Po raz pierwszy mam zamiar
zmierzyć się z problemem budżetu
gminnego, nie tylko Gminy Dopiewo,
ale ogólnie budżetem samorządowym. Nie jestem specjalistką w tej dziedzinie,
dlatego zamierzam do tematu podejść od strony zwykłego mieszkańca. Do podjęcia
tematu zmobilizowała mnie informacja umieszczona na forum Moje Dopiewo, dotycząca odrzucenia przez Radę Gminy Dopiewo zmian budżetu gminy, proponowanych przez Wójt Zofię Dobrowolską.
Na wstępie zaznaczam, że
absolutnie nie podważam prawa zarówno rady gminy, jak wójta do wprowadzania
zmian, bądź ich odrzucania. Wynika to jednoznacznie z obowiązujących przepisów.
Zarówno wójt gminy ma ustawowe prawo do
wnioskowania o zmiany budżetu, jak rada gminy ma pełne prawo do ich odrzucenia. Istotne jest jedynie to, jakimi przesłankami kierują się obie strony wnioskując lub uchwalając zmiany budżetowe. Jeżeli powodem zmian jest dobro gminy i jej wszystkich mieszkańców, to wszystko jest w porządku. Gorzej, jeżeli zmiany spowodowane próbą realizacji partykularnych interesów własnych lub czynników związanych z decydentami.
Niektórzy dyskutanci, zarówno w
prasie lokalnej, jak na forach internetowych próbują udowodnić, że Gmina Dopiewo jest specyficzna ze
względu na działania władz. Dotyczy to przede wszystkim comiesięcznych zmian w
budżecie. Nic bardziej mylnego. Proponuję oponentom wyjść poza granice gminy. Wystarczy
przejrzeć strony internetowe sąsiednich gmin, m.in. Tarnowa Podgórnego,
Komornik, Stęszewa czy Rokietnicy. Praktycznie co miesiąc w każdej z w/w gmin
rady gmin uchwalają, bądź odrzucają proponowane przez wójtów zmiany w budżecie.
Są to zarówno drobne zmiany jak i istotne przesunięcia w wydatkach budżetowych.
Przygotowanie projektu budżetu jest sprawą niezwykle trudną i
czasochłonną. W dużej mierze opiera się na przesłankach niemożliwych do
zweryfikowania – niestety póki co w urzędach nie ma stanowiska gminnego jasnowidza.
Dotyczy to zarówno dochodów, jak i wydatków. Sytuacja społeczno-ekonomiczna
każdej gminy jest zazwyczaj dynamiczna. Nie można przewidzieć wszystkich
okoliczności, które mogą mieć wpływ na stan finansów. Nie zamierzam zagłębiać
się w temat, konieczna byłaby dłuższa wypowiedź, wymagająca odrębnego artykułu
– być może podejmę go w przyszłości. Stwierdzam jednak, że bezkrytyczne potępianie samorządu za wprowadzanie kolejnych zmian
budżetowych świadczy o ignorancji krytyków.
To co mogę zarzucić władzom
gminnym, to często zbyt pochopne deklaracje składane mieszkańcom w zakresie
inwestycji infrastrukturalnych. Wiadomo, że w gminach graniczących z Poznaniem
następują gwałtowne zmiany związane z urbanizacją terenów. Niestety, rozwój
infrastruktury zazwyczaj nie nadąża za rozwojem budownictwa. Twierdzenie
niektórych domorosłych fachowców, że za napływającymi nowymi mieszkańcami
napływają również środki finansowe, jest mitem. Podatki od nieruchomości
naliczane właścicielom działek budowlanych stanowią niewielką część budżetu.
Wielu nowych mieszkańców, a można ich liczyć w tysiącach, nie jest na terenie
zamieszkania zameldowanych, co również znacząco obniża dochody gminy – osoby
takie płacą podatek od gruntu niezabudowanego.
Równocześnie nowi mieszkańcy
wywierają bardzo silną presję na władze gminy, domagając się takich samych
udogodnień, jakie mieli w mieście. Często władze ulegają presji, niestety
rzeczywistość weryfikuje te plany. Stąd niejednokrotnie okazuje się, że
obiecana inwestycja nie dochodzi do skutku, albo zostaje przesunięta w czasie,
ponieważ środki muszą zostać przekazane na inne cele.
Tak najprawdopodobniej było w
przypadku zmian budżetowych zaproponowanych przez Wójta Gminy Dopiewo na sesji 26 kwietnia 2012 r. Szczegółami zajmę
się w osobnym artykule.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz