiast roślinności naturalnej – wierzba czy olcha –
posadzono iglaki, które zupełnie w tym miejscu nie pasują. Do tego kuszą
złodziei drzew ozdobnych. No, ale przynajmniej nie trzeba grabić liści - a to, w moim odczuciu, wydaje się dla urzędników i części mieszkańców najważniejsze. Jeśli tak ma wyglądać rekultywacja pozostałych stawów (w Palędziu czy Konarzewie), to lepiej pieniądze wydać na pilniejsze potrzeby. Tym bardziej, że rekultywacja stawu w Konarzewie rozpoczęła się od wycinki najbardziej okazałych drzew. Przypuszczam, że po zakończeniu prac powstanie kolejna biologiczna pustynia .Może najlepiej od razu betonować stawy. Będzie mniej pracy z czyszczeniem, poza tym stawy można wykorzystać jako zbiorniki przeciwpożarowe.
Niezgodne z przepisami ustawy prawo wodne jest odprowadzenie wód
opadowych z nawierzchni ul. Wodnej, bezpośrednio do stawu. Wody te są
traktowane jako ścieki i przed odprowadzeniem ich do cieku wodnego (staw w
Dopiewcu jest zbiornikiem przepływowym), powinny zostać podczyszczone. Do tego
konieczne jest uzyskanie decyzji pozwolenia wodnoprawnego wraz z operatem
wodnoprawnym. Ani w opisie technicznym, ani w przedmiarze inwestycji, nie ma
żadnej informacji nt. odprowadzania wód opadowych z ul. Wodnej - link.
Zastanawia mnie, co ma do powiedzenia w tej sprawie ochrona środowiska w
Urzędzie Gminy, a zwłaszcza najbardziej kompetentna w tych sprawach Ewa
Brzezińska?
Kolejna sprawa, wielokrotnie już
poruszana w mediach publicznych, to marnotrawstwo
środków finansowych w gminie Dopiewo. Tym razem chodzi mi o inwentaryzację sieci kanalizacji
sanitarnej w Zakrzewie, której wykonanie zlecono w 2012 r. - link.
Z pewnego źródła wiem, że inwentaryzacja powykonawcza sieci została wykonana. Wymóg
taki nakłada art. 27 ustawy prawo geodezyjne i kartograficzne oraz art. 57 ust.
1 pkt 5 prawa budowlanego. Budowa kanalizacji sanitarnej w Zakrzewie
realizowana była m.in. w latach 2005-2006 i trudno założyć, że sieć została
oddana do użytku bez inwentaryzacji geodezyjnej, powykonawczej. Bez spełnienia
tego wymogu Gmina nie otrzymałaby pozwolenia na użytkowanie sieci kanalizacji
sanitarnej. Tak więc przypuszczam, że wyłoniony w 2012 r. wykonawca
inwentaryzacji ograniczył się do przyłożenia na mapach pieczątki i skasowania
sporej sumy pieniędzy. Twierdzenie pracowników Urzędu – dostępne w materiałach
przetargowych - że Urząd nie posiada
dokumentacji inwentaryzacyjnej - brzmi mało przekonująco. Chyba, że
urzędnikom pomyliły się mapy i naniesionej sieci szukali na mapach
ewidencyjnych, zamiast zasadniczych.
Moim zdaniem pieniądze wydane na powtórną inwentaryzację zostały
zmarnowane. Czym innym jest aktualizacja map – która musiała zostać wykonana, a
czym innym kosztowna i najprawdopodobniej zbędna inwentaryzacja urządzeń
podziemnych. No, ale może trzeba było finansowo wspomóc zaprzyjaźnionego
geodetę czy projektanta?Obserwatorka I (Pierwsza)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz