Nie zajmuję się już sprawami
gminy Rokietnica, mimo to, tym razem, ze względu na wybory parlamentarne, robię
wyjątek. Wójt Rokietnicy Bartosz Derach,
startujący z listy Platformy Obywatelskiej, nie jest przedstawicielem gminy
Dopiewo, jednak mieszkańcy mogą oddawać na niego głosy. W moim przekonaniu,
jest to jedna z najbardziej zaskakujących kandydatur, jakie pojawiły się na
listach wyborczych do Sejmu.
Bartosz Derech pełni funkcję
wójta Rokietnicy już trzecią kadencję. W tej roli osiągnął już chyba władzę
absolutną. W wyborach samorządowych w 2010 r. na stanowisko to konkurowały z
nim 2 kandydatki. W 2014 r. nie miał już żadnej konkurencji. Dlatego też trochę
mnie dziwi, dlaczego chce zrezygnować z
takiego stanowiska, dającego nieograniczoną władzę, na rzecz funkcji posła i
konieczności podporządkowania się woli władz partyjnych?
Bartosz Derech prowadzi kampanię
pod hasłem „Otwartość i doświadczenie”.
Pierwsza część hasła to ewidentne przegięcie – wiele decyzji podejmowanych przez niego, było ujawniane dopiero po ich wprowadzeniu.
Natomiast co do drugiej części, to trzeba przyznać, że w kilku dziedzinach doświadczenie
posiada, chociaż nie wiem, czy jest to powód do dumy. Poniżej postaram się
wymienić kilka przykładów, potwierdzających moją opinię.
Z pewnością Bartosz Derech duże „doświadczenie” posiada w zwalnianiu swoich
bezpośrednich współpracowników i to pomimo składanych wcześniej deklaracji,
że ich nie zwolni. Praktycznie z dnia na dzień zwolnił dwoje swoich zastępców,
sekretarza gminy, dwóch prezesów ROS, prezesa PUK, dyrektora GOK. Co ciekawe,
część z tych osób, o tym, że już nie pracują w Gminie, dowiadywała się po
przyjściu do pracy. Tak było w przypadku zastępczyni wójta, która rano po
przyjściu do Urzędu została wezwana do gabinetu Wójta, gdzie wręczono jej
wypowiedzenie. Podobnie było z prezesem ROS, „człowiekiem-orkiestrą”. Wieść
gminna niesie, że po przybyciu na posiedzenie zarządu spółki dowiedział się, że
już prezesem nie jest. Akurat w tym drugim przypadku nie odczuwam dużego żalu.
Są to klasyczne i pierwsze z brzegu przykłady „otwartości” kandydata do sejmu.
Równocześnie utrzymywał na stanowiskach osoby, które już dawno powinny
przejść na zasłużoną emeryturę, zupełnie nie sprawdzając się w wypełnianiu swoich
obowiązków. Tak było w przypadku wieloletniego Prezesa ROKBUS-u - link.
Duże „doświadczenie” Bartosz Derech wykazywał również w dziedzinie planowania przestrzennego. W tej branży
przeskoczył nawet chyba samego Andrzeja Strażyńskiego. To za jego kadencji
uchwalono plan obejmujący tzw. os.
Zacisze w Mrowinie. Osiedle to zostało zlokalizowane w niemal dziewiczym
terenie, bez odpowiedniego uzbrojenia (zamiast kanalizacji sanitarnej na
osiedlu deweloperskim powstało kilkanaście szamb), za to w sąsiedztwie dość
dużej chlewni (aby przyszli mieszkańcy mogli, na co dzień oddychać wiejskim
powietrzem) - link.
Szczytowym przykładem „doświadczenia”
w dziedzinie planowania przestrzennego była próba przekształcenia 20
ha gruntów III klasy w Rostworowie. Teren nie tylko
nie posiadał uzbrojenia – nie było tam nawet drogi dojazdowej z prawdziwego
zdarzenia – link.
Na szczęście minister wydający zgody na odrolnienie, wykazał się większym
rozsądkiem i Wójt musiał odstąpić od przekształcenia tego terenu.
Kandydat do sejmu wykazuje
wyjątkową przychylność niektórym przedsiębiorcom. W 2013 r. zmieniono miejscowy plan zagospodarowania
przestrzennego w miejscowości Sobota. Zmieniano go dlatego, że inwestor
„zapomniał”, iż sposób zagospodarowania terenu powinien być zgodny z planem. Dlatego
zamiast realizować inwestycję zgodnie z ustaleniami planu, zrobiono wyjątek –
ustalenia planu dopasowano do istniejącej zabudowy. Co prawda uchwałę
podejmowała Rada Gminy, ale przypuszczam, że niewielu Radnych wiedziało, o co w
tym wszystkim chodzi.
Duże „doświadczenie” Bartosz
Derech posiada również w marnotrawieniu
środków publicznych. Przykładem jest jego sztandarowa inwestycja – Rokietnicki Ośrodek Sportu. Gmina
Rokietnica jest jedną z najbiedniejszych, o ile nie najbiedniejszą w powiecie
poznańskim. Dlatego zamierzenia należy dostosowywać do możliwości. W Rokietnicy
z powodzeniem wystarczyłaby budowa hali sportowej przy nowym gimnazjum, która
mogłaby służyć nie tylko uczniom, ale i mieszkańcom Gminy. Koszt z pewnością
nie przekroczyłby 3-5 mln złotych. Bartosz
Derech postanowił jednak zbudować sobie pomnik za ponad 14 mln złotych –
skąd my to znamy? Do czasu oddania obiektu do użytku, aby umożliwić dzieciom i
młodzieży korzystanie z zajęć wychowania fizycznego, postawiono halę pneumatyczną
za ponad 1,3 mln złotych. Inwestycja ta okazała się niewypałem, ponieważ po
przejściu 6 grudnia 2013 r. słynnego orkanu Ksawery, po hali pozostało jedynie
klepisko.
Duże „osiągnięcia” Bartosz Derech
posiada w dziedzinie transportu
publicznego. W czasie reorganizacji komunikacji w 2013 r., aby „ułatwić”
mieszkańcom podróżowanie, część
miejscowości pozbawiono bezpośredniego połączenia z Poznaniem. Są to m.in.
Żydowo, Krzyszkowo, Rostworowo, północna część Rokietnicy oraz Pawłowice. Za to
stworzono bezpośrednie połączenie pomiędzy Poznaniem i os. Kalinowym w
Rokietnicy. Skądinąd wiadomo, że osiedle to zamieszkuje największy i
najbardziej roszczeniowy elektorat w gminie Rokietnica.
Przykładów „doświadczenia”
kandydata do sejmu można wymienić jeszcze wiele. Zainteresowanych Czytelników
odsyłam do artykułów, dostępnych na moim blogu, jak również na stronę
Rokietnica24.pl.
Podsumowując, wydaje mi się, że kandydat z takim „doświadczeniem” nie
rokuje najlepiej. Nie znam powodów podjętej decyzji. Mogę się tylko
domyślać, że Bartosz Derech jako wójt jest narażony na bezpośredni kontakt z
mieszkańcami, którzy oczekują poprawy warunków życia w Gminie. Jako poseł
będzie miał minimalny kontakt z wyborcami. A w razie nie spełnienia obietnic
wyborczych zawsze może powiedzieć, że jest tylko jednym z 460 posłów i jego
możliwości są ograniczone. A dieta poselska i tak będzie na konto wpływała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz