sobota, 18 lutego 2017

„Czas Dopiewa” - luty 2017 (2) – uderz w stół a nożyce się odezwą



Dziś kontynuacja analizy tematów, przedstawionych w najnowszym numerze miesięcznika. Na stronie 11 ukazało się sprawozdanie Referatu Planowania Przestrzennego i Ochrony Środowiska tut. Urzędu, przedstawiające w liczbach wyniki za 2016 r. Podano ilość podjętych i uchwalonych planów zagospodarowania przestrzennego oraz postępowań i wydanych decyzji administracyjnych. Przyznam, że nie przypominam sobie, aby wcześniej Urząd przekazywał do publicznej wiadomości takie informacje. Co więcej, tylko ten jeden referat opublikował takie dane. Co więc się za tym kryje?


Może jest to odpowiedź na moją dość częstą krytykę, dotyczącą jakości pracy Referatu. Trzeba przyznać, że mimo dość licznej obsady stanowisk, jakość pracy pozostawia wiele do życzenia. Widać to po ilości błędów i przekłamań w dostępnych dokumentach. Również część niewidoczna w informacji publicznej, tj. decyzje administracyjne, to wielka czarna dziura. A heroiczne boje, toczone przez mieszkańców Skórzewa czy Dopiewa z administracją lokalną są tego najlepszym dowodem - link1, link2.

Publikacja zestawienia ilości prowadzonych spraw miała zapewne na celu pokazanie mieszkańcom, jak zapracowani są urzędnicy Referatu Planowania Przestrzennego. Szkoda, że nie zestawiono szerszych danych z ostatnich 10-15 lat i nie porównano np. z liczbą pracowników. Swego czasu w Internecie dostępne były dane, dotyczące ilości wydawanych w gminie Dopiewo decyzji o warunkach zabudowy i lokalizacji inwestycji celu publicznego. Wynikało z nich, że 10 lat temu w/w decyzji było o 50% więcej niż w 2016 r.

Obecnie Referat wydaje decyzje, dotyczące naliczenia opłaty adiacenckiej, ale z kolei zupełnie zniknęły decyzje naliczenia tzw. opłaty planistycznej. Ich liczba była porównywalna z ilością decyzji, dotyczących opłaty adiacenckiej.

Niestety, informacja publiczna, realizowana przez Referat Planowania Przestrzennego, to totalna katastrofa. Publikacja uchwalonych planów zagospodarowania na elektronicznej mapie Gminy odbywa się z prawie rocznym poślizgiem. Ostatnie naniesione na mapę plany miejscowe uchwalone zostały 30 maja 2016 r. – Trzcielin, Zborowo, Dopiewo i Konarzewo.
Zakładka w BiP, dotycząca informacji nt. planów zagospodarowania jest od lat nieaktualna. W rejestrze umieszczonych jest 71 pozycji, z których duża część została już uchwalona. Żeby odszukać właściwą informację, trzeba mieć dużo czasu i samozaparcia. W zasadzie jedyną szansą jest natrafienie na komunikat w czasie, gdy znajduje się on w rubryce „Najnowsze artykuły i aktualizacje”. Jednak ze względu na fakt, że umieszczone tam informacje szybko znikają, czasem nawet w ciągu kilku minut, dlatego natrafienie na nie, graniczy z cudem.

W tak krytykowanej obecnie, kadencji byłej wójt Zofii Dobrowolskiej, projekty planów zagospodarowania przestrzennego w większości były dostępne w BiP na etapie ich wyłożenia do publicznego wglądu. Obecnie można zapoznać się jedynie z treścią obwieszczenia. Aby poznać treść planu, trzeba pofatygować się do Urzędu, co dla wielu mieszkańców może być uciążliwe. Jedynym wyjątkiem było opublikowanie projektu planu dla terenów Nickla przy ul. Komornickiej w Dąbrówce, ale to ze względu na wyjątkowe nagłośnienie tematu.
Myślę, że nie publikowanie projektów planów to zapewne brak dobrej woli (nie widzę tu przeszkód technicznych) oraz chęć ograniczenia liczby ewentualnych uwag i wniosków.

Równie katastrofalna jest informacja, dotycząca postępowań w sprawie lokalizacji inwestycji celu publicznego. Pisałam na ten temat kilkakrotnie, jednak osoba zajmująca się tym tematem, jest wyjątkowo odporna na argumenty.
W ogólnym rejestrze dostępne są tylko numery prowadzonych postępowań – do 2011 r. umieszczano pełny tytuł sprawy. Również w tym przypadku, żeby odnaleźć interesujący nas temat, trzeba poświęcić wiele czasu. Treść komunikatu, dotyczącego inwestycji celu publicznego (jeżeli w końcu uda nam się do niego dotrzeć), nic nie mówi o jej lokalizacji. W obwieszczeniach podawane są tylko nazwy miejscowości i numery ewidencyjne działek. Widocznie urzędnikowi zbyt dużą trudność sprawia odszukanie i wpisanie chociażby nazwy ulicy, na której inwestycja będzie realizowana.

Publikowane obwieszczenia, dotyczące lokalizacji inwestycji celu publicznego, nie mają nic wspólnego z urzędowym dokumentem. Nie wiadomo - kto wydał obwieszczenie (wójt, burmistrz, generał czy może prezydent Mozambiku), przez kogo zostało podpisane, kto prowadzi sprawę, kiedy wszczęto postępowanie administracyjne? Brak pieczątki i podpisu powoduje, że obwieszczenia nie mają mocy prawnej. No i wreszcie, brak w obwieszczeniu terminu jego publikacji oraz, do kiedy można składać wnioski i uwagi. Data umieszczona w obwieszczeniu zazwyczaj jest inna, niż data jego publikacji a dowiedzieć się tego można, jedynie po prześledzeniu historii. Dla przykładu obwieszczenie nr RPPiOS.6733.114.2016 przygotowane zostało 2 grudnia 2016 r. a opublikowane na stronie UG Dopiewo dopiero 8 grudnia 2016 r. Jak w tej sytuacji pracownicy Urzędu ustalają ostateczny termin składania wniosków, jeżeli brak takiej informacji w obwieszczeniu?
Jeżeli pracownicy Urzędu Gminy nie wiedzą, jak powinno wyglądać obwieszczenie, wystarczy zapoznać się z komunikatami Starosty, Wojewody lub wójtów gmin ościennych, publikowanymi na tej samej stronie BiP Dopiewo.

Podsumowując ten wątek uważam, że praca Referatu Planowania Przestrzennego w dalszym ciągu pozostawia wiele do życzenia. Wyliczanie ilości prowadzonych spraw w żadnym wypadku nie usprawiedliwia niedbalstwa i niewłaściwego prowadzenia postępowań. Za obecną sytuację w Referacie, jak i w całym Urzędzie, pełną odpowiedzialność ponosi Kierownik Jednostki.

W lutowym wydaniu „Czasu Dopiewa” ukazał się również krótki artykuł „Czym zajmuje się Straż Gminna?” autorstwa Tomasza Strugacza. Odnoszę wrażenie, że jest to reakcja na mój post z 18 stycznia br. - link. Autor przytacza długą listę zadań i obowiązków, które wykonują gminni strażnicy. Obowiązki te wynikają m.in. z uchwały Rady Gminy z 28 października 2008 r. Dziwnym trafem pomija tym razem zapis § 5 pkt 10 w/w uchwały, mówiący o „kontroli wywiązywania się z obowiązków właścicieli i zarządców nieruchomości w zakresie utrzymywania należytego stanu sanitarno-porządkowego”, w tym „oczyszczanie ze śniegu, lodu, błota i innych zanieczyszczeń z chodników położonych wzdłuż nieruchomości”.
Na następnej stronie „Czasu Dopiewa” Tomasz Strugacz wymienia liczbę interwencji Straży Gminnej, jakie miały miejsce w styczniu 2017 r. Niestety, liczb tych raczej nie da się zweryfikować. Czyżby strażnicy gminni byli tak obłożeni pracą, że część zadań musieli sobie odpuścić?

Podsumowując, należy zauważyć, że autopromocja stosowana jest w sytuacjach, gdy trudno wykazać się rzeczywistymi sukcesami. Do tego zazwyczaj używa się takich argumentów, które trudno zweryfikować przeciętnemu Czytelnikowi.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz