piątek, 29 listopada 2013

Wywiad z Piotrem Jelińskim w „U nas w Dopiewie” – naginanie faktów (część II)



Dziś dokończenie analizy wywiadu Piotra Jelińskiego w listopadowym wydaniu „U nas w Dopiewie”. Pierwsza część dostępna jest tu - link
Kolejną „dokończoną” inwestycją Andrzeja Strażyńskiego jest budowa dróg w centrum Dopiewa – część ulic wytyczona została jeszcze przed II wojną światową, lub krótko po niej. Owszem, były Wójt położył nawierzchnię na ulicach: Polnej, Słonecznej czy Tysiąclecia, ale przede wszystkim ze względu na dojazd do hali GOSiR i boiska piłkarskiego. Zapomniał przy tym o mieszkańcach ulic: Sportowej i Powstańców – widocznie nie mieszkał tam nikt ważny. Zastanawia mnie natomiast budowa nawierzchni na ul. Północnej (między ul. Polną i Bukowską) – na tym odcinku jest tylko 1 budynek mieszkalny.

Niewątpliwie do „sukcesów” byłego wójta Andrzeja Strażyńskiego zaliczyć można likwidację stawku w Dąbrówce – w opinii niedoszłego inwestora siedlisko komarów i chorób. Przy wydawaniu warunków zabudowy złamano chyba wszystkie możliwe przepisy, od prawa wodnego poczynając, przez ustawę o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, ustawę o ochronie przyrody, na prawie budowlanym kończąc. Obecnie okolica przypomina krajobraz księżycowy – jest to szczególna zachęta dla osób wjeżdżających do Dąbrówki i świadczy o „wyjątkowej trosce” władz Gminy o środowisko naturalne. Wójt Zofia Dobrowolska jak na razie w tym temacie również milczy. Niestety, łatwo było zniszczyć, odtworzenie stanu pierwotnego nie jest już możliwe – dzięki byłemu wójtowi Andrzejowi Strażyńskiemu.

Następny problem, nad którym pochyla się Piotr Jeliński, jest niedokończona ścieżka pieszo-rowerowa wzdłuż jez. Niepruszewskiego. Rzekomo poniesiono duże nakłady na jej utworzenie. Mimo iż znam dość dobrze ten teren, nie udało mi się natrafić na jej ślad – może jej przebieg został utajniony? Nie znalazłam również żadnej pozycji w budżecie, która by świadczyła o poniesionych kosztach. Natomiast mam duże wątpliwości co do zainteresowania społeczeństwa. Z codziennego doświadczenia wynika, że część mieszkańców domaga się budowy urządzeń i obiektów sportowo-rekreacyjnych, ale zupełnie z nich nie korzysta. W/w ścieżka zapewne cieszyłaby się podobnym zainteresowaniem, co plac zabaw i siłownia w Żarnowcu. A tak na marginesie jestem praktycznie jedyną użytkowniczką siłowni, zamontowanej kilka miesięcy temu przy boisku „Orlik” w Dopiewie, zamieszkanym przez ponad 3 tysiące osób.

A wzmianka o ścieżce wzdłuż jez. Niepruszewskiego przypomniała mi o innej sprawie, jak to w czasach rządów Andrzeja Strażyńskiego ograniczona została przestrzeń publicznakonkretnie chodzi o dostęp do brzegu. Jeszcze 12 lat temu cały wschodni brzeg jeziora był ogólnodostępny. Zapewniają to przepisy ustawy prawo wodne - link Aby chronić walory przyrodnicze, 12 lutego 2001 r. Rada Gminy Dopiewo podjęła uchwałę o utworzeniu Obszaru Chronionego Krajobrazu (obecnie jest to w kompetencji sejmików wojewódzkich – widocznie było zbyt dużo manipulacji na szczeblu gminnym), obejmującego wschodni brzeg jeziora, za wyjątkiem części środkowej na wysokości Zborowa – obecnie znajduje się tam plaża. Niestety, w tym samym czasie grunty rolne, przylegające do jeziora na południe od Zborowa, zostały sprzedane przez Agencję Własności Rolnej (obecnie Agencja Nieruchomości Rolnych) osobom prywatnym jako działki siedliskowe, tzn. z teoretyczną możliwością zabudowy zagrodowej - link. Z dnia na dzień nowi właściciele stali się rolnikami (jako właściciele co najmniej 1 ha gruntów rolnych) i zażądali od Gminy wyłączenia swoich nieruchomości z Obszaru Chronionego Krajobrazu. Uznanie terenu za obszar chronionego krajobrazu nie wyklucza możliwości zabudowy (art. 24 ust. 1 ustawy o ochronie przyrody), zabrania jedynie realizacji zabudowy w odległości mniejszej niż 100 m od linii brzegowej. Wówczas wydzielone działki miały od 170 do 220 m długości, do tego graniczyły z brzegiem jeziora krótszą krawędzią, tak więc realizacja zabudowy zagrodowej (poza może 1 lub 2 działkami, położonymi równolegle do brzegu) nie była zagrożona. Właścicielom jednak od początku chyba nie zależało na realizacji zabudowy zagrodowej - na uprawie roli się nie znali, nie mieli zamiaru prowadzić tak mało dochodowej działalności a utrzymanie 1-hektarowej działki sporo kosztuje. Zapewne od początku zamierzali grunty rozparcelować (obecnie niektóre z działek mają zaledwie 600 m2 powierzchni) a Obszar Chronionego Krajobrazu uniemożliwiłby takie działania. Mimo, że obowiązujący wówczas Plan Ogólny Zagospodarowania Przestrzennego Gminy Dopiewo, Studium Gminy oraz brak decyzji o warunkach zabudowy (zostały one wydane znacznie później), dawały władzom Gminy pełne prawo do decydowania o sposobie zagospodarowania terenu, jednak podjęta została uchwała o zmniejszeniu Obszaru Chronionego Krajobrazu. Obecnie obejmuje on tereny na północ od Zborowa.

Decyzja władz Gminy przyniosła opłakane skutki. Prawie 1/3 brzegu jeziora stała się niedostępna dla mieszkańców, tym samym zostali oni pozbawieni części swoich praw obywatelskich, gwarantowanych przez Konstytucję RP. Nowi właściciele na wszelkie sposoby próbowali i prawdopodobnie w dalszym ciągu próbują, utrudniać dostęp do jeziora - buduje się ogrodzenia wychodzące poza teren nieruchomości i wchodzące do wody. Powstały też prywatne pomosty, obecnie jest ich co najmniej 5 (najdłuższy wychodzi prawie 40 m poza granice działki, na teren jeziora, stanowiący własność Skarbu Państwa), niszczona jest roślinność wodna, rosnąca przy brzegu jeziora. Działki zostały w dużym stopniu podzielone – na jednej z nich zamiast jednego budynku mieszkalnego zlokalizowanych jest ich sześć i to w odległości 40 m od brzegu jeziora.

W związku z tym mam pytanie do Piotra Jelińskiego – którędy miała przebiegać ścieżka rekreacyjna, bo raczej nie brzegiem jeziora? A może ul. Lotniczą? Owszem, na utwardzenie ul. Lotniczej Gmina poniosła jakieś nakłady. Chodziło jednak przede wszystkim o utwardzenie dojazdu do nowych budynków a nie tworzenie ścieżki rekreacyjnej.

Piotr Jeliński zarzuca również wójt Zofii Dobrowolskiej, że większość realizowanych przez nią inwestycji (przedszkola, szkoła w Dąbrówce) zaplanowana została przez byłego wójta Andrzeja Strażyńskiego. Niestety, tylko zaplanowana, bo na realizację zabrakło determinacji. I nie przekona mnie tu argumentacja, że potrzeby nie były jeszcze tak duże lub nie było środków. Obecna technologia pozwala na realizację inwestycji systemem modułowym - link. Można rozpoczynać od budowy niewielkiego obiektu, rozbudowywanego w miarę potrzeb i możliwości. W tym przypadku objawił się brak perspektywicznego myślenia i tworzenie budżetu pod potrzeby wyborcze.

Również Piotr Jeliński ma pretensje do wójt Zofii Dobrowolskiej za zlecenie ekspertyzy, dotyczącej podtopień w Skórzewie. Być może ekspertyza ta była zbędna. Pamiętać jednak należy, że podtopienia w Skórzewie nie występują od 2011 roku, ale od kilkunastu lat. Winę ponosi nie tylko Gmina, przez zaniedbanie konserwacji urządzeń melioracyjnych, ale również mieszkańcy, którzy doprowadzili do dewastacji tych urządzeń. Wójt Andrzej Strażyński jednak nic nie zrobił, aby poprawić sytuację – okresowe czyszczenie istniejących fragmentów rowów (bez kompleksowego odtworzenia brakujących odcinków) nie rozwiąże problemu.

P.S.1 Jeżeli komuś się wydawało, że chodziło mi o pognębienie Piotra Jelińskiego, to jest w błędzie. W dalszym ciągu darzę go szacunkiem i poważaniem. Wydaje mi się, że nieopatrznie został wkręcony w rozgrywki polityczne. Co więcej, wcale by mnie nie zdziwiło, że w wywiadzie jedynie udzielił swojego nazwiska. Być może w zamierzeniu „twórcom” wywiadu wydawało się, że nie podejmę polemiki z Piotrem Jelińskim. Zgodnie z przyjętymi zasadami: oceniam nie ludzi, tylko ich czyny.
P.S.2 Pomysł na konkurs pod hasłem „jak ugryźć-rozdać” część budżetu gminnego wcale nie jest taki zły. Po odrzuceniu fanaberii oraz pomysłów wirtualnych, może powstać lista rzeczywistych potrzeb. A z rozstrzygnięciem, w jakiej kolejności inwestycje winny być realizowane, włodarze Gminy nie powinni mieć problemów.
P.S.3 Jak się dowiadujemy z Głosu Wielkopolskiego, po zbudowaniu ronda na skrzyżowaniu ulic: Poznańskiej i Malwowej w Skórzewie, podtapiane są sąsiednie nieruchomości - link . Jak zapewne część Mieszkańców wie, powstało ono z inicjatywy m.in. byłego wójta Andrzeja Strażyńskiego. To on dążył do uruchomienia ronda przed wyborami samorządowymi w 2010 r. – podobno praca odbywała się na 3 zmiany. Efektem pośpiechu są podtopienia – wynikające zapewne z wadliwego projektu albo niewłaściwego wykonania. Mimo, iż to obecne władze muszą problem rozwiązać, jest on wynikiem błędów i zaniechań popełnionych w poprzedniej kadencji. Czyżby nie wszystkie inwestycje Andrzeja Strażyńskiego zostały wykonane od A do Z?

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz