W dniu wczorajszym odbyło się
kolejne posiedzenie tematyczne Komisji Oświaty, które miało dość burzliwy
przebieg. Ostatnie posiedzenia komisji Rady Gminy Dopiewo ujawniają 2
tendencje:
- coraz aktywniejszy udział osób
zainteresowanych sprawami bezpośrednio ich dotyczącymi,
- coraz częstsze uniki wójta Adriana Napierały.
W pierwszym przypadku, mieszkańcy oraz osoby działające na terenie
Gminy, coraz częściej zaczynają się upominać o swoje prawa - zasadnie czy
nie, to już inna sprawa. Jest to przejaw świadomości, że żyjemy w państwie
demokratycznym i władze nie mają prawa podejmować decyzji ponad głowami
obywateli.
W tym drugim, ujawnia się coraz
większa niechęć lub obawa Wójta przed osobistym stawieniem czoła wyzwaniom oraz
jak się wydaje, nieumiejętność prowadzenia dialogu z mieszkańcami.
Coraz częściej mam wrażenie, że
Adrian Napierała nabrał przekonania, iż wygrywając wybory samorządowe na
stanowisko wójta, uzyskał równocześnie patent na nieomylność. W związku z tym
każdy mieszkaniec, zgłaszający się z wnioskiem lub skargą, wywołuje u niego
irytację. Takim klasycznym przykładem była jego reakcja na skargę jednej z
mieszkanek w czasie sesji RG Dopiewo 24 października br. - link.
Tym razem przyjął taktykę uniku.
Dwa tematy, omawiane w czasie posiedzenia Komisji Oświaty, zgromadziły dość
dużą liczbę zainteresowanych. Dotyczyły one: zmniejszenia dotacji na
przedszkola publiczne, zarządzane przez podmioty prywatne oraz rozbudowy szkoły
w Dąbrowie. Mimo, iż Wójt cały czas przebywał na terenie Urzędu oraz pojawiał
się na posiedzeniu, to w obu przypadkach ciężar dyskusji przerzucił na swoich
podwładnych, opuszczając Komisję. Czy
tak postępuje prawdziwy włodarz, który swój wybór zawdzięcza zaufaniu wyborców?
Coraz częściej odnoszę wrażenie, że tak naprawdę wójt Adrian Napierała nie
dorósł do swojej roli.
Jak już zaznaczyłam, wczorajszą
Komisję zdominowały 2 tematy.
Pierwszy to nie podjęcie przez Radę Gminy uchwały w sprawie zwiększenia
dotacji na przedszkola publiczne, kierowane przez podmioty prywatne. Temat
ten został przeze mnie omówiony przy okazji posiedzenia Komisji Oświaty z 12
października br. - link,
więc nie będę go ponownie analizować. Dziwił mnie wówczas brak reakcji ze
strony właścicieli przedszkoli, których pozbawiono, bądź co bądź, dość istotnej
części dotacji. Okazało się jednak, że wyżej wymienieni nie zamierzają się z
tym pogodzić i pojawili się w dniu wczorajszym w dość licznej grupie.
Z jednej strony przedstawili
listę pretensji, uważając się za osoby pokrzywdzone przez władze samorządowe, z
drugiej próbowali przekonać, ile to dobrego robią dla dzieci, uczęszczających
do ich placówek. Ponieważ nie mam dzieci ani wnuków, korzystających z
przedszkoli publicznych prywatnych, nie znam również opinii porównujących
poziom w placówkach gminnych i prywatnych - nie będę się na ten temat
wypowiadać. Odnoszę jednak wrażenie, że wypowiedzi właścicieli przedszkoli nie
były do końca szczere i tak naprawdę chodzi o utratę części zysków a nie dobro
wychowanków. Z doświadczenia wiem, że gdy chodzi o pieniądze, to wszelkie
chwyty są dozwolone.
Nie znam szczegółowo ustawy o
systemie oświaty i nie mam zamiaru jej studiować. Jest to dokument objętościowo
niewiele mniejszy niż umowa Unii Europejskiej z Kanadą (CETA) i jego analizę
pozostawię urzędnikom. Jednak wczoraj odnosiłam chwilami wrażenie, jakby
urzędnicy i właściciele przedszkoli mówili o dwóch, całkiem różnych
dokumentach.
Przedstawiciele przedszkoli
prywatnych twierdzili, że dodatkowa dotacja w wysokości 100 zł miesięcznie na 1
dziecko, udzielana przez gminę Dopiewo na podstawie art. 80 ust 2 ustawy o
systemie oświaty, miała rekompensować zmniejszenie opłat za godziny i zajęcia
dodatkowe. Dodatkowa dotacja, na terenie
powiatu poznańskiego od 2013 r. funkcjonowała tylko w gminie Dopiewo. W
opinii właścicieli przedszkoli wynikało to z tego, że w pozostałych gminach Powiatu,
po zmianie przepisów, zwiększona została dotacja główna, wynikająca z art. 80
ust. 2 ustawy i nie było potrzeby korzystania z art. 80 ust. 2e.
Z kolei przedstawiciele Urzędu Gminy twierdzili, że wysokość dotacji ustalana
jest na podstawie określonego algorytmu i nie można jej dowolnie podwyższać.
Nie znam przepisów, określających wysokość dotacji, dlatego nie będę się w tej
sprawie również wypowiadać. Nie jest ona jednak określona kwotowo, ponieważ w
każdej gminie ustalono inną jej wysokość. Z przekazanych wczoraj informacji
wynika, że w gminie Kleszczewo dotacja wynosi ok. 400 zł na 1 dziecko, w gminie
Dopiewo ok. 780 zł a w gminie Tarnowo Podgórne ok. 950 zł.
Gmina Dopiewo plasuje się, więc w
zakresie wysokości dotacji, powyżej średniej. Mimo to właściciele przedszkoli
twierdzą, że pozbawienie ich dodatkowego wsparcia finansowego powoduje, iż
budżet im się nie dopina. Szczerze mówiąc mam wątpliwości, czy tak jest
rzeczywiście.
Wnioskodawcy twierdzili m.in., że
zwiększone środki przeznaczone były na dodatkowe zajęcia dla dzieci i
kształcenie specjalistów. W przedszkolach gminnych wychowawcy zatrudniani są na
podstawie karty nauczyciela i przysługują im wszystkie związane z tym
uprawnienia, m.in. 25-godzinny tydzień pracy. W przedszkolach prywatnych pracownicy
zatrudniani są na zasadach ogólnych, podejrzewam, że nierzadko na umowach
śmieciowych. W przedszkolach prywatnych pracownicy zatrudniają się raczej z
konieczności, a nie z wyboru i przy pierwszej nadarzającej się okazji przenoszą
się do przedszkoli gminnych.
Tak więc z całym szacunkiem,
argumenty przedstawione przez właścicieli przedszkoli prywatnych, nie
przekonały mnie, że dzieje im się krzywda. Jednak nie mam podstaw sądzić, że
osoby te, mówiąc kolokwialnie, kombinują. Jest jednak wiele udokumentowanych
przykładów nieprawidłowości w placówkach prywatnych - Metoda na przedszkole.
Zastępca wójta Paweł Przepióra
stwierdził w czasie dyskusji, że obecnie Gmina nie wyraża zgody na otwieranie
kolejnych przedszkoli przez podmioty prywatne, aby nie powstała nadpodaż placówek.
Myślę, że jest to błąd, ponieważ konkurencja doprowadziłaby do tego, że
pozostałyby placówki najlepsze.
Mimo, iż polemika w sprawie
przedszkoli trwała dość długo, nie osiągnięto porozumienia i strony pozostały
przy swoich stanowiskach.
Drugi temat, który zgromadził dużą liczbę zainteresowanych, to rozbudowa szkoły w Dąbrowie, a
konkretnie budowa hali gimnastycznej. Został on wywołany przez mieszkańców
Dąbrowy na posiedzeniu Komisji Wspólnej 14 listopada br. - link.
W tej sprawie pojawiła się
również dość duża grupa rodziców, którzy czują się, a raczej ich dzieci, w pewnym
stopniu pokrzywdzeni.
Szkoła w Dąbrowie, obok Dopiewca
i Konarzewa, do dziś nie posiada własnej sali gimnastycznej. Szkoła w Dopiewcu
zawsze była niewielka – w ubiegłym roku uczęszczało do niej 50 uczniów. Z
informacji, które dotarły do mnie, uczniowie korzystali z pomieszczeń w dawnym
Promyku a obecnie, jak twierdzą urzędnicy, z sali nowego gimnazjum w Dopiewie.
W Konarzewie do niedawna nie było
miejsca na postawienie hali, ale dzieci miały pomieszczenie udostępnione przez Parafię.
Należy sądzić, że sytuacja poprawi się, ponieważ w budżecie na 2017 r.
przewidziano budowę sali gimnastycznej z prawdziwego zdarzenia.
Natomiast Dąbrowa ciągle czeka. A
trzeba pamiętać, że dzieci do szkoły chodzą tylko kilka lat i obecnym szósto-
czy siódmoklasistom obiecywanie sali za 2 lub 3 lata, jest po prostu śmieszne.
Niestety sytuacja w Dąbrowie jest wynikiem złych decyzji władz
samorządowych. Mam tu na myśli zarówno obecnego, jak i poprzednich wójtów
oraz radnych. Gdyby nie radosna twórczość naszych włodarzy, sala mogłaby
funkcjonować już od kilku lat.
Do najważniejszych błędów
zaliczyć należy budowę gimnazjum w Dopiewie – decyzja podjęta w minionej
kadencji. Ta zupełnie zbędna a zarazem bardzo droga inwestycja, uniemożliwiła
realizację wielu innych zadań.
Kolejny błąd, tym razem nie wiem
przez kogo zawiniony, to przeprowadzona
przed laty rozbudowa szkoły (budowa tzw. rotundy), która okazała się samowolą
budowlaną, prawdopodobnie jeszcze z czasów Andrzeja Strażyńskiego. Fakt, że
obiekty prywatne, realizowane są czasem jako samowola, to mnie specjalnie nie
dziwi. Ale żeby obiekty publiczne
okazywały się samowolą, to już się rzadko spotyka.
Niestety, nie bez winy są i
obecne władze. Brak działań usprawiedliwiany jest (tak to wczoraj przedstawiono)
właśnie tą nieszczęsną samowolą budowlaną. Koncepcja
(kosztowała 37 tys. złotych), która
powstała w 2013 r., nie mogła zostać zamieniona w projekt z pozwoleniem na
budowę, rzekomo ze względu na konieczność zalegalizowania samowoli budowlanej –
sala ma być połączona łącznikiem z głównym budynkiem szkoły. Powiem, że mnie to
nie przekonuje, ponieważ sala mogła powstać jako niezależny obiekt, a po
zalegalizowaniu samowoli, można było dobudować łącznik.
Z perspektywy rodziców
rzeczywiście można odnieść wrażenie, że mieszkańcy
Dąbrowy są traktowani po macoszemu. To ich interwencja w 2014 r.
spowodowała, że zwiększono ilość sal lekcyjnych w szkole podstawowej, dzięki
ustawieniu modułów. Na tym się jednak zakończyło. W międzyczasie powstało
gimnazjum w Dopiewie z salą gimnastyczną, rozbudowywana jest szkoła w Dąbrówce
wraz z drugą salą, w przyszłym roku powstanie za 3,5 mln złotych sala w
Konarzewie. Nie dość tego, za ok. 150 tys. złotych powstanie w sali w Dąbrówce,
ściana wspinaczkowa.
A co do Dąbrowy, to zamiast
budową sali, jeszcze niedawno przewodniczący
komisji oświaty Sławomir Kurpiewski bardziej był zainteresowany lokalizacją
kolejnej szkoły podstawowej dla tzw. Osiedla Grafitowego w Skórzewie. Muszę
powiedzieć, że w/w Radny jest jedną z dwóch osób, które ponoszą największą
odpowiedzialność za obecną sytuację w Dąbrowie. Szkoda, że zupełnie tego nie
pamięta. A twierdzenie, że ma świadomość potrzeb Dąbrowy, jest w moim odczuciu,
wyjątkową hipokryzją.
Za to bardzo pozytywne wrażenie robi niedoszła radna Dąbrowy, Magdalena
Klara. W sprawie szkoły pojawiła się po raz kolejny na Komisji Rady Gminy.
Wydaje się osobą lepiej zorientowaną i bardziej zaangażowaną niż aktualni
Radni, nie tylko Dąbrowy. Tak więc, podtrzymuję moją opinię z 15 listopada br.,
- link,
że takie osoby są potrzebne, aby przewietrzyć atmosferę Gminy.
Najwcześniej sala gimnastyczna w
Dąbrowie powstanie w 2018 r. Tak więc dzieci, które uczęszczały do szkoły w
2013 r., tzn. wtedy, gdy opracowano koncepcję, raczej się tą inwestycją nie
nacieszą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz