Kontynuuję temat, rozpoczęty 3
sierpnia br. – link.
Obecnie znamy już listy kandydatów wszystkich komitetów wyborczych. Muszę
przyznać, że w Poznaniu i powiecie poznańskim chętnych do profitów jest całkiem
sporo. O jedno miejsce w okręgu nr 39
walczyć będzie prawie 17 kandydatów. Nie mam zamiaru omawiać wszystkich
kandydatur – większości z osób nie znam. Zajmę się jedynie osobami związanymi z
gminą Dopiewo oraz kilkoma osobami, które znam nieco lepiej.
Z przykrością muszę stwierdzić,
że problemem dla mnie będzie wybranie 10 nazwisk, bo tyle osób wejdzie do Sejmu
z naszego okręgu. Co więcej, nie zamierzam się w tym przypadku kierować
przynależnością partyjną, ale wybierać swoich faworytów ze wszystkich list.
Mimo to, zamiar ten, może okazać się zadaniem ponad siły.
Nie przekonują mnie kandydaci ze
starych partii, takich jak PiS, PO czy PSL, ale również nowe ruchy jak Kukiz’15
czy JOW Bezpartyjni. Jak się szybko okazało, do ruchu Kukiza przyłączyli się
głównie frustraci, którzy dotychczas do żadnego ruchu politycznego się nie załapali.
Chętnych do stołków było tylu, że obecnie mamy co najmniej 2 komitety –
Kukiz’15 i JOW Bezpartyjni.
Kandydatem tego drugiego komitetu jest m.in. mieszkaniec Dąbrówki Piotr Batura. Jeszcze niedawno, latem br., był
gorącym zwolennikiem Pawła Kukiza – zbierał podpisy pod listami poparcia do
udziału w referendum, rozprowadzał prasę Ruchu Kukiza. Mimo, iż w swoim
komitecie, na portalu Parlamentarny.pl – link
zajmuje pierwsze miejsce w rankingu popularności, nie sądzę, aby w wyborach
odegrał większą rolę.
Kandydaturę dyrektor szkoły w
Dąbrowie (z tego samego Komitetu), Elżbiety
Zapłaty-Szwedziak, przykryjmy zasłoną milczenia. Jako rzekoma inicjatorka
rozbudowy szkoły w Dąbrowie, do tego ubiegająca się z tego powodu o tytuł
Człowieka Roku 2014 Powiatu Poznańskiego, z
pewnością posiada większe ambicje niż kompetencje do pełnienia funkcji posła.
Przypuszczam, a również mam taką
nadzieję, że w okręgu poznańskim tradycyjnie niewielką rolę odegra PSL, znany przede wszystkim jako partia
najbardziej przesiąknięta nepotyzmem i kumoterstwem. W ubiegłym roku, w
wyborach samorządowych, PSL trąbiło o niebotycznym sukcesie. Tak naprawdę
wynikał on z faktu, że partia wylosowała numer 1 na liście komitetów wyborczych
i duża część wyborców niejako z automatu zakreślała nazwiska na pierwszej
stronie karty do głosowania. Tym razem PSL dostało na liście nr 5 i zobaczymy,
czy powtórzy „sukces” z ubiegłego roku. W rankingu portalu Parlamentarny.pl,
rzekoma lokomotywa Komitetu Wojciech
Jankowiak, zajmuje 7 miejsce wśród kandydatów PSL oraz 64 spośród
wszystkich kandydatów okręgu poznańskiego - link.
Co prawda, jak przypuszczam, ranking ten nie jest zbyt miarodajny, ale nie
miałabym nic przeciwko, aby potwierdził się w głosowaniu. Najwyżej oceniony
kandydat PSL zajmuje dopiero 34 miejsce w ogólnym rankingu 39 okręgu. Świadczy
to o tym, że wśród internautów partia ta nie cieszy się szczególnym poparciem w
Wielkopolsce. Natomiast Wojciech Jankowiak, o czym pisałam kilkakrotnie,
przypomina sobie o mieszkańcach gminy Dopiewo zazwyczaj przed kolejnymi
wyborami. Zadziwia również upór Wojciecha Jankowiaka w kandydowaniu we
wszystkich możliwych wyborach. Kilkakrotnie startował do Sejmu RP, w ub. roku
natomiast próbował dostać się do Europarlamentu. Gdy to się nie powiodło,
wystartował w wyborach samorządowych. Mimo, iż od wyborów samorządowych minęło
kilka miesięcy, postanowił ponownie kandydować do Sejmu. Nasuwa się w związku z
tym pytanie, na ile są warte jego obietnice wyborcze? Chyba mniej, niż papier,
na którym je wydrukowano.
Platforma Obywatelska, na szczęście nie ma w swoim komitecie
kandydatów z gminy Dopiewo. O desperacji partii świadczy fakt, że na 1 miejscu
na liście poznańskiej umieściła sportowca Szymona
Ziółkowskiego. Nie zamierzam go oceniać, z pewnością jest wybitnym
sportowcem, co wcale nie musi się przekładać na umiejętności w innych
dziedzinach. Jak dotychczas większość sportowców w polityce szybko się
kompromitowała. Przykładem mogą być Otylia Jędrzejczak, Maciej Żurawski czy
Tomasz Adamek, startujący bez powodzenia w wyborach do Europarlamentu. Obawiam
się, że kandydatura Szymona Ziółkowskiego nie jest w stanie przekonać mnie do
partii, której przedstawiciele uważają się za zbawców narodu.
Największy problem tym razem mam
z kandydatami Prawa i Sprawiedliwości.
Partia ta nie jest z mojej bajki, chociaż co do niektórych ich poglądów mam
zbliżone stanowisko. W przypadku kandydatów tego Komitetu, to obok całkowitych
niewypałów na liście znalazły się naprawdę wartościowe osoby.
Za największą pomyłkę uważam
umieszczenie na liście Tomasza Jerzego
Pawłowskiego. Część mieszkańcy gminy Dopiewo z pewnością zna jego
działalność w Stowarzyszeniu im. Praksedy Lemańskiej. W tej sytuacji, jak
niesmaczny żart brzmi informacja, umieszczona na portalu Parlamentarny.pl, iż
T.J. Pawłowski jest działaczem społecznym i filantropem – link.
Moje zastrzeżenia, a chyba
również kierownictwa PiS, budzi kandydatura Bartłomieja Wróblewskiego. Mimo, iż w czasie wyborów prezydenckich
był, obok Tadeusza Dziuby, jednym z dwóch koordynatorów wyborczych w okręgu
poznańskim, na liście PiS zajmuje dopiero 11 miejsce. W zasadzie dla osoby z
takimi ambicjami jest to degradacja. Nie znam powodów tej decyzji,
niewykluczone jednak, że są nimi nadmierne ambicje Bartłomieja Wróblewskiego,
nieadekwatne do stażu partyjnego i osiągnięć. Członkiem PiS jest dopiero od
2013 r., natomiast wynik wyborów Andrzeja Dudy w powiecie poznańskim nie był,
delikatnie mówiąc, rewelacyjny.
Ambicją Bartłomieja Wróblewskiego
jest stawianie na ludzi młodych. W zasadzie założenie słuszne, ale w jego
przypadku uważam, że faworyzowanie młodych
przybrało formę dyskryminacji pozostałych grup wiekowych. Pragnąc skupić
wokół siebie osoby jak najmłodsze, nie
próbuje oceniać ich postaw moralnych, przydatności i zaangażowania. O tym,
jak złudne jest to założenie, świadczyć może przykład jednego z jego faworytów
z Dopiewa. Osoba ta była członkiem komisji wyborczej w przeprowadzonym ostatnio
referendum. Nie dość, że spóźniła się kilkadziesiąt minut na otwarcie lokalu
wyborczego (po nocnej wiejskiej zabawie), również nie wywiązała się z
obowiązków zadeklarowanych wcześniej, jak i nałożonych na członków komisji
przez PKW. Jeżeli ktoś tak podchodzi do wypełniania swoich obowiązków – udział
w komisji wyborczej to służba publiczna – to źle rokuje na przyszłość.
Wśród kandydatów PiS do Sejmu w
zasadzie jest tylko jedna kandydatka, zasługująca na poparcie. Jest nią Ewa Jemielity, ale to temat na osobny
artykuł - link.
W osobnym tekście zamierzam
również odnieść się do kandydatury byłej wójt, a obecnie radnej powiatu
poznańskiego, Zofii Dobrowolskiej. Szersza informacja na temat kandydatki dostępna jest tu - link
Podsumowując, wydaje mi się, że tak
jak dotychczas, oddając swoje głosy na kandydatów, w większości je marnujemy.
Osób, które rzeczywiście mają zamiar pracować na rzecz społeczeństwa, jest
chyba coraz mniej. W większości przypadków kandydatom chodzi wyłącznie o
korzyści finansowe oraz prestiż. Na temat działalności posłów i senatorów
najczęściej dowiadujemy się przy okazji wywołanych przez nich skandali czy
naruszeń prawa. Wybranie odpowiednich kandydatów do parlamentu jest w mojej
ocenie trudniejsze, niż wygranie szóstki w Totolotka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz