sobota, 9 listopada 2013

Komunikacyjny węzeł gordyjski w Rokietnicy



Gmina Rokietnica sprawia wrażenie społeczności najbardziej pokrzywdzonej przez los. Na władze, jak i mieszkańców spadają wszystkie możliwe klęski, a każda sprawa urasta do rangi nierozwiązywalnego problemu. Co w tej sytuacji mają powiedzieć mieszkańcy Filipin, którzy zmagają się z 24-tym w tym roku tajfunem?
Tematem, z którym od lat nie mogą sobie poradzić władze Gminy, jest problem parkowania samochodów na ul. Szkolnej w Rokietnicy, w sąsiedztwie szkoły podstawowej i przedszkola. Sprawa ta pojawiła się na forum Rokietnica.pl - link chociaż zgłaszana była już od dłuższego czasu. Co ciekawe, w bezpośrednim sąsiedztwie mieszka wójt Bartosz Derech, któremu ten problem zupełnie nie przeszkadza. A sprawę można rozwiązać dość szybko i radykalnie. Aby nie być gołosłowną, posłużę się konkretnym przykładem.

Do ubiegłego roku podobny problem występował na ul. Bukowskiej w Dopiewie, w sąsiedztwie zespołu przedszkola, szkoły podstawowej i gimnazjum. Różnica polegała na tym, że kierowcy parkowali na jezdni, blokując drogę na odcinku kilkuset metrów. Sytuacja taka miała miejsce codziennie przed godziną 8 rano oraz w czasie zebrań rodziców w szkole w godzinach popołudniowych i wieczornych. Należy zaznaczyć, że w sąsiedztwie szkoły w Dopiewie, podobnie jak w Rokietnicy, brak większej ilości miejsc parkingowych. Notoryczne blokowanie ulicy było uciążliwe dla innych użytkowników ul. Bukowskiej, drogi powiatowej, jak również dla osób mieszkających w sąsiedztwie szkoły. Na ich wniosek ZDP ustawił znaki B-36 (zakaz zatrzymywania się). Znaki te, jak było do przewidzenia, zostały przez rodziców, dowożących dzieci do szkoły, całkowicie zignorowane. Urząd w tej sytuacji wysłał do akcji straż gminną. Wystarczyły 2 lub 3 patrole i sytuacja radykalnie się zmieniła. W chwili obecnej żaden rodzic nie zaparkuje samochodu przed szkołą. Jedynie nieliczni odważają się zatrzymać pojazd na kilka sekund, aby wysadzić dziecko. Problem udało się rozwiązać m.in. dlatego, że pod szkołę zazwyczaj podjeżdżają codziennie te same osoby. Szybko zorientowały się, że władze Gminy będą bezwzględnie egzekwować zakaz i w tej chwili tylko osoby niezorientowane decydują się go łamać. Co prawda Urząd Gminy interweniował tak stanowczo nie z własnej woli. Niewątpliwie pomógł fakt, że w sąsiedztwie szkoły mieszka rodzina wicemarszałka województwa wielkopolskiego i to prawdopodobnie jego interwencja przyspieszyła rozwiązanie problemu.
Podobnie radykalnie można rozwiązać sprawę niewłaściwego parkowania na ul. Szkolnej w Rokietnicy. Co prawda Gmina nie posiada straży gminnej, można jednak wykorzystać poznańską drogówkę.
Do rozwiązania problemu musiałyby włączyć się 3 instytucje: Zarząd Dróg Powiatowych, Urząd Gminy i Policja. Zarząd Dróg Powiatowych, jako zarządca drogi, winien przygotować projekt organizacji ruchu i na tej podstawie prawidłowo oznakować miejsca, gdzie wolno się zatrzymać, a gdzie obowiązuje zakaz. Reszta należy do Urzędu Gminy i Policji.
Kilka lat temu powstał pomysł, popierany przez byłego sekretarza Leszka Skrzypińskiego oraz część radnych, aby opłacić dodatkowe patrole poznańskiej drogówki. Kwota nie była oszałamiająca, bodajże 20 tys. złotych rocznie. Za te pieniądze policja, w porozumieniu z Urzędem Gminy, miała dodatkowo patrolować newralgiczne i niebezpieczne miejsca – ul. Szkolna w Rokietnicy z pewnością do takich należy. Niestety, wójt Bartosz Derech nie znalazł środków na to zadanie – widocznie miał inne priorytety. Gdyby Gmina podpisała takie porozumienie z Policją, problem z pewnością zostałby szybko rozwiązany. Wystarczyłby najwyżej tydzień – tu również codziennie te same osoby podjeżdżają pod szkołę – a jedynie desperaci decydowaliby się na parkowanie niezgodne z przepisami. No ale, żeby ten problem rozwiązać, potrzeba minimum dobrej woli ze strony wójta.
Podziwiam optymizm Mariusza Kamieńskiego, który twierdzi, że społeczeństwo można wyedukować, chociaż zupełnie go nie podzielam. Edukowanie perswazją będzie trwało pokolenia. Najszybsza edukacja to groźba kary, zwłaszcza finansowej. Przypuszczam, że patrole poznańskiej drogówki byłyby bardziej skuteczne od miejscowej policji – odporne na perswazję i tłumaczenia kierowców typu, że ja tylko na chwileczkę. A skorzystają na tym wszyscy. Piesi, bo będą bardziej bezpieczni a kierowcy, bo będą musieli część drogi pokonać na piechotę, co wyjdzie im tylko na zdrowie.
Do 15 listopada Wójt przygotowuje projekt budżetu. Jest jeszcze okazja, aby znaleźć środki na poprawę bezpieczeństwa na drogach – np. płatne patrole policji. Zdaję sobie sprawę, że fundusze Gminy są ograniczone a zaległości w dziedzinie infrastruktury komunalnej ogromne. Jednak przeznaczenie kilkunastu tysięcy nie będzie miało większego znaczenia – tym bardziej, że przez ostatni rok obecnej kadencji, zaległości z lat poprzednich już się nie nadrobi.
PS. Póki co tematem miesiąca jest oddanie do użytku Traktu Napoleońskiego -  link - i nie wypada przeszkadzać władzom w świętowaniu.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz