Przyznam szczerze, że sposób
działania i decyzje podejmowane przez obecnych włodarzy gminy Dopiewo zaczynają
mnie przerastać i przerażać. Równocześnie odnoszę wrażenie, że kierowanie Gminą przerosło nasze władze
samorządowe. Dokąd to wszystko może prowadzić? Obawiam się, że może
skończyć się wkroczeniem organów śledczych.
Niestety to, co jest w tym
wszystkim najgorsze to fakt, że samorządy praktycznie nie ponoszą odpowiedzialności
za błędne i szkodliwe decyzje, przynoszące wymierne straty. Przykłady
marnowania środków publicznych, na nikomu niepotrzebne inwestycje, można
wymieniać bez końca. Tak samo, jak i decyzje podejmowane bez żadnych
konsultacji albo na podstawie quasi konsultacji. Uważam, że realizacja zadań, przynoszących wymierne
straty, powinna być traktowana jako przestępstwo i ścigana z urzędu. Tylko
wtedy można liczyć na zmianę w podejściu samorządów do powierzonych im przez
wyborców obowiązków.
Ostatnio pojawiło się w naszej
Gminie tyle tematów wymagających omówienia, że mam problem, który wybrać, jako
najistotniejszy. Od środy bulwersuje
mieszkańców, szczególnie rodziców, projekt reorganizacji oświaty w gminie
Dopiewo. Komisja przygotowująca reformę liczy 33 osoby, a projekt zmian
sprawia wrażenie, jakby został napisany na kolanie w kawiarni. Szerzej na ten
temat wypowiem się po zapoznaniu ze stosowną ustawą.
Zadłużenie gminy Dopiewo idzie pełną parą, o czym świadczy projekt
uchwały o emisji obligacji za 20 mln złotych. Nic nie wskazuje, aby ta
tendencja miała się zmienić.
Coraz gorzej wygląda współpraca z
samorządami ościennymi. Wskazują na to informacje przekazane na posiedzeniu
Komisji Rolnictwa, dotyczące planów wycofania się władz gminy Dopiewo ze współfinansowania
budowy wiaduktu nad torami w Junikowie i możliwa odmowa władz Poznania,
dotycząca współfinansowania drogi wzdłuż torów - link.
Za to współpraca z powiatem poznańskim
układa się coraz lepiej, szczególnie dla Powiatu. Z nieoficjalnych pogłosek
wynika, że powodem negatywnej postawy Poznania w kwestii współfinansowania
drogi wzdłuż torów jest wyjątkowa szczodrość Gminy w finansowaniu inwestycji
powiatowych. Przy każdym zadaniu, związanym z przebudową lub remontem drogi
powiatowej, Gmina ponosi połowę kosztów. A wszystkie mniejsze inwestycje, jak
budowa chodników - realizuje z własnego budżetu. Samorządowcy Poznania ponoć
stwierdzili, że jeżeli Gmina wykazuje się taką hojnością wobec Powiatu, to powinno
ją być stać na budowę drogi wzdłuż torów.
Gdy trudno pochwalić się
osiągnięciami, wówczas organizuje się różnego rodzaju konkursy i rankingi, aby
odwrócić uwagę obywateli od problemów. Z założenia takiego wyszły również
władze gminy Dopiewo, organizując konkurs
na „Dopiewski FILAR”. Sprawia on wrażenie, jakby został przygotowany ad hoc
z dnia na dzień, ponieważ Zarządzenie Wójta Nr 201/2017 z 4 stycznia br.,
ukazało się dopiero 18 stycznia br. i to w nowo utworzonej zakładce w BiP-ie –
„Przyznane przez Gminę wyróżnienia”. Zarządzenia publikowane w zakładce
„Zarządzenia Wójta” kończą się numerem 194/16. Czy to oznacza, że ilość
konkursów będzie się zwiększać?
Dwa dni temu na stronie Gminy ukazał
się po raz pierwszy nowy dokument, zatytułowany „Plan zamówień publicznych na rok 2017” - link.
Muszę przyznać, że plan ten jest imponujący, ale zamiar jednoznaczny. Władze
chcą przekonać opinię publiczną, że ich jedynym celem jest dobro Gminy i jej
mieszkańców. Trochę przypomina mi to działania byłej wójt Zofii
Dobrowolskiej w 2013 r. i jej lista pobożnych życzeń w zakresie inwestycji.
Przypomnę, że była Wójt, aby poprawić spadające notowania i zatrzeć złe
wrażenie po nie otrzymaniu absolutorium, przygotowała obszerną listę inwestycji
drogowych, na każdą rezerwując po 2 lub 3 tysiące złotych - link.
Chodziło o sprawienie wrażenia, że
wszystkie potrzeby w zakresie infrastruktury komunalnej, w krótkim okresie
czasu zostaną zaspokojone.
Podobnie do tematu podchodzi wójt Adrian Napierała. Co roku ustala
gigantyczną listę zadań związanych z budową dróg, dla których mają zostać
przygotowane projekty. W 2016 r. lista projektów w pakiecie obejmowała 22
pozycje, w roku bieżącym są to już 24 zadania. Prześledźmy, jak to wygląda w
praktyce.
W 2016 r. na 22 projekty
przeznaczono 1,553 mln złotych, z których wykorzystano 1,133 mln złotych. Wynikać
z tego może, że koszty wykonania projektów są niższe lub część zadań nie
została wykonana. W zasadzie to projektów było co najmniej 26, ponieważ część
została wyszczególniona osobno, ale nie bądźmy drobiazgowi.
Jednym z takich zadań, które pojawia się i znika jak fatamorgana, jest
słynny chodnik do cmentarza na ul. Majcherka w Dopiewie. Był wymieniony w
uchwale nr XIV/204/15 z 14 grudnia 2015 r., zatwierdzającej budżet na 2016 r.,
natomiast po zmianach w uchwale nr XXV/346/16 z 19 grudnia 2016 r., już go nie
znajdziemy. Pojawia się ponownie w uchwale nr XXV/350/16 z 19 grudnia 2016 r.
zatwierdzającej budżet na 2017 r. Pytanie, czy pod koniec roku w dalszym ciągu
będzie na tej liście figurował?
Pozostałe zadania projektowe, zaplanowane
na 2016 r., nie pojawiają się w roku następnym, można więc założyć, że zostały
zrealizowane. Ile z tych projektów pojawia się na liście zadań przewidzianych
do budowy w 2017 r.? – raptem 10. Pozostaje więc 16 inwestycji,
dla których w ub. roku przygotowana została dokumentacja projektowa - ale kiedy
nastąpi realizacja, nie wiadomo.
W tym roku Wójt planuje przygotowanie kolejnych 24 projektów, tak więc
razem z ubiegłorocznymi liczba planowanych inwestycji drogowych, wyniesie 40
pozycji.
Jaki jest w tej sytuacji sens przygotowywania takiej ilości projektów,
które i tak nie mają szans na realizację w najbliższym czasie a każdy z nich
kosztuje co najmniej kilkadziesiąt tysięcy złotych?
Może się to skończyć podobnie,
jak w przypadku zlecania projektów
kanalizacji sanitarnej dla całych miejscowości w czasach Andrzeja
Strażyńskiego, które po kilku latach nadawały się do kosza. Również Zofia
Dobrowolska zlecała dziesiątki koncepcji i projektów (dworzec przesiadkowy w
Skórzewie, sieć dróg w Gminie, ratusz w Dopiewie), które kosztowały wiele
pieniędzy a obecnie są świadectwem marnotrawstwa.
W tym przypadku może być
podobnie, choćby ze względu na zjazdy indywidualne z posesji na drogę. Zgodnie
z ustawą o drogach publicznych zarządca przebudowujący drogę jest zobowiązany
do budowy zjazdów indywidualnych. Zazwyczaj buduje się je w przypadku
nieruchomości zabudowanych. Jeżeli
projekt przeleży kilka lat w biurku, zabudowa ulicy może znacząco zagęścić się
i w przypadku budowy drogi, trzeba będzie zwiększyć ilość zjazdów. Wówczas
konieczna będzie zmiana projektu lub wykonanie nowego. No, ale w tym wypadku
dotyczy to środków publicznych czyli niczyich. Gdyby wójt materialnie
odpowiadał za takie marnotrawstwo, wówczas 3 razy zastanowiłby się, zanim
zleciłby przygotowanie projektu.
Następna sprawa to, czym kierowano się przy ustalaniu planu
zamówień publicznych na 2017 r. w zakresie opracowania dokumentacji projektowej?
Pobieżna analiza wskazuje, że najprawdopodobniej decydowały o tym 2 czynniki:
- miejsce radnego w hierarchii
władz Gminy
- siła przebicia poszczególnych
mieszkańców.
Zacznijmy od drugiego czynnika.
Wydaje się, że niektórzy z mieszkańców
mają wyjątkowy dar przekonywania. Mam tu na myśli mieszkańców ulic: Wrzosowej i Malinowej w Palędziu. Nie dość, że w
tym roku, na ich wniosek, będzie budowany najmniej potrzebny odcinek drogi wzdłuż
torów (między ul. Leśną i ul. Malinową w Palędziu), to mają już przygotowany
projekt budowy ul. Wrzosowej i ul. Malinowej. Nie jest ona co prawda
przewidziana do realizacji w tym roku, nawet byłoby to z ich punktu widzenia
niewskazane (mieszkańcy os. Leśna Polana w Dopiewcu na pewno zaczęliby z niej
masowo korzystać), ale nie wykluczone, że budowa drogi rozpocznie się w 2018 r.
Do wyjątkowo uprzywilejowanych
należy również jedyny mieszkaniec ul.
Środkowej w Zakrzewie, któremu w tym roku Gmina zafunduje budowę
kanalizacji sanitarnej oraz drogę z odwodnieniem. Szacunkowy koszt tego
prezentu to ok. 220 tys. złotych. O podjęciu decyzji zapewne zadecydowało
również nazwisko Radnego Zakrzewa.
Kolejna uprzywilejowana grupa to mieszkańcy ul. Piastowskiej, Palisadowej,
Jagiellońskiej, Fortowej i Berłowej w Dąbrówce. Mimo, iż mieszkają w Gminie
od kilku lat, większość działek przy tych ulicach jest niezabudowana, do
niedawna większość z mieszkańców była nie zameldowana, to władze Gminy traktują
ich wyjątkowo życzliwie. W br. zostanie przygotowany projekt budowlany. Nie
oznacza to, co prawda natychmiastowego rozpoczęcia inwestycji, ale dla
mieszkańców będzie to mocny argument. W tym wypadku nie bez znaczenia również
jest osoba Radnego z tego okręgu wyborczego.
No, i ostatnia uprzywilejowana
grupa mieszkańców Gminy, to osoby
posiadające nieruchomości przy ul. Jeziornej w Więckowicach oraz Świerkowej w
Drwęsie (z uporem przez urzędników lokowanej w Więckowicach). Władze Gminy
postanowiły im zbudować za 1 mln złotych drogę, mimo iż nie ma tam kanalizacji
sanitarnej.
W przypadku Radnych, to do osób
uprzywilejowanych należy zaliczyć Ryszarda
Pawelca lub Tadeusza Bartkowiaka. Mam tu na myśli projekt dokumentacji dotyczący budowy ul. Łąkowej w Dopiewie
(odcinek pomiędzy ul. Konarzewską i ul. Poznańską). Ryszard Pawelec jest Radnym
tego okręgu wyborczego, natomiast Tadeusz Bartkowiak złożył wniosek o budowę
ulicy.
W moim przekonaniu, inwestycja ta jest niecelowa i zupełnie
niepotrzebna w obecnej chwili. Przy ul. Łąkowej zlokalizowany jest 1
budynek mieszkalny. Droga, ze względu na niewielki ruch w tamtym rejonie, nie
stanowi ważnego ciągu komunikacyjnego.
Następny problem - to jej parametry. Na odcinku 120 m szerokość drogi wynosi
ok. 7,5 m
(wraz z poszerzeniem), na pozostałym odcinku 100 m ma ok. 4,5 m szerokości. Zastanawia
mnie, czy wzorem ul. Jaworowej w Skórzewie - ul. Łąkowa również będzie budowana
w istniejących granicach, czy może jest planowane jej poszerzenie? Będzie to
dość trudne, ponieważ w ostatnim czasie, na podstawie pozwolenia na budowę z
2016 r., zbudowano przy ul. Łąkowej myjnię samochodową. Została ona tak
zlokalizowana, że uniemożliwia poszerzenie drogi. Natomiast w 2009 r. wydano
również decyzję o warunkach zabudowy dla budowy 10 budynków mieszkalnych na
nieruchomości przyległej do północnej strony ulicy, nie przewidując żadnego
poszerzenia pasa drogowego. O ile wiem, projekty decyzji wz przygotowywała w
tamtym czasie, protegowana byłego wójta Andrzeja Strażyńskiego, urbanistka
Magdalena Kalinowska. Coś mi się wydaje, że jej kilkuletnia działalność na
terenie naszej Gminy, jeszcze nie raz odbije się czkawką.
Tak więc, realizacja ul. Łąkowej w Dopiewie w istniejących granicach zupełnie
mija się z celem. Będzie to kolejna droga, obok ul. Jaworowej w Skórzewie,
jak również prawdopodobnie ul. Sokołów w Dopiewie - które będą zaprzeczeniem ładu przestrzennego.
W planie zamówień publicznych na
2017 r. zainteresowały mnie jeszcze 2 tematy.
Pierwszy dotyczy budowy węzłów przesiadkowych przy stacjach
kolejowych. W budżecie Gminy zarezerwowano na ten cel ponad 11,6 mln
złotych. Jak się jednak okazuje, zadanie to nie obejmie wszystkich zamierzeń
związanych z budową węzłów.
Jako osobna pozycja, wymienione
zostało przygotowanie projektu przejścia
podziemnego z ul. Nowej na peron w Palędziu. Przejście to, aby ominąć tory,
będzie musiało mieć ok. 60 m
długości. Zastanawia mnie koszt tej inwestycji, która zapewne będzie pokryta z
budżetu Gminy. Prawdopodobnie nie załapie się na dofinansowanie w ramach
programu budowy węzłów przesiadkowych, a PKP raczej tego zadania nie
dofinansuje.
Ja rozumiem, że mieszkańcy
Palędzia chcieliby mieć krótsze dojście do stacji kolejowej - jednak, czy
koszty w tej sytuacji nie będą zbyt wysokie? Przypuszczam, że znacznie tańsze byłoby zbudowanie kładki
nad torami. W Palędziu jest tyle zaległości w zakresie infrastruktury, że
moim zdaniem, budowa przejścia podziemnego, to nieporozumienie. Jeżeli Radni
Palędzia i Gołusek chcą pozyskać dodatkowe punkty u mieszkańców, to może
zamiast tunelu dla pieszych zawnioskują od razu o przejazd samochodowy pod
torami. Można by go połączyć z planowaną drogą wzdłuż torów, a ruch na obecnym
przejeździe kolejowym z pewnością znacznie zmniejszyłby się.
Ostatnia pozycja w planie
zamówień publicznych, która budzi moje wątpliwości,
to przeznaczenie 2 mln złotych na bieżące utrzymanie dróg. Za te pieniądze
można zbudować od podstaw kilka ulic wraz z odwodnieniem. Okresowe równanie i
podsypywanie dróg gruntowych tłuczniem, z pewnością nie kosztuje aż tyle. Pod
tą pozycją mogą kryć się 2 zamierzenia:
- Gmina w coraz większym stopniu, planuje wyręczać Powiat, w bieżącym
utrzymaniu dróg (wykaszanie poboczy, odśnieżanie i sprzątanie pasów
drogowych), - dlaczego tak uważam, napiszę wkrótce,
- władze Gminy, wzorem ubiegłego roku, zamierzają po cichu wyremontować
jakieś drogi "krewnym i znajomym królika". W 2016 r. ze środków bieżących
wyremontowano w ten sposób ul. Ks. A. Majcherka i ul. Stawną w Dopiewie oraz
ul. Wodną w Dopiewcu. Mimo, iż tych ulic nie było w planie wydatków majątkowych,
do tego były w znacznie lepszym stanie, niż jakakolwiek droga gruntowa, a mimo
to w ekspresowym tempie doczekały się remontów. Przypadek? – nie sądzę.
Podsumowując muszę stwierdzić, że
im bardziej zagłębiam się w sprawy publiczne gminy Dopiewo, tym więcej mam obaw
i zastrzeżeń. Reklamowana 2 lata temu „Szansa
dla Gminy” może w efekcie okazać się katastrofą. Niestety, co muszę z
przykrością zauważyć, społeczność lokalna podchodzi do tych spraw w sposób
wyjątkowo bierny. Ciekawe do kogo będą mieć pretensje, gdy wszyscy na tym
stracimy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz