Dziś kontynuacja analizy tematów,
przedstawionych w najnowszym numerze miesięcznika. Na stronie 11 ukazało się sprawozdanie Referatu
Planowania Przestrzennego i Ochrony Środowiska tut. Urzędu, przedstawiające w
liczbach wyniki za 2016 r. Podano ilość podjętych i uchwalonych planów
zagospodarowania przestrzennego oraz postępowań i wydanych decyzji
administracyjnych. Przyznam, że nie przypominam sobie, aby wcześniej Urząd
przekazywał do publicznej wiadomości takie informacje. Co więcej, tylko ten
jeden referat opublikował takie dane. Co więc się za tym kryje?
Może jest to odpowiedź na moją
dość częstą krytykę, dotyczącą jakości pracy Referatu. Trzeba przyznać, że mimo dość licznej obsady stanowisk, jakość
pracy pozostawia wiele do życzenia. Widać to po ilości błędów i przekłamań
w dostępnych dokumentach. Również część niewidoczna w informacji publicznej,
tj. decyzje administracyjne, to wielka czarna dziura. A heroiczne boje, toczone
przez mieszkańców Skórzewa czy Dopiewa z administracją lokalną są tego
najlepszym dowodem - link1,
link2.
Publikacja zestawienia ilości
prowadzonych spraw miała zapewne na celu pokazanie mieszkańcom, jak zapracowani
są urzędnicy Referatu Planowania Przestrzennego. Szkoda, że nie zestawiono szerszych danych z ostatnich
10-15 lat i nie porównano np. z liczbą pracowników. Swego czasu w
Internecie dostępne były dane, dotyczące ilości wydawanych w gminie Dopiewo decyzji o warunkach zabudowy i lokalizacji inwestycji
celu publicznego. Wynikało z nich, że 10
lat temu w/w decyzji było o 50% więcej niż w 2016 r.
Obecnie Referat wydaje decyzje,
dotyczące naliczenia opłaty adiacenckiej, ale z kolei zupełnie zniknęły decyzje
naliczenia tzw. opłaty planistycznej. Ich liczba była porównywalna z ilością
decyzji, dotyczących opłaty adiacenckiej.
Niestety, informacja publiczna, realizowana przez Referat Planowania
Przestrzennego, to totalna katastrofa. Publikacja uchwalonych planów
zagospodarowania na elektronicznej mapie Gminy odbywa się z prawie rocznym
poślizgiem. Ostatnie naniesione na mapę plany miejscowe uchwalone zostały 30
maja 2016 r. – Trzcielin, Zborowo, Dopiewo i Konarzewo.
Zakładka w BiP, dotycząca
informacji nt. planów zagospodarowania jest od lat nieaktualna. W rejestrze
umieszczonych jest 71 pozycji, z których duża część została już uchwalona. Żeby
odszukać właściwą informację, trzeba mieć dużo czasu i samozaparcia. W zasadzie
jedyną szansą jest natrafienie na komunikat w czasie, gdy znajduje się on w
rubryce „Najnowsze artykuły i aktualizacje”. Jednak ze względu na fakt, że
umieszczone tam informacje szybko znikają, czasem nawet w ciągu kilku minut, dlatego
natrafienie na nie, graniczy z cudem.
W tak krytykowanej obecnie, kadencji byłej wójt Zofii Dobrowolskiej,
projekty planów zagospodarowania przestrzennego w większości były dostępne w
BiP na etapie ich wyłożenia do publicznego wglądu. Obecnie można zapoznać
się jedynie z treścią obwieszczenia. Aby poznać treść planu, trzeba pofatygować
się do Urzędu, co dla wielu mieszkańców może być uciążliwe. Jedynym wyjątkiem
było opublikowanie projektu planu dla terenów Nickla przy ul. Komornickiej w
Dąbrówce, ale to ze względu na wyjątkowe nagłośnienie tematu.
Myślę, że nie publikowanie projektów planów to zapewne brak dobrej woli (nie
widzę tu przeszkód technicznych) oraz
chęć ograniczenia liczby ewentualnych uwag i wniosków.
Równie katastrofalna jest informacja, dotycząca postępowań w sprawie
lokalizacji inwestycji celu publicznego. Pisałam na ten temat kilkakrotnie,
jednak osoba zajmująca się tym tematem, jest wyjątkowo odporna na argumenty.
W ogólnym rejestrze dostępne są tylko numery prowadzonych postępowań – do
2011 r. umieszczano pełny tytuł sprawy. Również w tym przypadku, żeby
odnaleźć interesujący nas temat, trzeba poświęcić wiele czasu. Treść
komunikatu, dotyczącego inwestycji celu publicznego (jeżeli w końcu uda nam się
do niego dotrzeć), nic nie mówi o jej lokalizacji. W obwieszczeniach podawane
są tylko nazwy miejscowości i numery ewidencyjne działek. Widocznie urzędnikowi zbyt dużą trudność sprawia
odszukanie i wpisanie chociażby nazwy ulicy, na której inwestycja będzie
realizowana.
Publikowane obwieszczenia, dotyczące lokalizacji inwestycji celu
publicznego, nie mają nic wspólnego z urzędowym dokumentem. Nie wiadomo -
kto wydał obwieszczenie (wójt, burmistrz, generał czy może prezydent Mozambiku),
przez kogo zostało podpisane, kto prowadzi sprawę, kiedy wszczęto postępowanie
administracyjne? Brak pieczątki i
podpisu powoduje, że obwieszczenia nie mają mocy prawnej. No i wreszcie,
brak w obwieszczeniu terminu jego publikacji oraz, do kiedy można składać
wnioski i uwagi. Data umieszczona w obwieszczeniu zazwyczaj jest inna, niż data
jego publikacji a dowiedzieć się tego można, jedynie po prześledzeniu historii.
Dla przykładu obwieszczenie nr RPPiOS.6733.114.2016 przygotowane zostało 2
grudnia 2016 r. a opublikowane na stronie UG Dopiewo dopiero 8 grudnia 2016 r.
Jak w tej sytuacji pracownicy Urzędu ustalają ostateczny termin składania
wniosków, jeżeli brak takiej informacji w obwieszczeniu?
Jeżeli pracownicy Urzędu Gminy nie wiedzą, jak powinno wyglądać
obwieszczenie, wystarczy zapoznać się z komunikatami Starosty, Wojewody lub
wójtów gmin ościennych, publikowanymi na tej samej stronie BiP Dopiewo.
Podsumowując ten wątek uważam, że
praca Referatu Planowania Przestrzennego w dalszym ciągu pozostawia wiele do
życzenia. Wyliczanie ilości prowadzonych
spraw w żadnym wypadku nie usprawiedliwia niedbalstwa i niewłaściwego
prowadzenia postępowań. Za obecną sytuację w Referacie, jak i w całym
Urzędzie, pełną odpowiedzialność ponosi Kierownik Jednostki.
W lutowym wydaniu „Czasu Dopiewa”
ukazał się również krótki artykuł „Czym zajmuje się Straż Gminna?”
autorstwa Tomasza Strugacza. Odnoszę wrażenie, że jest to reakcja na mój post z
18 stycznia br. - link.
Autor przytacza długą listę zadań i obowiązków, które wykonują gminni
strażnicy. Obowiązki te wynikają m.in. z uchwały Rady Gminy z 28 października
2008 r. Dziwnym trafem pomija tym razem zapis § 5 pkt 10 w/w uchwały, mówiący o
„kontroli wywiązywania się z obowiązków właścicieli i
zarządców nieruchomości w zakresie utrzymywania należytego stanu
sanitarno-porządkowego”, w tym „oczyszczanie
ze śniegu, lodu, błota i innych zanieczyszczeń z chodników położonych wzdłuż
nieruchomości”.
Na następnej stronie „Czasu
Dopiewa” Tomasz Strugacz wymienia liczbę interwencji Straży Gminnej, jakie
miały miejsce w styczniu 2017 r. Niestety, liczb tych raczej nie da się
zweryfikować. Czyżby strażnicy gminni byli tak obłożeni pracą, że część zadań
musieli sobie odpuścić?
Podsumowując, należy zauważyć, że
autopromocja stosowana jest w
sytuacjach, gdy trudno wykazać się rzeczywistymi sukcesami. Do tego
zazwyczaj używa się takich argumentów, które trudno zweryfikować przeciętnemu
Czytelnikowi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz