Należałoby na wstępie powiedzieć
– a nie mówiłam. W tej chwili realizuje się najbardziej czarny scenariusz
związany z budową obwodnicy S11, tzn. z czarną dziurą pomiędzy Rokietnicą i
Swadzimiem. Moje obawy związane z częściowym uruchomieniem trasy przedstawione
zostały już kilkakrotnie: Czarne chmury nad Rokietnicą,
Mały książę czyli demokracja w polskim wydaniu
i Mały książę - środki zaradcze
Niestety, mój głos okazał się niewystarczający. Jak się bowiem okazuje, ministerstwo finansów nie przekaże środków w wys. ok. 160 mln zł na budowę brakującego odcinka obwodnicy.
Oficjalnie powodem jest brak
rezerw budżetowych. Czy tak jest rzeczywiście – pospekulujmy.
Jak już niejednokrotnie
zaznaczano na blogu – w Polsce interes
prywatny jest ważniejszy od społecznego. Nie jest to przypadłością tylko
naszego kraju, jednak w tej części Europy tendencja taka jest dominująca.
Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku budowy Zachodniej Obwodnicy Poznania – realizacja tej inwestycji ma ogromne znaczenie nie tylko dla kilkuset tysięcy mieszkańców Poznania i okolic, ale również ogromnej liczby osób przejeżdżających przez stolicę Wielkopolski. Jednak prywatny interes jednej osoby jest ważniejszy niż interes całego społeczeństwa.
W mediach można znaleźć wiele
informacji, że budowa odcinka z Rokietnicy do Swadzimia opóźniła się ze względu
na zagrożenie unikalnych gatunków. Jest to czysty nonsens, powtarzany z uporem
przez dziennikarzy. Świadczy to tylko o ich bezmyślności i bezkrytycznym
cytowaniu opinii. O ile jeszcze można zrozumieć mieszkańców, chwytających się
każdego argumentu, jak tonący brzytwy, o tyle przedstawicielom mediów taka
postawa nie uchodzi. Celuje w tym działaniu jeden z dziennikarzy Głosu
Wielkopolskiego – Robert Domżał - Budowa zachodniej obwodnicy Poznania opóźniona z powodu... ślimaka
Jak na razie ślimaka rzekomo występującego w Kobylnicach i Napachaniu, poczwarkówki jajowatej, nikt nie widział. Jak przypuszczam nikt go tam nie znajdzie, może z wyjątkiem właściciela nieruchomości, który blokuje inwestycję. Podobnie wygląda sprawa z rzekomo unikalnym lasem – jego unikalność wynika najprawdopodobniej z możliwości wyrzucania w nim śmieci. Po zbudowaniu obwodnicy trzeba byłoby znaleźć nowe miejsce na pozbywanie się odpadów.
Tak więc sprawę zagrożenia środowiska oraz unikalnych gatunków zwierząt i roślin uznać można jednoznacznie za pretekst, mający na celu zablokowanie inwestycji. W moim przekonaniu, zarówno ślimak jak i unikalny las są tworami czysto wirtualnymi.
Jak już wcześniej informowałam, decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach,
będącą podstawą do wydania pozwolenia na budowę obwodnicy, uchylono nie ze względu na rzekome uchybienia w zakresie ochrony
środowiska. Uchylona została tylko i
wyłącznie dzięki mistrzowskiej manipulacji przepisami kodeksu postępowania
administracyjnego. Ten, kto posiada dostęp do treści decyzji Generalnego
Dyrektora Ochrony Środowiska z 22 listopada 2011 r., bez trudu zorientuje się,
z jakiego powodu decyzja Wojewody
Wielkopolskiego została uchylona. Naprawdę jestem pod wrażeniem, trzeba
niezwykłej determinacji, aby doprowadzić do uchylenia decyzji, na podstawie
której zrealizowano już większość obwodnicy. Jeżeli Naczelny Sąd Administracyjny podtrzyma stanowisko GDOŚ, sprawę
można definitywnie uznać za przegraną przez województwo wielkopolskie.
Komuś, komu udało się wzruszyć i uchylić w/w decyzję Wojewody, nie sprawi
większego problemu nie dopuszczenie do wydania nowej decyzji o środowiskowych
uwarunkowaniach, umożliwiającej uzyskanie pozwolenia na budowę brakującego
odcinka obwodnicy. Ocenę postawy
moralnej i etycznej osobnika, który doprowadził do aktualnej sytuacji,
pozostawiam Czytelnikom.
Dalszy ciąg moich rozważań to czysta spekulacja. Zdaję sobie sprawę, że niektórzy mogą to potraktować jako węszenie teorii spiskowych. Życie jednak daje tyle przykładów, że trudno postępowanie w sprawie budowy drogi uznać za klarowne.
Jak na razie, Naczelny Sąd
Administracyjny w Warszawie nie wydał jeszcze wyroku w sprawie uchylenia
decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach wydanej przez Wojewodę
Wielkopolskiego. Pomimo intensywnych poszukiwań w Internecie, wyroku tego nie
udało mi się odszukać. Wiele jednak wskazuje na to, że istnieją przesłanki, iż
wyrok może być niekorzystny dla Wielkopolski, tzn. decyzja Wojewody może zostać
uchylona. Nie bardzo chce mi się wierzyć, że Ministerstwo Finansów nie posiada
żadnych dojść do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Być może przekazane
informacje, że wyrok Sądu może podtrzymać decyzję GDOŚ spowodowały, iż minister
postanowił nie przekazywać środków na inwestycję, która i tak nie ma szans na
realizację.
W tej sytuacji deklarowana przez
Wojewodę Wielkopolskiego wizyta u Premiera Donalda Tuska może mieć wyłącznie
kurtuazyjny charakter.
Być może jestem złym prorokiem, być może przyszłość przyniesie całkiem inny scenariusz. Dotychczasowe doświadczenia wskazują jednak, że może zostać zrealizowany scenariusz, najbardziej niekorzystny dla gminy Rokietnica. Należy powiedzieć wprost – na wstrzymaniu budowy środkowego odcinka obwodnicy najwięcej straci Gmina Rokietnica. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że w przypadku decyzji zapadających na szczeblu centralnym, lokalne władze samorządowe nie mają nic do powiedzenia. Ich głos nie dociera do decydentów lub jest całkowicie ignorowany.
Na temat potencjalnych zagrożeń
dla mieszkańców Gminy Rokietnica wypowiem się w osobnym artykule.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz