sobota, 28 kwietnia 2012

Zachodnia Obwodnica Poznania (4) – czysta spekulacja


Należałoby na wstępie powiedzieć – a nie mówiłam. W tej chwili realizuje się najbardziej czarny scenariusz związany z budową obwodnicy S11, tzn. z czarną dziurą pomiędzy Rokietnicą i Swadzimiem. Moje obawy związane z częściowym uruchomieniem trasy przedstawione zostały już kilkakrotnie: Czarne chmury nad Rokietnicą, Mały książę czyli demokracja w polskim wydaniu i Mały książę - środki zaradcze

Niestety, mój głos okazał się niewystarczający. Jak się bowiem okazuje, ministerstwo finansów nie przekaże środków w wys. ok. 160 mln zł na budowę brakującego odcinka obwodnicy.
Oficjalnie powodem jest brak rezerw budżetowych. Czy tak jest rzeczywiście – pospekulujmy.
Jak już niejednokrotnie zaznaczano na blogu – w Polsce interes prywatny jest ważniejszy od społecznego. Nie jest to przypadłością tylko naszego kraju, jednak w tej części Europy tendencja taka jest dominująca.

Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku budowy Zachodniej Obwodnicy Poznania – realizacja tej inwestycji ma ogromne znaczenie nie tylko dla kilkuset tysięcy mieszkańców Poznania i okolic, ale również ogromnej liczby osób przejeżdżających przez stolicę Wielkopolski. Jednak prywatny interes jednej osoby jest ważniejszy niż interes całego społeczeństwa.
W mediach można znaleźć wiele informacji, że budowa odcinka z Rokietnicy do Swadzimia opóźniła się ze względu na zagrożenie unikalnych gatunków. Jest to czysty nonsens, powtarzany z uporem przez dziennikarzy. Świadczy to tylko o ich bezmyślności i bezkrytycznym cytowaniu opinii. O ile jeszcze można zrozumieć mieszkańców, chwytających się każdego argumentu, jak tonący brzytwy, o tyle przedstawicielom mediów taka postawa nie uchodzi. Celuje w tym działaniu jeden z dziennikarzy Głosu Wielkopolskiego – Robert Domżał - Budowa zachodniej obwodnicy Poznania opóźniona z powodu... ślimaka

Jak na razie ślimaka rzekomo występującego w Kobylnicach i Napachaniu, poczwarkówki jajowatej, nikt nie widział. Jak przypuszczam nikt go tam nie znajdzie, może z wyjątkiem właściciela nieruchomości, który blokuje inwestycję. Podobnie wygląda sprawa z rzekomo unikalnym lasem – jego unikalność wynika najprawdopodobniej z możliwości wyrzucania w nim śmieci. Po zbudowaniu obwodnicy trzeba byłoby znaleźć nowe miejsce na pozbywanie się odpadów.

Tak więc sprawę zagrożenia środowiska oraz unikalnych gatunków zwierząt i roślin uznać można jednoznacznie za pretekst, mający na celu zablokowanie inwestycji. W moim przekonaniu, zarówno ślimak jak i unikalny las są tworami czysto wirtualnymi.
Jak już wcześniej informowałam, decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach, będącą podstawą do wydania pozwolenia na budowę obwodnicy, uchylono nie ze względu na rzekome uchybienia w zakresie ochrony środowiska. Uchylona została tylko i wyłącznie dzięki mistrzowskiej manipulacji przepisami kodeksu postępowania administracyjnego. Ten, kto posiada dostęp do treści decyzji Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska z 22 listopada 2011 r., bez trudu zorientuje się, z jakiego powodu decyzja Wojewody Wielkopolskiego została uchylona. Naprawdę jestem pod wrażeniem, trzeba niezwykłej determinacji, aby doprowadzić do uchylenia decyzji, na podstawie której zrealizowano już większość obwodnicy. Jeżeli Naczelny Sąd Administracyjny podtrzyma stanowisko GDOŚ, sprawę można definitywnie uznać za przegraną przez województwo wielkopolskie. Komuś, komu udało się wzruszyć i uchylić w/w decyzję Wojewody, nie sprawi większego problemu nie dopuszczenie do wydania nowej decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach, umożliwiającej uzyskanie pozwolenia na budowę brakującego odcinka obwodnicy. Ocenę postawy moralnej i etycznej osobnika, który doprowadził do aktualnej sytuacji, pozostawiam Czytelnikom.

Dalszy ciąg moich rozważań to czysta spekulacja. Zdaję sobie sprawę, że niektórzy mogą to potraktować jako węszenie teorii spiskowych. Życie jednak daje tyle przykładów, że trudno postępowanie w sprawie budowy drogi uznać za klarowne.
Jak na razie, Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie nie wydał jeszcze wyroku w sprawie uchylenia decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach wydanej przez Wojewodę Wielkopolskiego. Pomimo intensywnych poszukiwań w Internecie, wyroku tego nie udało mi się odszukać. Wiele jednak wskazuje na to, że istnieją przesłanki, iż wyrok może być niekorzystny dla Wielkopolski, tzn. decyzja Wojewody może zostać uchylona. Nie bardzo chce mi się wierzyć, że Ministerstwo Finansów nie posiada żadnych dojść do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Być może przekazane informacje, że wyrok Sądu może podtrzymać decyzję GDOŚ spowodowały, iż minister postanowił nie przekazywać środków na inwestycję, która i tak nie ma szans na realizację.
W tej sytuacji deklarowana przez Wojewodę Wielkopolskiego wizyta u Premiera Donalda Tuska może mieć wyłącznie kurtuazyjny charakter.

Być może jestem złym prorokiem, być może przyszłość przyniesie całkiem inny scenariusz. Dotychczasowe doświadczenia wskazują jednak, że może zostać zrealizowany scenariusz, najbardziej niekorzystny dla gminy Rokietnica. Należy powiedzieć wprost – na wstrzymaniu budowy środkowego odcinka obwodnicy najwięcej straci Gmina Rokietnica. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że w przypadku decyzji zapadających na szczeblu centralnym, lokalne władze samorządowe nie mają nic do powiedzenia. Ich głos nie dociera do decydentów lub jest całkowicie ignorowany.
Na temat potencjalnych zagrożeń dla mieszkańców Gminy Rokietnica wypowiem się w osobnym artykule.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz