niedziela, 27 lutego 2022

Posiedzenie wspólne Komisji Rady Gminy Dopiewo 21 lutego 2022 r. – dwa kroki w przód, trzy do tyłu

 

Temat kluczowy m.in.  mpzp dla tereny pomiędzy ulicami: Ks. A. Majcherka i Więckowską w Dopiewie.

W bieżącym miesiącu udawało mi się publikować 2 teksty tygodniowo i dlatego chcę tą tendencję podtrzymać do końca. Dziś omówienie przebiegu posiedzenia wspólnego Komisji, niestety nie całe.

Pierwszym omawianym na posiedzeniu tematem była działalność Ośrodka Pomocy Społecznej w Dopiewie. Nie chcę się szerzej rozwodzić nad sprawozdaniem, przedstawionym przez dyrektor Ośrodka, Magdalenę Popłońską-Kowalską. Nie korzystam z jego usług i dlatego nie mogę potwierdzić, na ile są zgodne z rzeczywistością, przedstawione w sprawozdaniu sukcesy.

Chyba jednak nie wszystko jest tak idealne, o czym świadczy bulwersujący przykład z Dopiewca z grudnia 2020 r. - dopiewiec-przykadem-skrajnej-patologii. Skądinąd wiem, że część pracowników OPS została zatrudniona nie na podstawie kompetencji, ale powiązań rodzinno-towarzyskich. Widać pewien powiew świeżości w działaniu OPS, od momentu podjęcia pracy przez w/w Dyrektor, ale nadal nie został rozwiązany problem z dyskrecją, a raczej należy powiedzieć, jej brakiem, w działaniu Ośrodka. Wycieka wiele informacji, dotyczących osób, korzystających z pomocy.

Jak wiadomo, wypłatę świadczeń 500+ od stycznia 2022 r. przejmuje stopniowo ZUS. Czym w tej sytuacji zajmować się będą osoby, które dotychczas prowadziły wypłatę tego świadczenia w OPS Dopiewo? W sprawozdaniu nic na ten temat nie powiedziano a jak wynika z oficjalnej strony, świadczeniami wychowawczymi zajmowało się 6 osób.

Kolejny temat, który pojawił się po posiedzeniu, a który nas powinien żywotnie obchodzić, to wybuch wojny na Ukrainie. Nietrudno zgadnąć, że w Polsce pojawi się olbrzymia liczba uchodźców wojennych, szacowana na ponad 1 milion osób. Tylko w pierwszych 2-3 dniach, granicę polsko-ukraińską przekroczyło grubo ponad 100 tys. osób. Uchodźcy z pewnością licznie pojawią się także w naszej Gminie. Czy OPS jest gotowy na zmianę priorytetów?

Wywieszenie flagi ukraińskiej przed budynkiem Urzędu Gminy oraz kierowanie uchodźców oraz osób chcących pomagać do Czerwonego Krzyża i Urzędu Wielkopolskiego, to w moim przekonaniu, trochę mało, jak na 30-tysieczną Gminę. Mam nadzieję, że temat zostanie podjęty na jutrzejszej Sesji?

Kolejny temat dotyczył dofinansowania usuwania azbestu z budynków. Chodzi przede wszystkim o dachy pokryte eternitem. Program prowadzony jest już od prawie 20 lat i efekty ciągle są mizerne.

Wg informacji, przedstawionych na posiedzeniu, do zebrania pozostało jeszcze ponad 1100 ton azbestu, natomiast rocznie usuwane jest niecałe 60 ton. Proste wyliczenie pokazuje, że potrzeba będzie kolejnych 20 lat.

Pojawiają się tu 2 kwestie.

Pierwsza to taka, że jeżeli dach nie jest ruszany – eternit praktycznie się nie zużywa – wówczas potencjalne zagrożenie substancjami rakotwórczymi, jest niewielkie. Eternitem pokrywano przede wszystkim budynki gospodarcze, jak stodoły czy obory, znacznie rzadziej budynki mieszkalne.

Drugą kwestią są koszty. Starostwo powiatowe pokrywa koszty, związane ze zdjęciem i utylizacją eternitu, jednak nowe pokrycie dachowe, trzeba położyć na koszt własny. A nie wszyscy mają takie środki lub nie są skłonni do ponoszenia kosztów.

To tak, jak z wymianą kotłów grzewczych – ostatni rachunek za gaz spowodował u mnie palpitację serca. Podwyżka cen gazu i prądu spowoduje, że tegoroczna akcja raczej nie zakończy się sukcesem. Co więcej, część mieszkańców już powraca do ogrzewania domów węglem i drewnem.

Reakcja Radnych na projekt uchwały, dotyczący wyodrębnienia funduszu sołeckiego, znacznie korzystniejszego dla sołectw niż środki sołeckie, była nietrudna do przewidzenia. Poza Radnymi z klubu JesteśMY na Tak, pozostali Radni głosowali przeciwko funduszowi.

Pisałam o tym kilka lat temu i nie będę się powtarzać. Powiem tylko krótko, że na przeszkodzie powołania Funduszu od lat stoi „beton” sołecko-radny. Sołtysi nie zamierzają dopuścić mieszkańców do udziału w decydowaniu nt. przeznaczenia funduszy, uważając, że oni wiedzą najlepiej, jakie są potrzeby społeczności lokalnej. „Putinizm” w lokalnym wydaniu.

Należy dodać, że decyzję o nie powoływaniu funduszu sołeckiego podjęli Sołtysi na spotkaniu z Wójtem 19 stycznia br. Na temat tej narady nie ma żadnego protokołu, pozwalającego zapoznać się z jej przebiegiem. Zatem mamy kontynuację działań zmarłego wójta Adriana Napierały.   

Kolejny projekt uchwały dotyczył podwyżki uposażenia członków OSP za udział w akcjach ratowniczych. Nie kwestionuję potrzeby wynagradzania osób, biorących udział w akcjach ratowniczych, tym bardziej, iż czasem pracują z narażeniem życia.

Przeciwna jednak jestem nadużyć i wypłacania diety, za akcje, które były zbędne lub nie odbyły się wcale. W ostatnim czasie sama byłam świadkiem, gdy wyjazd strażaków był „sztuką dla sztuki” - to-i-owo-z-gminy-dopiewo. Jak widać, cwaniactwo jest coraz powszechniejsze i stało się plagą.

Uchwała w sprawie zaliczenia dróg do kategorii dróg publicznych, także budzi moje zastrzeżenia. Dotyczy ona ulic: Piastowskiej, Palisadowej, Jagiellońskiej i Fortowej w Dąbrówce. Zgodnie z informacją, przekazaną na posiedzeniu, dofinansowanie budowy w/w ulic ze środków zewnętrznych, wymaga zaliczenia ich do kategorii dróg gminnych publicznych. Natomiast z informacji, zamieszczonej przez Wojewodę wynika, że w momencie składania wniosku o dofinansowanie, droga powinna być zaliczona do kategorii dróg publicznych lub powinien już zostać złożony wniosek o takie zaliczenie.

W tym przypadku mamy wyraźny poślizg. Drogi w Dąbrówce zostały już wybudowane a Gmina dopiero załatwia zaliczenie do kategorii dróg publicznych. Czyżby urzędnicy byli tak zawaleni pracą, że nie mogli tej sprawy załatwić w terminie?

Już po raz trzeci samorząd podchodzi do uchwały w sprawie Regulaminu dostarczania wody i odprowadzania ścieków. Pierwsza uchwała, z 27 września 2021 r., została unieważniona przez Wojewodę Wielkopolskiego. Druga uchwała, z 20 grudnia 2021 r. została przekazana do zaopiniowania do Wód Polskich.

Obecnie przygotowano trzecią uchwałę w tym temacie, już po uzgodnieniu z Wodami Polskimi.

Co mnie uderzyło, że pierwsza uchwała podlegała publikacji w Dzienniku Urzędowym, natomiast najnowsza wchodzi w życie z dniem podjęcia. Czy już niepotrzebna jest ocena merytoryczna Wojewody i publikacja w w/w Dzienniku? Poprzednia uchwała, z 2018 r., podlegała publikacji w Dzienniku Urzędowym.

Ponadto, zachowano idiotyczny zapis, o obowiązku zaopatrzenia mieszkańców w wodę w ilości minimum 0,5 m3 na dobę oraz 6 m3 rocznie. Nie wiadomo również, czy chodzi o mieszkańca, lokal mieszkalny czy budynek. Jak widać, temat ten jest nierozwiązywalny.

Kolejny projekt uchwały pokazuje pazerność inwestorów a równocześnie spolegliwość urzędników. Uchwala dotyczy zmiany planu zagospodarowania, umożliwiającego rozbudowę przedszkola na os. Grafitowym w Skórzewie. W opinii właściciela obiektu, konieczna jest jego rozbudowa.

Jak wynika z mapy, budynek przedszkolny zajmuje znaczną część działki:

Jego rozbudowa spowoduje zmniejszenie terenów zielonych wokół obiektu. A przecież przedszkole, to nie tylko budynek, równie ważne jest miejsce do rekreacji dla dzieci. Po ewentualnej zmianie planu może się okazać, że dzieci trzeba będzie przeprowadzać na inny plac zabaw, bo przy przedszkolu zabraknie miejsca. Jest to typowy przykład krótkowzroczności, spowodowanej raczej tylko chciwością – zabudować wszystko co możliwe, nie zostawiając żadnej rezerwy.

Uchwały dotyczące nazw ulic pominę – jest to „konik” radnego Piotra Dziembowskiego – i przejdę do planów zagospodarowania przestrzennego.

Pierwszym z nich był plan zagospodarowania dla terenu o pow. ok. 19 ha pomiędzy ulicami: Ks. A. Majcherka i Więckowską w Dopiewie. Nie mam czasu na szczegółową analizę wszystkich zapisów, skupię się tylko na wybranych problemach.

Po pierwsze, niepokoi mnie dość duży obszar, przeznaczony na działalność magazynowo-produkcyjną. Faktem jest, że obecnie funkcjonuje tam zakład produkujący materiały budowlane a wokół nie ma zabudowy mieszkaniowej. To się jednak w przyszłości zmieni – zabudowa mieszkaniowa będzie graniczyć bezpośrednio z terenem przemysłowym. To z pewnością będzie źródłem konfliktów.

Co więcej, plan pozwoli na powiększenie obszaru przemysłowego o sąsiednie działki. Spowoduje to jedynie wzrost uciążliwości.

Jest to efekt dopasowywania Studium Gminy do oczekiwań wnioskodawców i nieliczenie się z realiami. Cały teren w tej części Dopiewa w Studium Gminy przewidziany jest na grunty rolne i zabudowę mieszkaniową. Jedynie niewielka enklawa, gdzie zlokalizowany jest zakład, przeznaczona została na działalność przemysłową. A przecież uchwalenie planu nie wiąże się w żaden sposób z koniecznością zaprzestania działalności. Plan zagospodarowania określa jedynie parametry przyszłej zabudowy.

Uchwalenie planu będzie stanowić problem także dla właściciela zakładu. W przypadku, gdy postanowi np. zaprzestać działalności produkcyjnej i przeznaczyć nieruchomość na działki budowlane - nie będzie tego mógł zrobić, ponieważ na przeszkodzie stanie mu Studium i plan zagospodarowania.

Drugi problem, to przeznaczenie całego terenu pod zabudowę, bez pozostawienia choćby skrawka terenu na zieleń publiczną. Powstanie kolejne osiedle, nie posiadające żadnego miejsca do wypoczynku – mieszkańcy będą musieli iść aż na ul. Strażacką, żeby odpocząć na ławeczce na świeżym powietrzu. Przecież nie każdy budynek będzie otoczony ogródkiem, na którym ich mieszkańcy będą mogli się relaksować. Część obiektów ma mieć charakter usługowy lub mieszkalno-usługowy, gdzie miejsca na zieleń z pewnością zabraknie.

Każdy większy teren zabudowy mieszkaniowej, powinien mieć wydzielone miejsce na zieleń publiczną.

Kier. ref. planowania przestrzennego Remigiusz Hemmerling stwierdził, że przecież wokół cmentarza przy ul. Ks. A. Majcherka jest szeroki pas zieleni. Nie wiem, jak on sobie to wyobraża – kondukt pogrzebowy na cmentarzu, a za płotem kilka metrów dalej, plac zabaw lub dzieci grające w piłkę.

Projekt planu zagospodarowania terenu w rejonie ulic: Leśnej i Borówkowej w Dąbrowie sankcjonuje niejako istniejące podziały. Zastanawia mnie tylko, po co zostawiono drogę 2 KDL, biegnącą wzdłuż rowu i to jako publiczna.

Kiedyś, jeszcze kilkanaście lat temu, droga ta miała być fragmentem ciągu komunikacyjnego, łączącego Dąbrowę ze Skórzewem. Jednak ten układ drogowy został zdewastowany w 2008 r., m.in. przez zmarłego niedawno Jana Adama Wasielewskiego oraz obecnego kier. ref. planowania Remigiusza Hemmerlinga.

Obecnie ta droga nie ma żadnego znaczenia jako arteria publiczna, będzie stanowić dojazd raptem do 3 działek. Równolegle do niej, po drugiej stronie rowu, wyznaczono nową drogę, która ma pełnić funkcję drogi zbiorczej.

Beztroska, czy raczej bezmyślność większości samorządowców przejawiła się przy omawianiu kolejnej uchwały, dotyczącej dofinansowania przebudowy fragmentu ul. Poznańskiej w Dąbrówce. Mowa tu o budowie ronda na skrzyżowaniu ul. Poznańskiej z drogą (do dziś nie ma ona nazwy) prowadzącą od strony Zakrzewa i Dąbrowy.

Podejrzewam, że może to być jedynie „podpucha”. Nie przypominam sobie, aby Powiat kiedykolwiek rozpoczął przebudowę drogi bez dofinansowania zewnętrznego. A w tym przypadku, budowę ma sfinansować powiat poznański i gmina Dopiewo.

Najśmieszniejsze jest to – przykład całkowitej niekompetencji wójta Pawła Przepióry – gdy na pytanie o projekt tymczasowej organizacji ruchu, odpowiedział beztrosko, iż o tym pomyśli się później. Jest to porażająca postawa, no chyba, że informację o budowie drogi, potraktujemy jako „fake news”.

Projekt tymczasowej organizacji ruchu to jeden z najważniejszych elementów projektu budowlanego i musi być przygotowany przed uzyskaniem pozwolenia na budowę. Z pewnością taki projekt istnieje, jednak raczej będzie nieprzydatny.

Kilkakrotnie pisałam, że przebudowa tej drogi bez sensownego objazdu, np. nieistniejącą do dziś drogą wzdłuż torów, to przepis na katastrofę. Nie chcę się powtarzać, stwierdzę tylko, że w gminie Dopiewo decydenci już nie myślą. Którędy np. będą jeździć samochody firmy Dolata z kruszywem? Obecnie prawie codziennie odbywa się rozładunek na rampie w Palędziu.

Na tym skończę, chociaż do omówienia jeszcze pozostało kilka spraw. Mam nadzieję, że przy okazji jutrzejszej Sesji uda mi się powrócić do tematów Komisji.

Obserwatorka I (Pierwsza)

2 komentarze:

  1. Dialog. Coś czego tu brakuje, a przez co strona to swoisty mono(b)log. I to nie tylko dlatego że aktywność czytelników jest zerowa (co jest dziwne przy tak wielu kontrowersyjnych tematach), ale dlatego, że brakuje konfrontacji z bohaterami wpisów.
    Pochylmy się nad wątkiem OSP. Czy w sprawie sugerowanych nadużyć kontaktowała się Pani z kimkolwiek z Zarządu Gminnego OSP? Wie Pani kto i na jakiej podstawie dysponował Siły i Środki na miejsce opisywanych zdarzeń? Czy bierze Pani pod uwagę fakt, że ludzie zgłaszając na numer alarmowy błahą kolizję są w stanie (np. z powodu szoku) przedstawić ją niemal jak katastrofę w ruchu lądowym, a dyspozytor nie będący na miejscu zdarzenia nie ma innego odniesienia do sytuacji?
    Inna sprawa, to przecież nie druhowie decydują o tym kto i dokąd wyjedzie. Jest nad nimi Stanowisko Kierowania, ale Pani oczywiście o tym doskonale wie.
    Scenariusze życie pisze różne. Dziś na przykład czytałem o akcji PSP, która zadysponowana do palącego się mieszkania na miejscu stwierdziła, że spalił się... rosół. Czy wyjazd był bezzasadny? Tak. Czy winni byli strażacy? Nie.
    Przyrównuje Pani druhów OSP do stereotypowych "laweciarzy" czekających tylko na sygnał wyjazdu do wypadku. Cwaniaków, którzy chcą zarobić na nieszczęściu innych. Prawda jest jednak taka, że druhowie poświęcają swój prywatny czas na ratowanie mienia i życia innych osób często z narażeniem własnego zdrowia i życia. Poświęcają czas, który mogliby na przykład spędzić bezpiecznie z rodziną. Bezcenny czas.
    Podejrzenia, że diety wypłacane są druhom za akcje, które były zbędne lub nie odbyły się wcale, są bardzo odważne i powinny być zgłoszone do właściwych osób w celu wyjaśnienia. W przeciwnym razie, ta strona cały czas pozostanie mono(b)logiem bez wpływu na otaczającą nas rzeczywistość.
    Chyba, że wcale nie chodzi o to żeby złapać króliczka, tylko, żeby go cały czas gonić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widzę, pan Jacek nie odpuszcza. Próbuje mi dyktować, jak mam prowadzić Bloga oraz zarzuca brak komentarzy internautów.
      To jest mój osobisty Blog, prowadzony przeze mnie i o jego formie tylko ja będę decydować. Najwyraźniej nie rozumie, jaka jest różnica między autorskim blogiem a forum społecznym. Jeżeli mu to nie odpowiada, zawsze może założyć swój własny profil i na nim przedstawiać swoje mądrości.
      To, że brak sensownych komentarzy, świadczy tylko o społeczeństwie. Większość osób już nie umie nie tylko wyciągać wniosków czy polemizować, ale nawet pisać. Na forach społecznościowych w użyciu są teraz prawie wyłącznie emotikony.
      Jacek zarzuca mi nieobiektywną ocenę działalności Ochotniczej Straży Pożarnej, iż strażacy nie ponoszą odpowiedzialności za bezzasadne wyjazdy. Szeregowi strażacy zapewne nie, ale ich dowódcy i dysponenci już tak.
      Przy dzisiejszych technikach łączności bez trudu można zweryfikować zdarzenie i stwierdzić czy konieczna jest interwencja Straży Pożarnej. Praktycznie każdy mieszkaniec dysponuje smartfonem, które w zasadzie już mają przyrośnięte do rąk. Wystarczy poprosić o przesłanie zdjęcia z miejsca zdarzenia, które rozwieje wątpliwości.
      Ponadto strażacy mają także łączność ze sobą. Wystarczy, żeby pierwszy zespół, który pojawił się na miejscu zdarzenia, poinformował pozostałych, że przyjazd i interwencja jest zbędna.
      W omawianym swego czasu przeze mnie wydarzeniu – drobnej stłuczce w Dąbrówce – mimo, iż na miejscu już znajdowały się zespoły strażackie, wóz bojowy (najprawdopodobniej z Zakrzewa) walił ul. Poznańską tak, jak gdyby jechał na miejsce pierwszy i to do wielkiej katastrofy drogowej.
      Śmieszy mnie również zarzut, że strażacy poświęcają swój wolny czas, który mogliby spędzić z rodziną. Osoby biorące udział w akcjach otrzymują za każdy wyjazd zapłatę. Nie jest to więc działalność charytatywna.
      Tak samo można by powiedzieć o ludziach, którzy wykonują swoją pracę zawodową za wynagrodzeniem, szczególnie jeśli pracują na więcej niż jednym etacie. Oni też mogliby ten czas spędzać z rodziną.
      Podsumowując, widać wyraźnie, że Jackowi nie chodzi o merytoryczną dyskusję, ale o wprowadzenie zamieszania i wzbudzenie wątpliwości. Doskonale zdaje sobie sprawę, że przytłaczająca większość społeczeństwa niewiele wie o otaczającej ich rzeczywistości. Takim ludziom bardzo łatwo namącić w głowach. Przykładem może być jego kolejny tekst, dotyczący planowania przestrzennego w gminie Dopiewo, którego jednak nie opublikuję. Jest to klasyczny przykład pomieszania z poplątaniem.
      Dlatego uważam, że komentator Jacek powinien założyć własne medium, na którym będzie umieszczał swoje DYWAGACJE.

      Usuń