wtorek, 27 października 2015

XII sesja Rady Gminy Dopiewo 26 października 2015 r. – „deja vu” ciąg dalszy



Radni obecnej kadencji przyzwyczaili nas, że sesje prowadzone są w ekspresowym tempie, a wątpliwości i zapytania, jeżeli nawet się pojawiają, dotyczą zazwyczaj spraw błahych i drugorzędnych. Tym niemniej, na każdym posiedzeniu pojawiają się perełki, którym warto poświęcić uwagę.
Zacznijmy od przewodniczącego RG Leszka Nowaczyka. Pomimo, iż nie brał on udziału w posiedzeniu Komisji Wspólnej 19 października br., a na sesji głosowano 18 uchwał, nie miał żadnych pytań do przedstawionych projektów dokumentów, bądź co bądź, stanowiących prawo lokalne. Tym samym jest całkowitym przeciwieństwem swojej poprzedniczki, Magdy Gąsiorowskiej, która potrafiła drążyć poszczególne tematy do całkowitego wyjaśnienia. Przewodniczący RG Leszek Nowaczyk sprawia wrażenie bardziej spikera, relacjonującego na sucho wydarzenia, niż osoby odpowiedzialnej za stanowienie prawa.


Co więcej, odnoszę wrażenie, że udział w posiedzeniach sprawia mu wyraźną przykrość i chciałby tą nierówną walkę jak najszybciej zakończyć – wczorajsza sesja trwała raptem 1 godz. 45 minut. Nie po raz pierwszy udało mu się pominąć punkt programu sesji i przeskoczyć do kolejnego. Tak było i tym razem – zamiast, zgodnie z programem sesji, przedstawić projekt uchwały dotyczący programu profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych, przeszedł do następnej uchwały, dotyczącej wspierania rodziny.
Na marginesie pragnę zauważyć, że bycie radnym nie jest obowiązkowe, a rezygnacja z tej funkcji nie wiąże się z żadnymi sankcjami. Jeżeli kogoś ta rola przerasta, zawsze może złożyć mandat.

Kolejna sprawa to przedstawianie projektów uchwał. Przewodniczący RG, a właściwie spiker, nawet nie odczytuje tytułów kolejnych uchwał, ograniczając się do informacji, czego ona dotyczy. Radni mają przed sobą wydrukowane projekty uchwał i mogą się zorientować, jaki temat jest akurat omawiany. Co prawda tytuły uchwał są wyświetlane na ekranie, ale dla osób, które próbują przesłuchać nagranie z posiedzenia, może to stanowić problem. Urzędnicy, którzy omawiają kolejne projekty, najczęściej ograniczają się do stwierdzenia, że projekt był omawiany na komisji i wnioskują o podjęcie uchwały. Nieśmiało pragnę przypomnieć, że Radni podejmują uchwały w imieniu wyborców i mieszkańców, a nie swoim własnym.

Nie zawiedli mnie również pozostali Radni gminy Dopiewo. Podobnie jak na Komisji Wspólnej 19 października br., skupili się ponownie na temacie planu zagospodarowania przestrzennego w miejscowości Palędzie - link. Jak i na posiedzeniu Komisji, tak i wczoraj prym wiedli radni Mariusz Ostrowski i Piotr Strażyński. Pierwszy ponownie wałkował sprawę, dlaczego w planie zapisano ograniczenia dotyczące kolorystyki elewacji budynków, drugi usiłował dociec, dlaczego plan nie dopuszcza pełnych, betonowych ogrodzeń. Odnoszę wrażenie, że Radni za wszelką cenę próbują zaistnieć, ale mam wątpliwości, czy zdają sobie sprawę, że popadają w śmieszność. Radny Mariusz Ostrowski nie mógł zrozumieć, z czego wynika wymóg, iż 80% powierzchni elewacji powinno być utrzymane w kolorze pastelowym. Otóż wynika to tylko i wyłącznie z ustaleń planu zagospodarowania przestrzennego. Po to opracowuje się plan, aby takie elementy można było uwzględnić. Podobnych zapisów nie zawiera żadna ustawa ani rozporządzenie – są to szczegóły określane w prawie lokalnym.
W/w dylematy i wątpliwości  Radnych wzburzyły nawet wójta Adriana Napierałę. Stwierdził on, że Urząd próbuje tworzyć ład przestrzenny, a Radni chcą dopuszczać pełną dowolność.

Po raz kolejny zdziwiła mnie uchwała, dotycząca nazwy ulicy. Chodzi o ul. Pod Platanami w miejscowości Drwęsa. Przy w/w ulicy zlokalizowane są raptem 4 działki. Z tego dwie, to działki narożnikowe, położone na styku ul. Orzechowej i Pod Platanami. De facto, nadano więc nazwę ulicy dla dwóch nieruchomości. Jaki jest sens nadawania odrębnych nazw dla tak małych fragmentów dróg? – ul. Pod Platanami ma „aż” 37 m długości. Taka mozaika nazw, z pewnością będzie stanowiła poważny problem w przypadku np. dojazdu służb ratunkowych, kurierów itp. Należy zauważyć, że nieruchomości przy ul. Pod Platanami mają już numerację, odnoszącą się do ul. Orzechowej.
Ul. Pod Platanami stanowi własność prywatną i zgodnie z przepisami właściciel drogi musi wyrazić zgodę na nadanie nazwy. W tym wypadku to właściciel wystąpił o jej nadanie. Jednak ostatni głos należy do rady gminy, która nie musi się zgodzić na proponowana nazwę. Szkoda, że Radni gminy Dopiewo podobną łaskawością nie wykazali się w przypadku ul. Terenowej w Zborowie, przy której zlokalizowanych jest kilkanaście nieruchomości.

Najciekawszą częścią XII sesji okazały się wolne głosy. Tu Radni mogli wykazać się swoją wiedzą i kompetencjami. Niestety, po raz kolejny część z nich nie poradziła sobie z problemem. Jednak tym razem na wysokości zadania stanął przewodniczący Leszek Nowaczyk. Nie wiem, czy czytał moje wnioski sprzed kilku miesięcy, dotyczące faktu, że Radni zbyt często na sesji poruszają tematy, którymi powinni zająć się sami, lub które winni zgłaszać w UG.
Sytuacja taka miała miejsce po zgłoszeniu przez radnego Krzysztofa Dornę, że w szkole podstawowej w Dąbrowie brak pojemników na odpady. Co ciekawe, Radny jest pracownikiem w/w szkoły – jaką funkcję pełni, nie poinformował. Wydaje mi się, takie stanowisko zajął także Przewodniczący RG, że zabezpieczenie odpowiedniej ilości pojemników na odpady jest zadaniem dyrekcji szkoły, a nie Wójta. Zgłaszanie takich problemów na sesji naprawdę świadczy o braku kompetencji Radnego. W tym wypadku Leszek Nowaczyk zareagował prawidłowo stwierdzając, iż problem braku pojemników na odpady nie powinien być omawiany na sesji.

Natomiast radna Skórzewa, Mariola Walich, ma z kolei problem z opadającymi liśćmi z drzew przy ul. Poznańskiej. Zastanawia się, kto będzie ponosił odpowiedzialność, jeżeli pieszy na tych liściach się poślizgnie. To może od razu wyciąć wszystkie drzewa w całym Skórzewie, łącznie z drzewami iglastymi, z których igły też z czasem opadają. Zabieg taki należy wykonać również na przyległych nieruchomościach – do mojej działki, nawet przy niewielkim wietrze, dolatują liście z drzew odległych o 100-200 m.

Wszystkich jednak pobił radny Dopiewa, Ryszard Pawelec. Wnioskował on mianowicie o „poprawienie” przystanku przy ul. Poznańskiej w Dąbrówce. Stwierdził m.in., że autobus jadący w kierunku Poznania, zatrzymujący się na przystanku powoduje, że jadące za nim samochody, stające w korku na torach kolejowych, zostają zablokowane przez opuszczane rogatki.
Otóż, zgodnie z art. 28 ust. 3 pkt 2 kodeksu drogowego, „kierującemu pojazdem zabrania się wjeżdżania na przejazd, jeżeli po drugiej stronie przejazdu nie ma miejsca do kontynuowania jazdy”. Zdaję sobie sprawę, że wielu kierowców nie zna tego przepisu lub go zwyczajnie lekceważy. Jednak publiczne przyznawanie się do takiej ignorancji, jest już totalnym przegięciem. Myślę, że radnemu Ryszardowi Pawelcowi, skądinąd kierowcy z wieloletnim stażem, przydałby się ponowny kurs prawa jazdy wraz z egzaminem. Sprawna zmiana biegów i umiejętność posługiwania się pedałami sprzęgła, gazu i hamulca to nie wszystko. Kierowca nie znający przepisów, stanowi realne zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego.

Podsumowując, muszę stwierdzić, że mimo iż sesje mogą wydawać się dla postronnych obserwatorów nudne, pozwalają jednak ocenić poziom, jaki reprezentują nasi lokalni przedstawiciele. Obawiam się, że do końca kadencji niewiele się w tej materii zmieni.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz