Przed zbliżającym się weekendem
kilka krótkich refleksji nt. spraw gminnych.
Po dość długim oczekiwaniu ukazał
się styczniowy numer „U nas w Dopiewie”.
Jest tradycyjnie krytyczny wobec władz Gminy, jednak bez poprzedniej zajadłości
i zaślepienia. Artykuły w swej treści są bardziej wyważone, jednak w większości
powielają tematy poruszane już w innych mediach.
W związku z powyższym odniosę się
jedynie do artykułu „Pani wójt walczy z bezrobociem”. Autor sugeruje, że
ogłoszenie o naborze na stanowisko ds. zajęcia pasa drogowego i melioracji ma
usankcjonować zatrudnienie sołtys Konarzewa Pauliny Trybuś, bez zachowania
odpowiednich procedur. Byłaby to legalizacja zatrudnienia pracownika niezgodnie
z przepisami ustawy o pracownikach samorządowych – w BIP-ie faktycznie brak
informacji o naborze. Ja natomiast brałam pod uwagę jeszcze inną możliwość – Sołtys
Konarzewa nie wyrabia się z „nadmiarem” obowiązków i potrzebna jest dodatkowa
pomoc. No, ale widocznie byłam w błędzie.
Nie zgadzam się natomiast z
opinią autora artykułu, że pracownik Urzędu, zajmujący się sprawami melioracji
- będzie wyręczać spółki wodne. Nie jest to tak do końca niezależny twór,
choćby z racji tego, że każda gmina dotuje
corocznie swoją spółkę wodną. Na 2014 r. w budżecie gminy Dopiewo
zaplanowano kwotę 120 tys. złotych. Dla porównania (dość trudno znaleźć
szczegółowe dane na ten temat) – w 2013 r. budżet państwa dotował spółkę wodną
w Dopiewie kwotą ok. 118 tys. złotych a Wojewoda Wielkopolski dołożył 11,8 tys.
złotych. Kilkanaście tysięcy złotych daje również Starosta Poznański (w 2012 r.
było to 17 tys. złotych). Jak więc widać, Gmina daje prawie połowę sumy na
utrzymanie spółek wodnych. Należy również zauważyć, że większość urządzeń melioracji wodnych szczegółowych (urządzenia
melioracji wodnych podstawowych są nadzorowane przez Urząd Marszałkowski – WZMiUW
w Przeźmierowie) jest własnością Gminy
albo jest przez nią administrowana. Dlatego też wszystkie prace na ciekach
wodnych, wykonywane przez spółki wodne, muszą być uzgadniane z Urzędem Gminy i nadzorowane
przez jego pracowników. To pracownicy Urzędu winni wiedzieć, gdzie i jakie
prace należy wykonać – jak to wygląda w praktyce, to już inna bajka.
Drugi temat to wywiad udzielony przez wójt Zofię
Dobrowolską telewizji Leszno. Szczegółową analizę przeprowadził „pawelek”
na forum Moje Dopiewo - link,
więc nie będę powielać jego wniosków. Powiem tylko, że paraliż Urzędu Gminy nie wynika z braku pracowników, ale z ich nadmiaru
i poczucia bezkarności. W moim przekonaniu wystarczy trochę umiejętności
aktorskich i na skargę urzędnika o przeciążenie pracą - Pani Wójt powołuje
kolejne stanowisko. Kiedyś, jeszcze za poprzedniego Wójta, krążyło w Urzędzie
takie powiedzenie: „mam tyle pracy, że nie wiem w co ręce włożyć” – najlepiej
więc nie wkładać nigdzie, tylko poprosić o dodatkowy etat. Dla porównania, nie
pamiętam w tej chwili źródła informacji, zatrudnienie w Urzędzie Gminy Tarnowo
Podgórne w ostatnich latach zmniejszyło się. Czyżby gmina Tarnowo Podgórne
zaczęła się kurczyć?
Brak również kontekstu do
fragmentu wypowiedzi, dotyczącego braku
środków na bieżące utrzymanie dróg – na 2014 r. jest to 200 tys. złotych.
Faktycznie to niewiele, jednak gdyby Gmina nie była taka szczodra dla Powiatu
Poznańskiego (3,6 mln złotych na remont ul. Poznańskiej w Skórzewie, nie licząc
setek tysięcy na chodniki przy drogach powiatowych), środków wystarczyłoby nie
tylko na bieżące utrzymanie, ale i na budowę kolejnych odcinków dróg gminnych.
To samo dotyczy materiałów promocyjnych, np. folderu
Gminy. W innych gminach pozyskuje się środki z funduszy unijnych – Rokietnica w
2011 r. wydała mapę za pozyskane środki zewnętrzne albo szuka się
reklamodawców. Kilka reklam z pewnością pozwoliłoby na wydanie folderu z mapą
bez żadnych kosztów ze strony Gminy. No, ale zgodnie z zasadą wójta Wilkowyj –
„unijnych srebrników nam tu nie trzeba”.
Podobnie nie przekonuje mnie sprawa nagród jubileuszowych i odpraw, na które
rzekomo zabraknie środków. Nagrody jubileuszowe nie są uznaniowe – wypłaca się
je na podstawie liczby przepracowanych lat i to w odstępach pięcioletnich – po
20, 25, 30 latach pracy. I nie są to sumy astronomiczne – po 20 latach pracy
jest to 75% wynagrodzenia miesięcznego, a po 25 latach 100%. Ilu pracownikom
rocznie taka nagroda się należy – dwóm lub trzem, czasem tylko jednemu?
Odprawy w Urzędzie Gminy to nie
to samo, co odprawy prezesów banków, Orlenu czy KGHM – liczone są tylko w
tysiącach złotych. Na podstawie dotychczasowej polityki kadrowej wójt Zofii
Dobrowolskiej, można z pełnym przekonaniem powiedzieć, że w przypadku reelekcji
żadne odprawy nie będą potrzebne. Natomiast jeżeli wybory wygra inny kandydat,
odprawy będą dotyczyć w pierwszej kolejności tylko 3 stanowisk – zastępcy
wójta, skarbnika oraz sekretarza, a ich realizacja nastąpi w 2015 roku.
Z wywiadem wójt Zofii
Dobrowolskiej wiąże się bezpośrednio sprawa
rzekomego „zdemolowania budżetu”. Moim zdaniem budżet nie został
zdemolowany, ale urealniony. O ile umieszczanie po stronie dochodów wirtualnych
wartości, nie jest jeszcze samo w sobie szczególnie niebezpieczne – w najgorszym
przypadku budżet nie zostanie zaopiniowany pozytywnie przez RIO. Natomiast
mnożenie wydatków grozić może katastrofą finansową. Jak wiadomo, zniesiony
został limit zadłużenia i rodzi to pokusę zaciągania kolejnych pożyczek i
kredytów. Ktoś, chyba nawet na forum Moje Dopiewo, krytycznie odniósł się do
długotrwałego procedowania budżetu gminy w Dopiewie. Uważam, że nie miał w tym
wypadku racji. Uchwała budżetowa jest najważniejszym dokumentem gminnym, i nie
powinna być podejmowana na kolanie. Błędy, zaniechania czy nietrafione
inwestycje mogą skutkować negatywnymi konsekwencjami przez wiele lat. Ciężar i
odpowiedzialność za procesowanie i prawidłowe zapisy w uchwale budżetowej,
wzięła na siebie przewodnicząca Magda Gąsiorowska (wspomagana sporadycznie
przez radnych: Dziembowskiego, Kurpiewskiego i Szalbierza). Nie zachęcam do brania
przykładu np. z gminy Rokietnica. Tu budżet uchwalany jest szybko i bez
większych dyskusji. Pieniądze dostają ci, którzy są najgłośniejsi – w 2014 r.
będą to sołtys Przybrody Kazimierz Fryś (świetlica wiejska dla 400 mieszkańców)
oraz radny z Mrowina Ryszard Lubka (boisko wielofunkcyjne). Reszta zadań –
drogi, chodniki, oświetlenie, odwodnienie poczekają na lepsze czasy albo na
nowego gospodarza. Obecny chyba już się wypalił – czytaj: zbudował sobie
pomniki.
Na szczęście Rada Gminy Dopiewo w
końcu zaczęła się budzić – pytanie dlaczego tak późno? Zaległości z ostatnich 3
lat nie da się w ciągu roku wyborczego nadrobić, ale może będzie to dobry
prognostyk dla władz następnej kadencji. Bo najważniejsze jest ustalenie
priorytetów na początku kadencji i konsekwentne ich realizowanie.
Podsumowując, uważam że jeżeli
Zofia Dobrowolska zamierza startować na następną kadencję, winna w pierwszej
kolejności zmienić retorykę. Zawsze znajdą się osoby, które uwierzą w
przekazywane informacje. Obawiam się jednak, że będą w mniejszości. Większość
mieszkańców, mając dostęp do coraz większej ilości niezależnych informacji, na
te argumenty nie da się nabrać. A mieszkańcy Leszna, póki co nie mają prawa
głosu w wyborach samorządowych w gminie Dopiewo. Czasem lepiej uderzyć się w
pierś i przyznać do błędu niż trwać w swoich poglądach, które coraz mniej osób
akceptuje. Największą porażką obecnej Wójt są jej doradcy (zastępca, skarbnik,
sekretarz) – na szczęście sami podcinają gałąź, na której siedzą. Im szybciej
odejdą, tym lepiej dla Gminy i jej Mieszkańców.
P.S. Dotyczy uwagi „agie” - link
. Kampania wyborcza rozpoczęła się w ubiegłym roku propozycjami inwestycji po 3
tys. złotych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz