środa, 5 marca 2014

Planowanie przestrzenne w gminie Dopiewo (3) w wydaniu byłego wójta Andrzeja Strażyńskiego (część I)



Planowanie przestrzenne jest jednym z najważniejszych zadań lokalnego samorządu. Od tego w dużym stopniu zależy, jak gmina poradzi sobie z realizacją zadań własnych takich jak rozbudowa infrastruktury komunalnej, zapewnienie odpowiedniego poziomu oświaty, usług kulturalnych, sportowych czy rekreacyjnych. Jeżeli samorząd stworzy warunki dla napływu zbyt dużej liczby nowych mieszkańców, nie mając możliwości zapewnienia potrzeb, nawet tych podstawowych, powstaje sytuacja bardzo nieciekawa. Na zapewnienie odpowiednich warunków życia mogą liczyć ci mieszkańcy, którzy posiadają odpowiednią siłę przebicia. Taka sytuacja, olbrzymia rozbieżność między potrzebami mieszkańców a możliwościami samorządu, powstała m.in. w gminie Dopiewo i Rokietnica. Jeżeli do tego dodamy błędy oraz świadome działanie na szkodę lokalnych społeczności (budowa pomników dla siebie i swojego otoczenia), to można być pewnym, że zapewnienie warunków życia mieszkańcom na poziomie XXI wieku zajmie co najmniej kilkanaście lat. I to pod warunkiem, że władze samorządowe przyjmą właściwy kierunek rozwoju. A na to w obecnej kadencji się nie zanosi.

Jeżeli komuś się wydaje, że za wszystkie aktualne problemy odpowiada wójt Zofia Dobrowolska, to jest w błędzie. Co prawda dołożyła swoją cegiełkę, nawet całkiem sporą, jednak obecna sytuacja jest wynikiem nieprzemyślanych, albo i przemyślanych decyzji byłego wójta Andrzeja Strażyńskiego. Pytanie, jakie się nasuwa, czy podejmowane wówczas decyzje miały na celu interes publiczny czy prywatny? Wnioski pozostawiam Czytelnikom.
Jedną z dziedzin działalności byłego Wójta, która niewątpliwie ma wpływ na obecną sytuację, jest planowanie przestrzenne. O ile błędy popełniane w pierwszych latach (połowa lat 90-tych ub. wieku) można zrozumieć i wytłumaczyć brakiem wiedzy oraz doświadczenia w nowej rzeczywistości (w moim przypadku również wiele czasu zajęło zrozumienie mechanizmów i zależności oraz wpływu właściwego planowania przestrzennego na warunki życia mieszkańców), o tyle decyzji podejmowanych w późniejszym okresie (1997-2000) usprawiedliwiać już nie można.
W gminach graniczących z Poznaniem, gwałtowny rozwój budownictwa spowodował, że w starą, chaotyczną, głównie wiejską zabudowę, trzeba było włączyć nowoczesne budownictwo. Aby wszystkie elementy funkcjonowały prawidłowo, należało, w miarę możliwości uporządkować starą tkankę gospodarczą (mam tu na myśli przede wszystkim układy komunikacyjne i możliwość rozbudowy infrastruktury komunalnej). Niestety, jak się kiedyś w mojej obecności były wójt Andrzej Strażyński wyraził, nie interesuje go opracowanie planów miejscowych dla terenów już zurbanizowanych. Niestety, konsekwencje takiego podejścia są obecnie coraz bardziej odczuwalne.
Na początku lat 90-tych uchwalono plan ogólny zagospodarowania przestrzennego gminy Dopiewo. Był on bardzo niedoskonały (uwzględniał przede wszystkim istniejący stan zagospodarowania), w związku z tym zaczęto opracowywać miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego, obejmujące znacznie mniejsze obszary, ale dość szczegółowo określające warunki zabudowy. Zamiast jednak skorzystać z okazji i uszczegółowić sposób zagospodarowania terenów już zurbanizowanych, pod zabudowę zaczęto przeznaczać tereny pozbawione jakiejkolwiek infrastruktury, do tego znacznie oddalone od obszarów zamieszkanych. Aby nie być gołosłowną, podam kilka przykładów. Niektóre już wcześniej były przeze mnie wymieniane:
1.      Dąbrowa, ul. Rolna - teren o powierzchni ok. 15 ha - link. W czasie uchwalania planu w sąsiedztwie istniało tylko 1 (słownie: jedno) gospodarstwo rolne
2.      Dąbrowa ul. Rolna i Wiejska - teren o powierzchni ok. 25 ha - link . Teren rolny, w dużej części podmokły. Zagospodarowanie pod zabudowę mieszkaniową stworzyło problemy z odprowadzaniem wód opadowych. Były przypadki przepompowywania wody z jednej nieruchomości na drugą.
3.      Dopiewiec, teren pomiędzy ul. Osiedle i Wierzbową o pow. ok. 22 ha - link  
4.      Lisówki, ul. Trzcielińska, obszar o pow. ok. 22, ha - link Teren przeznaczony pod zabudowę, pozbawiony uzbrojenia, do tego zlokalizowany w bezpośrednim sąsiedztwie Wielkopolskiego Parku Narodowego, w jego strefie ochronnej.
5.      Skórzewo, ul. Batorowska, teren o pow. ok. 17 ha (ul. Wiosenna i Jesienna) - link Należy zauważyć, że ówczesna zabudowa Skórzewa kończyła się na ul. Ogrodowej, ok. 900 m od obecnej ul. Wiosennej. Teren nie posiadał żadnego uzbrojenia, nawet ul. Batorowska nie miała w tym czasie utwardzonej nawierzchni.
6.      Dopiewiec, rejon ul. Jesionowej o pow. ponad 100 ha - link. Tu zagospodarowaniem terenu zajmie się deweloper, jednak powiązanie z infrastrukturą gminną komunalną leży po stronie Gminy – magistrala wodociągowa z Joanki, rozbudowa oczyszczalni ścieków w Dąbrówce wraz z siecią kanalizacyjną, budowa dróg dojazdowych, odprowadzenie wód opadowych poza teren osiedla.
7.      Więckowice – teren przy drodze wojewódzkiej o powierzchni ponad 100 ha – całkowicie nieuzbrojony, nie licząc przebiegającej w sąsiedztwie linii 400 kV. Tu na szczęście na przeszkodzie stanął brak zgody właściwego ministerstwa na przekształcenie gruntów rolnych III klasy pod zabudowę mieszkaniową.
Czego się jednak nie robi dla osób zaprzyjaźnionych z Urzędem Gminy? Ul. Wiosenna to dawne grunty rolne radnego/sołtysa Skórzewa. Powiązań pozostałych właścicieli z ówczesnymi władzami nie znam.
Co ciekawe, część właścicieli, którym Gmina przekształciła grunty rolne na budowlane, nie zamierzała nic więcej płacić na rzecz społeczności lokalnej. Chodzi mi tu o tzw. opłatę planistyczną, naliczaną w przypadku wzrostu wartości nieruchomości. W przypadku gminy Dopiewo nie były to opłaty wygórowane – za działkę, sprzedaną np. za 50 tys. złotych opłata kształtowała  się na poziomie 1,5 do 2 tys. złotych. Mimo to niektórym sprzedającym wydawało się to za dużo. Zgodnie z art. 37 ust. 5 ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym – „Notariusz, w terminie 7 dni od dnia sporządzenia umowy, której przedmiotem jest zbycie nieruchomości, w formie aktu notarialnego, jest zobowiązany prze-słać wójtowi, burmistrzowi albo prezydentowi miasta wypis z tego aktu.”. Zazwyczaj osoby sprzedające kilka lub kilkanaście działek budowlanych, miały swoich notariuszy, którzy przygotowywali umowy kupna-sprzedaży. Dziwnym trafem, po pierwszej transakcji i naliczeniu opłaty planistycznej, kolejne akty notarialne do Urzędu Gminy nie wpływały, mimo iż sprzedaż nieruchomości trwała w najlepsze. Co najciekawsze, przypadki te nie dotyczyły sprzedaży nieruchomości przez tzw. zwykłych mieszkańców, ale przez osoby publiczne.
Kolejnym kardynalnym błędem, chociaż mam duże wątpliwości, czy to był błąd a nie świadome działanie, było finansowanie planów miejscowych przez właścicieli nieruchomości. Co prawda składali się oni na uposażenie urbanisty, jednak była to tylko część kosztów ponoszonych przez Gminę. Koszty korespondencji, komunikatów i obwieszczeń publikowanych w prasie, uposażenie pracownika prowadzącego postępowanie, leżały już po stronie Urzędu. Plany opracowywano tylko dla tych nieruchomości, których właściciele zadeklarowali poniesienie kosztów. Efektem tego były tak kuriozalne plany zagospodarowania przestrzennego, jak plan uchwalony w 2003 r., obejmujący część terenów pomiędzy ul. Wierzbową i Osiedle w Dopiewcu - link - mniej dziur jest w serze szwajcarskim. W tym przypadku nawet urbanista najwyższej klasy nie był w stanie zaproponować sensownego sposobu zagospodarowania terenu. Tym bardziej, że musiał uwzględnić roszczenia właścicieli gruntów – to oni przecież finansowali jego pracę.
W okresie uchwalania w/w planów całkowicie pominięto uporządkowanie terenów zurbanizowanych. A te aż prosiły się, aby wyznaczyć kierunki rozwoju. Przykładem mogą być:
1.      Skórzewo, rejon pomiędzy ul. Skórzewską, Poznańską i Batorowską. Jest to teren starej, nie uporządkowanej zabudowy. Dominują wąskie, ślepe ulice. Pół biedy, gdyby dominowała zabudowa mieszkaniowa. Jednak zabudowa mieszkaniowa przemieszana jest z terenami działalności gospodarczej – ul. Polna, Skórzewska, Stawna czy Akacjowa. Jedynym wewnętrznym połączeniem jest ul. Nizinna (o szerokości 4-8 m) – łącząca ul. Ogrodową z ul. Stawną.
2.      Skórzewo, rejon pomiędzy ul. Kolejową, Poznańską i Malwową. Tu dla znacznej części terenu na początku lat 90-tych ub. wieku opracowano plan szczegółowy zagospodarowania przestrzennego. Jednak nie został do końca zrealizowany, a jego ustalenia straciły ważność 1 stycznia 2004 r., po wejściu w życie nowej ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Aż prosiło się, żeby podjąć kontynuację – wiele ulic jest niedokończonych i kończy się ślepo (ul. Dębowa) – były wójt Andrzej Strażyński nie był zainteresowany uporządkowaniem terenu. Podobnie było również z gruntami, pomiędzy ul. Malwową, Poznańską i Szarotkową.
3.      Dąbrowa – teren pomiędzy ul. Graniczną i Poprzeczną. W planie ogólnym gminy Dopiewo były to tereny upraw ogrodniczych. Szybko jednak okazało się, że właściciele nieruchomości zaprzestali działalności rolnej, przeznaczając działki (o pow. średnio 0,5 ha) pod zabudowę mieszkaniową. Ul. Graniczna posiada parametry umożliwiające komunikację (ok. 13 m szerokości), ul. Poprzeczna już nie (4 do 8 m szer., średnio ok. 6 m). Zamiast podjąć działania mające na celu poszerzenie ul. Poprzecznej, w czasie kiedy ulica nie była jeszcze tak intensywnie zabudowana, w 2000 r. uchwalono plan, który umożliwił budowę osiedla wielorodzinnego przy ul. Brzozowej (dla co najmniej 100 kolejnych mieszkańców). I tak wszyscy mieszkańcy ul. Poprzecznej, Brzozowej, Grabowej Cukrowej zmuszeni są korzystać z dojazdu ul. Poprzeczną o szerokości 4 m. Objęcie planem miejscowym terenów ogrodniczych pomiędzy ul. Poprzeczną i Graniczną pozwoliłoby na ich racjonalne zagospodarowanie, jak również poszerzenie ul. Poprzecznej. A tak mamy szereg uliczek prowadzących do nikąd. W razie klęski żywiołowej lub awarii mieszkańcy nieruchomości zostaną uwięzieni w swoich domach.
4.      Dopiewo – teren obejmujący ul. Wyzwolenia, Bukowską, Polną, Sportową, Tysiąclecia, Poznańską, Konarzewską i sąsiednie. Tu wytyczono tylko jedną nową ulicę – przedłużenie ul. Łąkowej do ul. Wyzwolenia. Dziwnym zbiegiem okoliczności miało to miejsce w okresie budowy Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej. Pozostałe ulice, nie zmieniły swoich parametrów. Kuriozalnym przykładem może być przewężenie ul. Polnej na styku z ul. Tysiąclecia (ok. 4,5 m szerokości), która stanowi dojazd i dojście do hali sportowej, szkoły, przedszkola, boiska Orlik i boiska TS Dopiewo. Byłemu wójtowi Andrzejowi Strażyńskiemu zabrakło widocznie chęci a także wyobraźni, aby poszerzyć ulicę do rozsądnych wymiarów. Zapomniał również wykupić część nieruchomości o nr ewid. 571/1 – jak na razie na tym odcinku ul. Polna przebiega przez teren prywatny.
W/w teren obejmuje w dużym stopniu grunty rolne – działki nr ewid. 530/2, 531/2 do 531/4, 532/8. Jest to idealna sytuacja, aby planem zagospodarowania przestrzennego doprowadzić do racjonalnego zagospodarowania terenu. Szczególnie dotyczy to układu komunikacyjnego – dodatkowe połączenie ul. Polnej i Tysiąclecia z ul. Bukowską. Były wójt Andrzej Strażyński zaprzepaścił jednak tą szansę – w miejscu dodatkowego wyjazdu na ul. Bukowską powstał market Dino. Obecne władze również nie są zainteresowane poprawą komunikacji w tym, dość newralgicznym rejonie Dopiewa – obecnie jest jeszcze szansa na lokalizację drogi wzdłuż chodnika przy kotłowni.
Jak więc widać, były wójt działał aktywnie w zakresie opracowywania planów zagospodarowania przestrzennego (okresie jego rządów uchwalono ponad 100 planów zagospodarowania przestrzennego). Pytanie tylko, w czyim interesie działał, publicznym czy prywatnym? Podane przykłady świadczą, że na pierwszym miejscu, częściej stawiany był interes prywatny – pytanie tylko, czy był to wyłącznie interes właścicieli nieruchomości? Niestety, na to pytanie Czytelnicy muszą sobie odpowiedzieć sami. Trzeba przy tym zaznaczyć, że Andrzej Strażyński nie działał sam – jego wypowiedzi w Echu Gminnym - link (moja odpowiedź link str. 27) czy Przedmieściach (nie udało mi się ustalić adresu internetowego) – moja riposta link1link2 świadczą, że jego wiedza merytoryczna jest dość wątła. Musiał się więc opierać na zaufanych współpracownikach, a takim był, w moim przekonaniu, kierownik referatu planowania przestrzennego i budownictwa Jan Adam Wasielewski.
Podsumowując, należy podkreślić, że w czasie kadencji wójt Zofii Dobrowolskiej popełniono wiele niewybaczalnych błędów (głównie za sprawą jej doradców). Jednak zaszłości z czasów byłego wójta Andrzeja Strażyńskiego mają istotny wpływ na obecną sytuację Gminy i jej Mieszkańców.
P.S. Temat będzie kontynuowany.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz