Na stronie Biuletynu Informacji
Publicznej gminy Dopiewo ukazała się informacja o przetargu na przebudowę ul. Sportowej w Skórzewie - link.
Jest to z pewnością wiadomość długo oczekiwana przez mieszkańców Skórzewa, a
szczególnie w/w ulicy. Jak wynika z mapy orientacyjnej, dołączonej do
specyfikacji, ul. Sportowa była zabudowana w czasach, gdy nikt jeszcze nie
przewidywał powstania ul. Szarotkowej, jak i sieci marketów oraz galerii przy
ul. Poznańskiej.
Pomimo długiej historii, ulica ta
nie znalazła się w kręgu zainteresowania byłego
wójta Andrzeja Strażyńskiego – widać miał inne priorytety.
Dlatego na plus
trzeba zapisać wójt Zofii Dobrowolskiej,
że doprowadziła do realizacji inwestycji. Droga ta ma istotne znaczenie nie
tylko dla jej mieszkańców. Przy ul. Sportowej zlokalizowany jest szybko
powiększający się i licznie odwiedzany cmentarz. Stanowi ona również alternatywę,
pozwalającą ominąć wąskie gardło komunikacyjne w rejonie szkoły podstawowej i kościoła,
jak również poprzez ul. Szkolną umożliwia dojazd do Chaty Polskiej oraz zespołu
punktów handlowo-usługowych. Pełni więc
istotną rolę w układzie komunikacyjnym znacznej części Skórzewa. A mimo to
była pomijana przez cały okres rządów Andrzeja Strażyńskiego.
Nie byłabym jednak sobą, gdybym
nie miała kilku, moim zdaniem istotnych uwag, do projektu budowy ulicy.
Przede wszystkim należy zauważyć,
że ul. Sportowa, jest jak na standardy gminy Dopiewo,
wyjątkowo szeroka – w liniach rozgraniczających ma od 15 do 30 m szerokości. Widocznie powstała
w czasach, kiedy pazerność na zyski ze sprzedaży gruntów budowlanych nie była
tak powszechna. Co więcej, ilość samochodów była w tamtych czasach minimalna w
porównaniu do chwili obecnej. Tym bardziej należy pochwalić przezorność osób,
które zadecydowały o jej wytyczeniu.
Charakter przebudowy, lokalizacja, sposób zabudowy sugerują, że ul.
Sportowa w Skórzewie będzie typową drogą osiedlową a nie tranzytową, jak np.
ul. Szarotkowa, nie mówiąc już o ul. Kolejowej czy ul. Poznańskiej. Pewne
elementy sugerują jednak, że praktyka może okazać się inna od założeń.
Wydaje mi się, że ani projektanci, ani urzędnicy nadzorujący
inwestycję, atutu szerokości ul. Sportowej nie potrafili wykorzystać. Uważam,
że szerokość jezdni jest wystarczająca – 6 m na całym odcinku. Jestem co prawda
zwolenniczką budowy na drogach osiedlowych pieszo-jezdni, w tym wypadku jednak
wydaje mi się, że chodnik powinien być oddzielony od jezdni – dojazd do
cmentarza i kompleksu handlowo-usługowego „Kontra” oraz połączenie ul.
Szarotkowej z ul. Kolejową powodować mogą zwiększenie natężenia ruchu.
Za słuszne uważam również
zamknięcie północnego wylotu ul. Sportowej i zaadaptowanie dotychczasowego,
nieformalnego połączenia z ul. Szarotkową. Dzięki takiemu rozwiązaniu ocalono
fragment terenów zielonych, na których nadmiar Skórzewo nie narzeka. To tyle
informacji pozytywnych. Dalszy ciąg to mniej lub bardziej uzasadnione uwagi i
zastrzeżenia.
Mam wątpliwości co do lokalizacji chodnika. Na całej długości
zaprojektowany chodnik biegnie bezpośrednio przy krawędzi jezdni. Zwiększa to
automatycznie zagrożenie pieszych ze strony pojazdów korzystających z drogi –
brak pasa buforowego. Ponieważ chodnik na całej długości oddzielony jest od
działek budowlanych pasem zieleni, będzie problem z jego odśnieżaniem – część
mieszkańców nie będzie poczuwać się do jego utrzymania. Ponadto przy mechanicznym
odśnieżaniu ulicy będzie on dodatkowo zasypywany śniegiem zgarniętym z jezdni. Pozostawienie wolnego pasa gruntu miedzy
chodnikiem a jezdnią pozwoliłoby na gromadzenie nadmiaru śniegu, tak to
rozwiązano na części ul. Parkowej w Dąbrówce.
Kolejna sprawa to brak progów spowalniających – nie udało
mi się znaleźć w projekcie żadnej informacji na ten temat. Obawiam się, że mimo
iż ul. Sportowa jest drogą osiedlową, wielu kierowców może ją traktować jako
tranzytową. Szczególnie dotyczy to osób jadących ul. Kolejową z Plewisk do
Poznania. W przypadku korków przed wjazdem na ul. Poznańską, wiele osób będzie
skręcać w ul. Sportową i poprzez ul. Szarotkową wjeżdżać na ul. Poznańską.
Długość przejazdu w obu przypadkach jest podobna – ok. 670 m. A niestety z kulturą
jazdy i przestrzeganiem przepisów drogowych jest u nas w dalszym ciągu kiepsko
i trzeba będzie się liczyć ze skargami mieszkańców ul. Sportowej.
Następny temat to miejsca postojowe przy cmentarzu.
Cmentarz szybko się powiększa, tym samy zwiększa się ilość osób odwiedzających
zmarłych. Zaprojektowano co prawda kilka miejsc postojowych po obu stronach
ulicy na wysokości cmentarza, wydaje mi się, że jest to liczba
niewystarczająca. Szerokość pasa
drogowego pozwala na lokalizację parkingu na całej szerokości cmentarza.
Ewentualny trawnik, który w tym miejscu powstanie, z pewnością zostanie szybko
rozjechany.
Kolejna sprawa to szerokość zjazdów indywidualnych.
Rozporządzenie w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać drogi
publiczne i ich usytuowanie stanowi, że zjazd
indywidualny nie powinien być szerszy niż szerokość jezdni na drodze. Co
więcej, niektóre działki, mimo niewielkiej szerokości frontu (ok. 18 m), będą miały po 2 zjazdy.
Jest to, moim zdaniem, zbytnia rozrzutność ze strony Urzędu. Niestety, przepisy
ustawy o drogach publicznych są w tej kwestii zbyt ogólne i pozwalają na dość
luźną interpretację.
Na podstawie dotychczasowych
doświadczeń, chodzi mi przede wszystkim o ul. Konarzewską w Dopiewie, mam obawy
co do ukształtowania nawierzchni chodnika. Co prawda różnica między wysokością
krawężnika a zjazdu jest mniejsza niż w przypadku ul. Konarzewskiej i wynosi
tylko 8 cm,
niemniej ze względu na ilość zjazdów
istnieje ryzyko, że chodnik będzie miał urozmaiconą nawierzchnię, jak górska
ścieżka. Jedną z przyczyn jest zapewne dopasowywanie wysokości zjazdu do
istniejących dywaników wyjazdowych na terenie posesji. W przypadku, gdy
właściciel budował zjazd na drogę na podstawie pozwolenia z podaną rzędną,
należy to uwzględnić. Wiem jednak, że wiele zjazdów było w przeszłości
budowanych bez stosownych zezwoleń, a w takim przypadku to właściciel
nieruchomości winien dopasować się ze zjazdem do wysokości chodnika.
Ostatnią sprawą, którą chcę poruszyć,
jest planowana zieleń przydrożna. Podobnie,
jak w wielu przypadkach ma ona postać karykaturalną – będą to wyłącznie
trawniki. Podejrzał, że ich stan będzie zależał przede wszystkim od podejścia
właścicieli nieruchomości. Gmina zapewne ograniczy się do jednego lub 2
wykoszeń rocznie.
Niepokoi mnie coraz
powszechniejsza rezygnacja z drzew i krzewów przy drogach – chyba w naszej Gminie
zapomniano, że są to płuca miast. Wiem, iż wiele osób ma przeciwne zdanie – jesienią
trzeba zbierać liście, drzewa są również utrudnieniem przy koszeniu trawników.
Obowiązujące przepisy także nie sprzyjają nasadzeniom – minimalna odległość
drzew od krawędzi jezdni winna wynosić 3 m, ponadto należy zachować odpowiednie
odległości od urządzeń infrastruktury podziemnej. W efekcie tego powstają
betonowe pustynie, w niewielkim stopniu rekompensowane przez ogródki przydomowe
(obsadzone zazwyczaj rachitycznymi iglakami). Aby przekonać się, do czego taka
polityka prowadzi, wystarczy przejść się w upalny dzień ścieżką pieszo-rowerową
na ul. Bukowskiej w Dopiewie. Przy okazji można obejrzeć „zieleń przydrożną”,
jaką były wójt Andrzej Strażyński zafundował mieszkańcom ulicy. Dla porównania
proponuję przejść się ul. Cienistą na Ogrodach w Poznaniu.
Nie muszą być to drzewa okazałe,
jakie sadzono w przeszłości. Obecnie na rynku dostępne są dziesiątki, jeśli nie
setki gatunków niewielkich drzew ozdobnych, że wymienię klony kuliste, jarząby
czy śliwy - link.
Drzewa te osiągają niewielkie rozmiary, nie wymagają intensywnego przycinania, nie
stanowią również wielkiego zagrożenia dla pojazdów (wbrew temu, co twierdził
rajdowiec Krzysztof Hołowczyc, to część kierowców stanowi zagrożenie dla siebie
i drzew - link).
Mimo, iż jestem zwolenniczką gatunków rodzimych to uważam, że odstępstwa są
dopuszczalne.
Prawie na całej długości planowanych chodników brak urządzeń podziemnych.
Szerokość pasa drogowego pozwalała na odsunięcie chodnika o 2-3 m od krawędzi jezdni i
obsadzenie powstałego wolnego pasa ziemi drzewkami i krzewami ozdobnymi. Myślę,
że w kwestii zieleni przydrożnej przy inwestycjach drogowych, powinna zacząć
angażować się „opoka ochrony środowiska” Urzędu Gminy w Dopiewie, doktor Ewa
Brzezińska, twierdząca, że w Gminie jest „prowadzona
od kilku lat przemyślana polityka dotyczącą nasadzenia drzew i krzewów”.
Prawdopodobnie chodzi o okres, w którym jest pracownikiem Urzędu. No chyba, że nadmiar
obowiązków nie pozwala na zainteresowanie się projektami drogowymi.
Podsumowując uważam, że zarówno wśród
projektantów jak i urzędników, za mało jest kreatywnego myślenia, a obowiązki
służbowe traktowane są jako zło konieczne. Nawet rzemieślnik powinien
wykazywać się choćby szczątkowym artyzmem. Ulicy nie buduje się na rok czy dwa,
a nieprzemyślane decyzje będą ciążyć przez wiele lat.
Już jakiś czas temu wymyślono metodę
twórczego rozwiązywania problemów zwaną „burzą mózgów”. Obawiam się, że
do Urzędu Gminy Dopiewo ona jeszcze nie dotarła. Mam cichą nadzieję, że po
wyborach coś zmieni się na lepsze. Coraz częstsze są informacje, że kolejni
urzędnicy próbują opuścić tonący okręt.
P.S. Przy okazji budowy lub przebudowy ulic
Gmina winna porządkować sprawy związane z bezprawnym zajęciem części
nieruchomości publicznych przez właścicieli prywatnych. Temat ten dotyczy
również ul. Sportowej. Jak wynika z mapy dostępnej w Internecie, obejmuje to
właścicieli lub użytkowników działek nr ewid. 306/5, 309/43 i 309/60. Wydaje
się, że w przypadku dwóch ostatnich nieruchomości, ogrodzenia postawione
zostały w pasie drogowym. Ponieważ szerokość ulicy jest wystarczająca i nie ma
potrzeby odbierania zajętej części drogi, Urząd Gminy powinien zobligować
właścicieli w/w nieruchomości do jej wykupienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz