niedziela, 23 sierpnia 2015

„Czas Dopiewa” – lipiec/sierpień 2015 - nonkonformistyczne przemyślenia



Niedługo ukaże się zapewne nowy numer lokalnego miesięcznika – jak na razie sztuka ta się władzom Gminy udaje, co innego w przypadku oceny jego zawartości – tak więc, wrócę jeszcze raz do ostatniego numeru.
Władze Gminy mają ambicje, aby czasopismo ukazywało się regularnie i w tej samej objętości. Wpływa to jednak, w dość znaczący sposób, na jakość publikowanych treści. Nie zawsze jest tyle interesujących tematów, szczególnie w okresie letnim, aby wypełnić kolejny numer pisma. Odnoszę wrażenie, że tak było tym razem. Mimo wszystko kilka tematów przykuło moją uwagę.
W obecnej kadencji dominują wywiady z naszymi włodarzami. Niestety, w większości przypadków nie pozwalają one Czytelnikom na wyrobienie sobie opinii o tym, jak wygląda rzeczywista sytuacja Gminy.
Przykładem mogą być opublikowane w ostatnim numerze wywiady z przewodniczącymi Komisji Rady Gminy. Są one bardzo ogólnikowe, Radni przekazują wiedzę podręcznikową, jak ognia unikają niewygodnych tematów. Czytelnik, opierający się wyłącznie na informacjach, przekazywanych przez Radnych w wywiadach, może odnieść wrażenie, że gmina Dopiewo jest krainą mlekiem i miodem płynącą.

Po raz kolejny ukazała się informacja na temat zmian w komunikacji publicznej. Po lekturze notatki nasuwają mi się 2 wnioski:
- decydenci nie mają zamiaru odstąpić od wymyślonej przez siebie i przedstawionej na Komisji 15 czerwca 2015 r. koncepcji,
- wyraźnie faworyzowana jest część mieszkańców Gminy.
Jak się wydaje, koncepcja przedstawiona na w/w Komisji, powstała w oparciu o analizę 160 ankiet, złożonych przez mieszkańców. Stanowiło to wówczas, że ankiety złożyło ok. 0,7% wszystkich mieszkańców Gminy.
Obecnie liczba złożonych ankiet wynosi 404, co oznacza, że wypełniło je ok. 1,8% mieszkańców. Dla porównania w 2013 r. ankiety wypełniło 886 osób, stanowiących wówczas 4,3% wszystkich mieszkańców. Padały wtedy głosy, że liczba ta jest zbyt mała, aby była miarodajna. Widać dla obecnych włodarzy 1,8% opinii jest wystarczająca, do wprowadzenia zmian.
Z artykułu dowiadujemy się, że większość ankiet, ok. 97,5%, została wysłana drogą elektroniczną. Wynika z tego, że duża część społeczeństwa została wyłączona z możliwości wypowiedzenia się w sprawie zmian. Jak wiadomo, nawet niektórzy Radni, delikatnie mówiąc, są na bakier z Internetem. Wygląda na to, że osoby te zostały ukarane za nienadążanie za zmianami.
Propozycje przedstawione przez władze Gminy, świadczą o wyjątkowym faworyzowaniu mieszkańców Dąbrówki i Skórzewa. W zasadzie nie ma w tym nic dziwnego – stanowią oni łącznie ok. 43,5% mieszkańców Gminy. Do złudzenia przypomina to jednak działania wójta gminy Rokietnica, który szczególnymi względami darzył mieszkańców jednego z osiedli, kosztem innych miejscowości.
Tak więc zgodnie z założeniami, po wprowadzeniu zmian, w najlepszej sytuacji znajdą się mieszkańcy Dąbrówki. Do dyspozycji będą mieć pociąg, dowożący ich na Junikowo, Górczyn i do centrum Poznania. Oprócz tego dwie linie autobusowe – na Junikowo, i na Ogrody. Nie dość tego, znacznie zwiększy się ilość kursów.
Na zmianie skorzystają również mieszkańcy Skórzewa, którzy bezpośrednim kursem będą mogli dojechać do pętli na Junikowie. A co z mieszkańcami innych miejscowości: Dopiewa, Dopiewca, Zakrzewa, części Dąbrowy i Palędzia?
Otóż w mojej ocenie najwięcej stracą na tym mieszkańcy Dopiewca i Dopiewa, dojeżdżający na Ogrody. O ile osoby z Dopiewa mają jeszcze do wyboru kolej, Dopiewiec skazany jest wyłącznie na autobusy. Nie dość, że do dyspozycji będzie wyłącznie długa trasa przez Zakrzewo, to zmniejszy się liczba kursów z obecnych 21 do 18. Do tego bez przesiadki dojazd będzie możliwy tylko na Ogrody. Autorzy artykułu zmiany przedstawili w wyjątkowo pokrętny sposób.
Na zmianach teoretycznie skorzystają również mieszkańcy Zakrzewa i części Dąbrowy, ponieważ będą mieć do dyspozycji 18 kursów, zamiast obecnych 13. Jednak w dalszym ciągu chcąc dojechać na Junikowo, będą musieli się przesiadać.
Zapomniano zupełnie o mieszkańcach Więckowic, którzy chcąc skorzystać z komunikacji gminnej, muszą dojeżdżać do Dopiewa. W przypadku dojazdu do Poznania – najczęstszy kierunek - muszą korzystać ze znacznie droższej komunikacji zewnętrznej.
Jak więc widać, zmiany w komunikacji publicznej ewidentnie przygotowywane są pod przyszłe wybory samorządowe. Skorzystają te miejscowości, gdzie jest największy elektorat.

Interesujące zestawienie znaleźć można na 22 stronie lipcowo-sierpniowego numeru „Czasu Dopiewa”. Otóż w komunikacie dotyczącym podłączania się do kanalizacji sanitarnej, już po raz kolejny, ukazała się pogróżka, że w przypadku nie podłączenia się, Straż Gminna jest uprawniona do nałożenia mandatu.
Równocześnie w tabelce poniżej, wymieniającej gminne inwestycje, znalazła się pozycja dotycząca budowy przyłączy kanalizacji sanitarnej. Autorzy zestawienia pominęli drobny szczegół – były to przyłącza do prywatnych nieruchomości, zrealizowane za publiczne pieniądze. Sprawa dotyczy 2 przyłączy w Skórzewie przy ul. Batorowskiej oraz jednego w Dopiewie przy ul. Tysiąclecia. Czyżby w gminie Dopiewo mieszkańcy dzielili się na równych i równiejszych?
Sama tabelka z zestawieniem inwestycji gminnych to również swoiste kuriozum. Obecne władze najwyraźniej skorzystały z pomysłu byłego z-cy wójta Tadeusza Zimnego. W tabeli umieszczone zostały obok siebie inwestycje fizycznie realizowane, jak i projekty techniczne. Jest to metoda stosowana w poprzedniej kadencji – każda inwestycja była liczona podwójnie: osobno jako projekt i osobno realizacja. Przygotowanie projektu nie daje żadnej gwarancji, że inwestycja zostanie zrealizowana. Wielokrotnie można się było o tym przekonać.
Ponadto niektóre inwestycje są dość problematyczne – czy koszenie trawy przy stawie w Palędziu można potraktować jako inwestycję kubaturową?

Na koniec krótko jeszcze o wynikach egzaminów w gimnazjach. Jak zapewne większość Czytelników wie, wyniki egzaminów w gimnazjum w Skórzewie były znacznie lepsze niż w Dopiewie. W przypadku nauczania języka angielskiego obie szkoły, dzieli przepaść. Jednak z pewnych względów komuś zależy na udowodnieniu, że gimnazjum w Dopiewie wcale nie jest gorsze od skórzewskiego, a może nawet lepsze.
Posłużono się w tym celu tzw. wskaźnikiem EWD, określającym efektywność szkoły. W skrócie polega to na tym, że oblicza się różnicę poziomu wykształcenia uczniów w momencie rozpoczęciu nauki w szkole, a wynikami absolwentów. Ma to na celu udowodnienie, że szkoła, mimo iż wyniki gimnazjalne ma bardzo słabe - tak naprawdę jest dobra.
Bardzo trudno jest zweryfikować dane, na podstawie których dokonano obliczeń. Jak wiadomo, nie wszyscy uczniowie szkoły podstawowej w danej miejscowości automatycznie przechodzą do jednego gimnazjum. Ponadto część uczniów przychodzi ze szkół z innych miejscowości. Szkoła podstawowa w Dopiewie wyniki testów ma słabe, ale np. szkoły w Więckowicach i Konarzewie, z których uczniowie również przechodzą do gimnazjum w Dopiewie, mogą pochwalić się znacznie lepszymi osiągnięciami. Pole do manipulacji jest duże, a możliwości weryfikacji niewielkie.
Przy zastosowaniu tej metody najlepsze będą te szkoły, które będą przyjmować analfabetów, a wypuszczać absolwentów z umiejętnością czytania i pisania – ponieważ uzyskają najwyższą efektywność.

Bardzo wątpliwe, aby kiedykolwiek kryteria te były stosowane przy naborze do szkół ponad gimnazjalnych. Z pewnością zawsze podstawą będą twarde i jednoznacznie określające poziom wykształcenia, wyniki egzaminu końcowego.
Obliczanie efektywności gimnazjów jest metodyką propagowaną przez instytucje unijne, co też budzi moje zastrzeżenia i obawy. Urzędnicy w Brukseli niejednokrotnie wykazywali się swoistą inwencją, jak: pomysły prostowania ogórków, obliczania krzywizny banana, zaliczaniem ślimaków do ryb czy traktowanie marchewki jako owocu. Uważam, że wskaźnik EWD ma służyć do poprawy samopoczucia w tych szkołach, które odbiegają poziomem od innych.
W przypadku gminy Dopiewo szerokie omówienie tego tematu ma jeszcze inny cel. Chodzi o przygotowanie rodziców do zmiany obwodów szkolnych i przekonanie ich, że gimnazjum w Dopiewie nie jest takie złe, a może nawet lepsze.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz