piątek, 24 stycznia 2014

Dopiewskie smaczki (16) – „U nas w Dopiewie”, paraliż Urzędu, zdemolowany budżet



Przed zbliżającym się weekendem kilka krótkich refleksji nt. spraw gminnych.
Po dość długim oczekiwaniu ukazał się styczniowy numer „U nas w Dopiewie”. Jest tradycyjnie krytyczny wobec władz Gminy, jednak bez poprzedniej zajadłości i zaślepienia. Artykuły w swej treści są bardziej wyważone, jednak w większości powielają tematy poruszane już w innych mediach.
W związku z powyższym odniosę się jedynie do artykułu „Pani wójt walczy z bezrobociem”. Autor sugeruje, że ogłoszenie o naborze na stanowisko ds. zajęcia pasa drogowego i melioracji ma usankcjonować zatrudnienie sołtys Konarzewa Pauliny Trybuś, bez zachowania odpowiednich procedur. Byłaby to legalizacja zatrudnienia pracownika niezgodnie z przepisami ustawy o pracownikach samorządowych – w BIP-ie faktycznie brak informacji o naborze. Ja natomiast brałam pod uwagę jeszcze inną możliwość – Sołtys Konarzewa nie wyrabia się z „nadmiarem” obowiązków i potrzebna jest dodatkowa pomoc. No, ale widocznie byłam w błędzie.

Nie zgadzam się natomiast z opinią autora artykułu, że pracownik Urzędu, zajmujący się sprawami melioracji - będzie wyręczać spółki wodne. Nie jest to tak do końca niezależny twór, choćby z racji tego, że każda gmina dotuje corocznie swoją spółkę wodną. Na 2014 r. w budżecie gminy Dopiewo zaplanowano kwotę 120 tys. złotych. Dla porównania (dość trudno znaleźć szczegółowe dane na ten temat) – w 2013 r. budżet państwa dotował spółkę wodną w Dopiewie kwotą ok. 118 tys. złotych a Wojewoda Wielkopolski dołożył 11,8 tys. złotych. Kilkanaście tysięcy złotych daje również Starosta Poznański (w 2012 r. było to 17 tys. złotych). Jak więc widać, Gmina daje prawie połowę sumy na utrzymanie spółek wodnych. Należy również zauważyć, że większość urządzeń melioracji wodnych szczegółowych (urządzenia melioracji wodnych podstawowych są nadzorowane przez Urząd Marszałkowski – WZMiUW w Przeźmierowie) jest własnością Gminy albo jest przez nią administrowana. Dlatego też wszystkie prace na ciekach wodnych, wykonywane przez spółki wodne, muszą być uzgadniane z Urzędem Gminy i nadzorowane przez jego pracowników. To pracownicy Urzędu winni wiedzieć, gdzie i jakie prace należy wykonać – jak to wygląda w praktyce, to już inna bajka.
Drugi temat to wywiad udzielony przez wójt Zofię Dobrowolską telewizji Leszno. Szczegółową analizę przeprowadził „pawelek” na forum Moje Dopiewo - link, więc nie będę powielać jego wniosków. Powiem tylko, że paraliż Urzędu Gminy nie wynika z braku pracowników, ale z ich nadmiaru i poczucia bezkarności. W moim przekonaniu wystarczy trochę umiejętności aktorskich i na skargę urzędnika o przeciążenie pracą - Pani Wójt powołuje kolejne stanowisko. Kiedyś, jeszcze za poprzedniego Wójta, krążyło w Urzędzie takie powiedzenie: „mam tyle pracy, że nie wiem w co ręce włożyć” – najlepiej więc nie wkładać nigdzie, tylko poprosić o dodatkowy etat. Dla porównania, nie pamiętam w tej chwili źródła informacji, zatrudnienie w Urzędzie Gminy Tarnowo Podgórne w ostatnich latach zmniejszyło się. Czyżby gmina Tarnowo Podgórne zaczęła się kurczyć?
Brak również kontekstu do fragmentu wypowiedzi, dotyczącego braku środków na bieżące utrzymanie dróg – na 2014 r. jest to 200 tys. złotych. Faktycznie to niewiele, jednak gdyby Gmina nie była taka szczodra dla Powiatu Poznańskiego (3,6 mln złotych na remont ul. Poznańskiej w Skórzewie, nie licząc setek tysięcy na chodniki przy drogach powiatowych), środków wystarczyłoby nie tylko na bieżące utrzymanie, ale i na budowę kolejnych odcinków dróg gminnych.
To samo dotyczy materiałów promocyjnych, np. folderu Gminy. W innych gminach pozyskuje się środki z funduszy unijnych – Rokietnica w 2011 r. wydała mapę za pozyskane środki zewnętrzne albo szuka się reklamodawców. Kilka reklam z pewnością pozwoliłoby na wydanie folderu z mapą bez żadnych kosztów ze strony Gminy. No, ale zgodnie z zasadą wójta Wilkowyj – „unijnych srebrników nam tu nie trzeba”.
Podobnie nie przekonuje mnie sprawa nagród jubileuszowych i odpraw, na które rzekomo zabraknie środków. Nagrody jubileuszowe nie są uznaniowe – wypłaca się je na podstawie liczby przepracowanych lat i to w odstępach pięcioletnich – po 20, 25, 30 latach pracy. I nie są to sumy astronomiczne – po 20 latach pracy jest to 75% wynagrodzenia miesięcznego, a po 25 latach 100%. Ilu pracownikom rocznie taka nagroda się należy – dwóm lub trzem, czasem tylko jednemu?
Odprawy w Urzędzie Gminy to nie to samo, co odprawy prezesów banków, Orlenu czy KGHM – liczone są tylko w tysiącach złotych. Na podstawie dotychczasowej polityki kadrowej wójt Zofii Dobrowolskiej, można z pełnym przekonaniem powiedzieć, że w przypadku reelekcji żadne odprawy nie będą potrzebne. Natomiast jeżeli wybory wygra inny kandydat, odprawy będą dotyczyć w pierwszej kolejności tylko 3 stanowisk – zastępcy wójta, skarbnika oraz sekretarza, a ich realizacja nastąpi w 2015 roku.
Z wywiadem wójt Zofii Dobrowolskiej wiąże się bezpośrednio sprawa rzekomego „zdemolowania budżetu”. Moim zdaniem budżet nie został zdemolowany, ale urealniony. O ile umieszczanie po stronie dochodów wirtualnych wartości, nie jest jeszcze samo w sobie szczególnie niebezpieczne – w najgorszym przypadku budżet nie zostanie zaopiniowany pozytywnie przez RIO. Natomiast mnożenie wydatków grozić może katastrofą finansową. Jak wiadomo, zniesiony został limit zadłużenia i rodzi to pokusę zaciągania kolejnych pożyczek i kredytów. Ktoś, chyba nawet na forum Moje Dopiewo, krytycznie odniósł się do długotrwałego procedowania budżetu gminy w Dopiewie. Uważam, że nie miał w tym wypadku racji. Uchwała budżetowa jest najważniejszym dokumentem gminnym, i nie powinna być podejmowana na kolanie. Błędy, zaniechania czy nietrafione inwestycje mogą skutkować negatywnymi konsekwencjami przez wiele lat. Ciężar i odpowiedzialność za procesowanie i prawidłowe zapisy w uchwale budżetowej, wzięła na siebie przewodnicząca Magda Gąsiorowska (wspomagana sporadycznie przez radnych: Dziembowskiego, Kurpiewskiego i Szalbierza). Nie zachęcam do brania przykładu np. z gminy Rokietnica. Tu budżet uchwalany jest szybko i bez większych dyskusji. Pieniądze dostają ci, którzy są najgłośniejsi – w 2014 r. będą to sołtys Przybrody Kazimierz Fryś (świetlica wiejska dla 400 mieszkańców) oraz radny z Mrowina Ryszard Lubka (boisko wielofunkcyjne). Reszta zadań – drogi, chodniki, oświetlenie, odwodnienie poczekają na lepsze czasy albo na nowego gospodarza. Obecny chyba już się wypalił – czytaj: zbudował sobie pomniki.
Na szczęście Rada Gminy Dopiewo w końcu zaczęła się budzić – pytanie dlaczego tak późno? Zaległości z ostatnich 3 lat nie da się w ciągu roku wyborczego nadrobić, ale może będzie to dobry prognostyk dla władz następnej kadencji. Bo najważniejsze jest ustalenie priorytetów na początku kadencji i konsekwentne ich realizowanie.
Podsumowując, uważam że jeżeli Zofia Dobrowolska zamierza startować na następną kadencję, winna w pierwszej kolejności zmienić retorykę. Zawsze znajdą się osoby, które uwierzą w przekazywane informacje. Obawiam się jednak, że będą w mniejszości. Większość mieszkańców, mając dostęp do coraz większej ilości niezależnych informacji, na te argumenty nie da się nabrać. A mieszkańcy Leszna, póki co nie mają prawa głosu w wyborach samorządowych w gminie Dopiewo. Czasem lepiej uderzyć się w pierś i przyznać do błędu niż trwać w swoich poglądach, które coraz mniej osób akceptuje. Największą porażką obecnej Wójt są jej doradcy (zastępca, skarbnik, sekretarz) – na szczęście sami podcinają gałąź, na której siedzą. Im szybciej odejdą, tym lepiej dla Gminy i jej Mieszkańców.
P.S. Dotyczy uwagi „agie” - link . Kampania wyborcza rozpoczęła się w ubiegłym roku propozycjami inwestycji po 3 tys. złotych.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz