piątek, 20 lutego 2015

Kruszarnia betonu w Dąbrówce/Palędziu (2) – kontratak klakierów wójta Adriana Napierały


Powiem szczerze, że nie spodziewałam się, iż niepozorny wpis na forum Moje Dopiewo internautki o nicku „kamea”, będący w istocie pytaniem, wywoła taką burzę wśród mieszkańców gminy Dopiewo - link. A mój felieton z 18 lutego br. link, mający w zamiarze przybliżyć sprawę korzyści i zagrożeń, wynikających z lokalizacji kruszarni betonu na granicy Palędzia i Dąbrówki - wywołał skrajne reakcje. Z jednej strony podziękowania za naświetlenie tematu, z drugiej bezpardonowy atak, do złudzenia przypominający czasy PRL-u. Tą drugą stronę reprezentuje „pawelek”, administrator i współwłaściciel forum Moje Dopiewo. Jeszcze do 16 listopada 2014 r. czołowy aktywista w obronie praw obywatelskich, sam siebie nazywający „liderem dociekliwości” a obecnie, w mojej ocenie, „Jerzy Urban” obecnego wójta Adriana Napierały. Na temat dezawuowania przeciwników wypowiem się trochę później. Najpierw chcę się ustosunkować do kwestii wskazywania tzw. „kozłów ofiarnych”, w której to dziedzinie „pawelek” może poszczycić się wyjątkowymi osiągnięciami.


Jak słusznie zauważono, procedura postępowania w sprawie wydania decyzji administracyjnej o środowiskowych uwarunkowaniach na lokalizację kruszarni betonu przy stacji kolejowej w Palędziu, rozpoczęła się jeszcze w okresie rządów wójt Zofii Dobrowolskiej. W systemie demokratycznym, a taki, mam nadzieję, funkcjonuje również w gminie Dopiewo, istnieje pojęcie ciągłości władzy. Zgodnie z tym, sprawy rozpoczęte i nie zakończone przez poprzedniego wójta, muszą być kontynuowane przez następcę. Nie oznacza to jednak, że następca musi podejmować decyzję zgodną z zamierzeniem poprzednika.
Powszechnie wiadomo, że wszelkie decyzje, podejmowane przez byłą wójt Zofię Dobrowolską, były z założenia kontestowane przez jej przeciwników, niezależnie od tego, czy miały racjonalne przesłanki, czy nie. Celowały w tym szczególnie media takie jak: forum Moje Dopiewo, „Szansa dla Gminy” czy „U nas w Dopiewie”. Również jako Obserwatorka I (Pierwsza), wiele razy krytycznie oceniałam decyzje poprzednich władz, starałam się jednak prowadzić ocenę merytoryczną, a nie irracjonalną nagonkę. Na ile mi się to udawało, Czytelnicy muszą ocenić sami.

Jeżeli więc, decyzje podejmowane przez byłą Wójt były powszechnie kontestowane przez wójta Adriana Napierałę i jego otoczenie, powinien on wnikliwie przyjrzeć się wszystkim nie zakończonym sprawom, które odziedziczył po swojej poprzedniczce. A zakończenie wszystkich problematycznych tematów należało zawiesić lub opóźnić. Wójt gminy posiada w tym zakresie odpowiednie narzędzia – przede wszystkim przepisy kodeksu postępowania administracyjnego. Art. 36 kpa pozwala na wyznaczenie nowego terminu załatwienia sprawy, natomiast art. 97 dopuszcza zawieszenie postępowania. Dlatego nic nie stało na przeszkodzie, aby wójt Adrian Napierała zwrócił się z ponownym wnioskiem o opinię w sprawie lokalizacji kruszarni betonu do Sanepid-u i Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska, przedstawiając dodatkowe przesłanki przeciwko wnioskowanej lokalizacji. Być może, w tej sytuacji w/w organy nakazałyby przygotowanie przez inwestora raportu oddziaływania planowanego przedsięwzięcia na środowisko. Należy przypomnieć, co Adrian Napierała podkreślał w czasie kampanii wyborczej, że jest z wykształcenia prawnikiem o kierunku prawo administracyjne. Ktoś taki przepisy kpa powinien mieć w małym palcu.

Argumentem potwierdzającym, że temat powinien być dogłębnie przeanalizowany, jest aktualny styl pracy nowego włodarza. Jak już zdążył udowodnić, wszystkie, nawet najdrobniejsze sprawy, muszą zostać przez niego zaakceptowane – link. Budowa kruszarni w otoczeniu zabudowy mieszkaniowej z pewnością do spraw drobnych nie należy, więc zapewne decyzja z 20 stycznia, jak i komunikat z 26 stycznia 2015 r. w sprawie jej wydania, z pewnością przeszły przez jego ręce. Jeżeli więc, wójt Adrian Napierała zaakceptował tryb postępowania UG Dopiewo w tej sprawie, w czasie kadencji Zofii Dobrowolskiej - to tym samym bierze na siebie odpowiedzialność za wykonanie decyzji.

Jak się okazuje, odpowiedzialnością za wydaną decyzję przez wójta Adriana Napierałę - „pawelekpróbuje obciążyć Radnych VII kadencjilink. Zarzuca im mało aktywną postawę, twierdząc że powinni pełnić rolę czynnych obserwatorów. Owszem, radni powinni na bieżąco interesować się sprawami Gminy i jej Mieszkańców, nie mogą jednak wchodzić w kompetencje Wójta. Zadania rady gminy określa art. 18 ustawy o samorządzie gminnym. Nie ma tam jednak żadnych prerogatyw, pozwalających radnym na ingerencję w decyzje administracyjne wójta.
Jak więc widać, „pawelek”, do 16 listopada 2014 r., niezłomny obrońca demokracji i „lider dociekliwości” – uważam, że obecnie realizuje cele, nałożone na niego przez wójta Adriana Napierałę. A jednym z nich jest m.in. podkopywanie wiarygodności mediów niezależnych, przede wszystkim mojego Bloga. Jak możemy dowiedzieć się z jego wypowiedzi na forum Moje Dopiewo, opublikowanej 19 lutego br. o godz. 13:34 - posługuję się na swoim Blogu egzotycznymi teoriami, często w trybie przypuszczającym. Tryb ten nie wynika z mojego widzimisię, ale z braku dostępu do rzetelnej, oficjalnej informacji. Jak już pisałam wcześniej, jakość BIP-u gminy Dopiewo, mimo wyborczych deklaracji, ani na jotę się nie poprawiła – wyjątkiem jest na bieżąco aktualizowany rejestr pracowników UG. Dostęp do informacji publicznej wręcz się pogorszył – tzw. media niezależne przestały udostępniać nagrania z komisji i sesji Rady Gminy. Niedostępne są również relacje z zebrań sołeckich (z  nieoficjalnych informacji wynika, że są one prowadzone pod dyktando zwolenników Adriana Napierały). A jeszcze niedawno zarzucano Zofii Dobrowolskiej, że na zebraniach wiejskich w 2014 r. promowała propagandę sukcesu. Ponadto, nie mając dostępu do rzetelnej, potwierdzonej przez organy władzy informacji, nie mogę się jednoznacznie wypowiadać w sprawach, co do których nie mam pewności. W innym przypadku zarzucono by mi bezpodstawne oczernianie władz i celowe wprowadzanie czytelników w błąd.

Kolejną przesłanką, podważającą wiarygodność „pawełka” - jest jego stwierdzenie, że obecnie każdy może mieć dostęp do informacji, np. poprzez kanały RSS oraz możliwość bezpośredniego kontaktu z właściwymi instytucjami. Należy pamiętać, że nie całe społeczeństwo jest zinformatyzowane, tzn. dostęp poprzez Internet ma w małym palcu. Dotyczy to znacznej części obywateli, zwłaszcza starszych. A to, że nie nadążają oni za nowinkami informatycznymi, nie jest wystarczającym argumentem, aby pozbawiać ich prawa do informacji. Czy z tego powodu mają być traktowani, jako obywatele II kategorii?
W moim przypadku dochodzi jeszcze jedna sprawa. Blog Społeczny Dopiewo jest, jak sama nazwa wskazuje, blogiem prowadzonym społecznie. Nie uzyskuję z tego tytułu żadnych korzyści finansowych. Nie mam żadnych sponsorów – dlatego też nie muszę się ograniczać w swoich opiniach. Ale też, w związku z tym, nie mam obowiązku korzystać z informacji płatnych, prowadzić rozmów telefonicznych czy też odwiedzać urzędów w celu uzyskania danych. Swoje opinie opieram wyłącznie na źródłach, nie wymagających ponoszenia dodatkowych kosztów.

Zamierzam również odnieść się do wypowiedzi na forum Moje Dopiewo Redaktorki „Pulsu Gminy”. Bardzo dobrze, że wraz m.in. z radnymi (Jan Bąk, Jacek Strychalski) i sołtyską (Agnieszka Grześkowiak) – Agnieszka Wilczyńska podjęła działania w sprawie kruszarni. Należało ją jednak nagłośnić, a nie działać w zamkniętym gronie. A to z tego prostego powodu, że inwestycja ta wpłynie na życie mieszkańców Palędzia i Dąbrówki, a nie tylko Radnych i Sołtyski. Mieszkańcy mają prawo wiedzieć, że ktoś w ich imieniu podejmuje działania, tym bardziej, że sami mogą podpowiedzieć wiele rozwiązań. Taka akcja powinna być jak najszybciej upubliczniona, ma wówczas większe szanse powodzenia.

Podsumowując, nie jestem zwolenniczką, że wszystkie uciążliwe inwestycje powinny być realizowane poza terenem Gminy. W obecnych czasach, powszechnej globalizacji, tylko kilka wspólnot (dorzecze Amazonki, góry Nowej Gwinei) jest tak naprawdę samowystarczalnych. Musimy pogodzić się z tym, że obecna cywilizacja niesie ze sobą nie tylko korzyści, ale też uciążliwości. Gdzieś trzeba hodować kurczaki, gdzieś też trzeba utylizować odpady. Nie możemy przerzucić uciążliwości na innych, np. kraje III świata – kurczaki kupujemy w Chinach, odpady utylizujemy w Afryce. Dlatego nie uważam, że mieszkańcy Senegalu czy Nigerii mają zagospodarowywać nasze odpady. Korzystamy ze zdobyczy cywilizacji, musimy też pogodzić się z jej negatywnymi aspektami.
Gmina Dopiewo jest na tyle duża, że znajdzie się na jej terenie miejsce dla inwestycji uciążliwych dla mieszkańców, a które nie pogorszą warunków życia – w przypadku ochrony środowiska naturalnego jest już trudniejsze a często niemożliwe do realizacji. Dotychczasowe działania władz (szczególnie w okresie rządów byłego wójta Andrzeja Strażyńskiego) nie miały nic wspólnego z racjonalną polityką zagospodarowania przestrzennego. Jak na razie, pierwsze decyzje wójta Adriana Napierały również wskazują na kontynuację dotychczasowej polityki.
P.S. A w sprawie zaskarżenia wydanej decyzji, dobrze byłoby zacząć od sprawdzenia poprawności przeprowadzonej procedury. Jeżeli będą uchybienia formalne, to jest to podstawą do jej uchylenia.

Obserwatorka I (Pierwsza)

24 komentarze:

  1. Nabrałem wątpliwości czy w przypadku kiedy wymagane jest pozwolenie zintegrowane, inwestor musi uzyskac d. środowiskową czy zastępuje ona
    wszystkie sprawy związane z ochroną środowiska. W każdym razie powinno byc chyba coś wspomniane,że inwestycja wymaga pozwolenia
    zintegrowanego.
    Fajny ten łoś, który cieszy się, że gmina ściąga takich inwestorów...
    Chciałbym krótko jeszcze o wietnamce. Widziałem w Polsacie p.Mendralę,
    który głowił się skąd pochodzi i gdzie ją odwieźc. Wydaje mi się,że może
    pochodzic z Wietnamu i ze względy na koszty transportu, należy je podrzucic na teren wietnamskiej ambasady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pierwszej chwili wydawało mi się, że się rozpędziłeś z pozwoleniem zintegrowanym. Po pobieżnym zapoznaniu się z przepisami, głębsza analiza wymaga sporo czasu, uważam jednak, że masz rację. Pozwolenia zintegrowanego, zgodnie z ustawą Prawo ochrony środowiska, wymagają inwestycje, wymienione w Rozporządzeniu Ministra Środowiska z 27 sierpnia 2014 r. w sprawie rodzajów instalacji mogących powodować znaczne zanieczyszczenie poszczególnych elementów przyrodniczych albo środowiska jako całości. Zgodnie z w/w Rozporządzeniem pozwolenia zintegrowanego z pewnością wymaga uruchomienie fermy dla ponad 100 tys. kurczaków w Trzcielinie – instalacja do hodowli drobiu powyżej 40 tysięcy stanowisk.
      Do inwestycji kwalifikujących się do pozwolenia zintegrowanego zakwalifikować również można kruszarnię betonu – Rozporządzenie wymienia „instalacje w gospodarce odpadami do odzysku do składowania odpadów, o zdolności przyjmowania ponad 10 ton odpadów na dobę…”. Są to ilości, które bez trudu mogą zostać przerobione nawet w niewielkim zakładzie.
      Pozwolenie zintegrowane wydawane jest przez starostę, a w niektórych przypadkach przez marszałka województwa. Tak więc w przypadku utrzymania przez Wójta decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach, umożliwiającej lokalizację w Dąbrówce/Palędziu kruszarni betonu, można ją zaskarżyć ze względu na to, że zastosowano niewłaściwą procedurę i wydana została przez niewłaściwy organ. Wójt gminy nie posiada uprawnień do wydawania pozwoleń zintegrowanych.
      Nie daję pełnej gwarancji poprawności moich wniosków. Uważam, że szczegółowej analizy przepisów powinny dokonać osoby zagrożone uruchomieniem kruszarni – lub zlecić ją prawnikom.
      Pozwolenie zintegrowane zastępuje pozwolenia:
      - na wprowadzanie gazów lub pyłów do powietrza
      - na emitowanie hałasu do środowiska
      - na wytwarzanie odpadów (wraz z zezwoleniem na odzysk, unieszkodliwianie, transport i gromadzenie odpadów)
      - wodnoprawne na wprowadzanie ścieków do wód lub ziemi
      - na emitowanie pól elektromagnetycznych

      Usuń
  2. Witam serdecznie :)

    Ja też nie sądziłem że na tym blogu rzekomo społecznym pojawi się tyle nienawiści i bzdur, ale po kolei :)

    W pierwszej kolejności oczekuję na wyraźnie sprostowanie oczywistej nieprawdy, w szczególności:
    - nie jestem ani administratorem ani współwłaścicielem forum Moje Dopiewo
    - nie nazwałem nigdy siebie "liderem dociekliwości"
    - nie obciążam radnych jakąś odpowiedzialnością za decyzje wójta

    Kwestia nazywania mnie klakierem, jerzym urbanem, niezłomnym obrońcą demokracji i całą serią innych epitetów wprawia mnie w lekkie osłupienie pomieszane z uśmiechem - trudno mi bowiem zrozumieć po co stosować tak niskiego lotu hejt gdy chodzi o temat kruszarni i rzekomej próby objaśnienia procedury mieszkańcom. Najwyraźniej autor lub autorka tego wpisu żywi do mnie szczególnego rodzaju nienawiść i brak sympatii, przy czym stosowane do tego celu w/w nieprawdziwe informacje i negatywne epitety mają wzmocnić negatywny i pozamerytoryczny wydźwięk. Z wcześniejszych wpisów na tym blogu można jednoznacznie stwierdzić, że autorzy wpisów nie darzą sympatią obecnego wójta Adriana Napierały, a zatem każdy kto nie ma o nim negatywnego zdania będzie wsadzany do worka z nazwą "klakier". Jest to zwykłe i bardzo proste uproszczenie, które w mojej ocenie służy jedynie w celu silnej polaryzacji opinii i kreowaniu wrogich podziałów i animozji.

    Jestem co do zasady przeciwny tego typu sygmatyzacji rzeczywistości, czyli przyklejania etykietek. W powyższym kontekście użycie przeze mnie określenia, że na tym blogu powstają egzotyczne teorie niepoparte twardymi faktami, było nad wyraz delikatne i dyplomatyczne.

    Pozdrawiam i czekam na sprostowanie oczywistej nieprawdy,
    pawelek

    :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, częśc mi gdzieś umknęła.
    Dobrowolska raczej nie wymusiła na Napierale, by nie publikował swej decyzji w wykazie informacji o środowisku. Pod każdą decyzją ktoś się podpisuje i za nią odpowiada. Twierdzenia, że Napierała, ale tylko trochę i musiał, to słabe. Za decyzję o odstąpieniu i brak publikacji odpowiada Dobrowolska,a za decyzję środowiskową i brak publikacji Napierała.
    Przypomnę jeszcze co napisali ekolodzy w Mosinie w odwołaniu.
    "Nieprawidłowe poinformowanie społeczeństwa przez organ zraz z złą kwalifikacją i nazwą inwestycji spowodowało, że społeczeństwo
    nie mogło skutecznie wziąć udziału w konsultacjach społecznych zgodnie z
    art.33 uooś. "
    http://ste-silesia.org/listy/UMMO20111116.pdf
    Wypisz, wymaluj pasuje to do omawianej sytuacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małe sprostowanie. W trakcie postępowania organ wydaje postanowienia a nie decyzje. Postanowienia dotyczą poszczególnych kwestii wynikających w toku postępowania, lecz nie rozstrzygają o istocie sprawy Tak więc Zofia Dobrowolska wydała postanowienie o odstąpieniu wymogu sporządzenia raportu, a Adrian Napierała decyzję środowiskową.

      Usuń
  4. Zgoda, ale nabrałem wątpliwości czy zintegrowane zastępuje decyzję środowiskową czy są to odrębne postępowania. Nie mam pewności.
    Bez wódki nie razbieriosz.
    Tak czy owak podejrzenie, że przez lipną kwalifikację i nazewnictwo i ewentualne zaniżenie ilości próbuje się obejśc koniecznośc uzyskania zintegrowanego jest aktualna.
    No i inwestor powinien miec jeszcze zezwolenie na zbieranie i przetwarzanie
    odpadów. Na razie nie ma nawet tego w krs.
    Jestem ciekaw też co decyzja mówi o hałasie.
    " Uważam, że szczegółowej analizy przepisów powinny dokonać osoby zagrożone uruchomieniem kruszarni – lub zlecić ją prawnikom."
    Tylko nie takim mającym jakikolwiek związek z gminą. Jak ktoś kto nie wie
    ,że Wiceprzewodniczący Rady niebędący członkiem Komisji Rolnictwa, nie może przeprowadzac głosowania w komisji, to nie można mu podsuwac takich skomplikowanych kwestii. Osoby znające dokumenty (wniosek,decyzję) mogą też zadac pytania o kwalifikację inwestycji w MOS.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie widzę, by się pojawiła jakakolwiek organizacja społeczna jako strona postępowania . W Rokietnicy podobne problemy środowiskowe rozwiązywały : Stowarzyszenie Wokół Nas, Rokietnica24 czy Za Lasem. Może warto sięgną do ich doświadczeń i zacząć działać na gruncie administracyjnym jako strona postępowania, a nie liczyć na zainteresowanie właścicieli sąsiednich nieruchomości?

    OdpowiedzUsuń
  6. @Społecznik
    Idea dobra, tylko trochę po ptokach. Fakt jest taki, że żadne stowarzyszenie nie przystąpiło. Dlatego grupa inicjatywna dobrze zrobiła, że się przykleiiła do sąsiada. Na przyszłośc jednak dobrze, by stowarzyszenie było i miało w statucie min.ochronę środowiska. To czy moja teoria o pozw.zintegrowanym
    i jego unikaniu jest uprawniona, zależy od ilości dziennie kruszonego gruzu.
    Nie znając deklarowanej i czy będzie ona odpowiadała faktycznej, nie sposób
    tego przesądzic. Faktem bezspornym jest, że nawet nie znając treści dokumentów, mogę stwierdzic, że postępowanie miało istotne wady związane z dostępem społeczeństwa do informacji o środowisku. Wójt Gminy Dopiewo (bez względu na nazwisko) nie opublikował decyzji o odstąpieniu w powszechnie dostępnym wykazie danych, a później również
    nie opublikowano w nim decyzji środowiskowej. Temat Wójta Melchiora jest
    pasjonujący, ale nie w sobotę. Gdyby ktoś miał wiedzę czy w przypadku
    przedsięwzięc wymagających pozwoleń zintegrowanych, trzeba uprzednio
    uzyskac decyzję środowiskową, to proszę o głos chciałbym rozwiac swoje
    wątpliwości. Upieram się natomiast przy tym, że organ czyli Wójt Gminy Dopiewo powinien przedsięwzięcie nazwac i nie posługiwac się terminologią
    narzuconą przez inwestora tylko informowac społeczeństwo np. o składowaniu i przerobie odpadów budowlanych. No i na informacjach z urzędu nie można polegac zwłaszcza, że ich nie ma. Ta władza ma podobny
    problem z udostępnianiem informacji jak poprzednia.
    Poglądy zaś można miec różne i osoby związane z władzą nie mają monopolu na prawdę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wójt rozpatruje całą sprawę na podstawie całokształtu materiału dowodowego.
    W tej sprawie oczywiste było, że postępowanie odbyło się bez tzw. udziału
    społeczeństwa. W sprawach kontrowersyjnych np.kiedy w bliskości zabudowań ma powstac składowisko i przerób odpadów, przeprowadza się rozprawę administracyjną. Nawet jeśli wcześniej zawiniła Dobrowolska, Napierała mógł go łatwo naprawic.
    Tu tego zabrakło i stąd wniosek, że władze Gminy Dopiewo chciały po prostu tę decyzję wydac. Nie ma to związku z lubieniem bądź nie-takie są fakty. Problem leży w instrumentalnym podejściu do prawa kolejnych Wójtów.
    Nie było rozprawy, nie ma sesji, bo radnym i wójtowi tak wygodniej itp.itd.

    OdpowiedzUsuń
  8. fox, deklarowana kwota wynosi 100t/dziennie, a kruszenie ma zajmować 2h/dziennie. Parametry nowoczesnych kruszarek umożliwiają w takim czasie przeróbkę nawet 2x większej ilości gruzu, a więc faktycznie może być nawet 200 ton.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem szczerze, że nie bardzo wierzę, iż kruszarnia będzie pracować 2 h dziennie. Nikt takiego ograniczenia od użytkownika nie wyegzekwuje. Maszyny muszą na siebie zarobić. A przerób 100 t na dzień raczej wymaga uzyskania pozwolenia zintegrowanego.

      Usuń
    2. Deklarowane ograniczenie pracy kruszarek do 2h/dziennie wynika z metodyki określania dopuszczalnych emisji akustycznych. Przez 2h przekracza się faktycznie granice uciążliwości, ale... poziom hałasu wylicza się dla pełnej pory dziennej. I w efekcie, kruszarnia mieści się w normie.

      Usuń
    3. Rzeczywiście sprytne - pomysłowość ludzka nie na granic. Zapewne wybrane zostaną te godziny, gdy większość mieszkańców jest pracy. Współczuć można jedynie przedszkolakom na ul. Herbowej.

      Usuń
    4. To potwierdza moje egzotyczne domysły. Założe się, że we wniosku jest do 100 ton i ani grama więcej. To z kolei może wynikac z art.46 Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 25 czerwca 2013 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko.
      Fox byc pod wrażeniem profeski inwestor.
      Dziękowac inwestor że pozwolic fox się czegoś znowu nauczyc. :)

      Usuń
  9. Słuchajcie, też mi się wydaje, że potrzebne jest zintegrowane.Wątpliwości czy jest jedynym nadal pozostają. Tego się niebawem dowiemy. Dzięki za konkrety, bo dotychczas poruszaliśmy się trochę po omacku.Tak jak to rozumiem, przesądzająca jest ilośc. Czas pracy ma raczej tylko znaczenie
    przy normach hałasu.
    Zrekapitujmy,
    Osoby, które chcą skutecznie działac muszą odwołac się od decyzji Wójta Napierały. Żeby to zrobic trzeba wypunktowac wszystkie błędy w postępowaniu. Trudno to będzie raczej zrobic pisząc w odwołaniu peany na'
    cześc Wójta i umieszczając cytaty z magazynu Szansa dla gminy.
    Z doświadczenia wiem, że jest trafienie, bo zawsze idzie za nim atak.
    Tak było kiedy pisałem o lewych taryfach na wodę.
    Jest też działanie poprzez GDOS i art.76. Nie rozpoznałem jeszcze dokładnie tego tematu, ale niestety zapoznałem się z jednym wyrokiem w
    którym GDOS odmówiono przymiotu strony, bo nie uczestniczył wcześniej
    w postępowaniu. Jeśli się upewnimy, że to wymagało zintegrowanego i
    w dodatku jest postępowanie zastępujące dec. środowiskową, to już chyba
    Wójt i jego otoczenie muszą wybrnąc jakoś z tej sytuacji. Może małe wznowionko? W takim przypadku zbierze się sztab antykryzysowy. Może
    w Skórzewie u Endrju?W postępowaniach administracyjnych jest "miszczem."
    Zdaje się, że obraziłem jednego misia nazywając go łosiem. Najmocniej przepraszam, że nie rozpoznałem od razu piłkarskiego stylu. Gdybym wiedział od razu, że mam do czynienia z radnym, włączyłbym capslocka.
    Może przywrócic sesje Rady Gminy Panie Łoś? Tam jest miejsce by takie
    problemy rozwiązywac a nie tylko wymachiwac łapkami na gwizdek.
    Problemem Wójta jest jego otoczenie, które zgadza się z nim nie wiedząc
    jeszcze o co chodzi. Gdyby miał więcej ludzi myślących przy sobie nie robiłby takich błędów, bo by go ostrzegli.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wskazówką do ewentualnego działania przez art76 może byc treśc tej
    interpelacji:
    http://www.sejm.gov.pl/Sejm7.nsf/InterpelacjaTresc.xsp?key=175D5E9D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę "fox", że powinniśmy przestać drążyć przepisy. Jest to w końcu zadanie urzędników, a nie internautów. W przeciwnym razie mogą poczuć się niepotrzebni. A poza tym powstanie problem, kogo Wójt ma wynagradzać za myślenie. Istotne jest to, że sprawa została nagłośniona i raczej nie przejdzie bez echa.

      Usuń
  11. @Krzysztof Kołodziejczyk
    W sprawie publikacji dokumentów mam taki egzotyczny pogląd, że na BIP
    nie wystarczy. Tak jak już pisałem jak nie przyuważysz na pasku z prawej,
    to później już bez detektywa Rutkowskiego trudno znaleźc.
    Obowiązek wynika z art,21 ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i
    musi byc też publikacja na Ekoportalu.
    https://wykaz.ekoportal.pl/CardList.seam
    Potwierdza to UG:
    http://dopiewo.nowoczesnagmina.pl/?c=495

    Obserwatorko,
    W tym problem, że kiedy pojawia się radny z ochrony to mnie już trudno się
    zatrzymac. Chciałbym jeszcze zauważyc, że decyzja środowiskowa otwiera
    drogę do uzyskania na przetwarzanie odpadów.
    Abstrahując od tej konkretnej sytuacji, inwestorzy zwykle dbają o przychylnośc obstawiając po kilka koni startujących w Wielkiej Pardubickiej.
    Wtedy decydenci częściej się mylą na korzyśc inwestorów.
    Wracając do omawianej sytuacji wszystkie decyzje będą podejmowane po
    linii PO a to wróży sukces. Mogą to zepsuc tylko działania społeczne.
    Ja raczej kasy się nie spodziewam- pewnie za chwilę ktoś mnie postraszy, że pójdę w tjurmu. :)
    Mam taką arcytrudną zagadkę: Podaj nazwę gminy w której radni spotykają
    się na 90 minut by milczec w 13 językach i po końcowym gwizdku idą do domu.

    OdpowiedzUsuń
  12. Taki pogląd w sprawie dostępu społeczeństwa do informacji o środowisku.
    "Zaniechanie podania do publicznej wiadomości w choćby jeden z wymaganych sposobów powoduje, że procedurę udziału społeczeństwa należy uznać za przeprowadzoną nieprawidłowo, a co za tym idzie - postępowanie w sprawie pozwolenia zintegrowanego za przeprowadzone niezgodnie z prawem, a samo wydane pozwolenie za nieważne. Zgodnie bowiem z art. 11 ustawy POŚ „Decyzja wydana z naruszeniem przepisów dotyczących ochrony środowiska jest nieważna”. Do przepisów dotyczących ochrony środowiska należą i te zawarte w dziale V tytułu I ustawy POŚ, dotyczące udziału społeczeństwa. Powyższy pogląd potwierdza orzecznictwo. Wojewódzki sąd administracyjny w Poznaniu orzekł, że decyzja o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu dla spalarni odpadów (dla której przed wprowadzeniem decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach wymagana była ocena oddziaływania na środowisko, w tym wypadku z raportem, a więc i udziałem społeczeństwa), w odniesieniu do której organ zaniedbałby właśnie podania do publicznej wiadomości o rozpoczęciu procedury udziału społecznego przez umieszczenie odpowiedniego zawiadomienia na stronie internetowej byłaby z mocy prawa nieważna (wyrok z dnia 8 września 2004 r., sygn. akt II SA/Po 807/02)."
    http://gajanet.pl/projekty/najczesciej-zadawane-pytania/
    Zauważyłem, że moje poglądy wzbudzają agresję ze strony partii Szansa
    na składowisko odpadów, więc może poglądy zewnętrzne ostudzą emocje.

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam nieoficjalne i niepotwierdzone informacje, że inwestor jest kolegą Radnego
    Łosia, który mnie zaatakował. Łoś nie ma nic wspólnego z Dobrowolską i jest
    związany z obecnym układem władzy.

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam pytanie :Czy chodzi o działkę objętą decyzją środowiskową?
    http://gephouse.gratka.pl/tresc/407-11598223-wielkopolskie-paledzie-dabrowka-dopiewo-poznan-dopiewo-nowa.html
    Jeśli tak, to na czym polega kombinacja alpejska? Może teraz z decyzją pójdzie do Colasa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. geoportal: 161/1. Aktualny użytkownik nie jest właścicielem i "na własną rękę" złożył wniosek.

      Usuń
  15. Nikt?
    Obserwatorko pozwolisz, że na Twoim "egzotycznym blogu" zaprezentuję pewną egzotyczną teorię.
    Decyzje środowiskowe to towar- można je przenieśc na kogoś innego.
    Inwestor X zna Łosia a ten jest kolegą wójta- zapala się światło zielone.
    Inwestor Y próbuje bez znajomości - światło czerwone.
    Inwestor Y odkupuje więc od X pozwolenie wraz z działką. Podnosi to cenę transakcji.
    Łoś niby łoś ale swój rozum ma i w poprzedniej kadencji skutecznie zalobbował za MPZP w Skórzewie. Gmina dołożyła jeszcze szczęśliwcom
    800 tys. w formie odszkodowania za błędy Endrju.
    Gdyby Łoś zajrzał do Wikipedii, wiedziałby że foxy są stworami rodzimymi i
    nie nazywałby mnie egzotycznym. Co spowodowało taką jego wściekłośc?
    Przecież to nie ja wyciągnąłem sprawę na światło dzienne. Może te pozwolenia zintegrowane?
    Zabawne w tej sprawie jest to, że niektórzy będący znajomymi Łosia i Wójta
    chcą oprotestowywac decyzję.

    OdpowiedzUsuń
  16. Przyznam, że aż mi trudno w to uwierzyc. Jeśli Wójt wydał decyzję wiedząc, że właściciel jest przeciwny (?), to jest to jakaś teksańska masakra piłą mechaniczną. Czy własciciel artykuował to jakoś, że jest przeciwny?
    Ten użytkownik dzierżawi to czy co?
    Ciekaw jestem czy działka z tej decyzji w Dąbrowie, przypadkiem nie zmieniła właściciela. Później może byc jak w przykładzie, który podała
    obserwatorka-jakieś lewe składowisko zarejestrowane na słupa i gmina
    zostaje z problemem.
    Co prawda niejakiemu Strażyńskiemu już zdarzało się wielokrotnie wpisywac
    fałszywe dane w Oświadczeniach o posiadanym prawie, ale to inne czasy.

    OdpowiedzUsuń