wtorek, 21 lutego 2017

Komisja Wspólna Rady Gminy Dopiewo 20 lutego 2017 r. – coraz więcej niejasności i wątpliwości



Wczorajsze posiedzenie wspólne komisji RG Dopiewo potwierdza moje przekonanie, że w dzisiejszym świecie liczą się tylko pieniądze i władza, a dobro publiczne jest traktowane wyłącznie jako listek figowy, usprawiedliwiający podejmowane decyzje. Niestety, duży jest w tym udział społeczeństwa, które samo się o to prosi. Przejdźmy jednak do szczegółów.
Na posiedzeniu pojawili się przedstawiciele IDS Energetyka, firmy, która będzie budować linię najwyższych napięć 2x400 kV Piła-Plewiska. Wykonawcy bardzo zależy, żeby Gmina przystąpiła do opracowania planu zagospodarowania dla tej linii. Powołali się przy tym na argument, że już 3 gminy rozpoczęły procedurę opracowania planu. Dlaczego wykonawcy tak bardzo na tym zależy?


Przecież opracowanie i uchwalenie planu trwa około 1 roku, a umowa z PSE wyznacza termin zakończenia inwestycji, którego wykonawca może nie być w stanie dotrzymać. Oczekiwanie na uchwalenie planów znacząco skróci czas, który pozostanie na realizację inwestycji. A przecież inwestor dysponuje odpowiednim narzędziem w postaci tzw. ustawy o korytarzach przesyłowych, która pozwala na budowę bez względu na lokalne uwarunkowania. Może brzmi to jak teoria spiskowa, ale podejrzewam, że chodzi tu przede wszystkim o przerzucenie roszczeń odszkodowawczych na samorządy.
Art. 36 ust. 1 ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym stanowi, że „Jeżeli, w związku z uchwaleniem planu miejscowego albo jego zmianą, korzystanie z nieruchomości lub jej części w dotychczasowy sposób lub zgodny z dotychczasowym przeznaczeniem stało się niemożliwe bądź istotnie ograniczone, właściciel albo użytkownik wieczysty nieruchomości może, z zastrzeżeniem ust. 2, żądać od gminy:
1) odszkodowania za poniesioną rzeczywistą szkodę albo
2) wykupienia nieruchomości lub jej części.
Najistotniejszy jest tu zapis, że właściciel nieruchomości od Gminy, a nie inwestora, ma prawo domagać się odszkodowania. Szkoda, że Kierownik Referatu Planowania Przestrzennego, w trakcie referowania tematu, tego szczegółu nie zauważył. Owszem, również obecnie użytkowanie gruntów wzdłuż istniejących linii, przebiegających przez Dąbrowę jest ograniczone, ale nie wynika ono z obowiązujących planów zagospodarowania przestrzennego. Sankcjonowały one jedynie sytuację, jaka zaistniała znacznie wcześniej.

Linia 2x400 kV na terenie gminy Dopiewo będzie miała ok. 5,52 km długości, to przy szerokości pasa ochronnego 70 m, daje 38,64 ha gruntów wyłączonych z użytkowania. O odszkodowanie za taki areał będą mieli prawo wystąpić właściciele nieruchomości. Należy oczekiwać, że o odszkodowanie wystąpią również właściciele gruntów leżących poza strefą ochronną. Trudno nawet wyobrazić sobie, jakie sumy odszkodowań wchodzą w tej sytuacji w grę.
Jako przykład czarnego humoru można potraktować informację, przekazaną przez przedstawiciela IDS Energetyka, że w Dąbrowie w dalszym ciągu prowadzone będą konsultacje, dotyczące lokalizacji i wysokości słupów energetycznych. Zapomniał on wspomnieć, że konsultowany będzie również kolor słupów, o czym swego czasu z dumą wspominał poseł Bartłomiej Wróblewski.

Kolejnym, omawianym na posiedzeniu tematem, był projekt uchwały w sprawie powołania funduszu sołeckiego. Tu zarówno Rada, jak i Urząd Gminy wykazały się wyjątkową zgodnością. Wszyscy, jak jeden mąż, są przeciwko uchwaleniu tego funduszu. Jako argument służyć miał fakt, że zadania lokalne realizowane są na wiele innych sposobów – środki sołeckie, budżet obywatelski.

Sądzę, że pierwszym, głównym powodem jest to, że o przeznaczeniu funduszu sołeckiego decyduje zebranie wiejskie w drodze uchwały, czyli mieszkańcy danego sołectwa. Wynika to jednoznacznie z art. 5 ust. 2 ustawy o funduszach sołeckich.
W przypadku środków sołeckich zazwyczaj decyzję podejmuje sołtys, często nawet nie konsultując tego z radą sołecką. Mieszkańcy raczej nie mają w tym wypadku nic do powiedzenia. A w gminie Dopiewo sołtysi nie mają zamiaru przekazywać władzy mieszkańcom uważając, że oni wiedzą najlepiej, jakie są potrzeby.

Drugim powodem może być fakt, że sołtysi i urzędnicy panicznie boją się dodatkowej pracy. Wniosek w sprawie przeznaczenia funduszu sołeckiego wymaga nieco więcej pracy i to nie tylko od Urzędu.
Przedstawiony na wczorajszej komisji projekt uchwały dotyczy 2018 r., tak więc o funduszu sołeckim w obecnej kadencji można zapomnieć.

Kolejny temat, który wzbudził we mnie najwięcej wątpliwości, dotyczył projektu uchwały w sprawie przystąpienia do opracowania planu zagospodarowania terenu w Lisówkach. Jest to rozległy obszar o powierzchni ok. 47 ha, zlokalizowany pomiędzy ul. Trzcielińską a drogą do DPS Lisówki, wzdłuż ul. Źródlanej. Podjęcie tej uchwały na najbliższej sesji będzie dowodem, że obecni włodarze kroczą tą samą ścieżką, co poprzednicy, tzn. że głównym celem planowania przestrzennego w gminie Dopiewo jest zaspokajanie interesów prywatnych.
Pierwszym symptomem, że coś jest na rzeczy to fakt, że projekt uchwały nie był omawiany na posiedzeniu Komisji Rolnictwa i Ładu Przestrzennego 6 lutego 2017 r. Owszem, temat przedyskutowano w czasie Komisji 28 listopada 2016 r., ale wówczas analizowano tylko wniosek inwestora, dotyczący 15 ha - link. Projekt uchwały natomiast dotyczy terenu 3-krotnie większego, do tego w większości obejmującego zabudowę mieszkaniową.

Tu muszę trochę pospekulować. Otóż z moich obserwacji wynika, że w gminie Dopiewo, grupa trzymająca władzę liczy kilka osób. Ponieważ do tej grupy nie należą członkowie Komisji Rolnictwa i Ładu Przestrzennego, dlatego nie można im było powierzyć tak ważnej sprawy, jak omówienie i przegłosowanie projektu uchwały planu w Lisówkach. Potwierdziło się to zresztą w trakcie wczorajszego głosowania. Z 9 członków Komisji Rolnictwa tylko 4 głosowało za podjęciem uchwały, natomiast 5 wstrzymało się od głosu. W Komisji Oświaty jedna osoba wstrzymała się od głosu, a w Komisji Budżetu dwie. Wynika z tego, że członkowie Komisji Rolnictwa w większości kierują się racjonalnymi przesłankami, tj. w coraz większym stopniu dobrem Gminy i jej mieszkańców. Natomiast grupa trzymająca władzę ma zupełnie inne cele – jakie, można się tylko domyślać.

Wnioskodawcą, postulującym opracowanie planu zagospodarowania dla w/w terenu jest firma Ajax. Ze złożonych przez nią deklaracji wynika, że głównym celem jest stworzenie ośrodka jeździeckiego, służącego m.in. do hipoterapii wraz z kompleksem hotelowym. Funkcja mieszkaniowa, i to tylko zabudowa rezydencjalna, ma być jedynie dodatkiem.
W Studium Gminy większość tego terenu (ponad 30 ha) przeznaczona jest pod zabudowę mieszkaniową rezydencjalną, ok. 3 ha pod zabudowę mieszkaniowo-usługową, natomiast ok. 10 ha na grunty rolne oraz tereny leśne.
Powiem szczerze, że nie bardzo wierzę w deklaracje inwestorów, którzy nota bene uczestniczyli we wczorajszym posiedzeniu. Przedsiębiorca, kierujący się altruizmem i podejmujący bezinteresowne działania na rzecz dobra publicznego, to gatunek nie występujący w przyrodzie. Tak samo, jak ośrodek jeździecki, tak i tereny zabudowy mieszkaniowej muszą przynieść określone zyski. Ponieważ terenów mieszkaniowych w gminie Dopiewo jest aż za dużo, uwagę Radnych oraz opinii publicznej należało skierować na funkcję dodatkową, jaką miałby być ośrodek jeździecki.

Jednak z analizy ustaleń Studium nie bardzo wynika, że lokalizacja ośrodka jeździeckiego w tamtym rejonie jest możliwa. Przewiduje ono pozostawienie części terenu jako gruntów rolnych, natomiast w/w ośrodek to funkcja rekreacyjno-sportowo-wypoczynkowa.
Kierownik Referatu Planowania Przestrzennego próbował uzasadnić wniosek inwestora twierdząc, że pozostawiony grunt rolny ma służyć migracji zwierząt i został wyznaczony zgodnie z zaleceniami Zarządu Lasów Państwowych. Jednak z tego co pamiętam, w tym miejscu przewidziane zostały tereny jeździeckie. Zazwyczaj taki obszar jest ogrodzony, więc twierdzenie, że będzie służył migracji zwierząt, to fikcja – co najwyżej posłuży dla migracji gryzoni lub ptaków.
Przedstawiciele Urzędu oraz inwestora podkreślali, że teren przeznaczony pod zabudowę będzie miał charakter rezydencjalny, z działkami o powierzchni co najmniej 2500 m2. O tym jak łatwo obejść takie ograniczenia, może świadczyć przykład działki siedliskowej w Zborowie. Warunki zabudowy pozwalały na działce o powierzchni 1 ha na lokalizację 1 (słownie: jednego) budynku mieszkalnego. Również pozwolenie na budowę umożliwiało budowę 1 budynku. Obiekt został jednak tak zaprojektowany, że zaistniała możliwość podzielenia go na fragmenty wraz z wydzieleniem mniejszych działek. Obecnie na nieruchomości funkcjonuje 6 budynków mieszkalnych oraz 8 działek o powierzchni od 650 m2 do 2600 m2 – dla zainteresowanych: działki nr ewid. 35/22 do 35/29 w obrębie Zborowo. Ustalenia planu, narzucające minimalną powierzchnię nieruchomości, nie są żadną przeszkodą w dalszych podziałach. Wystarczy wystąpić do sądu o zniesienie współwłasności, a ten dokona podziałów niezależnie od zapisów planu miejscowego.
O tym, że coś jest na rzeczy i pewnym czynnikom bardzo zależy na podjęciu uchwały, świadczyć mogło również zachowanie radnego Sławomira Kurpiewskiego, prowadzącego wczorajsze posiedzenie. Widać było, że próbował Radnych hamować w zadawaniu pytań i dążył do jak najszybszego przegłosowania uchwały, twierdząc m.in. że na tym etapie jeszcze nic nie jest przesądzone. W związku z tym nasuwa się uzasadnione pytanie, jakimi przesłankami kieruje się Radny, przekonując swoich kolegów do podjęcia uchwały, nie mającej żadnego racjonalnego uzasadnienia? Brak dojazdu i uzbrojenia oraz sąsiedztwo ostatnich, jeszcze nie zdewastowanych terenów Gminy - to główne przesłanki przeciwko podjęciu uchwały. Szkoda tylko, że Radni, którzy są przeciwni podjęciu uchwały, nie potrafią głośno o tym mówić. Nurtuje mnie jeszcze jedno pytanie – czy radny Sławomir Kurpiewski weźmie udział w głosowaniu nad uchwaleniem w/w planu (mam na myśli uchwałę o zatwierdzeniu, a nie o przystąpieniu)?
Na uwagę zasługuje również postawa radnego Mariusza Ostrowskiego, który w kwestii budowy linii 400 kV już nie ma nic do powiedzenia (przebiegać ona będzie przez jego okręg wyborczy), natomiast entuzjastycznie podszedł do planu zagospodarowania w Lisówkach.

Na posiedzeniu Radni podejmowali również stanowisko w sprawie projektu „Programu ochrony powietrza dla strefy wielkopolskiej w zakresie pyłu PM10, PM2,5 oraz B(a)P”, ale jest to temat na odrębny post, dlatego nie będę go rozwijać. Powiem tylko, że program ten nie ma nic wspólnego z racjonalną próbą rozwiązania problemu, ale kojarzy się raczej z histerycznym podejściem, jakie zapanowało w ostatnich tygodniach w Polsce i jest klasycznym przykładem zachowań stadnych ludzkiej populacji. W/w dokument również budzi zastrzeżenia - ze względu na stronę merytoryczną oraz błędy - i sprawia wrażenie, że był przygotowany na kolanie. Dla przykładu, zgodnie z danymi Urzędu Statystycznego gęstość zaludnienia w woj. wielkopolskim wynosi 116 osób/km2, natomiast według autorów Programu 172 osoby/km2. Nurtuje mnie pytanie, ile Urząd Marszałkowski zapłacił za przygotowanie tego dokumentu?

Na koniec małe spostrzeżenie. W ostatnim czasie, we wszystkich posiedzeniach Komisji Rady Gminy, bierze udział przewodniczący Leszek Nowaczyk, mimo iż nie jest członkiem żadnej z nich. Praktycznie również nie udziela się w czasie Komisji, mimo iż ma takie prawo, pełniąc głównie rolę słuchacza. Zastanawia mnie, czy jego udział ma charakter nadzoru nad pracą Rady, czy może bardziej chodzi o poszerzenie wiedzy nt. zasad funkcjonowania samorządu. Jeżeli ma miejsce ta druga sytuacja, to wydaje mi się, że Przewodniczący trochę późno wziął się do nauki. Jest radnym już 7 kadencję (1 kadencję był radnym powiatu) i wiedzę nt. przepisów, dotyczących pracy samorządu terytorialnego powinien mieć opanowaną do perfekcji. Po raz kolejny muszę tu przywołać przykład Magdy Gąsiorowskiej, która maksymalnie angażowała się w działania Rady Gminy. Do tego, mimo iż funkcję radnej i przewodniczącej pełniła tylko jedną kadencję, zdążyła posiąść olbrzymią wiedzę w tym zakresie. Natomiast Leszek Nowaczyk, jako Przewodniczący, od początku kadencji pełni wyłącznie funkcję spikera, nie włączając się do żadnych merytorycznych dyskusji. Odnoszę wrażenie, że funkcję przewodniczącego Rady Gminy uzyskał nie ze względu na posiadane kompetencje. Wnioski pozostawiam Czytelnikom.

Obserwatorka I (Pierwsza)

1 komentarz:

  1. P.S. Opracowanie planu zagospodarowania przestrzennego w Lisówkach może mieć jeszcze inny cel - obejście przepisów ograniczających obrót gruntami rolnymi. Obecnie podmiot, nie prowadzący działalności rolniczej, nie może takiego gruntu nabyć.

    OdpowiedzUsuń