poniedziałek, 4 listopada 2013

„Łakomy kąsek - warunki zabudowy” (2) – ciąg dalszy polemiki z „foxem”



Chciałam nieco poczekać z odpowiedzią na Twój wpis z 2 listopada - link , ponieważ jednak ciągle próbujesz mnie szczypać, muszę zareagować.
Za Macieja Łakomego głowy nie dam. Znam go jednak na tyle dobrze, że nie posądzam o niecne uczynki. Ludzie co prawda z wiekiem się zmieniają, chyba jednak nie aż tak bardzo.
Kolejna sprawa to zapisy w planach zagospodarowania przestrzennego, m.in. dotyczące budowy kilkusetmetrowych budynków. W tej kwestii jest kilka przyczyn i kilku winnych – było to już przeze mnie omawiane. Z przyczyn wymienić należy, w mojej ocenie, finansowanie części kosztów przez wnioskodawców (uposażenie urbanisty) – dzięki temu czują się uprawnieni do narzucania swoich warunków. Wśród winnych wymienić należy przede wszystkim Wójta i Radę Gminy.
W przypadku Wójta często jest to działanie z premedytacją (np. plan w Dopiewcu na ponad 100 ha), w przypadku Rady Gminy najczęściej brak wiedzy i kompetencji (chociaż działań z premedytacją też wykluczyć nie można). Zwykły urzędnik, nawet kierownik referatu, a także urbanista przygotowujący projekt, zazwyczaj niewiele mają do powiedzenia w kwestii ustaleń planu zagospodarowania przestrzennego.
Natomiast zmiana obowiązujących planów z przyczyn finansowych i technicznych jest trudna do przeprowadzenia. Przeanalizowanie i ewentualna zmiana stukilkudziesięciu planów – w każdym można znaleźć coś do poprawy – to zadanie na kilka lat. Również zaraz znajdą się tacy, którzy stwierdzą, że Gmina marnotrawi środki publiczne. A dopóki zmiana planu nie wejdzie w życie (co następuje po publikacji w Dzienniku Urzędowym), inwestor ma prawo do zagospodarowania terenu zgodnie z aktualnie obowiązującym planem. Przypuszczam, że gdyby rozeszła się informacja, że Gmina zamierza porządkować plany miejscowe (procedura jest identyczna i trwa tak samo długo, jak w przypadku opracowania nowego planu), każdy właściciel starałby się jak najszybciej uzyskać pozwolenie na budowę. Należy również wziąć pod uwagę, że w dalszym ciągu niewielka część gminy Dopiewo objęta jest planami zagospodarowania przestrzennego. A to powinno być priorytetem władz.
Co do garaży w nowopowstających budynkach przy ul. Olszynowej w Zakrzewie, to faktycznie na wizualizacji ich nie widać - link Moim zdaniem jest to jednak problem przyszłych mieszkańców – jeśli decydują się na kupno nieruchomości bez garażu, to mam nadzieję, że wiedzą, co robią. Nie cała powierzchnia, przeznaczona w planie pod zabudowę, została przez dewelopera wykorzystana. W razie czego zawsze można wystąpić o zgodę na postawienie blaszaka. Mam również nadzieję, że droga dojazdowa do budynków nie została i nie zostanie przejęta przez Gminę.
Nie podzielam również Twojej sugestii na temat tzw. długich rąk. Pan Wojciech Horyński dobrze zrobił, że zamilkł. Jako kierownik referatu inwestycji był jedną z największych porażek Urzędu Gminy w Dopiewie, może za wyjątkiem jego poprzedniczki. Publikacja informacji o jego pracy w referacie mogłaby być niekorzystna przede wszystkim dla niego – jako jeden z przykładów podam kuriozalne przewężenie ul. Polnej na styku z ul. Tysiąclecia w Dopiewie. Ten koszmarek komunikacyjny powstał w czasie jego urzędowania. Swój udział zapewne miał również były wójt Andrzej Strażyński.
Jeśli czytasz mojego bloga, powinieneś pamiętać, że wielokrotnie poruszane były przeze mnie sprawy i sprawki byłych decydentów, szczególnie byłego Wójta. Nie mam teraz możliwości, aby podać linki do wszystkich moich postów i artykułów. Ostatnią moją wypowiedź nt. byłego Wójta i byłego Kierownika znajdziesz tu - link
Co do Twojej dzisiejszej wypowiedzi w sprawie remontu ul. Stawnej w Skórzewie - na szczęście zdążyłeś ją sprostować. Dla informacji tylko podam, że ustawa z 10 kwietnia 2003 r. o szczególnych zasadach przygotowania i realizacji w zakresie dróg publicznych traci moc 31 grudnia 2020 r. a jej przepisy nie mają nic wspólnego z przygotowaniami do EURO2012 - link A co do jej rzekomej niekonstytucyjności nie będę się wypowiadać – za wysoka poprzeczka. Ważne aby była pomocna w realizacji zadań infrastrukturalnych. Tak więc, w dalszym ciągu, mimo „iż nasi odpadli z turnieju”, można realizować inwestycje drogowe zgodnie z w/w przepisami. Niestety, Wójt i Urząd Gminy w Dopiewie idą po najmniejszej linii oporu, rezygnując z przysługujących uprawnień. A skutki tych zaniechań z pewnością odczuwane będą przez wiele lat. Zamiast zasady – „robić mniej, ale dobrze” – stosuje się zasadę - „byle jak, byle było”.

Obserwatorka I (Pierwsza)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz