piątek, 20 stycznia 2017

Zakręcona rzeczywistość gminy Dopiewo – dokąd nas zaprowadzą rządy wójta Adriana Napierały?



Przyznam szczerze, że sposób działania i decyzje podejmowane przez obecnych włodarzy gminy Dopiewo zaczynają mnie przerastać i przerażać. Równocześnie odnoszę wrażenie, że kierowanie Gminą przerosło nasze władze samorządowe. Dokąd to wszystko może prowadzić? Obawiam się, że może skończyć się wkroczeniem organów śledczych.
Niestety to, co jest w tym wszystkim najgorsze to fakt, że samorządy praktycznie nie ponoszą odpowiedzialności za błędne i szkodliwe decyzje, przynoszące wymierne straty. Przykłady marnowania środków publicznych, na nikomu niepotrzebne inwestycje, można wymieniać bez końca. Tak samo, jak i decyzje podejmowane bez żadnych konsultacji albo na podstawie quasi konsultacji. Uważam, że realizacja zadań, przynoszących wymierne straty, powinna być traktowana jako przestępstwo i ścigana z urzędu. Tylko wtedy można liczyć na zmianę w podejściu samorządów do powierzonych im przez wyborców obowiązków.

Ostatnio pojawiło się w naszej Gminie tyle tematów wymagających omówienia, że mam problem, który wybrać, jako najistotniejszy. Od środy bulwersuje mieszkańców, szczególnie rodziców, projekt reorganizacji oświaty w gminie Dopiewo. Komisja przygotowująca reformę liczy 33 osoby, a projekt zmian sprawia wrażenie, jakby został napisany na kolanie w kawiarni. Szerzej na ten temat wypowiem się po zapoznaniu ze stosowną ustawą.

Zadłużenie gminy Dopiewo idzie pełną parą, o czym świadczy projekt uchwały o emisji obligacji za 20 mln złotych. Nic nie wskazuje, aby ta tendencja miała się zmienić.
Coraz gorzej wygląda współpraca z samorządami ościennymi. Wskazują na to informacje przekazane na posiedzeniu Komisji Rolnictwa, dotyczące planów wycofania się władz gminy Dopiewo ze współfinansowania budowy wiaduktu nad torami w Junikowie i możliwa odmowa władz Poznania, dotycząca współfinansowania drogi wzdłuż torów - link. Za to współpraca z powiatem poznańskim układa się coraz lepiej, szczególnie dla Powiatu. Z nieoficjalnych pogłosek wynika, że powodem negatywnej postawy Poznania w kwestii współfinansowania drogi wzdłuż torów jest wyjątkowa szczodrość Gminy w finansowaniu inwestycji powiatowych. Przy każdym zadaniu, związanym z przebudową lub remontem drogi powiatowej, Gmina ponosi połowę kosztów. A wszystkie mniejsze inwestycje, jak budowa chodników - realizuje z własnego budżetu. Samorządowcy Poznania ponoć stwierdzili, że jeżeli Gmina wykazuje się taką hojnością wobec Powiatu, to powinno ją być stać na budowę drogi wzdłuż torów.

Gdy trudno pochwalić się osiągnięciami, wówczas organizuje się różnego rodzaju konkursy i rankingi, aby odwrócić uwagę obywateli od problemów. Z założenia takiego wyszły również władze gminy Dopiewo, organizując konkurs na „Dopiewski FILAR”. Sprawia on wrażenie, jakby został przygotowany ad hoc z dnia na dzień, ponieważ Zarządzenie Wójta Nr 201/2017 z 4 stycznia br., ukazało się dopiero 18 stycznia br. i to w nowo utworzonej zakładce w BiP-ie – „Przyznane przez Gminę wyróżnienia”. Zarządzenia publikowane w zakładce „Zarządzenia Wójta” kończą się numerem 194/16. Czy to oznacza, że ilość konkursów będzie się zwiększać?

Dwa dni temu na stronie Gminy ukazał się po raz pierwszy nowy dokument, zatytułowany „Plan zamówień publicznych na rok 2017 - link. Muszę przyznać, że plan ten jest imponujący, ale zamiar jednoznaczny. Władze chcą przekonać opinię publiczną, że ich jedynym celem jest dobro Gminy i jej mieszkańców. Trochę przypomina mi to działania byłej wójt Zofii Dobrowolskiej w 2013 r. i jej lista pobożnych życzeń w zakresie inwestycji. Przypomnę, że była Wójt, aby poprawić spadające notowania i zatrzeć złe wrażenie po nie otrzymaniu absolutorium, przygotowała obszerną listę inwestycji drogowych, na każdą rezerwując po 2 lub 3 tysiące złotych - link. Chodziło o sprawienie wrażenia, że wszystkie potrzeby w zakresie infrastruktury komunalnej, w krótkim okresie czasu zostaną zaspokojone.
Podobnie do tematu podchodzi wójt Adrian Napierała. Co roku ustala gigantyczną listę zadań związanych z budową dróg, dla których mają zostać przygotowane projekty. W 2016 r. lista projektów w pakiecie obejmowała 22 pozycje, w roku bieżącym są to już 24 zadania. Prześledźmy, jak to wygląda w praktyce.

W 2016 r. na 22 projekty przeznaczono 1,553 mln złotych, z których wykorzystano 1,133 mln złotych. Wynikać z tego może, że koszty wykonania projektów są niższe lub część zadań nie została wykonana. W zasadzie to projektów było co najmniej 26, ponieważ część została wyszczególniona osobno, ale nie bądźmy drobiazgowi.
Jednym z takich zadań, które pojawia się i znika jak fatamorgana, jest słynny chodnik do cmentarza na ul. Majcherka w Dopiewie. Był wymieniony w uchwale nr XIV/204/15 z 14 grudnia 2015 r., zatwierdzającej budżet na 2016 r., natomiast po zmianach w uchwale nr XXV/346/16 z 19 grudnia 2016 r., już go nie znajdziemy. Pojawia się ponownie w uchwale nr XXV/350/16 z 19 grudnia 2016 r. zatwierdzającej budżet na 2017 r. Pytanie, czy pod koniec roku w dalszym ciągu będzie na tej liście figurował?

Pozostałe zadania projektowe, zaplanowane na 2016 r., nie pojawiają się w roku następnym, można więc założyć, że zostały zrealizowane. Ile z tych projektów pojawia się na liście zadań przewidzianych do budowy w 2017 r.? – raptem 10. Pozostaje więc 16 inwestycji, dla których w ub. roku przygotowana została dokumentacja projektowa - ale kiedy nastąpi realizacja, nie wiadomo.

W tym roku Wójt planuje przygotowanie kolejnych 24 projektów, tak więc razem z ubiegłorocznymi liczba planowanych inwestycji drogowych, wyniesie 40 pozycji.
Jaki jest w tej sytuacji sens przygotowywania takiej ilości projektów, które i tak nie mają szans na realizację w najbliższym czasie a każdy z nich kosztuje co najmniej kilkadziesiąt tysięcy złotych?
Może się to skończyć podobnie, jak w przypadku zlecania projektów kanalizacji sanitarnej dla całych miejscowości w czasach Andrzeja Strażyńskiego, które po kilku latach nadawały się do kosza. Również Zofia Dobrowolska zlecała dziesiątki koncepcji i projektów (dworzec przesiadkowy w Skórzewie, sieć dróg w Gminie, ratusz w Dopiewie), które kosztowały wiele pieniędzy a obecnie są świadectwem marnotrawstwa.

W tym przypadku może być podobnie, choćby ze względu na zjazdy indywidualne z posesji na drogę. Zgodnie z ustawą o drogach publicznych zarządca przebudowujący drogę jest zobowiązany do budowy zjazdów indywidualnych. Zazwyczaj buduje się je w przypadku nieruchomości zabudowanych. Jeżeli projekt przeleży kilka lat w biurku, zabudowa ulicy może znacząco zagęścić się i w przypadku budowy drogi, trzeba będzie zwiększyć ilość zjazdów. Wówczas konieczna będzie zmiana projektu lub wykonanie nowego. No, ale w tym wypadku dotyczy to środków publicznych czyli niczyich. Gdyby wójt materialnie odpowiadał za takie marnotrawstwo, wówczas 3 razy zastanowiłby się, zanim zleciłby przygotowanie projektu.

Następna sprawa to, czym kierowano się przy ustalaniu planu zamówień publicznych na 2017 r. w zakresie opracowania dokumentacji projektowej? Pobieżna analiza wskazuje, że najprawdopodobniej decydowały o tym 2 czynniki:
- miejsce radnego w hierarchii władz Gminy
- siła przebicia poszczególnych mieszkańców.

Zacznijmy od drugiego czynnika. Wydaje się, że niektórzy z mieszkańców mają wyjątkowy dar przekonywania. Mam tu na myśli mieszkańców ulic: Wrzosowej i Malinowej w Palędziu. Nie dość, że w tym roku, na ich wniosek, będzie budowany najmniej potrzebny odcinek drogi wzdłuż torów (między ul. Leśną i ul. Malinową w Palędziu), to mają już przygotowany projekt budowy ul. Wrzosowej i ul. Malinowej. Nie jest ona co prawda przewidziana do realizacji w tym roku, nawet byłoby to z ich punktu widzenia niewskazane (mieszkańcy os. Leśna Polana w Dopiewcu na pewno zaczęliby z niej masowo korzystać), ale nie wykluczone, że budowa drogi rozpocznie się w 2018 r.

Do wyjątkowo uprzywilejowanych należy również jedyny mieszkaniec ul. Środkowej w Zakrzewie, któremu w tym roku Gmina zafunduje budowę kanalizacji sanitarnej oraz drogę z odwodnieniem. Szacunkowy koszt tego prezentu to ok. 220 tys. złotych. O podjęciu decyzji zapewne zadecydowało również nazwisko Radnego Zakrzewa.

Kolejna uprzywilejowana grupa to mieszkańcy ul. Piastowskiej, Palisadowej, Jagiellońskiej, Fortowej i Berłowej w Dąbrówce. Mimo, iż mieszkają w Gminie od kilku lat, większość działek przy tych ulicach jest niezabudowana, do niedawna większość z mieszkańców była nie zameldowana, to władze Gminy traktują ich wyjątkowo życzliwie. W br. zostanie przygotowany projekt budowlany. Nie oznacza to, co prawda natychmiastowego rozpoczęcia inwestycji, ale dla mieszkańców będzie to mocny argument. W tym wypadku nie bez znaczenia również jest osoba Radnego z tego okręgu wyborczego.

No, i ostatnia uprzywilejowana grupa mieszkańców Gminy, to osoby posiadające nieruchomości przy ul. Jeziornej w Więckowicach oraz Świerkowej w Drwęsie (z uporem przez urzędników lokowanej w Więckowicach). Władze Gminy postanowiły im zbudować za 1 mln złotych drogę, mimo iż nie ma tam kanalizacji sanitarnej.

W przypadku Radnych, to do osób uprzywilejowanych należy zaliczyć Ryszarda Pawelca lub Tadeusza Bartkowiaka. Mam tu na myśli projekt dokumentacji dotyczący budowy ul. Łąkowej w Dopiewie (odcinek pomiędzy ul. Konarzewską i ul. Poznańską). Ryszard Pawelec jest Radnym tego okręgu wyborczego, natomiast Tadeusz Bartkowiak złożył wniosek o budowę ulicy.

W moim przekonaniu, inwestycja ta jest niecelowa i zupełnie niepotrzebna w obecnej chwili. Przy ul. Łąkowej zlokalizowany jest 1 budynek mieszkalny. Droga, ze względu na niewielki ruch w tamtym rejonie, nie stanowi ważnego ciągu komunikacyjnego.
Następny problem - to jej parametry. Na odcinku 120 m szerokość drogi wynosi ok. 7,5 m (wraz z poszerzeniem), na pozostałym odcinku 100 m ma ok. 4,5 m szerokości. Zastanawia mnie, czy wzorem ul. Jaworowej w Skórzewie - ul. Łąkowa również będzie budowana w istniejących granicach, czy może jest planowane jej poszerzenie? Będzie to dość trudne, ponieważ w ostatnim czasie, na podstawie pozwolenia na budowę z 2016 r., zbudowano przy ul. Łąkowej myjnię samochodową. Została ona tak zlokalizowana, że uniemożliwia poszerzenie drogi. Natomiast w 2009 r. wydano również decyzję o warunkach zabudowy dla budowy 10 budynków mieszkalnych na nieruchomości przyległej do północnej strony ulicy, nie przewidując żadnego poszerzenia pasa drogowego. O ile wiem, projekty decyzji wz przygotowywała w tamtym czasie, protegowana byłego wójta Andrzeja Strażyńskiego, urbanistka Magdalena Kalinowska. Coś mi się wydaje, że jej kilkuletnia działalność na terenie naszej Gminy, jeszcze nie raz odbije się czkawką.

Tak więc, realizacja ul. Łąkowej w Dopiewie w istniejących granicach zupełnie mija się z celem. Będzie to kolejna droga, obok ul. Jaworowej w Skórzewie, jak również prawdopodobnie ul. Sokołów w Dopiewie - które będą zaprzeczeniem ładu przestrzennego.

W planie zamówień publicznych na 2017 r. zainteresowały mnie jeszcze 2 tematy.
Pierwszy dotyczy budowy węzłów przesiadkowych przy stacjach kolejowych. W budżecie Gminy zarezerwowano na ten cel ponad 11,6 mln złotych. Jak się jednak okazuje, zadanie to nie obejmie wszystkich zamierzeń związanych z budową węzłów.
Jako osobna pozycja, wymienione zostało przygotowanie projektu przejścia podziemnego z ul. Nowej na peron w Palędziu. Przejście to, aby ominąć tory, będzie musiało mieć ok. 60 m długości. Zastanawia mnie koszt tej inwestycji, która zapewne będzie pokryta z budżetu Gminy. Prawdopodobnie nie załapie się na dofinansowanie w ramach programu budowy węzłów przesiadkowych, a PKP raczej tego zadania nie dofinansuje.
Ja rozumiem, że mieszkańcy Palędzia chcieliby mieć krótsze dojście do stacji kolejowej - jednak, czy koszty w tej sytuacji nie będą zbyt wysokie? Przypuszczam, że znacznie tańsze byłoby zbudowanie kładki nad torami. W Palędziu jest tyle zaległości w zakresie infrastruktury, że moim zdaniem, budowa przejścia podziemnego, to nieporozumienie. Jeżeli Radni Palędzia i Gołusek chcą pozyskać dodatkowe punkty u mieszkańców, to może zamiast tunelu dla pieszych zawnioskują od razu o przejazd samochodowy pod torami. Można by go połączyć z planowaną drogą wzdłuż torów, a ruch na obecnym przejeździe kolejowym z pewnością znacznie zmniejszyłby się.

Ostatnia pozycja w planie zamówień publicznych, która budzi moje wątpliwości, to przeznaczenie 2 mln złotych na bieżące utrzymanie dróg. Za te pieniądze można zbudować od podstaw kilka ulic wraz z odwodnieniem. Okresowe równanie i podsypywanie dróg gruntowych tłuczniem, z pewnością nie kosztuje aż tyle. Pod tą pozycją mogą kryć się 2 zamierzenia:
- Gmina w coraz większym stopniu, planuje wyręczać Powiat, w bieżącym utrzymaniu dróg (wykaszanie poboczy, odśnieżanie i sprzątanie pasów drogowych), - dlaczego tak uważam, napiszę wkrótce,
- władze Gminy, wzorem ubiegłego roku, zamierzają po cichu wyremontować jakieś drogi "krewnym i znajomym królika". W 2016 r. ze środków bieżących wyremontowano w ten sposób ul. Ks. A. Majcherka i ul. Stawną w Dopiewie oraz ul. Wodną w Dopiewcu. Mimo, iż tych ulic nie było w planie wydatków majątkowych, do tego były w znacznie lepszym stanie, niż jakakolwiek droga gruntowa, a mimo to w ekspresowym tempie doczekały się remontów. Przypadek? – nie sądzę.

Podsumowując muszę stwierdzić, że im bardziej zagłębiam się w sprawy publiczne gminy Dopiewo, tym więcej mam obaw i zastrzeżeń. Reklamowana 2 lata temu „Szansa dla Gminy” może w efekcie okazać się katastrofą. Niestety, co muszę z przykrością zauważyć, społeczność lokalna podchodzi do tych spraw w sposób wyjątkowo bierny. Ciekawe do kogo będą mieć pretensje, gdy wszyscy na tym stracimy?

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz