W związku z wejściem w życie
ustawy o korytarzach przesyłowych i ogłoszeniem przetargu na przygotowanie
projektu wraz z lokalizacją nowej linii
elektroenergetycznej 400 kV z GPZ Plewiska w kierunku Piły, w gminie Dopiewo na nowo rozgorzała
dyskusja nt. przebiegu linii. Niestety, jak na razie przypomina ona
pospolite ruszenie przeciwko jakiejkolwiek lokalizacji linii.
Na temat budowy nowej linii
wysokiego napięcia opublikowałam swego czasu cały cykl artykułów – link1
link2
link3
link4
link5
link6
link7.
Po burzy w 2013 r., jaka powstała
w związku z zamiarem przystąpienia PSE do realizacji inwestycji, na 2 lata zapanowała w
gminie Dopiewo cisza. Okres ten można było wykorzystać na przeprowadzenie
rozmów i konsultacji na temat wyznaczenia takiego przebiegu linii, który w jak
najmniejszym stopniu byłby uciążliwy dla mieszkańców Gminy. Jednak włodarze,
jak i pracownicy UG nie byli zainteresowani kontynuowaniem rozmów, ponieważ
wiązałoby się to z dodatkową pracą.
Co prawda przypominam sobie, że była wójt
Zofia Dobrowolska organizowała konsultacje społeczne (chyba w Gołuskach) – ale
efektów tych spotkań nie znam. Do końca 2014 r. kierownikiem referatu był
Maciej Łakomy, którego dominującą cechą była niechęć do podejmowania
jakichkolwiek wyzwań. Obecnie, jak się wydaje, problem przerósł naszych
włodarzy, którzy wszelkimi sposobami próbują uchylić się od odpowiedzialności.
Obecnie zarówno władze Gminy, jak
i mieszkańcy, są w znacznie gorszym położeniu, ze względu na przepisy nowej
ustawy o korytarzach przesyłowych. Ponieważ
władze Gminy przyjęły postawę asekurancką, inicjatywę przejęli mieszkańcy -
link.
Muszę jednak podkreślić, że sposób, w jaki rozpoczęto batalię o wyznaczenie
przebiegu linii wysokiego napięcia, budzi we mnie mieszane uczucia. Z
dostępnych materiałów wynika, że inicjatorom
akcji chodzi nie tyle o przeprowadzenie konsultacji społecznych i
konstruktywnych rozmów z inwestorem, ale o zablokowanie inwestycji. A
zgodnie z obowiązującymi przepisami jest to raczej nierealne.
Ulotka przygotowana przez grupę
inicjatywną „Nie dla słupów obok domów”
zawiera tyle przekłamań i błędów, że w zasadzie już na wstępie dyskwalifikuje osoby,
które akcję zorganizowały.
Zacznijmy od pierwszego hasła – „Jeśli
nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o… pieniądze”. Uwaga teoretycznie
słuszna, tylko kogo ona dotyczy. Na budowie nowej linii Polskie Sieci
Elektroenergetyczne raczej nie zarobią. Co najwyżej poniosą koszty tej budowy.
PSE jest spółką akcyjną Skarbu Państwa, tak więc pieniądze zostaną wyłożone z
budżetu państwa. Za budowę linii zapłacą wszyscy podatnicy. Tak więc, w interesie wszystkich obywateli jest,
aby koszty budowy były jak najmniejsze. A kto na tym zarobi? – właściciele
nieruchomości, przez które przebiegać będzie linia, w formie odszkodowań. PSE
zarabiać będzie dopiero po uruchomieniu linii.
Kolejne hasło, to „Plany
planami, ale”. Autorzy ulotki sugerują, że to PSE powinno dostosować
się do obowiązujących planów zagospodarowania oraz Studium Gminy. Uwaga również
słuszna, tylko kto doprowadził do sytuacji, że takich planów brak. Tu wina leży
zarówno po stronie PSE, władz gmin oraz mieszkańców. W pierwszym Studium Gminy Dopiewo w latach 90-tych ub. wieku został
wyznaczony korytarz dla budowy nowej linii wysokiego napięcia. Obowiązywał
on przez kilkanaście lat, również w planach zagospodarowania przestrzennego –
PSE przez długi czas podtrzymywało tą koncepcję. Jednak naciski władz Gminy oraz właścicieli gruntów doprowadziły do tego, że
PSE zrezygnowało z rezerwacji korytarza dla linii przesyłowej. W pewnych
okresach rozważana była przebudowa istniejącej linii 220 kV, ale raczej na
zasadzie luźnych dywagacji. Tak więc, jeżeli zrezygnowano z korytarza dla linii
przesyłowej, to musi on zostać wytyczony na nowo.
Kolejne hasło „stanowisko
władz”. Z tego co się orientuję, władze
nie zajęły żadnego stanowiska. A wręcz odżegnują się od udziału w
jakiejkolwiek dyskusji na temat wyznaczenia trasy dla linii 400 kV. Argumentują
to obawą, że właściciele gruntów, przez które poprowadzona zostanie linia
wysokiego napięcia, wystąpią o odszkodowanie do Gminy. Sprawę odszkodowań
reguluje ustawa o korytarzach przesyłowych, a rzekome obawy o dodatkowe roszczenia
są, w mojej ocenie, próbą ucieczki tylnymi drzwiami.
Nie przekonuje mnie również hasło
„katastrofa”.
Autorzy ulotki sugerują, że nowa linia powinna iść trasą obecnie
funkcjonujących linii 110 kV i 220 kV, zamiast w pobliżu dużych, nowych
osiedli. Jest to ewidentne nadużycie, ponieważ tereny przylegające do istniejących linii na terenie m.in. Dąbrowy są w
dużym stopniu zajęte pod osiedla mieszkaniowe. Podobnie jest z terenami
wzdłuż S11. Mieszkańcy tych terenów osiedlili się przy liniach wysokiego
napięcia, jednak nikt ich nie uprzedzał,
że mogą zostać przebudowane na wyższe napięcia. Dla tych osób przebudowa
obecnych 20-30 metrowych słupów na 60 metrowe z pewnością będzie katastrofą. Tym
bardziej, że niektóre budynki oddalone są o kilkanaście metrów od istniejących
linii.
Zgadzam się z kolejnym hasłem, że
należy podjąć działania, „zanim będzie za późno”. Inwestycje,
realizowane na podstawie tzw. spec ustaw,
mają jeden słaby punkt. Jest nim decyzja
o środowiskowych uwarunkowaniach, wydawana na podstawie przepisów ustawy o
udostępnieniu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w
ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko. Na tym etapie jest możliwość negocjowania
warunków i przebiegu linii energetycznej. Gdy ta decyzja uzyska klauzulę
ostateczności, nie będzie już możliwości zmiany przebiegu trasy. Czy decyzję tą
uda się wydać do wiosny 2016 r.? - bardzo wątpliwe. Decyzja o środowiskowych
uwarunkowaniach w sprawie przebudowy linii kolejowej Poznań-Rzepin wydana
została prawie 1,5 roku od złożenia wniosku.
Kolejna strona ulotki,
przygotowanej przez przeciwników
wariantu 6 przebiegu linii wysokiego napięcia, zawiera jeszcze więcej
przekłamań - link.
Autorzy twierdzą, że wariant I
(wzdłuż S11), od dawna jest w planach gminy Dopiewo. Pomimo szczegółowej
analizy Studium oraz aktualnych planów zagospodarowania, nie udało mi się
odszukać informacji nt. przebiegu linii.
Nie potwierdza tego również
przytoczone stanowisko władz gminy Tarnowo Podgórne. Twierdzą one, że rzekomo w
dokumentach planistycznych wyznaczony został przebieg linii przez Batorowo,
Sady i Swadzim. Niestety, dostępne mapy tego nie potwierdzają. Na w/w terenach
występują obszary przeznaczone pod zabudowę mieszkaniową, usługi, działalność
gospodarczą oraz sporadycznie pod grunty rolne. Brak natomiast korytarza dla
nowej linii 400 kV. No chyba, że informacja dotyczy przebudowy istniejącej
linii 220 kV. Na trasie, na terenie gminy Tarnowo Podgórne, nie ma co prawda
zabudowy mieszkaniowej, występuje ona jednak w sąsiedztwie linii, szczególnie w
Swadzimiu i Batorowie.
Największym przekłamaniem, w mojej ocenie, jest twierdzenie, że linia w wariancie 6 zagrozi osiedlom
mieszkaniowym w Dąbrówce i Palędziu. Od terenów tzw. Osady Leśnej w
Dąbrówce linia oddalona będzie o ok. 3 km, od nieruchomości indywidualnych przy ul.
Malinowej w Palędziu o ok. 2,5
km. Stosunkowo najbliżej linia przebiegać będzie wzdłuż
os. Leśna Polana w Dopiewcu – ok. 800
m. Od obecnie istniejącej zabudowy w/w osiedla,
planowana linia, oddalona jest o ok. 1,5 km.
Co ciekawe, autorzy ulotki
zatroskali się tym, że nowa linia może stanowić zagrożenie dla obszaru
chronionego krajobrazu rynny jez. Lusowskiego. Z dostępnych dokumentów wynika,
że znaczna część tego terenu została przeznaczona pod zabudowę mieszkaniową, a
w związku z tym trudno mówić o ochronie środowiska. Z pewnością gęsta zabudowa
stanowi większe zagrożenie dla środowiska niż pojedyncza linia wysokiego
napięcia.
Podsumowując, tereny gmin Tarnowo Podgórne i Dopiewo są w tak
dużym stopniu zagospodarowane, że nie ma możliwości wyznaczenia całkowicie
neutralnej trasy. Tak jak linia w wariancie 6 zagrozi terenom mieszkaniowym,
choć w większości dopiero potencjalnie przeznaczonym pod zabudowę - tak samo
będzie w przypadku pozostałych wariantów. Należy więc dążyć do tego, aby linia
była uciążliwa dla jak najmniejszej liczby mieszkańców. Na razie jednak dyskusja publiczna sprowadza się do tego, że część
mieszkańców próbuje ochronić swoje nieruchomości kosztem innych. Tu muszę
stanąć w obronie mieszkańców Dąbrowy. Nie dość, że przez ich miejscowość przebiega
5 linii wysokiego napięcia, to część mieszkańców Gminy chce im zafundować
szóstą linię lub przebudowę istniejącej. Zamiast społecznych konsultacji z
inwestorem, na razie szykuje się walka pomiędzy zwolennikami poszczególnych
wariantów. Nie rokuje to dobrze na przyszłość. Jeżeli mieszkańcy nie wypracują wspólnego stanowiska, inwestor wybierze
opcję najkorzystniejszą dla siebie.
No i najważniejsza, moim zdaniem,
kwestia. Budowa linii energetycznej ma na celu poprawę bezpieczeństwa
energetycznego kraju, a więc wszystkich mieszkańców. Natomiast z niektórych
opinii może wynikać, że jest to walka z inwestycją prywatną, mająca zaspokoić
interesy prywatnych inwestorów. Jeżeli zabraknie prądu w naszych domach, w jaki
sposób protestujący naładują swoje telefony komórkowe?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOdsyłam do stanowiska Władz Gmin:
OdpowiedzUsuńhttp://api.esesja.pl/zalaczniki/3232/uchwala-nr-xiv-169-2015_32593.pdf
http://esesja.pl/wyniki_glosowania/8772/e38ace282cfc48c/3232/702694077/
http://dopiewo.nowoczesnagmina.pl/?p=document&action=show&id=17079&bar_id=8365
W Studium Tarnowa Podgórnego jest linia 400kV
https://www.dropbox.com/s/vi4v00fof7edmrs/Studium%20mapa.pdf?dl=0