Od ostatnich wyborów
samorządowych minęły przeszło 2 lata. Myślę, że jest to już wystarczająco długi
przedział czasowy, aby pokusić się o pewne wnioski. Zazwyczaj nowym władzom daje się umowne 100 dni na okrzepnięcie. Ponieważ
okres ten dawno już minął, dlatego w skrótowej formie chcę przedstawić blaski i
cienie, związane z działalnością aktualnych włodarzy. Z góry zaznaczam, że
będzie to ocena subiektywna, tym bardziej, iż zamierzam korzystać wyłącznie z
własnych tekstów, publikowanych na Blogu. Ocenę, w jakim stopniu udało mi się
wywiązać z zadania, pozostawiam Czytelnikom. Jeżeli ktoś będzie zainteresowany
poszerzeniem tematu, przy każdej informacji podane będą odsyłacze do artykułów.
Takie skrócone opracowanie jest tym bardziej uzasadnione, że od wyborów w listopadzie 2014 r. zdarzyło mi się popełnić ponad 300 tekstów, omawiających problemy oraz wydarzenia gminne. Szukanie konkretnej informacji, w takiej ilości danych, nawet mnie sprawia coraz więcej trudności.
Takie skrócone opracowanie jest tym bardziej uzasadnione, że od wyborów w listopadzie 2014 r. zdarzyło mi się popełnić ponad 300 tekstów, omawiających problemy oraz wydarzenia gminne. Szukanie konkretnej informacji, w takiej ilości danych, nawet mnie sprawia coraz więcej trudności.
Pierwsza Sesja Rady Gminy Dopiewo miała miejsce 27 listopada 2014 r.
i od tego momentu rozpoczynam swoją podróż w czasie. Na pierwszej Sesji nowe
władze przeważnie ograniczają się do złożenia ślubowania oraz wyboru
przewodniczącego oraz wiceprzewodniczących RG - dlatego trwa ona zazwyczaj
krótko. Wówczas trudno było przewidzieć,
że to, co miało miejsce na sesji inauguracyjnej, stanie się, niejako z marszu,
standardem. Co prawda, miałam pewne podświadome obawy, ale wydawało mi się,
że są one przesadzone. Okazało się, że kandydatury na przewodniczącego i wiceprzewodniczących
RG już są wybrane a głosowanie jest tylko formalnością. Tak więc, pacyfikacja
Rady Gminy Dopiewo nastąpiła jeszcze przed złożeniem ślubowania i przejęciem
przez nią obowiązków - link.
Moje podświadome obawy zaczęły się materializować bardzo
szybko, bo już na kolejnej Sesji 2 grudnia 2014 r. Sesja została
zaplanowana na godz. 16:00, natomiast poprzedzająca ją Komisja Wspólna
rozpoczęła się o godz. 15:00. Naprawdę, trzeba być w mistrzowskiej formie, aby
na pierwszej merytorycznej sesji (9 osób pełni funkcję Radnego po raz pierwszy)
tak błyskawicznie uporać się z 13 projektami uchwał. To, co mogło uderzać osoby postronne, uczestniczące w Komisji i
Sesji, to fakt, że pomimo, iż większość Radnych nie wiedziała do końca, nad
czym dyskutuje - wszystkie uchwały zostały przegłosowane jednomyślnie. Na
Sesji głosowano kandydatury na przewodniczących i członków komisji
tematycznych. Podobnie, jak w przypadku przewodniczącego i wiceprzewodniczących
RG, funkcje zostały już wcześniej rozdzielone, a Radni ograniczyli się do
przyklepania kandydatur - link.
Jedną z pierwszych decyzji, podjętych przez Wójta i Radę Gminy, było
powołanie na funkcję skarbnika Gminy - Piotra Łoździna. Wówczas wydawało mi
się to słuszne – osoba kompetentna, do tego znająca realia Gminy - link.
Dziś mam poważne wątpliwości, czy Piotr Łoździn był właściwą osobą na to
stanowisko? - tym bardziej, że przyrósł do fotela na stałe. Moje wątpliwości są
natury etycznej, dlatego nie będę tego tematu rozszerzać. Do myślenia jednak
daje fakt, że w oświadczeniu majątkowym Piotra Łoździna za 2015 r., podana jest
łączna kwota zarobków (prawie 240 tys. złotych), jakie uzyskał w gminach
Dopiewo i Puszczykowo. Czyżby obawiał się opublikować, ile zarobił w gminie
Dopiewo?
Kolejne wspólne posiedzenie
Komisji RG miało miejsce już 10 grudnia 2014 r. W tym przypadku pośpiech
spowodowany był koniecznością uporządkowania chaosu w budżecie na 2014 r.,
pozostawionego przez poprzednią ekipę. Postanowiono również powrócić do Związku
Międzygminnego SELEKT w kwestii gospodarki odpadami, ponieważ Urząd Gminy nie
zdołał się przygotować do prowadzenia samodzielnej gospodarki w tym zakresie. Generalnie posiedzenie z 10 grudnia 2014 r.
mogło dawać nadzieję na pozytywne zmiany. Radni, być może pod wpływem
krytycznych komentarzy, starali się podejść poważnie do swoich obowiązków. Jak się niebawem okazało, była to złudna
nadzieja - link.
Krótko po wyborach, jeszcze w
grudniu 2014 r., okazało się, że nie wszyscy potrafią pogodzić się z porażką.
Część kandydatów na radnych, którzy przegrali wybory, próbowało utworzyć grupę
w celu zorganizowania w 2015 r. referendum, dotyczącego odwołania nowych władz
gminy Dopiewo. Jak się okazało, był to słomiany ogień, który szybko zgasł a
niedoszli radni w ekspresowym tempie zniknęli z przestrzeni publicznej. Zapewne
pojawią się przed kolejnymi wyborami. Niewiele jest w Gminie osób, które
zasługują na poparcie - link.
Jeszcze w grudniu 2014 r. nowy Wójt rozpoczął zmiany kadrowe w UG
Dopiewo, zwalniając m.in. skarbnika oraz kierownika ref. planowania
przestrzennego. Zapowiadało to pozytywne zmiany, deklarowane w czasie kampanii
wyborczej. Jak się jednak wkrótce
okazało, skompletowanie grupy specjalistów nie jest sprawą prostą, o ile w
ogóle możliwą. Kolejne zmiany kadrowe to potwierdziły. Osoby powołane na
stanowiska urzędnicze w referacie planowania przestrzennego, miały być
specjalistami z „górnej półki” a okazały się „piątymi skrzypcami”, natomiast na
stanowisko ds. inwestycji i ewidencji dróg już 3 razy ogłaszano nabór.
Również w grudniu 2014 r. ukazał się pierwszy w obecnej kadencji numer „Czasu
Dopiewa”. Wydawało mi się, że to wydanie będzie początkiem nowej jakości w
mediach lokalnych. Niestety, poza tym,
że pismo ukazuje się regularnie jako miesięcznik, jakością nie odbiega od
wersji, ukazującej się w poprzedniej kadencji. Wręcz przeciwnie, jest
jeszcze gorzej niż było. W czasach Zofii Dobrowolskiej nie ukrywano
przynajmniej, że nie wszyscy zainteresowani zgadzają się z decyzjami włodarzy i
mniej lub bardziej udolnie próbowano polemizować. Obecnie glosy i opinie sprzeczne z oficjalną linią władz, są ignorowane.
Ma to sprawiać wrażenie, że cała lokalna społeczność popiera bez zastrzeżeń
działania włodarzy.
Pierwszy numer „Czasu Dopiewa”
został zdominowany przez wywiady z Radnymi, którzy oczywiście składali mnóstwo
deklaracji, które nijak mają się do rzeczywistości. Szczegóły pojawią się
jednak w późniejszym czasie - link.
Niestety, fałszywa ocena rzeczywistości, propagowana przez „Czas
Dopiewa”, ma wpływ na negatywną ocenę czasopisma przez mieszkańców. Nie
prowadzę co prawda sondaży, ale ile razy podejmuję polemikę z tezami
przedstawionymi w „Czasie Dopiewa”, natychmiast gwałtownie spada mi poczytność
- widocznie mieszkańców nie interesują tematy, poruszane w piśmie. Z tego co
wiem, duża część mieszkańców nawet nie zagląda do czasopisma, od razu
przeznaczając je na makulaturę. A jeszcze niedawno, aby zdobyć numer „Echa
Dopiewa”, nie tylko trzeba było się pofatygować do sklepu, ale i za niego
zapłacić.
Na przykładzie sprawy związanej z zawyżeniem dotacji oświatowej dla
niepublicznej szkoły w Dąbrówce można było mieć nadzieję, że nowe władze będą
działać w sposób jawny. Na pojawiające się pytania ze strony mieszkańców,
obszernej informacji udzielił p.o. skarbnika Piotr Łoździn. Okazało się jednak,
że nie jest to nowy standard w Gminie, ale wypadek przy pracy. Bardzo szybko
sprawa została wyciszona i w zasadzie nie wiadomo, jak się skończyła – zgodnie
z przepisami zarząd szkoły zobowiązany był zwrócić nienależnie pobrane środki. Obawiam się, że prawdy możemy dowiedzieć
się, podobnie jak w przypadku defraudacji środków budżetowych przez pracownika
ref. oświaty, dopiero po zmianie na stanowisku wójta - link.
To, co charakteryzuje obecną
kadencję, to znikanie informacji i komunikatów, które w pewnym momencie stają
się niewygodne. W ten sposób zniknęła duża część materiałów wyborczych, ale i
bieżące informacje, publikowane na oficjalnej stronie Gminy. Jest to działanie
typowe dla osób, które mają coś do ukrycia, jak również nie zawsze wiedzą, czy
dany news w przyszłości im nie zaszkodzi.
Muszę uderzyć się w piersi, że na
początku VII kadencji cechowałam się naiwnością i nieuzasadnionym optymizmem.
Widać to na przykładzie tekstu z 23 grudnia 2014 r. - link.
Wówczas jednak optymizm ten był w dużym stopniu uzasadniony. W zasadzie większość decyzji, podjętych
przez Wójta w grudniu 2014 r. była właściwa i spotkała się z moją akceptacją.
Mam tu na myśli: powrót do Selektu, uporządkowanie budżetu na 2014 r.,
rezygnacja z opłaty adiacenckiej w przypadku realizacji infrastruktury
komunalnej, jak i zmiany kadrowe w Urzędzie.
W grudniu 2014 r. również po raz
pierwszy uaktywnił się były wójt, prezes ZUK Mosina, a obecnie radny powiatu, Andrzej Strażyński, dość często nazywany „człowiekiem-orkiestrą”.
Aby pokazać się z jak najlepszej strony zadeklarował, że będzie zajmował się „sprawami
bezpieczeństwa na drogach, dbałością o sport i rekreację...”. Trzeba
przyznać, że takie stwierdzenie wymaga dużej arogancji w sytuacji, gdy to właśnie on ponosi główną
odpowiedzialność za obecne problemy w zakresie infrastruktury komunalnej w
gminie Dopiewo. Mam tu na myśli przede wszystkim „bezpieczeństwo na
drogach”, które w niektórych rejonach Gminy (Dąbrówka ul. Poznańska) jest
czysto iluzoryczne. Do tego tematy, którymi początkowo zamierzał się zajmować,
stanowiły w 2015 r. 0,5% wydatków powiatu poznańskiego - link.
To tyle tytułem wstępu. Coś mi
się zdaje, że „krótka historia” wcale nie będzie taka krótka, ponieważ I
odcinek obejmuje jedynie wydarzenia z grudnia 2014 r., czyli okres, kiedy
jeszcze niewiele było wiadomo na temat zamierzeń nowych władz Gminy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz