Planowanie przestrzenne jest jednym z najważniejszych zadań lokalnego
samorządu. Od tego w dużym stopniu zależy, jak gmina poradzi sobie z
realizacją zadań własnych takich jak rozbudowa infrastruktury komunalnej,
zapewnienie odpowiedniego poziomu oświaty, usług kulturalnych, sportowych czy
rekreacyjnych. Jeżeli samorząd stworzy
warunki dla napływu zbyt dużej liczby nowych mieszkańców, nie mając
możliwości zapewnienia potrzeb, nawet tych podstawowych, powstaje sytuacja bardzo nieciekawa. Na zapewnienie odpowiednich
warunków życia mogą liczyć ci mieszkańcy, którzy posiadają odpowiednią siłę
przebicia. Taka sytuacja, olbrzymia rozbieżność między potrzebami mieszkańców a
możliwościami samorządu, powstała m.in. w gminie Dopiewo i Rokietnica. Jeżeli
do tego dodamy błędy oraz świadome działanie na szkodę lokalnych społeczności
(budowa pomników dla siebie i swojego otoczenia), to można być pewnym, że zapewnienie warunków życia mieszkańcom na
poziomie XXI wieku zajmie co najmniej kilkanaście lat. I to pod warunkiem,
że władze samorządowe przyjmą właściwy kierunek rozwoju. A na to w obecnej
kadencji się nie zanosi.
Jeżeli komuś się wydaje, że za
wszystkie aktualne problemy odpowiada wójt Zofia Dobrowolska, to jest w
błędzie. Co prawda dołożyła swoją cegiełkę, nawet całkiem sporą, jednak obecna
sytuacja jest wynikiem nieprzemyślanych, albo i przemyślanych decyzji byłego
wójta Andrzeja Strażyńskiego. Pytanie, jakie się nasuwa, czy podejmowane wówczas decyzje miały na celu
interes publiczny czy prywatny? Wnioski pozostawiam Czytelnikom.
Jedną z dziedzin działalności
byłego Wójta, która niewątpliwie ma wpływ na obecną sytuację, jest planowanie przestrzenne. O ile błędy
popełniane w pierwszych latach (połowa lat 90-tych ub. wieku) można zrozumieć i
wytłumaczyć brakiem wiedzy oraz doświadczenia w nowej rzeczywistości (w moim
przypadku również wiele czasu zajęło zrozumienie mechanizmów i zależności oraz
wpływu właściwego planowania przestrzennego na warunki życia mieszkańców), o
tyle decyzji podejmowanych w późniejszym
okresie (1997-2000) usprawiedliwiać już nie można.
W gminach graniczących z
Poznaniem, gwałtowny rozwój budownictwa spowodował, że w starą, chaotyczną,
głównie wiejską zabudowę, trzeba było włączyć nowoczesne budownictwo. Aby
wszystkie elementy funkcjonowały prawidłowo, należało, w miarę możliwości
uporządkować starą tkankę gospodarczą (mam tu na myśli przede wszystkim układy
komunikacyjne i możliwość rozbudowy infrastruktury komunalnej). Niestety, jak
się kiedyś w mojej obecności były wójt Andrzej Strażyński wyraził, nie
interesuje go opracowanie planów miejscowych dla terenów już zurbanizowanych.
Niestety, konsekwencje takiego podejścia są obecnie coraz bardziej odczuwalne.
Na początku lat 90-tych uchwalono
plan ogólny zagospodarowania przestrzennego gminy Dopiewo. Był on bardzo
niedoskonały (uwzględniał przede wszystkim istniejący stan zagospodarowania), w
związku z tym zaczęto opracowywać
miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego, obejmujące znacznie
mniejsze obszary, ale dość szczegółowo
określające warunki zabudowy. Zamiast jednak skorzystać z okazji i
uszczegółowić sposób zagospodarowania terenów już zurbanizowanych, pod zabudowę zaczęto przeznaczać tereny
pozbawione jakiejkolwiek infrastruktury, do tego znacznie oddalone od
obszarów zamieszkanych. Aby nie być gołosłowną, podam kilka przykładów.
Niektóre już wcześniej były przeze mnie wymieniane:
1.
Dąbrowa, ul. Rolna - teren o powierzchni ok. 15 ha - link.
W czasie uchwalania planu w sąsiedztwie istniało tylko 1 (słownie: jedno)
gospodarstwo rolne
2.
Dąbrowa ul. Rolna i Wiejska - teren o powierzchni ok. 25 ha - link
. Teren rolny, w dużej części podmokły. Zagospodarowanie pod zabudowę
mieszkaniową stworzyło problemy z odprowadzaniem wód opadowych. Były przypadki
przepompowywania wody z jednej nieruchomości na drugą.
4.
Lisówki, ul. Trzcielińska, obszar o pow. ok. 22, ha - link
Teren przeznaczony pod zabudowę, pozbawiony uzbrojenia, do tego zlokalizowany w
bezpośrednim sąsiedztwie Wielkopolskiego Parku Narodowego, w jego strefie ochronnej.
5.
Skórzewo, ul. Batorowska, teren o pow. ok. 17 ha (ul. Wiosenna i
Jesienna) - link
Należy zauważyć, że ówczesna zabudowa Skórzewa kończyła się na ul. Ogrodowej,
ok. 900 m
od obecnej ul. Wiosennej. Teren nie posiadał żadnego uzbrojenia, nawet ul.
Batorowska nie miała w tym czasie utwardzonej nawierzchni.
6.
Dopiewiec, rejon ul. Jesionowej o pow. ponad 100 ha - link.
Tu zagospodarowaniem terenu zajmie się deweloper, jednak powiązanie z
infrastrukturą gminną komunalną leży po stronie Gminy – magistrala wodociągowa
z Joanki, rozbudowa oczyszczalni ścieków w Dąbrówce wraz z siecią
kanalizacyjną, budowa dróg dojazdowych, odprowadzenie wód opadowych poza teren
osiedla.
7.
Więckowice – teren przy drodze wojewódzkiej o
powierzchni ponad 100 ha
– całkowicie nieuzbrojony, nie licząc przebiegającej w sąsiedztwie linii 400
kV. Tu na szczęście na przeszkodzie stanął brak zgody właściwego ministerstwa
na przekształcenie gruntów rolnych III klasy pod zabudowę mieszkaniową.
Czego się jednak nie robi dla
osób zaprzyjaźnionych z Urzędem Gminy? Ul. Wiosenna to dawne grunty rolne
radnego/sołtysa Skórzewa. Powiązań pozostałych właścicieli z ówczesnymi
władzami nie znam.
Co ciekawe, część właścicieli,
którym Gmina przekształciła grunty rolne na budowlane, nie zamierzała nic
więcej płacić na rzecz społeczności lokalnej. Chodzi mi tu o tzw. opłatę planistyczną, naliczaną w
przypadku wzrostu wartości nieruchomości. W przypadku gminy Dopiewo nie były to
opłaty wygórowane – za działkę, sprzedaną np. za 50 tys. złotych opłata
kształtowała się na poziomie 1,5 do 2
tys. złotych. Mimo to niektórym sprzedającym wydawało się to za dużo. Zgodnie z
art. 37 ust. 5 ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym – „Notariusz,
w terminie 7 dni od dnia sporządzenia umowy, której przedmiotem jest zbycie
nieruchomości, w formie aktu notarialnego, jest zobowiązany prze-słać wójtowi,
burmistrzowi albo prezydentowi miasta wypis z tego aktu.”. Zazwyczaj osoby
sprzedające kilka lub kilkanaście działek budowlanych, miały swoich notariuszy,
którzy przygotowywali umowy kupna-sprzedaży. Dziwnym trafem, po pierwszej
transakcji i naliczeniu opłaty planistycznej, kolejne akty notarialne do Urzędu
Gminy nie wpływały, mimo iż sprzedaż nieruchomości trwała w najlepsze. Co
najciekawsze, przypadki te nie dotyczyły sprzedaży nieruchomości przez tzw.
zwykłych mieszkańców, ale przez osoby publiczne.
Kolejnym kardynalnym błędem, chociaż mam duże wątpliwości, czy to był błąd a
nie świadome działanie, było finansowanie
planów miejscowych przez właścicieli nieruchomości. Co prawda składali się
oni na uposażenie urbanisty, jednak była to tylko część kosztów ponoszonych
przez Gminę. Koszty korespondencji, komunikatów i obwieszczeń publikowanych w
prasie, uposażenie pracownika prowadzącego postępowanie, leżały już po stronie
Urzędu. Plany opracowywano tylko dla
tych nieruchomości, których właściciele zadeklarowali poniesienie kosztów.
Efektem tego były tak kuriozalne plany zagospodarowania przestrzennego, jak plan
uchwalony w 2003 r., obejmujący część terenów pomiędzy ul. Wierzbową i Osiedle
w Dopiewcu - link
- mniej dziur jest w serze szwajcarskim. W tym przypadku nawet urbanista
najwyższej klasy nie był w stanie zaproponować sensownego sposobu
zagospodarowania terenu. Tym bardziej, że musiał uwzględnić roszczenia
właścicieli gruntów – to oni przecież finansowali jego pracę.
W okresie uchwalania w/w planów całkowicie pominięto uporządkowanie terenów
zurbanizowanych. A te aż prosiły się, aby wyznaczyć kierunki rozwoju.
Przykładem mogą być:
1.
Skórzewo, rejon pomiędzy ul. Skórzewską, Poznańską i
Batorowską. Jest to teren starej, nie uporządkowanej zabudowy. Dominują wąskie,
ślepe ulice. Pół biedy, gdyby dominowała zabudowa mieszkaniowa. Jednak zabudowa
mieszkaniowa przemieszana jest z terenami działalności gospodarczej – ul.
Polna, Skórzewska, Stawna czy Akacjowa. Jedynym wewnętrznym połączeniem jest
ul. Nizinna (o szerokości 4-8 m)
– łącząca ul. Ogrodową z ul. Stawną.
2.
Skórzewo, rejon pomiędzy ul. Kolejową, Poznańską i
Malwową. Tu dla znacznej części terenu na początku lat 90-tych ub. wieku
opracowano plan szczegółowy zagospodarowania przestrzennego. Jednak nie został
do końca zrealizowany, a jego ustalenia straciły ważność 1 stycznia 2004 r., po
wejściu w życie nowej ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Aż
prosiło się, żeby podjąć kontynuację – wiele ulic jest niedokończonych i kończy
się ślepo (ul. Dębowa) – były wójt
Andrzej Strażyński nie był zainteresowany uporządkowaniem terenu. Podobnie
było również z gruntami, pomiędzy ul. Malwową, Poznańską i Szarotkową.
3.
Dąbrowa – teren pomiędzy ul. Graniczną i Poprzeczną. W
planie ogólnym gminy Dopiewo były to tereny upraw ogrodniczych. Szybko jednak
okazało się, że właściciele nieruchomości zaprzestali działalności rolnej,
przeznaczając działki (o pow. średnio 0,5 ha) pod zabudowę mieszkaniową. Ul.
Graniczna posiada parametry umożliwiające komunikację (ok. 13 m szerokości), ul.
Poprzeczna już nie (4 do 8 m
szer., średnio ok. 6 m).
Zamiast podjąć działania mające na celu poszerzenie ul. Poprzecznej, w czasie
kiedy ulica nie była jeszcze tak intensywnie zabudowana, w 2000 r. uchwalono
plan, który umożliwił budowę osiedla wielorodzinnego przy ul. Brzozowej (dla co
najmniej 100 kolejnych mieszkańców). I tak wszyscy mieszkańcy ul. Poprzecznej,
Brzozowej, Grabowej Cukrowej zmuszeni są korzystać z dojazdu ul. Poprzeczną o
szerokości 4 m.
Objęcie planem miejscowym terenów
ogrodniczych pomiędzy ul. Poprzeczną i Graniczną pozwoliłoby na ich racjonalne
zagospodarowanie, jak również
poszerzenie ul. Poprzecznej. A tak mamy szereg uliczek prowadzących do
nikąd. W razie klęski żywiołowej lub awarii mieszkańcy nieruchomości zostaną
uwięzieni w swoich domach.
4.
Dopiewo – teren obejmujący ul. Wyzwolenia, Bukowską,
Polną, Sportową, Tysiąclecia, Poznańską, Konarzewską i sąsiednie. Tu wytyczono
tylko jedną nową ulicę – przedłużenie ul. Łąkowej do ul. Wyzwolenia. Dziwnym
zbiegiem okoliczności miało to miejsce w okresie budowy Niepublicznego Zakładu
Opieki Zdrowotnej. Pozostałe ulice, nie zmieniły swoich parametrów. Kuriozalnym przykładem może być przewężenie
ul. Polnej na styku z ul. Tysiąclecia (ok. 4,5 m szerokości), która
stanowi dojazd i dojście do hali sportowej, szkoły, przedszkola, boiska Orlik i
boiska TS Dopiewo. Byłemu wójtowi Andrzejowi Strażyńskiemu zabrakło widocznie
chęci a także wyobraźni, aby poszerzyć ulicę do rozsądnych wymiarów. Zapomniał
również wykupić część nieruchomości o nr ewid. 571/1 – jak na razie na tym
odcinku ul. Polna przebiega przez teren prywatny.
W/w teren
obejmuje w dużym stopniu grunty rolne – działki nr ewid. 530/2, 531/2 do 531/4,
532/8. Jest to idealna sytuacja, aby
planem zagospodarowania przestrzennego doprowadzić do racjonalnego
zagospodarowania terenu. Szczególnie dotyczy to układu komunikacyjnego –
dodatkowe połączenie ul. Polnej i Tysiąclecia z ul. Bukowską. Były wójt Andrzej
Strażyński zaprzepaścił jednak tą szansę – w miejscu dodatkowego wyjazdu na ul.
Bukowską powstał market Dino. Obecne władze również nie są zainteresowane
poprawą komunikacji w tym, dość newralgicznym rejonie Dopiewa – obecnie jest
jeszcze szansa na lokalizację drogi wzdłuż chodnika przy kotłowni.
Jak więc widać, były wójt działał
aktywnie w zakresie opracowywania planów zagospodarowania przestrzennego
(okresie jego rządów uchwalono ponad 100 planów zagospodarowania
przestrzennego). Pytanie tylko, w czyim interesie działał, publicznym czy
prywatnym? Podane przykłady świadczą, że na pierwszym miejscu, częściej
stawiany był interes prywatny – pytanie tylko, czy był to wyłącznie interes
właścicieli nieruchomości? Niestety, na to pytanie Czytelnicy muszą sobie
odpowiedzieć sami. Trzeba przy tym zaznaczyć, że Andrzej Strażyński nie działał
sam – jego wypowiedzi w Echu Gminnym - link
(moja odpowiedź link
str. 27) czy Przedmieściach (nie udało mi się ustalić adresu internetowego) –
moja riposta link1 i
link2
świadczą, że jego wiedza merytoryczna
jest dość wątła. Musiał się więc opierać na zaufanych współpracownikach, a
takim był, w moim przekonaniu, kierownik referatu planowania przestrzennego i
budownictwa Jan Adam Wasielewski.
Podsumowując, należy podkreślić,
że w czasie kadencji wójt Zofii Dobrowolskiej popełniono wiele niewybaczalnych
błędów (głównie za sprawą jej doradców). Jednak
zaszłości z czasów byłego wójta Andrzeja Strażyńskiego mają istotny wpływ na
obecną sytuację Gminy i jej Mieszkańców.
P.S. Temat będzie kontynuowany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz