wtorek, 20 października 2015

Komisja Wspólna Rady Gminy Dopiewo 19 października 2015 r. – niekompetencja i degrengolada?



Posiedzenie Komisji Wspólnej Rolnictwa, Oświaty i Budżetu po raz kolejny potwierdziło, że Radni Gminy Dopiewo systematycznie zanurzają się w odmętach absurdu i niekompetencji oraz działają w coraz większym oderwaniu od potrzeb i oczekiwań mieszkańców. Coraz bardziej sprawiają wrażenie, że swą funkcję sprawują z nadania, a nie wyboru.

Dowodem na to może być sposób potraktowania mieszkańców Więckowic i Zborowa, którzy przybyli na Komisję z postulatem przywrócenia starej szkoły w Więckowicach lokalnej społeczności. W obecnej kadencji przyjęło się, że tematy, w sprawie których na komisję przybyli przedstawiciele lokalnej społeczności, omawiane są w pierwszej kolejności. Kultura i dobry obyczaj nakazują, żeby osób tych nie przetrzymywać, zmuszając ich do przysłuchiwania się tematom, które ich nie dotyczą.
Tym razem odstąpiono od tej zasady – obrońcy starej szkoły w Więckowicach musieli swoje odczekać. Nie wiem, czy liczono na zmęczenie materiału. Jeżeli tak, to ten zabieg nie do końca się udał. Obradom Komisji przewodniczył radny Sławomir Kurpiewski i to on był odpowiedzialny za kolejność omawiania tematów. W obronę budynku starej szkoły włączyła się była wójt Zofia Dobrowolska, która również wzięła udział w posiedzeniu Komisji.

Z ok. 20 tematów, omawianych na Komisji, zainteresowały mnie dwa.
Pierwszy to plan zagospodarowania przestrzennego dla gruntów przy ul. Leśnej w Palędziu. Plan ten jest procesowany ponad 9 lat i jak na razie nie zanosi się, aby został w końcu uchwalony. Zastanawia mnie, co jest tego przyczyną? Czyżby któryś z właścicieli nieruchomości objętych planem, nadepnął któremuś z włodarzy na odcisk? Projekt planu był omawiany na komisji 24 sierpnia br. i wówczas problem dotyczył wielkości działek budowlanych – link.

Ponieważ sprawa powierzchni działek stała się bezprzedmiotowa (Studium Gminy dopuszcza w tym terenie jeszcze mniejsze działki niż przewidziano w planie), Radni przyczepili się do innych zapisów. Radny Piotr Strażyński, który w pierwszym okresie obecnej kadencji sprawiał wrażenie, że jest pozbawiony umiejętności wysławiania się, obecnie wypowiada się coraz częściej. Niestety, ze szkodą dla siebie i Rady Gminy. W w/w planie przyczepił się do zapisu, zabraniającego budowy pełnych, betonowych ogrodzeń. Zazwyczaj pełne ogrodzenia nieruchomości budują osoby, które mają coś do ukrycia. Ponadto estetyka takich ogrodzeń pozostawia wiele do życzenia. Jeżeli radny Piotr Strażyński ma jakieś wątpliwości, proponuję mu obejrzeć nieruchomość przy zbiegu ul. Wrzosowej i Malinowej w Palędziu.

Ponadto Radni zakwestionowali zapis, dotyczący kolorystyki elewacji – w planie przewidziano, że należy stosować kolory pastelowe, nie rażące, na co najmniej 80% powierzchni. W krytyce tego zapisu najdalej posunął się radny Mariusz Ostrowski, który stwierdził, iż nie można dokładnie wyliczyć powierzchni w określonym kolorze. Panu Radnemu chcę przypomnieć, że geometria, pozwalająca na wykonywanie stosownych pomiarów powierzchni, jako dziedzina matematyki, powstała w starożytności. M.in. w VI p.n.e. w Grecji, a więc przeszło 2600 lat temu, zaczęto formułować pierwsze twierdzenia i wzory geometryczne. Tak więc, obliczenie powierzchni w czasach powszechnego stosowania urządzeń laserowych, nie nastręcza większych trudności.

Faktem jest, że wyegzekwowanie zapisu, dotyczącego kolorystyki elewacji budynku, jest dość trudne. Obecne przepisy w znacznym stopniu ograniczają możliwość ingerencji przez organy nadzoru budowlanego – rygory dotyczą wyłącznie obiektów zabytkowych. Niemniej jednak uważam, że zapis taki jest jak najbardziej wskazany. Na ingerencję organów budowlanych w drastycznych przypadkach pozwala art. 66 ust. 1 pkt 4 prawa budowlanego, który stanowi, iż „w przypadku stwierdzenia, że obiekt budowlany powoduje swym wyglądem oszpecenie otoczenia – właściwy organ nakazuje, w drodze decyzji, usunięcie stwierdzonych nieprawidłowości, określając termin wykonania tego obowiązku”. Dotyczy to nie tylko rozwiązań technicznych i architektonicznych, ale również kolorystyki obiektu.

Tak więc, dyskusja Radnych, dotycząca zaproponowanej w projekcie planu kolorystyki budynków, to typowe bicie piany i szukanie tematów zastępczych. Jeżeli Radni chcą się wykazać swoją wiedzą i erudycją, niech najpierw głębiej spróbują zapoznać się z tematem.

Drugim, budzącym największe emocje, a w zasadzie najważniejszym tematem Komisji, były wnioski Komisji Budżetu, dotyczące sprawy zwiększenia kwoty na przygotowanie projektu remontu starej szkoły w Więckowicach oraz drugi, dotyczący rozbiórki obiektu. Już samo złożenie takich wniosków świadczy o tym, że Radni nie kwalifikują się do pełnienia tej funkcji.

Z informacji przekazanych na Komisji wynika, że do tej pory na projekt remontu budynku wydano ok. 40 tys. złotych. Aby dokończyć projekt, potrzebne jest dodatkowe 31 tys. złotych. Należy przy tym zauważyć, potwierdził to wójt Adrian Napierała, że odstąpienie od projektu będzie wiązało się z naliczeniem kar umownych w wysokości ok. 10 tys. złotych, którą trzeba będzie wypłacić z budżetu Gminy. Tak więc, de facto, na dokończenie projektu potrzeba 21 tys. złotych. Przy dochodach gminy Dopiewo, wynoszących na dzień dzisiejszy ponad 81 mln złotych, jest to kwota symboliczna. Jeżeli weźmie się pod uwagę marnotrawstwo środków na niekonieczne lub rozbuchane inwestycje (remont nawierzchni na ul. Ks. A. Majcherka w Dopiewie i ul. Wodnej w Dopiewcu, budowę 2 chodników na ul. Niecałej w Dopiewie i ul. Niecałej w Skórzewie, ul. Ogrodową w Dopiewie) - to opór przeciwko dołożeniu 21 tys. złotych na projekt remontu szkoły w Więckowicach, naprawdę daje do myślenia

Przypadkiem odwiedziłam dzisiaj ul. Niecałą w Dopiewie. Owszem, ulica wygląda całkiem ładnie. Jednak chodniki już zaczęły służyć jako miejsca parkingowe dla samochodów. Cała przebudowa ul. Niecałej w Dopiewie kosztowała ok. 385 tys. złotych. Przypuszczam, że nikomu niepotrzebne chodniki, to kilkanaście lub kilkadziesiąt tysięcy złotych. Środki te z powodzeniem można było przeznaczyć na inne cele, jak choćby dokończenie projektu remontu szkoły w Więckowicach.

Radni jednak postanowili udowodnić, kto w Gminie rządzi. Nie zamierzają zgodzić się na dołożenie środków, umożliwiających dokończenie projektu, m.in. z powodu kolosalnych kosztów remontu. Na posiedzeniu Komisji wielokrotnie padała informacja, że remont budynku będzie kosztował 5 mln złotych. Podpierano się tym argumentem, mimo iż nikt tego nie udokumentował. Ponadto Radni cały czas próbowali udowodnić, szczególnie celował w tym radny Wojciech Dorna, że koszty te poniesie budżet Gminy. Starano się pomijać fakt, że być może istnieje możliwość dofinansowania remontu ze środków zewnętrznych.

Kwota 5 mln złotych, rzekomo niezbędna do przeprowadzenia remontu, zarówno mnie, jak i przybyłym na posiedzenie mieszkańcom Więckowic i Zborowa, wydaje się wzięta z sufitu. Remont CRK w Konarzewie, wyniósł ok. 3,8 mln złotych. A trzeba pamiętać, że jest to obiekt znacznie większy niż stara szkoła w Więckowicach. Szkoła w Więckowicach ma powierzchnię ok. 270 m2, natomiast CRK w Konarzewie ok. 1150 m2. Powierzchnia użytkowa oraz kubatura CRK Konarzewo zapewne również są kilkakrotnie większe, niż szkoły w Więckowicach. Nawet uwzględniając zalecenia konserwatora zabytków, które z pewnością dotyczyć będą kształtu i wyglądu elewacji zewnętrznej - koszt remontu obiektu w Więckowicach z pewnością będzie znacznie niższy niż w Konarzewie.

Kolejnym argumentem zwolenników wyburzenia starej szkoły w Więckowicach jest stan techniczny, zagrażający bezpieczeństwu. Jest to w mojej ocenie argument całkowicie chybiony. Budynki, które powstały na przełomie XIX i XX w., zazwyczaj budowane były z cegły klinkierowej i cechują się wyjątkową trwałością. Przykładem może być Poczta Gdańska, broniona 1 września 1939 r. przez polską załogę. Mimo całodziennego ostraku z ciężkiej artylerii, budynek nie został zburzony. Myślę, że podobnie byłoby z budynkiem szkoły w Więckowicach. Nawet, jeżeli stropy wymagają wymiany, to mury budynku z pewnością są niezagrożone.

Na terenie gminy Dopiewo są 3 podobne obiekty – szkoły: w Dopiewcu, Dąbrowie i Konarzewie. Szkoła w Dopiewcu jest nawet o 2 lata starsza niż stara szkoła w Więckowicach. Mimo iż, z pewnością nie spełniają dzisiejszych wymagań technicznych – jest to również jeden z argumentów zwolenników wyburzenia szkoły – to przetrwają stawiane obecnie obiekty.
Kolejnym argumentem za zburzeniem szkoły w Więckowicach, który podniósł radny Jan Bąk, jest jej wątpliwa estetyka. Z pewnością budynek nie może się równać z katedrą Notre Dame w Paryżu czy bazyliką św Piotr w Rzymie. Jest jednak świadectwem historii i kultury narodu polskiego, a po remoncie z pewnością odzyskałaby dawny blask. Radny Jan Bąk, w którym jeszcze kilka miesięcy temu pokładałam nadzieje, okazał się w moim odczuciu, takim samym aparatczykiem, jak pozostali radni.
Przeraża mnie postawa młodego pokolenia, którego przedstawicielem jest radny Przemysław Kopystecki (32 lata). Podobnie jak dla radnego Wojciecha Dorny (od którego nie oczekuję żadnej głębszej refleksji), również dla niego budynek starej szkoły jest wyłącznie zawalidrogą, którą należy jak najszybciej usunąć. Mam nadzieję, że Przemysław Kopystecki nie jest przedstawicielem większości swojego pokolenia. Inaczej czarno widzę przyszłość naszej Ojczyzny.

Kolejnym argumentem za zburzeniem starej szkoły, który pojawił się na Komisji, jest zbyt bliska lokalizacja budynku nowej szkoły – są one oddalone od siebie o ok. 3,5 m, do tego ustawione pod ostrym kątem. Myślę, że w tej sprawie trzeba byłoby wezwać rzeczywistego sprawcę całego zamieszania, byłego wieloletniego Sekretarza Gminy Dopiewo, obecnie pełniącego ciepłą posadkę w Puszczykowie. Z dostępnych informacji wynika, że to on był inicjatorem budowy nowej szkoły w Więckowicach. Zapewne przy podejmowaniu decyzji o budowie nie kierował się racjonalnymi przesłankami, ale względami ambicjonalnymi. Nowa szkoła powstała na początku lat 90-tych ub. wieku. W tym okresie liczba mieszkańców Więckowic nie rosła, ale zmniejszała się. Z informacji dostępnych w projekcie nowego Studium Gminy Dopiewo wynika, że w latach 1970-1995 liczba mieszkańców Więckowic zmniejszyła się o 70 osób. W 1995 r. liczba mieszkańców Więckowicach wynosiła 701 osoby, w 2000 r. 719 osób. Czy nowa szkoła, powstała na początku lat 90-tych XX wieku, była dostosowana do potrzeb, jeżeli nawet po 25 latach jest za duża? Z pewnością nie.

Lokalizacja nowego budynku w bezpośrednim sąsiedztwie starej szkoły z pewnością miała swój cel. Prawdopodobnie inicjatorzy mieli zamiar starą szkołę jak najszybciej zburzyć – obecnie również można spotkać na terenie Gminy przykłady wznoszenia nowych budynków w bezpośrednim sąsiedztwie starych, które następnie są burzone. Coś jednak stanęło na przeszkodzie, być może zakaz wprowadzony przez konserwatora zabytków. A pomysłu na wykorzystanie starego obiektu nie było. I tym sposobem od ponad 20 lat włodarze nie wiedzą, jak zagospodarować obiekt.

Trzeba przyznać, że mieszkańcy Więckowic i Zborowa, walczący o zachowanie starej szkoły, również nie ustrzegli się błędów. Argumentując, że obiekt jest zabytkiem, powoływali się na opinie wojewódzkiego i powiatowego konserwatora zabytków. Co innego opinia, a co innego dokument potwierdzający status obiektu. Z projektu Studium Gminy wynika, że szkoła w Więckowicach jest obiektem użyteczności publicznej objętym ochroną, cennym kulturowo (str. 36 uwarunkowań). Nie przesądza to jednoznacznie, że obiekt automatycznie został wpisany do rejestru zabytków.

Ponadto obrońcy szkoły nie przedstawili wiarygodnych informacji, czy Gmina może pozyskać i w jakiej wielkości środki na remont obiektu. Przedstawienie takich danych wytrąciłoby z ręki argument zwolennikom wyburzenia szkoły.

Na koniec muszę jeszcze odnieść się do wypowiedzi radnego Wojciecha Dorny, którego arogancja w połączeniu z ignorancją, przekroczyła na wczorajszym posiedzeniu wszystkie granice. Otóż kilkakrotnie powtórzył on, że jeżeli konserwator zabytków będzie się upierał przy pozostawieniu starej szkoły w Więckowicach, to on przekaże ten obiekt konserwatorowi, aby się nim opiekował. Myślę, że tą wypowiedzią Wojciech Dorna ostatecznie skompromitował nie tylko siebie, ale całą Radę Gminy Dopiewo. Proponuję, aby Wojciech Dorna zapoznał się najpierw z zakresem obowiązków konserwatora zabytków, zanim zacznie wygłaszać takie banały – polecam tekst ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami z 2003 r. Zgodnie z art. 5 w/w ustawy, opieka nad zabytkiem sprawowana jest przez jego właściciela lub posiadacza.

Na posiedzeniu wczorajszej Komisji głosowano także w sprawie przeznaczenia części pomieszczeń nowej szkoły na świetlicę wiejską. Myślę, że jest to celowy zabieg mający wprowadzić w błąd opinię publiczną. Z informacji, jakie przekazali mieszkańcy Więckowic wynika, że wyznaczone pomieszczenia nie za bardzo się do tego celu nadają. Co prawda Radni nie przegłosowali propozycji zburzenia starej szkoły, nie zgodzili się jednak na dofinansowanie projektu remontu. Intencja jest więc jednoznaczna. Nie zburzy się starej szkoły, ale też nie będzie się jej remontować. Po pewnym czasie budynek będzie w takim stanie, że nie opłaci się go remontować. Wówczas zostanie podjęta decyzja o rozbiórce. A ponieważ pomieszczenia przeznaczone na świetlicę w nowej szkole nie spełniają standardów, podjęta zostanie decyzja o budowie świetlicy na miejscu starej szkoły. Tak więc, trochę okrężną drogą osoby, dla których kultura i dziedzictwo narodowe są nic nie znaczącymi sloganami, dopną swojego celu. Szkoda tylko, że na takich przedstawicieli głosowali mieszkańcy.

Z tego co udało mi się zauważyć, w dyskusji nie brał udziału radny Piotr Dziembowski, autor książki „Gmina Dopiewo – miejsce z historią”. Jako historykowi z zamiłowania, wystawia mu to złe świadectwo. Widać, że z przekonania jest zdeklarowanym oportunistą.

P.S. Agnieszka Wilczyńska na swojej stronie podaje, że Radni dołożyli 30 tys. złotych na dokończenie projektu remontu starej szkoły w Więckowicach. Z moich informacji wynika, że za wstrzymaniem finansowania głosowało 12 Radnych, 4 było przeciwko, a 1 wstrzymał się od głosu. Myślę, że odsłuchanie nagrania rozstrzygnie tą wątpliwość.

Obserwatorka I (Pierwsza)

4 komentarze:

  1. W kolejnym punkcie Radni głosowali w całości poprawki do budżetu razem z dołożeniem 30 tys. zł na projekt budynku Starej Szkoły w Więckowicach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak się okazuje, mimo iż wcześniej Radni byli przeciwni dołożeniu środków na dokończenie projektu remontu starej szkoły w Więckowicach, przy zmianach budżetowych zwiększenie kwoty przegłosowali. Jest to dla mnie postępowanie nielogiczne, ale prawdą mówiąc coraz mniej rozumiem decyzje Radnych. Pytanie, jakie się nasuwa, to czy Radni do końca wiedzą, nad czym głosują? Zobaczymy, czy na sesji również zagłosują za dokończeniem projektu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oczywiście należy szanować dziedzictwo kulturowe i przekonywać wszystkich, że warto... podjąć to wyzwanie. Bo to jest przede wszystkim wyzwanie! I to potężne!. Finansowe. Trzeba sporych pieniędzy na remont. Społeczne. Trzeba zapytać ludzi czego by chcieli w odnowionej szkole (tylko wtedy tzw. rewitalizacja ma szansę powodzenia). Z zakresu zarządzania. Trzeba mieć pomysł jak zarządzać obiektem, aby nie stał się kolejną kulą u nogi dla finansów gminnych.

    Zgadzam się z Obserwatorką I, organizatorzy akcji popełniają błąd oczekując, że wszystkie wymienione wyżej sprawy załatwi gmina. Nie załatwi i - w tym momencie narażę się paru osobom - nie powinna załatwić! Podstawą do dalszej rozmowy powinien być bowiem społeczny plan/projekt rewitalizacji napisany przez społeczność Więckowic. Czy taki plan istnieje?

    OdpowiedzUsuń
  4. Tytułem komentarza.

    Wpis do rejestru zabytków nie jest jedyną formą ochrony przewidzianą przez ustawodawcę o czym mówią, opisując realny stan ochrony obiektu, nie tylko konserwatorzy wojewódzki i powiatowy ale przede wszystkim przepis artykułu 22. pkt 5 Ustawy o ochronie zabytków: W gminnej ewidencji zabytków powinny być ujęte: 1) zabytki nieruchome wpisane do rejestru; 2) inne zabytki nieruchome znajdujące się w wojewódzkiej ewidencji zabytków; 3) inne zabytki nieruchome wyznaczone przez wójta (burmistrza, prezydenta miasta) w porozumieniu z wojewódzkim konserwatorem zabytków

    Stara Szkoła w Więckowicach, zgodnie z wytycznymi urzędu konserwatorskiego z 2005 r. w takiej ewidencji się znalazła i z tego też powodu teren, na którym stoi stosownie opisuje studium zagospodarowania przestrzennego.

    Pełna zgoda z Panem Krzysztofem Kołodziejczykiem co do skali wysiłku. Jak dotąd udało się opracować opis funkcjonalny czy też pewną wizję wykorzystania, która posłużyła projektantom do stworzenia koncepcji zagospodarowania i remontu obiektu. Na dokumentację techniczną zabrakło środków w ubiegłorocznym budżecie, a w tym już raz Rada Gminy środki w wysokości 20 tys. przeznaczyła na ten cel. W między czasie Wójt postanowił poszukać oszczędności wynajmując inną firmę projektową, która zarządała 31 tys. za przeprojektowanie, a szacunkową kwotę remontu podniosła o 250% do niebotycznych rozmiarów, którą to kwotą przerzucają się teraz radni, zapominając, że nie ma kosztorysu (bo ten dopiero powstanie) oraz o tym, że od początku założeniem było finansowanie rewitalizacji ze środków zenętrznych przy jak najmniejszym udziale gminy.

    OdpowiedzUsuń