sobota, 24 grudnia 2011

Moralność radnych, czyli przyganiał kocioł garnkowi

Do tego komentarza również sprowokowała mnie wypowiedź radnego gminy Dopiewo, Radosława Przestackiego z 14 października 2011 r. na forum „Moje Dopiewo”.
Poniżej przedstawiam tylko dwa przykłady działania radnych na rzecz "dobra" Gminy i jej mieszkańców.

1.   Diety radnych – na samym początku kadencji radni zażyczyli sobie wzrostu diet o ok. 100%. Praktycznie jedyną osobą, która się nie zgadzała na podwyżkę diet radnych, była Marta Jamont, przewodnicząca Rady Gminy. Za swoją postawę zapłaciła utratą stanowiska, radni nawet nie chcieli powołać jej do jednej z komisji Rady Gminy Dopiewo. Jestem pod wrażeniem, że są jeszcze w Gminie osoby, które startują do wyborów z pobudek czysto społecznych. Pozostałą część radnych uważam za typowych karierowiczów, którzy dla stołka radnego są gotowi zrobić wszystko. Bardzo negatywnie oceniam tu rolę radnego Sławomira Kurpiewskiego, który był motorem działań. Przypuszczam jednak, że nie działał sam, ale został wyznaczony do tej roli.

W każdym normalnie działającym zakładzie pracy, świeżo zatrudniony pracownik, nie domaga się podwyżki po 2 miesiącach pracy. Chyba, że wykazał się wyjątkowymi umiejętnościami i efektywnością. Tymczasem radni nowej kadencji, którzy nawet nie mieli możliwości się wykazać skutecznością i efektywnością, żądają podwyżki diet o 100%. Jest to przykład żenującej postawy anty obywatelskiej. Jak przypuszczam, żaden z obecnych radnych nie utrzymuje się z zasiłku dla bezrobotnych. Część zajmuje dobrze płatne posady, część prowadzi własną działalność. Znając sytuację finansową Gminy, domaganie się podwyżki diet, jest co najmniej niemoralne.

Tak więc, podwyżka diet, uchwalonych przez radnych dla siebie, jest czynem wyjątkowo nieetycznym i niemoralnym.
Ostatnio nasiliły się ataki radnych na wzrost wydatków Urzędu Gminy w Dopiewie. Wzrost jest znaczący i należałoby się przyjrzeć, czy są one uzasadnione. Jednak w tym przypadku Radni gminy Dopiewo mają najmniejsze prawo do rozliczania innych, gdy ich samych interesuje wyłącznie "skok na kasę".

2.      Opłata adiacencka z tytułu podziału nieruchomości.
W tym przypadku część radnych przeszła sama siebie. Gmina chce uzyskać dodatkowe dochody na realizację inwestycji infrastrukturalnych. Rada Gminy Dopiewo jest za naliczaniem opłaty pod warunkiem, że sami radni nie poniosą z tego tytułu żadnych kosztów. Kilku radnych obecnej kadencji posiada grunty, które zamierza podzielić. W przypadku uchwalenia uchwały o naliczeniu opłaty adiacenckiej z tytułu podziału nieruchomości, opłata zostałaby także im naliczona. 

W związku z tym głosują przeciwko jej uchwaleniu. Są to m.in. radny Tadeusz Bartkowiak i Wojciech Dorna. Na V sesji Rady Gminy projekt uchwały 11 głosami - za - (15 radnych) został wycofany, na VI sesji projekt wycofano jeszcze przed jego rozpatrzeniem (15 głosów za wycofaniem). Dopiero w wyniku nacisku społecznego, głównie na forum internetowym, Rada Gminy zmuszona została do zmiany uchwały. 

Na szczęście ofensywa obywatelska zmusiła radnych gminy Dopiewo do ustępstw. W związku ze sprawą opłaty adiacenckiej należy zastanowić się, kogo tak naprawdę reprezentują radni Gminy – wydaje się, że na pewno nie mieszkańców. Społeczeństwo po to wybiera swoich przedstawicieli, aby dążyli oni do zaspokojenia potrzeb społecznych. Fakty jednak temu przeczą – radni zaczynają działać na rzecz społeczności dopiero pod presją, najczęściej przed wyborami. Wydaje się, że gdyby nie przeprowadzona ofensywa społeczna, uchwała o opłacie adiacenckiej nigdy nie doczekałaby się zmiany.

Wyżej wymienione dwa przykłady powinny wystarczyć. Mieszkańcy Gminy mogą się naocznie przekonać, jak realizowany jest przez Radnych Gminy Dopiewo art. 23a ust. 1 ustawy o samorządzie gminnym.

Jeżeli ktokolwiek ma prawo rozliczać obecną wójt Zofię Dobrowolską z ponoszonych przez Gminę wydatków, to jedynie mieszkańcy Gminy Dopiewo. Radni Gminy Dopiewo sami się tego prawa pozbawili.

Obserwatorka I (Pierwsza)

1 komentarz: