niedziela, 9 września 2018

Drogowe, i nie tylko, absurdy w gminie Dopiewo



Powracam po raz kolejny do tematu dróg gminnych, ponieważ jest to temat rzeka, która nigdy nie wysycha. Co więcej, płynie coraz bardziej wartkim prądem.

Jak wiadomo, od pewnego czasu wójt Adrian Napierała publikuje i konsultuje z mieszkańcami wszystkie projekty budowy dróg gminnych. Nie dość, że projekty przypominają dokumenty robione na kolanie, to wybór inwestycji jest zupełnie oderwany od rzeczywistości. Nie realizuje się ważnych zadań, z punktu widzenia potrzeb społecznych, ale wybiera się te, które mają zaspokoić roszczenia wybranych grup i osób. Należy zapytać, dlaczego w sprawie kolejności realizacji zadań inwestycyjnych nie prowadzi się konsultacji? Pisałam o tym wielokrotnie i dlatego nie będę wdawać się w szczegóły.


Postępują prace przy budowie ul. Leśnej w Dąbrowie. Po ogłoszeniu przetargu przedstawiłam swoją opinię nt. projektu, uwypuklając wątpliwości - http://blogdopiewo.blogspot.com/2018/03/to-i-owo-z-gminy-dopiewo-3-desperacja.html. Wczoraj przeszłam cały  budowany odcinek i wątpliwości pozostały. Ulica będzie miała tylko chodnik, bez ścieżki rowerowej. Do tego chodnik tradycyjnie ułożony został z kostki betonowej, tak więc służyć ma tylko pieszym. Rowerzyści, deskorolkarze czy łyżworolkarze będą musieli korzystać z jezdni, mającej tylko 5,5 m szerokości. Przypomnę, że ul. Leśna w Dąbrowie nie jest drogą osiedlową a jedną z ważniejszych zbiorczych dróg gminnych.

O tym, że brak asfaltowych ścieżek rowerowych jest problemem, przekonałam się wczoraj. Na ul. Bukowskiej w Dopiewie pojawiła się grupa dzieci na łyżworolkach. Mimo, iż droga posiada chodnik i ścieżkę rowerową, wolały korzystać z jezdni i wcale im się nie dziwię. Jazda na rolkach, desce czy nawet na rowerze ścieżką, zbudowaną z kostki betonowej, nie należy do przyjemności.
Należy również zauważyć, że takie korzystanie z dróg publicznych stwarza poważne zagrożenie dla użytkowników. Dzieci zatamowały ruch samochodów a zniecierpliwieni kierowcy zaczęli na nie trąbić. W takiej sytuacji o wypadek bardzo łatwo.

A kto ponosi odpowiedzialność za brak bezpieczeństwa na drogach? – w dużym stopniu władze samorządowe. W naszej Gminie praktycznie nie buduje się ścieżek rowerowych. W obecnej kadencji powstały tylko dwie, przy dwóch odcinkach drogi wzdłuż torów. Do tego wydaje się, że wójt Adrian Napierała jest osobą niereformowalną – obie oczywiście ułożone z kostki betonowej. Pomijając rowerzystów, pytam: gdzie dzieci i młodzież mogą korzystać z ruchu na świeżym powietrzu, jeżdżąc na deskach i łyżworolkach? – w naszej gminie Dopiewo, praktycznie nigdzie.

Jednak władza lokalna chce pokazać, że dba o bezpieczeństwo najmłodszych. Przy szkołach w Dopiewie i Dąbrowie pojawiły się na chodnikach i jezdni „malunki” informujące o sposobie przejścia przez ulicę. Nie wiem – śmiać się czy płakać?
Trzeba poświęcić dłuższą chwilę, aby odczytać namalowane znaki, natomiast kierowcy raczej nie są w stanie ich zrozumieć.
Niewykluczone, że „bohomazy”, które zafundowali mieszkańcom włodarze, są pokłosiem akcji rodziców, których dzieci uczęszczają do szkoły w Dopiewie. Jesienią 2016 r., jedna z mieszkanek zgłosiła się do Wójta z wnioskiem o budowę na ul. Bukowskiej w Dopiewie progów zwalniających. Całą bulwersująca sprawę opisałam tutaj - http://blogdopiewo.blogspot.com/2016/11/xxiv-sesja-rady-gminy-dopiewo-21.html.  Przewodniczący RG Leszek Nowaczyk, obiecał zająć się tematem.
Od tego czasu minęły 2 lata i zamiast progów, które faktycznie zwiększają bezpieczeństwo pieszych, pojawiły się „malunki”, które można by potraktować jako żart, gdyby sprawa nie była tak poważna.
Co ciekawe, na uroczystym otwarciu przejścia pojawił się tylko wicestarosta Tomasz Łubiński. Przewodniczący Leszek Nowaczyk, mimo iż mieszka po sąsiedzku, chyba wolał się nie pokazywać. Przy przejściu wmontowana została tabliczka, informująca, że pomysłodawcą i sponsorem projektu „Autostrada do szkoły” jest Autostrada A2 i firma Strabag.

Na niektórych ulicach naszej Gminy korki stają się coraz bardziej uciążliwe. Większość decydentów stwierdzi, że nic na to nie można poradzić, ponieważ na drogach jest coraz więcej pojazdów. Z obserwacji powiem, że uciążliwości te można by w pewnym stopniu zmniejszyć, gdyby niektórzy korzystali częściej z szarych komórek.
Od początku września ulice: Poznańska, Batorowska i Kolejowa w Skórzewie, przed godziną ósmą rano systematycznie się korkują. Autobusy komunikacji publicznej przyjeżdżają z Dopiewa i Dąbrówki do Skórzewa w miarę punktualnie a wyjeżdżają z niego z 15-minutowym opóźnieniem. Wynika to nie tylko z nasilonego ruchu, ale także z powodu złej organizacji pracy niektórych osób.

Z początkiem września na rondzie przy szkole w Skórzewie ponownie pojawił się Pan Stop. W założeniu jego zadaniem jest bezpieczne przeprowadzanie dzieci przez przejście. Chyba jednak pomylił się z powołaniem.
Zamiast przeprowadzać dzieci większymi grupami, przepuszcza każde z nich pojedynczo. Wiele z nich przebiega przez jezdnię. To powoduje, że wjazd z ul. Kolejowej na rondo praktycznie cały czas jest zablokowany. Z tej przyczyny korki tworzą się na wszystkich ulicach w rejonie szkoły i kościoła.
Może policjanci powinni przyjrzeć się pracy kierującego ruchem i dokonać przeszkolenia z zasad w tym zakresie. W ocenie kierowców to, co robi kierujący ruchem, niewiele ma wspólnego z zapewnieniem bezpieczeństwa dzieciom.

Okresowo dodatkowe utrudnienia wprowadzają służby komunalne. W środę 5 września pracownicy firmy odbierającej odpady komunalne rozpoczęli pracę od ul. Poznańskiej w Skórzewie, powodując prawie całkowitą blokadę jednego pasa ruchu. Kierowcy, chcąc wyminąć śmieciarkę, wjeżdżali na martwe strefy i wysepki lub próbowali ominąć „zawalidrogę”, wjeżdżając w boczne uliczki. Czy tak trudno ustalić harmonogram, żeby odpady z ul. Poznańskiej zbierane były poza godzinami szczytu ruchu?

W Dąbrówce przy szkole podstawowej oddano do użytku nową wiatę rowerową. W założeniu miał to być element artystyczny. Niestety, w moim przekonaniu, z artyzmem nie ma ona wiele wspólnego a jeszcze mniej z funkcjonalnością. Może władze Gminy przestaną silić się na oryginalność i zbudują coś, co będzie miało praktyczne zastosowanie. A tego dziwoląga, eufemistycznie zwanego wiatą rowerową - Wójt i Radni Dąbrówki powinni podzielić na części i postawić w swoich ogródkach. Będą mieli nietypowe miejsce dla rowerów dla swoich rodzin.

Jak było do przewidzenia, po rezygnacji z budowy ronda na ul. Poznańskiej w Dąbrówce, Wójtowi zabrakło pomysłu, jak rozwiązać układ komunikacyjny, aby służył wszystkim użytkownikom. O ile kierowcy nie powinni mieć problemów z korzystaniem z nowej drogi o tyle zapomniano o pieszych i rowerzystach. Chodnik i ścieżka rowerowa na ul. Kolejowej w Dąbrówce kończą się ślepo i w zasadzie, nikomu nie służą. Piesi, żeby nie łamać przepisów, muszą korzystać z przejścia przy starym odcinku ul. Kolejowej lub przy Stokrotce, nadkładając znacznie drogi. Czyżbyśmy po raz kolejny mieli przykład podziału mieszkańców na równych i równiejszych?
Oprócz tego należy dodać, że kierowcy korzystający z dojazdu ul. Malinową do „brakującego” ronda przy ul. Poznańskiej, ranno stoją w potężnym korku. A tzw. wpychanie się przed jadący pojazd, jest na porządku dziennym. Jak mówią mieszkańcy - było źle i nadal jest źle.

Ponownie odwiedziłam parking przy szkole w Dąbrówce. Poprzednia wizyta 4 sierpnia utwierdziła mnie, że władze Gminy mają problem z utrzymaniem czystości i porządku w miejscach publicznych - http://blogdopiewo.blogspot.com/2018/08/gmina-dopiewo-okiem-obserwatorki-i-w.html. Niestety, jak się raz zaniedba obowiązki, trudno potem to naprawić. Widać, że ktoś próbował uporządkować teren parkingu ale słabo mu to wyszło. Prace porządkowe zazwyczaj ograniczają się do użycia Roundupu, co z ekologią nie ma nic wspólnego.

Na koniec jeszcze krótko o komunikacji publicznej. Władze wielokrotnie udowodniły, że komunikacja autobusowa ich nie interesuje. Potwierdza się to w dalszym ciągu, a synchronizacja komunikacji – to tylko wirtualne określenie, nieznane w gminie Dopiewo.
Od września znacznie wzrosła liczba pasażerów komunikacji autobusowej, natomiast podstawiane na linii 729 pojazdy są coraz mniejsze. To powoduje, że w autobusach, w godzinach porannych i popołudniowych, panuje coraz większy tłok – szczególnie na odcinku Dąbrowa-Poznań. Z kolei na linii 727 często spotkać można autobusy przegubowe. No, ale jak się nie korzysta z komunikacji publicznej, to trudno zauważyć problem. A z tego, co wiem, nie tylko włodarze ale i urzędnicy nie dojeżdżają do pracy środkami komunikacji publicznej.  

Alternatywą czasową dla linii autobusowej 729 jest funkcjonujący prywatny bus linii 720. W/w linia nie rozwiązuje absolutnie problemów komunikacyjnych (nie honoruje karty PEKA), jeździ rzadko, zatem tylko czasowe. W czwartek 6 września skorzystałam z przejazdu tą linią o godz. 20:00 na trasie z Poznania do Dopiewa. Szaleńczą jazdę kierowca rozpoczął już na terenie Poznania, szarpiąc pojazdem  - przyspieszając i hamując na zmianę w celu wyprzedzania pojazdów. W takim stylu kontynuował jazdę całą drogę, dopuścił się nawet wyprzedzania, jadących w jednym ciągu, samochodu osobowego i autobusu. Większość pasażerów wysiadła na przystanku Kościół/Dopiewo – jedna z pasażerek, stwierdziła, że nigdy więcej nie skorzysta z tego środka lokomocji i udała się do miejsca, o którym nie będę pisała, aby nie wchodzić w jej prywatność. Pozostali przypomnieli fakt, że w/w kierowca jakiś czas temu miał wypadek, prywatnym samochodem na trasie Palędzie-Dopiewiec – najprawdopodobniej powodem była przekroczona prędkość. Bodajże 2 lata temu, kierowca busa stosując metodę prowadzenia pojazdu przyspieszaj-hamuj (nie wiem czy ten sam), doprowadził do sytuacji, że pasażerka uległa wypadkowi. Podczas gwałtownego hamowania, zahaczyła o jakiś element pojazdu i oskalpowała sobie palec (odrywając paznokieć ze skórą) – przez wiele tygodni była na zwolnieniu lekarskim. Powiem krótko - pełną odpowiedzialność na zatrudnianych kierowców busów, ponosi jej właściciel.        

Na dziś to tyle. Wkrótce bliżej zajmę się wyborami samorządowymi, tym bardziej, że pojawia się coraz więcej informacji.

Obserwatorka I (Pierwsza)

1 komentarz:

  1. Małe uzupełnienie, dotyczące przejścia przez jezdnię dla dzieci przy szkole w Dopiewie.
    Jak przejmują się oznakowaniem "Zebra Zbyszek" np. motocykliści, mogłam przekonać się wczoraj. W godzinach popołudniowych przejechało ulicą dwóch takich "mistrzów" kierownicy z prędkością ponad 100 km na godzinę, przy ograniczeniu do 40 km/h. Z pewnością nie byli w stanie dostrzec rysunków na jezdni, poza tym raczej ich one nie interesowały. Nie lepsi są kierujący samochodami.
    Władze, tworząc takie namiastki bezpieczeństwa, coraz bardziej bardziej się kompromitują.

    OdpowiedzUsuń