Temat, który omawiam poniżej,
jest klasycznym przykładem, że ciągle aktualne jest rzymskie powiedzenie – „festina
lente - spiesz się powoli”. Mój ulubiony komentator „fox” stwierdził
wczoraj na portalu Moje Konarzewo, że „Jak się Nowaczyk spieszy, to się diabeł
cieszy”. Myślę, że jest to wyjątkowo trafne podsumowanie
dotychczasowych działań Rady Gminy, z jej Przewodniczącym na czele.
Sprawa dotyczy niezgodności uchwały z 11 grudnia 2014 r.,
zatwierdzającej zmiany w budżecie, z Wieloletnią Prognozą Finansową.
Rozbieżność tą wychwyciła Regionalna Izba Obrachunkowa w swojej uchwale z 14
stycznia 2015 r. - link.
Tym samym muszę skorygować swoją własną opinię nt. przebiegu III sesji Rady
Gminy, w której zbyt optymistycznie przedstawiłam działania nowych władz – być
może chciałam wierzyć, że zmiany idą w dobrym kierunku. Uważam, że w tym
temacie zawiniło kilka organów, nie
tylko Rada Gminy, chociaż odpowiedzialność spada głównie na nią, ponieważ to ona podjęła
uchwałę.
Błąd, polegający na tym, że dla kilku inwestycji kwota podana w
budżecie różniła się od kwoty w WPF – który
powstał w UG Dopiewo, konkretnie w referacie finansowym. Niezgodność
wynikła najpewniej z pośpiechu. W
uchwale budżetowej uwzględniono rzeczywiste kwoty wydatków, poniesione na
inwestycje w 2014 r., zapomniano je natomiast skorygować w WPF.
Odpowiedzialność za to ponosi z pewnością skarbnik Piotr Łoździn, skądinąd
specjalista w dziedzinie finansów Gminy. Jednak, jak się za dużo srok łapie za
ogon, to efekty mogą być różne. Jako Skarbnik Miasta Puszczykowo, po godzinach
porządkował budżet gminy Dopiewo i oto są efekty.
Różnicę tą powinni wychwycić Radni, analizujący zmiany budżetowe na
Komisji Wspólnej. Powinni, ale nie wychwycili. Trudno powiedzieć, co było
tego powodem – brak czasu (nie potrafię powiedzieć, ile
czasu miała Rada na analizę dokumentów) czy
nieznajomość procedur?
Najprawdopodobniej wszystko po trochu. Aby wyłapać błędy, Radni musieliby
cofnąć się do uchwały z 25 września 2014 r., zmieniającej Wieloletnią Prognozę
Finansową.
Przy okazji mam zastrzeżenia do pracy Regionalnej Izby
Obrachunkowej. Podejmowanie 15 stycznia 2015 r. uchwały, stwierdzającej
niezgodności w przepisach lokalnych, dotyczących roku poprzedniego - jest moim
zdaniem, dużym nieporozumieniem. Jak wynika z uchwały RIO - uchwała Rady Gminy
Dopiewo doręczona została 19 grudnia 2014 r., a więc 13 dni przed zakończeniem
roku budżetowego. Było więc wystarczająco
dużo czasu, dokumenty samorządowe dotyczące 2015 r. z powodzeniem mogły
poczekać, aby uchwałę RG Dopiewo
spokojnie rozpatrzyć w starym roku.
Drugim dość istotnym potknięciem Rady Gminy było podjęcie uchwały, w sprawie
uchylenia części uchwały, dotyczącej naliczania opłaty adiacenckiej. Podejmowanie uchwały z mocą obowiązywania 3
lata wstecz (uchwała podjęta 11 grudnia 2014 r. miała mieć moc obowiązującą
od 11 stycznia 2012 r.) było swoistym
kuriozum. Co prawda znam przypadki wprowadzania przepisów w trakcie roku
kalendarzowego (z mocą obowiązywania np. od 1 stycznia danego roku), ale nie 3
lata wstecz. Takim przykładem może być Rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów w
sprawie instrukcji kancelaryjnej. Weszło ono w życie 18 stycznia 2011 r., z
mocą obowiązywania od 1 stycznia 2011 r. W dopiewskim przypadku główna odpowiedzialność spada na radcę prawnego i Wójta Gminy,
natomiast Radni wykazali się zbyt dużą łatwowiernością. Mieli prawo
zawierzyć fachowcom, jednak muszą wziąć pod uwagę, że odium niekompetencji
spada na nich. Mam nadzieję, że w przyszłości będą ostrożniejsi przy
podejmowaniu takich uchwał.
Podsumowując uważam, podobnie jak
część komentatorów spraw gminnych, że nadmierny
pośpiech, a wręcz presja wywierana na Radę Gminy, może mieć przykre
konsekwencje. Radni muszą zacząć egzekwować swoje prawa, przede wszystkim dostęp do dokumentów z odpowiednim wyprzedzeniem
– regulamin Rady Gminy mówi o tym wyraźnie. Jeżeli tego nie wywalczą, podobne
wpadki będą miały miejsce częściej. Omówiona przeze mnie sprawa rozbieżności
uchwały budżetowej na 2014 r. z Wieloletnią Prognozą Finansową nie niesie, moim
zdaniem, poważniejszych konsekwencji. Niewykluczone jednak, że kolejne pomyłki
mogą mieć negatywne skutki, również finansowe. Zastanawia mnie, jak się wtedy
wytłumaczą ze swoich błędów przed wyborcami, jeżeli okaże się, że wskutek
pomyłki trzeba będzie zrezygnować z ważnej inwestycji. A przewodniczący Leszek Nowaczyk jako motto swojego działania powinien
wybrać hasło, że „nie ilość jest najważniejsza, ale jakość”. Jako
specjalista w dziedzinie piekarnictwa powinien wiedzieć, że w tym samym piecu
nie da się wypiec więcej bułek, niż pozwala na to jego wydajność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz